Temat: zwolnienia lekarskie
Witam.
Heh, miałem podobnych kilka przykładów. Tzn nie biegałem sam po pracownikach, tylko wiedziałem doskonale iż posiadane przez nich zwolnienie jest fikcyjne. Niektórzy starali się chociaż to ukryć, inni jako że mieli "chory może chodzić" bawili się w najlepsze z innymi pracownikami na imprezach;)
Oczywiście, Kierownik był o takich faktach informowany, ale...
w żadne kontrole się nie bawiliśmy. Można pisać pisma do ZUS'u, oni wyślą wtedy kontrole do takiego pracownika, on nie otworzy im drzwi bo co będzie obcym otwierał, a gdy ZUS przyśle pismo z prośbą o wyjaśnienie nieobecności ten im odpisze że był akurat w aptece, czy na zakupach - czyli robił coś z "czynności życiowo usprawiedliwionych" czy jakoś tak;) I ZUS umarza sprawę.
A pracownik nie ma obowiązku przechowywania paragonów, czy jakichkolwiek innych dowodów. Tak jak napisał Pan Krzysztof, to pracodawca musi udowodnić winę pracownikowi. Jak umorzymy bezpodstawnie pracownikowi wypłacenie L4, ten pójdzie do sądu pracy i tylko nieprzyjemności nam narobi, i pewnie jeszcze wygra sprawę - suma sumarum stracimy czas i pieniądze.
A pracownik co najwyżej trafi na cenzurowane w opinii kierownika;)
A na cenzurowane trafić może i bez tych procedur - zazwyczaj po powrocie wystarczy rozmowa i poinformowanie że było się świadkiem takiej a takiej sytuacji (np chory pracownik na imprezie) - dobry pracownik być może jakoś się wytłumaczy albo przyzna że to była jednorazowa wpadka i dalej będzie nam ładnie pracował. Kiepski natomiast pracownik, będzie kombinował, próbował zrobić podobny numer ponownie - w między czasie da nam inne okazje do podziękowania za współpracę;)
Personalni to też ludzie :p Też mają rodziny, domy, chcieliby do nich normalnie wracać zamiast uganiać się po mieście za pracownikami... ;)
Pozdrawiam!