Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Katarzyna B.:
Pragnę zauważyć, że to Ty zaczęłaś używać liczby mnogiej,
pisząc m.in. "czujecie" i inne. Natomiast ja się "czuję"
jednoosobowo. Zapomnij o Legionie i jeśli już chcesz to mi
odpisz skąd ta liczba mnoga, bo to mnie zaskoczyło.

Czy nazwiesz "Legion", czy "milijon" - to nic innego jak mesjanizm

W takim samym stopniu jak pluralis maiestatis. Obawiam się że mimo podobnego brzmienia Legion i milijon mają jednak całkowicie inne znaczenie. Choć jest to kompletnie nieistotne dla prowadzonej dyskusji. Po prostu zdziwiło mnie dlaczego nagle zaczęłaś zwracać się do mnie w liczbie mnogiej.
Mam wrażenie, że to nie ja nieuważnie czytam Twoje wypowiedzi
ale Ty nie za bardzo zwracasz uwagę na to, co już napisałaś.
Jakiś przykład?

Przeczytaj swoje poprzednie posty - nie sposób oprzeć się wrażeniu że Twoja opinia bywa zmienna. Ostatni przykład to to nieszczęsne pozbawianie wynagrodzenia.
Ok, dalej przekładając: spróbowałaś jednego kurczaka i teraz
twierdzisz (jak dobrze rozumiem), że nikt nie potrzebuje
kurczaków - ponieważ Twój kurczak był nieświeży to wszystkie
kurczaki są nieświeże. Jak pójdziesz do sklepu z butami i tam
będzie pantofel rozmiar 42 to stwierdzisz, że wszystkie buty na
świecie są 42????
Czyżbym mówiła przez sen? Bo na jawie, pisałam:
>> Moim zdaniem, wcale nie trzeba nikogo przekonywać, że za fachową pomoc warto płacić - brakuje raczej mechanizmu oceny rzetelności i jakości usług prawniczych.

Zaraz po tym postawiłaś tezę, że każdego prawnika (zwłaszcza po aplikacji) należy traktować jako niekompetentnego idiotę dopóki nie udowodni, że jest inaczej. Zresztą wystarczy spojrzeć poniżej.
>> Zauważ, że nigdzie nie neguję wartości prawnika, który wie co i po co robi. Ja tylko zwracam uwagę na ogólną jakość usług prawnych dostępnych na rynku. W mojej ocenie jest ona mierna - słownie: MIERNA. I podnoszę podstawową - w moim przekonaniu - kwestię, tj. braku mechanizmu oceny usług prawniczych, promowania ludzi ambitnych i wartościowych, a eliminowania tych, co tylko psują innym krew i opinię.

Może głupio pytam, ale skoro jak sama przyznajesz, brakuje mechanizmu oceny usług prawniczych to w jaki sposób Ty oceniasz ogólną jakość na mierną - słownie: MIERNĄ? Co więcej - w jaki sposób z poziomu Twojego dochodzisz do poziomu ogólnego, do którego np. ja się zaliczam mimo, że nigdy w życiu się z Tobą nie spotkałem i nie mogłaś mieć okazji zaobserwować jak pracuję??
>> A podstawowy powód, dla którego warto opłacić prawnika - to zachowanie świętej naiwności zdrowego na ciele i umyśle człowieka, który nigdy nie oglądał z bliska tzw. wymiaru sprawiedliwości;-)

Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem jak z takim argumentem sensownie polemizować.
W sumie po to wynajmujemy lekarzy, żeby to oni dłubali w jelitach zamiast osób które mdleją na widok krwi...
Pokaż mi proszę zdanie, opinię, czy wypowiedź, z którą tak heroicznie walczysz? Na pewno były moje???

Tak.
Powyżej masz swoją wypowiedź. "Ja tylko zwracam uwagę na ogólną jakość usług prawnych dostępnych na rynku. W mojej ocenie jest ona mierna - słownie: MIERNA. "
A treść była jednoznaczna i prosta - w moim przekonaniu, dobry prawnik to taki, który nie boi się współodpowiedzialności za wynik sprawy.

