Temat: działalność gospodarcza i ciąża :)
"Koniec z przekrętem "macierzyńskim". Rząd zmieni przepisy
Tysiące kobiet prowadzących firmę będzie miało obniżone - nawet kilkukrotnie - zasiłki macierzyńskie. Stanie się tak już w styczniu 2015 r.
"Panowie, jesteście moją ostatnią deską ratunku. Jestem w ciąży i już kilka osób mi mówiło, żebym szybko zarejestrowała firmę. Mówią, że mam zapłacić jedną, największą możliwą składkę ubezpieczeniową i dzięki temu będę dostawać duże chorobowe. Moi znajomi nawet tak zrobili i się udało, ale ja trochę nie wiem, czy tak można i jak to wygląda od strony ZUS-u. Nie pracuję, utrzymuję się z zasiłku pielęgnacyjnego, mąż nie zarabia dużo i takie chorobowe z ZUS-u uratowałoby mi życie. Proszę o pomoc. Pozdrawiam, Anna Kowalska (imię i nazwisko zmienione)".
Takiego maila dostaliśmy kilkanaście dni temu.
Polskie prawo pozwala przyszłym matkom dostawać ponad 9 tys. zł brutto zasiłku macierzyńskiego miesięcznie.
Przekręt w praktyce
Wygląda to tak: "Możesz dostać kilkanaście tysięcy złotych. Zajmę się całą sprawą, mam w tym doświadczenie, jestem prawnikiem". Pośrednicy wykorzystują przepis, zgodnie z którym aby uzyskać zasiłek, wystarczy, że przyszła matka miesiąc przed porodem zarejestruje prywatną firmę (np. sprzedaż w internecie) i opłaci jedną składkę ubezpieczenia chorobowego w maksymalnej wysokości. Razem z innymi składkami, m.in. rentową i emerytalną, daje to dziś ok. 3 tys. zł. Pośrednicy zapewniają matki, że firma nie musi działać, może być tylko na papierze. Jeśli ZUS zapyta, dlaczego nie przynosi ona zysków, kobiety mają odpowiadać, że jest kryzys. Dzięki temu trikowi przyszła matka nabywa prawo do zasiłku macierzyńskiego. W sumie może zyskać przez pół roku ponad 56 tys. zł brutto. Prowizja dla pośrednika za "pomoc" to zwykle 1 tys. zł.
Od ubiegłego roku, gdy wprowadzono urlop rodzicielski, zyskać można jeszcze więcej. Kobieta może bowiem na zasiłku macierzyńskim przebywać nawet rok. Co prawda będzie wtedy dostawać nie 100 proc zasiłku, tylko 80 proc., ale i tak się opłaci.
To oczywiście oznaczać będzie jeszcze większe wypłaty z kasy ZUS-u. Rząd postanowił więc z procederem skończyć. Luka w przepisach ma być zatkana, a wyłudzenia powstrzymane. Rządowy projekt ustawy"o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa" jest obecnie uzgadniana ze związkowcami i pracodawcami oraz z poszczególnymi ministerstwami. Ma wejść w życie w styczniu 2015 r. Projekt powstał na podstawie założeń opracowanych przez resort pracy. Już zaakceptowała je Rada Ministrów.
Jak będzie po zmianach?
Co zakłada? Uzależnienie wysokości zasiłku od liczby i sumy wpłaconych składek. Im ktoś krócej przed porodem prowadził firmę, tym mniejszy dostanie zasiłek.
Kobieta, która przed porodem wpłaci tylko jedną maksymalną składkę, dostanie zamiast ponad 9 tys. zł brutto tylko ok. 2,2 tys. zł. Gdy wpłaci trzy składki, dostanie ok. 3,9 tys. zł. Maksymalne 9 tys. zł zasiłku dostanie jedynie wtedy, gdy będzie prowadzić firmę i płacić składki przynajmniej 12 miesięcy przed porodem.
Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS zachowanie niektórych kobiet określa jako "naciągactwo". - To forma cwaniactwa. Te osoby naciągają nie państwo, ale innych obywateli - mówi. - ZUS w ubiegłym roku wydał na renty i emerytury 190 mld zł, a ze składek zebrał 110 mld zł. Ponad 80 mld zł dziury musieli pokryć inni ubezpieczeni. Ale my, Polacy, lubimy usprawiedliwiać naciągaczy. A jak chodzi o matki, to już bezwarunkowo. Tłumaczymy sobie, że przecież trudno im znaleźć pracę, nie mają z czego żyć, a państwo i tak w małym stopniu im pomaga. Coś więc im się od tego państwa należy. Tylko że nikt nie pyta, czy to uczciwe wobec innych podatników - dodaje Mordasewicz.
Nie wszyscy mają tak jednoznaczne poglądy. Przemysław Hinc, doradca podatkowy z PJH Doradztwo Gospodarcze, uważa, że "jeżeli kobieta założy legalną, a nie fikcyjną firmę i nawet tylko przez miesiąc prowadzi działalność, to korzystanie przez nią z możliwości stworzonych przez ustawodawcę nie jest niezgodne z prawem ani nawet nadużyciem prawa". - Nie jest to też zachowaniem, które można oceniać w kategoriach etycznych. Każdy w takiej samej sytuacji może zachować się przecież dokładnie tak samo i ma prawo do takich samych korzyści - mówi Hinc.
- Nie pochwalam podobnych zachowań. Ja i moja rodzina byśmy tak nie postąpili. Ale skoro ludzie mogą, to z luk w prawie korzystają. I to nie jest specyfika Polaków. Tak jest na całym świecie, nawet w bardziej rozwiniętych gospodarkach niż nasza - dodaje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
Wysłaliśmy pani Annie przepisy o zasiłku macierzyńskim. Dołączyliśmy głosy ekspertów. Powiedziała, że jeszcze się zastanowi, czy rejestrować firmę. Ale raczej zarejestruje. Tylko jeszcze nie wie, jaką działalność wpisać. "Może panowie mi podpowiedzą?". "
Źródło:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15845119,Koniec_z_...
Szkoda tylko że to nie "koniec", a pewne ograniczenie jedynie...