Temat: pozew do sądu pracy po 3 miesiącach
Krystyna Kwapisz:
A ta obietnica była na piśmie? Choćby mailem? Albo czy w tej firmie jest zaszeregowanie i taryfikator stanowisk? Wtedy są określone widełki dla każdego stanowiska.
Proszę iść tym tropem. Źródłami prawa pracy są także akty wewnętrzne obowiązujące u danego pracodawcy, więc:
Jeśli potrafi Pan udowodnić, że w danym okresie zajmował Pan dane stanowisko (mail, zeznania współpracowników/klientów, pisma z Pana podpisani, Pana wyjaśnienia, itd.).
Czyli zawarł Pan z pracodawcą umowę/aneks do umowy w formie ustnej, tj. formie wadliwej, ale wywołującej skutki prawne.
I u pracodawcy obowiązywał układ zbiorowy, regulamin pracy/wynagradzania lub inny wewnętrzny akt, w którym pracodawca przyznawał pracownikowi wynagrodzenia w kwocie x.
To, moim zdaniem, ma Pan szanse na zasądzenie różnicy między wynagrodzeniem otrzymywanym, a wynagrodzeniem x.
Do sądu z takim żądaniem może Pan wystąpić w terminie 3 lat (roszczenie będzie się przedawniało sukcesywnie, po upływie każdego miesiąca).
To, że zajął się Pan prowadzeniem firmy konkurencyjnej w żaden sposób nie powinno rzutować na ocenę sądu (w grę mogą tu ewentualnie wchodzić inne "bajki").
PS. Oczywiście fakt, że napisałem, że Pan Tomasz może mieć rację, nie oznacza, że dybię na jego pieniądze i chcę się zająć sprawą. Zwróciłem tylko uwagę, że Pani Krystyna jako nieliczna skierowała sprawę na właściwy tor.
I dygresja: Rolą prawnika nie jest rozkładnie rąk, bo nic się nie da zrobić. Prawnik zawsze ma za zadanie wygrać sprawę (albo wygrać wygrywając, albo wygrać minimalizując straty).
Jacek Niewęgłowski edytował(a) ten post dnia 29.03.09 o godzinie 23:39