Od dłuższego czasu próbuję Ci wytłumaczyć, że każdy prawnik odpowiada za wynik sprawy.

Tłumacząc już kompletnie łopatologicznie - ma
odwagę powiedzieć:
1. sprawa jest do wygrania i znam się na tym - podejmę się sprawy i ryzyka (np. płatności 50/50, kary za partactwo, itp.)

Twój upór odnośnie "kar za partactwo" jest godny podziwu.
A skoro już o praktyce, to z mojej wynika, że nie tylko wariant 1 jest praktycznie niespotykany - ale to samo dotyczy wariantów 2, 3 i 5. Jedyny przypadek, kiedy jeden prawnik odesłał mnie

O widzisz - i tu masz przykład Twojego rozumowania. Prawnik odesłał CIEBIE jeden raz. Nie mam pojęcia ile masz spraw ale uświadom sobie wreszcie, że ani Ty nie stanowisz 100% klientów prawników ani prawnicy z którymi się spotkałaś nie stanowią 100% czynnych zawodowo radców prawnych / adwokatów.
Czy Ty chociaż czytasz, co sam piszesz? ;-) Próbujesz ślizgać się na poziomie semantyki,

Semantyka to część logiki - jeżeli wypowiedź jest jej pozbawiona to czyni ją nonsensowną i niezrozumiałą. Tu nie chodzi o ślizganie ale o myślenie. Tylko tyle i aż tyle.

BTW za moment mi jeszcze zarzucisz, że opieram się na przepisach a to nieuczciwe, bo przecież wszyscy wiedzą, że pracodawca może legalnie, do spółki z prawnikiem, pozbawić pracownika pensji...
zamiast choć raz zadać sobie proste pytanie - "a co by było, gdyby choć na chwilę przyjąć, że jednak ma o tym jakieś pojęcie?".

Oczywiście zadałem sobie to pytanie i stwierdziłem, że nie masz.
Np. ma doświadczenie, które może jej się przydać na aplikacji - bo wyraziłam się właśnie tak: wystartuję z pozycji doświadczenia (chociażby przyjąć, że minimalnego, to jednak praktycznego), a nie podręczników (czyli wiedzy książkowej bez doświadczenia).

Po raz kolejny zauważę, że nie chodzi o każde dowolne doświadczenie ale o doświadczenie PRZYDATNE na aplikacji, która (możesz wierzyć albo nie) jest naprawdę specyficznym rodzajem szkolenia.
Mam taką propozycję - skoro od początku zgadzamy się co do jednego - że ja nie robiłam aplikacji, a Ty ją zrobiłeś - to przećwiczmy to praktycznie. Podaj mi kilka przykładów tej tajemnej i unikalnej wiedzy, doświadczenia, a nawet "śmocy", której nie miałam szansy zdobyć poza aplikacją. Jeśli mi coś takiego wskażesz - odszczekam twierdzenia o moim "doświadczeniu". Zgoda?

Proszę bardzo: tak samo jak "świeżynka" po studiach nie umiesz napisać wyroku z uzasadnieniem.
Swoją drogą, to na Wikipedii nie powinieneś tak polegać - nie jest lepsza niż google ;-)))

Akurat wiki pokrywa się z Erystyką Artura S. na której akurat można polegać.
Punktując:
1) nie istnieje coś takiego jak "obiektywna ocena";
No proszę - przegapiłam rewolucję w logice?! ;-)

Oj, nie. Rewolucji nie było. Przegapiłaś logikę.
2) nie da się w żaden możliwy sposób wywnioskować jak smakuje
kurczak po zjedzeniu raka.
No cóż... najwyraźniej umyka Ci cały obszar "argumentum a simili", nie mówiąc już o "per analogiam" ;-) No i oczywiście ja mam do wymiany kubki smakowe - bo rak smakuje mi podobnie do kurczaka ;-)

