Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Na grupie już raz wywiązała się burzliwa dyskusja na temat tego dlaczego pracodawcy nie ujawniają swoich propozycji finansowych tylko czekają na oferty aplikujących o pracę. Pojawiły się różne spekulacje na ten temat.
Jako osoba rekrutująca od 10 lat mogę powiedzieć, że firmy nie ujawniają wynagrodzeń z trzech powodów:
Po pierwsze - wynagrodzenia są źródłem przewagi konkurencyjnej firmy i ujawnianie ich nie sprzyja jej uzyskaniu. Żadna firma nie chciałaby, aby „po mieście” chodziły stawki, jakie płaci. Płace w przeważającej większości firm są informacją poufną, o czym wielu pracowników zdaje się zapominać. Na lojalność i uczciwość własnych ludzi można wszak bardziej liczyć niż na kandydatów, których widziało się raz na oczy. Dlatego oferty płacowe przedstawia się tylko wybranym kandydatom, na ostatnim etapie rekrutacji, a nie wszystkim, którzy do niej przystąpili.

Po drugie – na wskutek wielu lat wysokiego bezrobocia w Polsce i ostatniego kryzysu, kandydaci często podejmują decyzję o wyborze pracy na podstawie wysokości wynagrodzenia. Podejmują się więc prac do których nie mają ani przekonania, ani talentu, ani serca, bo idą tam, gdzie więcej im zapłacą. Patrząc na to z drugiej strony – żadna licząca się na rynku firma nie chce być wybierana jako pracodawca tylko ze względu na wynagrodzenie jakie oferuje. Po to są tworzone misje, wizje, wartości by zaangażować pracowników wokół jakiejś idei która jednoczy, łączy ponad działami, przywiązuje do firmy. Mam na myśli oczywiście firmy o kulturze organizacyjnej nastawionej na realizację potrzeb swoich pracowników, a nie każdą firmę. Ci, którzy „pracują tylko po to by żyć” nie są w nich najmilej widziani.

Po trzecie wreszcie – wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś osobą rekrutującą i masz informację, że kandydat chce zarabiać 5 tys.. Jednocześnie wiesz, że u Ciebie w firmie może zarobić tylko 3 tys. Wiesz też, że nie pracuje (albo jest na wypowiedzeniu, albo dojeżdża teraz 1,5 godziny do pracy, albo ma okropnego szefa, albo czeka go fuzja firm - *niepotrzebne skreślić). Jeśli to wiesz, to wiesz także, że przyjmie tą ofertę pracy i cały czas będzie rozglądał się za pracą, która spełni jego oczekiwania finansowe, tak czy nie? Każdy dąży do założonego komfortu życia, bo ma do tego prawo i oczywiście to jest OK. Ale firma ma także prawo nie zatrudniać takich kandydatów. Celem każdej firmy (a więc rekrutujących) jest inwestowanie w zmotywowanych i zadowolonych pracowników, którzy nie traktują firmy jak przechowali bagażu w podróży po lepsze czasy.

Pytanie o oczekiwania finansowe nie jest pytaniem, które determinuje Twoje wynagrodzenie. Inaczej Ci co chcą 5 tys. dostaliby 5 tys., a ci co chcą 500 zł, dostaliby 500 zł. Firmy mają swoje wewnętrzne regulacje, które określają widełki płac na danym stanowisku i mają swoje budżety przeznaczone na ten cel. Naprawdę, to nie od Twojej odpowiedzi zależy to ile będziesz zarabiać.

Pytanie o to ile chcesz zarabiać, jest pytaniem o kwotę, jaka zmotywuje Cię żebyś wstał rano z łóżka czy naraził się na stres związany ze zmianą pracy. Pytanie o oczekiwania finansowe jest także pytaniem o Twoją motywację do pracy – na ile zależy Ci na tym, by podjąć pracę w tej właśnie firmie? Jeśli w porównaniu z innymi kandydatami Twoja stawka jest większa o 50% lub więcej, to znaczy że nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo jak pozostałym. To tak jak na zakupach – jedna kobieta kupi buty za 300 zł, druga zainteresuje się nimi dopiero jak będą na wyprzedaży, a trzecia jeszcze powie, że „chyba na głowę upadli z taką ceną”. Podejście do zakupów mają inne – i jak życie pokazuje - to nie zawartość portfela czyni tą różnicę, tylko właśnie motywacja.

