Piotr
S.
Kierownik ds.
personalnych / Hr
Manager / Payroll
Project...
Temat: Zaległe składki ZUS a zaświadczenie o niezaleganiu
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,1008525...Biznesmen w potrzasku. Przypomniał sobie o nim ZUS.
Po 10 latach ZUS przypomniał sobie o przedsiębiorcy, który jakoby zalega ze składkami za 1999 rok! I choć biznesmen udowodnił państwowej instytucji, że się myli, to ZUS dalej obstaje przy swoim
Każda firma, która stara się o zlecenie w publicznym przetargu, musi przedstawić zaświadczenie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, że nie zalega ze składkami. Dowód na to, że jest wiarygodna finansowo, bo płaci regularnie za swoich pracowników.
Tadeusz Smagała prowadzi przedsiębiorstwo zajmujące się montażem instalacji elektrycznych. Ma siedzibę w Świdniku. Zatrudnia, w zależności od zamówień, najwyżej 10 osób.
Ostatni raz zaświadczenie z ZUS dostał jesienią 2009 roku. Nie spodziewał się, że to dopiero początek kłopotów. - Gdy zacząłem starać się o kolejne, nagle okazało się, że zalegam ze składkami. I to za 1999 rok - opowiada Tadeusz Smagała.
ZUS stwierdził bowiem, że Smagała nie zapłacił ponad pięciu tysięcy złotych za maj i grudzień 99`roku. A bez tego zakład nie może wystawić mu pozytywnej opinii.
- Chyba ktoś w ZUS liczył, że się nie doszperam, ale ja poszukałem i znalazłem stare przekazy pocztowe właśnie za maj i grudzień. Dlatego nie zapłaciłem ani grosza - relacjonuje biznesmen.
Oryginalne dowody wpłaty z pieczątkami Poczty Polskiej sprzed 11 lat jednak nie przekonały ZUS. "Gazeta" poznała pismo, w którym państwowa instytucja dowodzi, że nie liczy się to, co Smagała ma na papierze. Ważniejsze jest to co po latach wie ZUS.
"(...) pomimo okazanych przez Pana dowodów wpłat Zakład stwierdza, że nie może uznać iż spełnił Pan obowiązek opłacania składek na ubezpieczenie społeczne, ubezpieczenie zdrowotne i fundusz pracy" odpowiedział przedsiębiorcy ZUS. Dodał również, że sprawdzono archiwalne dokumenty na poczcie i w banku. Śladów po przelewach nie było.
Smagała: - Poczta i bank nie mają obowiązku trzymać potwierdzeń dłużej niż przez pięć lat. Przecież to jakiś absurd!
Dlatego Smagała sądzi się teraz z ZUS. Końca procesu nie widać. Biznesmen liczy już kolejne stracone kontrakty. Ostatnio musiał zrezygnować z walki o zlecenie warte pół miliona złotych, bo nie miał wymaganego dokumentu.
Reprezentujący biznesmena mecenas Rafał Choroszyński przeanalizował fora internetowe. Zauważył, że w całej Polsce setki przedsiębiorców skarżą się, że w wielokrotnie krytykowanym systemie informatycznym ZUS "zginęły" składki za minione lata. Właściciele firmy żalą się, że muszą płacić jeszcze raz. - Nie ma mowy o przypadku. Centralny rejestr ZUS nie działa tak jak powinien - wyjaśnia adwokat.
To nie koniec wątpliwości. Skoro Smagała nie zapłacił składek w 1999 roku, to jakim cudem 10 lat później ZUS wystawił mu pozytywną opinię? I jak to się stało, że o zaległościach przypomniał sobie po prawie 11 latach? ZUS przekonująco tego nie wyjaśnia.
- Każde zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami potwierdza stan konta z dnia wydania zaświadczenia. Po wydaniu zaświadczenia mogą zajść okoliczności, które zmieniają ten stan rzeczy (np. gdy płatnik skoryguje swoje dokumenty albo gdy ZUS wykryje nieprawidłowości w wyniku kontroli) - informuje Małgorzata Korba, rzeczniczka prasowego lubelskiego oddziału ZUS.
Choroszyński: - Sprawa tego rzekomego zadłużenia i tak jest już przedawniona. Nie rozumiem dlaczego ZUS uparcie trwa przy swoim. Tylko sąd może teraz zobowiązać ZUS do wydania zaświadczenia.