Nie umyka. Po prostu nie widzę podobieństw między kurczakiem a rakiem. Tak samo jak nie ma podobieństw między krową a pangą.
Wprawdzie niechcący, ale nareszcie się ze mną zgadzasz! ;-)))

Niezupełnie - patrz wyżej.
Właśnie o tym mówiłam, że pozwalając, aby jedno, dwa, trzy... śmierdzące jaja wytwarzały opinię "o wszystkich, w czambuł" - prawnicy robią sobie krzywdę.

Ciekawe jest, że z jednej strony masz świadomość, iż każda jednostka odpowiada tylko za swoje działania a z drugiej piszesz o obiektywnej ocenie całego rynku jako miernej ;>
Ale wiesz że istnieje coś takiego jak tajemnica zawodowa, prawo
do prywatności klientów etc? A referencje już nie wystarczają?
Tutaj mnie na dobre zabiłeś ;-)) O ile sobie przypominam... to Ty kwestionujesz moje doświadczenie w prawie pracy, a nie ja Twoje ;-))))) I odpowiadam - ja mam doświadczenie w konkretnych sprawach, sądach i tematach. A Ty masz tylko referencje? ;-) To kto - komu będzie te doświadczenia wykreślał, co? ;-))

Wiesz, może się gubię, ale skoro doświadczenie jest pochodną praktyki a referencje potwierdzają praktykę oraz jakość wykonania usługi, to...
A skoro lubisz punktować, no to lecimy:
1. przemilczałeś moją uwagę o poprzedniej wersji ustawy - czyżbyś nie wiedział, czego dotyczyły zmiany? ciocia Lex-a nie powiedziała?

Ponieważ Twoja dygresja rozwadnia temat. Stwierdziłaś, że w obecnej chwili pracowników nie stać na wpis. Ustawa którą usiłujesz się ratować, bo wyszła na jaw Twoja ignorancja, nie funkcjonuje w obiegu prawnym od kilku lat.
Oczywiście zawsze możemy odwołać się aż do opłacania koczu, jednak nie zmieni to faktu, że z opłatami w pracowym się wygłupiłaś.
3. i co z uwagą o fikcji literackiej nazywanej szumnie ochroną pracownika, jego prawa do pracy i wynagrodzenia?
czyżby za szybko było? ;-)

Jak wspominałem, jest to argument w rodzaju "Balcerowicz musi odejść" i "wszyscy to złodzieje".
Zresztą jakiej Ty tezy chcesz bronić? Że prawo pozwala pracownika "pozbawić wynagrodzenia"? Jeden z przedmówców wykazał Ci, że po raz kolejny się wygłupiłaś co wywołało tylko komentarz, że nic takiego nie mówiłaś i nie polemizuje on z Twoją tezą.
No to teraz zestaw to sobie z wypowiedzią pod którą to
napisałem. Podpowiedź: frazes i komunał z którym nawet nie da
się sensownie polemizować.
A trzeba? Niech zgadnę - czystyś niczem lelija...

Każdy sądzi po sobie, jak widzę :)
i nigdy nie spotkałeś się z sytuacją, kiedy prawnik doradza pracodawcy jak wyrolować pracowników. Albo pracownikowi, jak wyrolować firmę. Zgadłam?

Zdefiniuj "rolowanie".
Populizm. I to jeszcze w wersji "taniocha" ;-)

Acha. To znaczy jak Ty piszesz "pracownicy nie mogą się bronić bo ich nie stać na wpis" to jest ok. Jak wskazuję Ci, że nie doczytałaś przepisów i podaję przykłady - to jest populizm? Ciekawe.

Znasz definicję populizmu tak w ogóle? Może być z wikipedii, może być z encyklopedii PWN. Napisz proszę co populistycznego było w tym, co napisałem o ustawie o kosztach...
Odniosłeś się jedynie do zwolnienia z pracy

Zastanawiam się tylko czy Ty w ogóle czytasz to, co się do Ciebie pisze? I czy rozumiesz przepis?

KAŻDA sprawa z zakresu prawa pracy wnoszona przez pracownika, jest zwolniona od opłaty jeśli wartość przedmiotu sporu jest niższa niż 50 000. I nie ma znaczenia, czy pracownik sądzi się o nadgodziny, zapłatę wynagrodzenia, ekwiwalent za urlop czy o przywrócenie do pracy. Policz sobie ile urlopu trzeba mieć zaległego, żeby przekroczyć 50k? Albo za ile miesięcy nie dostać pensji. Bądź też jaką ilość nadgodzin trzeba zrobić ze średniej krajowej żeby załapać się na opłatę.

, a słyszałam, że kodeks pracy przewiduje jeszcze kilka innych szkód, którymi można poczęstować pracownika ;-)

Znam kodeks pracy całkiem nieźle i przyznam, że nigdy nie widziałem w nim katalogu szkód...
Np. odebranie mu wynagrodzenia,

I Ty się podobno znasz na prawie pracy. Jezu...
Patrz post Jana L. trochę wyżej.
obciążenie kosztami z tytułu "winy", zwolnienie z "wilczym biletem", itd., itp.

Jeżeli, jak twierdzisz, znasz się na prawie pracy to zacznij wreszcie używać języka prawniczego a nie czegoś co można znaleźć w tabloidzie "Fakt". Co to niby jest obciążenie kosztami z tytułu "winy"?? Albo zwolnienie "z wilczym biletem"???
Zacznijmy jednak od przekręcenia moich słów - napisałam: "okradzionego pracownika nie stać nawet na wpis, a co dopiero na kilka lat procesu i prawnika". To nie jest jednorazowy koszt, ale cała seria - czemu wycinasz z kontekstu?

Jeżeli piszesz "okradzionego nie stać NAWET na wpis" to oznacza, że przyjmujesz pewną gradację kosztów, z których "wpis" jest kosztem najmniejszym a mimo to pracownika na niego nie stać.
Jak już przy tym jesteśmy to skoro odróżniasz koszt "kilku lat procesu" i "prawnika" to ciekaw jestem jaki jest koszt tego procesu. Bo w Polsce jest tak, ze nie płaci się sędziemu od rozprawy. Poza ewentualną opłatą od pozwu, sprawa jest za darmo - art. 97 ustawy o kosztach ... stanowi, że "W toku postępowania w sprawach z zakresu prawa pracy o roszczenia pracownika wydatki obciążające pracownika ponosi tymczasowo Skarb Państwa."
Trzeba będzie ustawić obok topiku licznik który będzie się przekręcał za każdym razem jak palniesz coś co świadczy, że przepisu na oczy nie widziałaś :)
I odwróćmy wizerunek naszego pracownika. Niech będzie kierownikiem składu pomp ;-), który ma minimalną pensję stałą, ale za to atrakcyjną premię od obrotu. Do tego ma jeszcze żonę, dzieci, kredyt na dom i samochód, a wieczorami studiuje, bo chociaż bidny to ambitny ;-) I jak Ci się podoba mój populizm? ;-) No to teraz policzmy. Pensji ma 1500 złotych,

Świetnie Ci idzie, minimalna w naszym kraju to póki co 1317 zł... Kolejny raz dałaś dowód wiedzy z zakresu prawa pracy :)
ale jak poharuje po 14h dziennie, pojeździ weekendami po hurtowniach i fabrykach, to kwartalna premia będzie 10 razy wyższa. I-y kwartał - kupa kasy, II-gi kwartał - kupa kasy, III-ci kwartał - kupa kasy... się należy, ale... szef mówi, że "zapłacimy panu za półrocze, bo... coś tam, coś tam, ale się pan nie martw, to chwilowa trudność". Na półrocze - premii niet, a jak się nie podoba - to obciążamy pana kosztami lądowania kosmitów w magazynie, dyscyplinarka do łapy i won. I już mamy sytuację, w której:
- wpis się należy, ale go oczywiście nie stać, bo nawet na życie nie starcza

Nie "należy się".
Wystarczy pozwać o część wynagrodzenia, np. za kwartał.

"obciążenia kosztami" nie rozumiem szczerze powiedziawszy - przecież i tak i tak mu nie zapłacili, więc..? Odmawiają zapłaty premii a dodatkowo z tej premii, której mu odmówili jeszcze potrącają?
- u prawnika nic za darmo - ukradnij, ale zapłać

Głupio przypominać, ale osoba która wynajmuje prawnikowi lokal ma identyczne podejście a jakoś nie zarzucasz kamienicznikom niekompetencji i braku etyki.

Ale wracając - zawsze jest instytucja radcy z urzędu. Jest Niebieski Parasol. Są kliniki prawa (w Lublinie np. przy UMCS) gdzie osoba która nie ma pieniędzy dostanie pozew razem z kompleksową poradą prawną (wiem, bo sam przez 3 lata tam pracowałem).
- na wokandę sprawa wejdzie za 2-3 miesiące, a potrwa kilka lat.

:)
Jak ustaliliśmy MS prowadzi statystyki. Jak dowiedziono ja je czytuję, Ty nie. Według tych statystyk w 2009 roku sprawa ze stosunku pracy trwała 7,4 miesiąca, zaś ewentualne postępowanie apelacyjne to dodatkowe 2,1 miesiąca.

źródło: http://www.bip.ms.gov.pl/Data/Files/_public/bip/statys... - str. 41.

Ciekaw jestem czy powinienem to potraktować jako szkolenie :)
- roszczenie o "przywrócenie do pracy" miałoby sens, gdyby nie było martwym zapisem pobożnego życzenia.

A jakieś dane na ten temat? Bo przywrócenia do pracy, zwłaszcza przy dyscyplinarkach wziętych z sufitu, są niezwykle częste. Sąd najczęściej orzeka zgodnie z żądaniem, bardzo rzadko zamiast niego zasądzając odszkodowanie.
BTW tutaj też wychodzi Twój brak doświadczenia o którym mówiliśmy powyżej. Kompletnie nie masz pojęcia o praktyce sądów a zamiast tego posługujesz się stereotypami z warzywniaka.
Czy podałam bardzo wyszukany przykład? Bo mogę wymyślić jeszcze z dziesięć, albo poszukać ich na wokandzie.
I, co najważniejsze - Temida miała być ponoć niewidoma, to czemu prezes ze spółdzielni, kierownik składu pomp i kasjerka z Biedronki mają mieć inną ochronę? Gdzie jest równość wobec prawa?

Przykład jest ok jak dla mnie, mści się na Tobie równo :P
Drugiego zdania nie rozumiem - przecież mają dokładnie taką samą ochronę...

Zwolnienie jest przywilejem, nie obowiązkiem i wystarczy, że ktos pracuje i ma dochód, żeby zwolnienia nie dostał. Sąd nie musi brać pod uwagę realnych kosztów,

To jakie bierze - nierealne?????
np. podjętych zobowiązań - o czym z pewością wiesz, więc bijesz pianę, a nie podajesz argumenty.

No to popatrzmy w przepisy (ustawa o kosztach...), oczywiście obowiązujące :P

Art. 102. 
1. Zwolnienia od kosztów sądowych może się domagać osoba fizyczna, jeżeli złoży oświadczenie, z którego wynika, że nie jest w stanie ich ponieść bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny.
2. Do wniosku o zwolnienie od kosztów sądowych powinno być dołączone oświadczenie obejmujące szczegółowe dane o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania osoby ubiegającej się o zwolnienie od kosztów. Oświadczenie sporządza się według ustalonego wzoru.

Nie mam pojęcia skąd u Ciebie pomysł (znaczy mam - nie masz pojęcia o czym piszesz), że sąd nie bierze pod uwagę zobowiązań. Po pierwsze ust. 1 przepisu nakazuje badanie, czy ktoś może wnieść opłatę "bez uszczerbku dla utrzymania koniecznego". Jedzenie, to jest koszt utrzymania koniecznego, rata kredytu też, bo jak jej rodzina nie zapłaci to bank wejdzie na hipotekę.

Zresztą masz dalej "oświadczenie obejmujace szczegółowe dane o stanie rodzinnym, MAJĄTKU...". Odsyłam na 2 rok studiów, gdzie była mowa, że majątek to nie tylko aktywa ale i pasywa.

Po trzebie, zajrzyj sobie na stronę 3 formularza o którym mowa w przepisie i zobacz tytuł rubryki w połowie strony.

BTW a licznik bije ;)
Przegrany płaci na końcu - czyt. za kilka lat

Ustaliliśmy przecież wedłu statystyk na które próbowałaś się powoływać, że za 9 miesięcy :)
- a zważywszy, że stać go na lepszego prawnika, to i wyrok ze "sprawiedliwością społeczną" mogą się grubo minąć.

O tak.
Droższy prawnik = lepszy prawnik = zawsze wygrana sprawa.
Obrońca z urzędu przysługuje w prawie karnym,

Oo, widzę że jesteś ekspertką w kolejnej dziedzinie? :)

Z przyzwyczajenia zapytam - a na podstawie czego wnosisz? I drugie pytanie: na podstawie których przepisów widzisz tak duże odmienności między pełnomocnikiem z urzędu w postępowaniu cywilnym i karnym?

Widzę, że Twoja wiedza o prawie pochodzi raczej z TV. Podpowiedź: nawet obejrzenie wszystkich sezonów Anny Marii Wesołowskiej nie daje praktyki potrzebnej na aplikacji :P
a w cywilnym pomoc radcy przyznawana jest co najwyżej renciście, który wykupuje pół recepty, bo na drugie pół już go nie stać.
Naprawdę musiałam to pisać? Nie wiedziałeś?

A masz jakieś dane na potwierdzenie tego? Czy znowu piszesz o stereotypach? Ile widziałaś rozpoznanych wniosków o przyznanie pełnomocnika z urzędu? Bo ja setki :) I mam jakoś dziwnie odmienne doświadczenie.
Nacięłaś, ekstrapolować na resztę populacji... z uporem maniaka oceniasz mnie, nie problem.

Problemem jest to, że próbujesz przełożyć irracjonalne emocje na logikę dyskusji.
I muszę przyznać, że świetnie wpisujesz się w pewne doświadczenie z prawnikami, które mnie niezmienne rozwala - jak zwrócić się do prawnika z prostą sprawą za niewielkie pieniądze - próbuje udowodnić, że "do wyższych celów został stworzony"; a kiedy zwrócić się z czymś poważnym za pokaźne kwoty - to pierwszym odruchem jest zazdrość

Zgubiłem się trochę - gdzie w moich postach było o "wyższych celach"? Gdzie widzisz zazdrość?
(np. powiedz mi, co takiego boli Cię w pensji prezesa spółdzielni, że staje się innym człowiekiem, niż ten, który zarabia średnią krajową?),

To ja gdzieś napisałem, że się staje? Ty na pewno polemizujesz ze mną?
A to nie przypadkiem Ty wyciągnęłaś biednego jak mysz kościelna pracownika, któremu system uniemożliwia obronę???
a następnym chciwość - na ile można by gościa skroić? A zaangażowania w sprawę wciąż nie widu, ni słychu.

Bo wszyscy to złodzieje.
Pisałem o sądzeniu własną miarą?
A ja bym nauczyła się czytać, zanim zacznę pisać. Napisałam, że za szkolenia mi zazwyczaj płacą, więc nie będę Cię doszkalać za darmochę ;-), ale życzliwie podpowiem. I podpowiedziałam.

Oj, obawiam się, że jak zobaczą to co tu wypisujesz w kwestiach merytorycznych to przestaną płacić...

Nie podpowiedziałaś. Nic nie sprecyzowałaś. Nikt nie negował faktu, że w naszym społeczeństwie tworzy się statystyki. Ale Ty napisałaś:

"W wolnej chwili popatrz w statystyki sądowe - strona, która "ma argumenty i dowody" proponuje ugodę - ale przecież prawnik drugiej strony bierze kasę "za czas" - no to nie będzie kamikaze, żeby odciąć swoje żródło dochodu ;-)"

Takich statystyk nie ma. Nie odnotowuje się w statystykach czy w sprawach była podjęta próba ugodowa. Nie odnotowuje się też dlaczego do ugody nie doszło. Nie ma czegoś takiego i nigdy nie było. Podobnie jak nie ma statystyk z których by wynikało, że w sprawach w których występują fachowi pełnomocnicy zapada mniej wyroków ze względu na zawarcie ugody niż w sprawach, w których fachowi pełnomocnicy nie występują.
Pożartuj dalej i wskaż o jaki formularz Ci chodzi. Link,
błagam, nie google.

Wyczytałam, że radcowskie oceniane są jako jedyne wiarygodne i rzetelne, więc przyznaję Ci rację - z pewnością nie istnieją ;-))

Ależ nie, nie uciekaj od tego tematu. Wskaż ten formularz.

Niestety, kręcisz na potęgę. Naprawdę ciekawi mnie jaką tym razem znajdziesz wymówkę żeby ani nie przyznać, że statystyk nie ma ani nie wskazać nic konkretnego.
A statystyk na które się powoływałaś nadal nie ma...
Istnieją i są dostępne we wskazanym miejscu. Możliwości są dwie - jesteś a) leniwy; b) średnio biegły w obsłudze Internetu. Jest jeszcze trzecia możliwość - powinieneś zgłębić definicję określenia "analiza danych".

Żeby analizować to musi być jeszcze co. Nie można analizować danych których się nie zbiera. I daruj sobie wycieczki ad personam, to nie działa. A i tak wiem, że toniesz ;)

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Katarzyna B.

Katarzyna B. Dyrektor ds.
Procesów
Realizacyjnych;
Ekspert
Zarządzania...

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Bartosz K.:
Świetnie Ci idzie, minimalna w naszym kraju to póki co 1317
zł... Kolejny raz dałaś dowód wiedzy z zakresu prawa pracy :)
Pierwszy i jedyny raz masz rację - rzeczywiście nie mam pojęcia, jaka jest płaca minimalna.

Co do reszty, to brakuje mi tylko jednej kompetencji, a nawet pasji, którą Ty bez wątpienia posiadasz - zamiłowania do bezmyślnych pyskówek. Akurat ten brak mi pasuje.

Z drugiej strony - Twoja zajadłość, powiązana z ograniczeniami, są mi nawet na rękę. Dla mnie pracować nie będziesz, a jako ewentualny przeciwnik jesteś wręcz wymarzony. Widzisz, ja bardzo lubię, gdy mnie przeciwnik lekceważy. Nawet mu w tym chętnie pomagam. Prędzej, czy później, wyrok czy decyzja weryfikują ludzką głupotę. I ten moment lubię jeszcze bardziej.

Jeszcze jedna uwaga, którą może przemyślisz, a może nie, ale uważam, że powinnam wyjaśnić. Napisałeś:
w jaki sposób Ty oceniasz
ogólną jakość na mierną - słownie: MIERNĄ? Co więcej - w
jaki sposób z poziomu Twojego dochodzisz do poziomu ogólnego,

i w szczególności:
do
którego np. ja się zaliczam mimo, że nigdy w życiu się z
Tobą nie spotkałem i nie mogłaś mieć okazji zaobserwować jak
pracuję??
Nie oceniam ludzi, których nie znam, więc do worka miernot Cię nie wrzucałam. Widać, że w którymś momencie sam sobie to przypisałeś i zacząłeś się bronić równie bezmyślnie, co zawzięcie. To się chyba nazywa samookaleczanie.

konto usunięte

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Bartosz K.:
Katarzyna B.:

uhh.. nawet kasowanie Waszych postów długo zajmuje.. ;) które oczywiście Cudownie się czyta:))

Jak by to była dyskusja prywatna to bym się nie wtrącała , ale że nie jest to... aż paluszki swędzą:P

IDŹCIE NA.. KAWĘ :D

ktoś musiał to powiedzieć.. ;pp ;-)

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Ale wiesz, że kawa podwyższa ciśnienie, więc potem to już tylko rozdać rękawice bokserskie i szczęki ;)
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

powyzsze wymiany zdań czytaj ciosów
pokazują tylko 1:
w zakresie obsługi klienta prawnicy mają sporo do nadrobienia

kto komu płaci jest dość oczywiste
relacje zleceniodawca (klient) / uslugobiorca (prawnik)
sa ostro zaburzone

do p. Bartosza K. - dobra rada swoja obsluga klienta zlec komus kto nie posluguje sie na codzien rekawicami bokserskimi

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Tomasz W.:
powyzsze wymiany zdań czytaj ciosów
pokazują tylko 1:
w zakresie obsługi klienta prawnicy mają sporo do nadrobienia

kto komu płaci jest dość oczywiste
relacje zleceniodawca (klient) / uslugobiorca (prawnik)
sa ostro zaburzone

A polega to na..?
do p. Bartosza K. - dobra rada swoja obsluga klienta zlec komus kto nie posluguje sie na codzien rekawicami bokserskimi

Z pewnością zlecę to osobie która docenia powagę wypowiedzi zakończonej emotikonem ";)". BTW przecież rękawice są dla ochrony ćwiczących :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

Tomasz W.:
powyzsze wymiany zdań czytaj ciosów
pokazują tylko 1:
w zakresie obsługi klienta prawnicy mają sporo do nadrobienia

kiedys było wiele opowiesci o kelnerach ( skecz Jana Kobuszewskiego kiedy to miał zlecić Gołasowi aby pokazał jak zachowuje się kelner )
wiele opowiesci o taksówkarzach ....
moze trzeba do tej listy dołaczyc zawód prawnika ?
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

tak trudno zrozumieć że "obsługa klienta" to również relacje z potencjalnym klientem?

emotikon tego nie zmieni jak i parcia na $ niezależnie od efektu

Katarzyna proponuje pewien model B2B i biorąc pod uwage to czym się zajmuje i dla kogo - nie dziwię się że w PL są chętni do współpracy na takich zasadach

głośno pewnie nikt się nie przyzna z obawy przed ostracyzmem środowiska, sądem kolezeńskim, itd

w kuluarach sądów opinie klientów o pełnomocnikach "nawet sie nie przygotował" nie są rzadkością, a mecenasi starej daty będący zawsze przygotowani to egzemplarze należące do wymierających

konto usunięte

Temat: Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?

komuna niby przeszła do historii wiele lat temu
natomiast tu mam wrazenie ze dalej przechadza się nawet nie dziarskim krokiem a wrecz maszeruje wojskowym
klient moze się spodziwac tekstu typu :

wyskakuj frajerze z kasiorki i nie zawracaj dupy bo nie mam czasu

czy to skutki odpowiedniej ,,selekcji " do zawodu ?
a moze własnie te branzowe egzaminy mające chronic rynek , WŁASNY
przed napływem ,,zanizających poziom "
mniejsza o przyczyny takiego zjawiska ale samo zjawisko jest faktem
uzyje okreslenia BEZSPORNYM

Następna dyskusja:

szukam prawnika specjalizuj...




Wyślij zaproszenie do