Mam nadzieję, że przybliżyłam nieco temat najbardziej znienawidzonego przez kandydatów pytania. A jak wycenić swoje usługi na rynku pracy? O tym niebawem.
Bartosz Z.

Bartosz Z. Life is not a
destination - it's a
journey

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Nadal nie jest to odpowiedzią na pytanie dlaczego w Irlandii firmy mogą (i podają w większości wypadków) wynagrodzenie a w Polsce boją się je ujawniać.
Po pierwsze - wynagrodzenia są źródłem przewagi konkurencyjnej firmy i ujawnianie ich nie sprzyja jej uzyskaniu.

Lepiej żeby nikt nie wiedział ile płacimy bo dzięki temu praca oferowana u nas jest uznawana za dobrą?
Bo dzięki temu jesteśmy firmą konkurencyjną?
Na lojalność i uczciwość własnych ludzi można wszak bardziej liczyć niż na kandydatów, których widziało się raz na oczy.

Szczególnie gdy dany pracownik po mozolnej rekrutacji dowiaduje sie, że dostanie połowę tego co mu się wydawało, że mógłby.
Bo jak ma sprawdzić na ile jest wyceniana jego praca skoro każdy chowa sie za etykietką "informacja poufna".
Kandydaci często podejmują decyzję o wyborze pracy na podstawie wysokości wynagrodzenia.

Jeśli kandydat przeszedł przez sito rekrutacji, spełnił wszelkie stawiane przed nim warunki, został zaakceptowany przez szefa/własciciela... to czemu ma nie dostać pozycji z wyższym wynagrodzeniem?
Podejmują się więc prac do których nie mają ani przekonania, ani talentu, ani serca, bo idą tam, gdzie więcej im zapłacą.

Dlatego też stosowane są procesy rekrutacyjne, tak?
Żeby odłowić tych bez powołania, bez przekonania?
żadna licząca się na rynku firma nie chce być wybierana jako pracodawca tylko ze względu na wynagrodzenie jakie oferuje. Po to są tworzone misje, wizje, wartości by zaangażować pracowników wokół jakiejś idei która jednoczy, łączy ponad działami, przywiązuje do firmy.

Gdy na rozmowie kwalifikacyjnej zaczęto opowiadać mi o głównej idei łączącej ludzi pracujących w danym "kombinacie", pokazywać zdjęcia "ojca-założyciela" danego biznesu - podziękowałem, wyszedłem.
Mój pracodawca został wybrany ze względu na projekt, na zadania jakie mi powierzył, ze względu na możliwości rozwoju. Nie interesuje mnie idea jednocząca pracowników. Interesuje mnie co mogę zrobić dla firmy co będzie z korzyścią dla mnie.
Mam na myśli oczywiście firmy o kulturze organizacyjnej nastawionej na realizację potrzeb swoich pracowników.

Były już takie systemy nastawione na realizację potrzeb swoich obywateli. Całe szczęście systemy upadły. Pracownik lepiej zdaje sobie sprawę ze swojej potrzeby i szybciej potrafi tę potrzebę zrealizować.
Jesteś osobą rekrutującą i masz informację, że kandydat chce zarabiać 5 tys.. Jednocześnie wiesz, że u Ciebie w firmie może zarobić tylko 3 tys. (...) Wiesz także, że przyjmie tą ofertę pracy i cały czas będzie rozglądał się za pracą, która spełni jego oczekiwania finansowe, tak czy nie?

Jeśli zarabiał wcześniej 5K i teraz miałby zarabiać 3K - "Dziękujemy. Nie stać nas na Ciebie. Dysponujemy funduszem dużo mniejszym niż Twoje zarobki w poprzedniej firmie".

Jeśli zarabiał 3K, w nowej będzie 3K, i cały czas marzy o 5K - niech sobie marzy. Kwestia tego jak dobry jest w tym o robi. I jak długo mógłby posłużyć "nowej" firmie. A nuż będzie tak dobry, że doczeka się podwyżki po roku, na 3,5K? Co jeszcze bardziej zwiąże go z firmą?
Firmy mają swoje wewnętrzne regulacje, które określają widełki płac na danym stanowisku i mają swoje budżety przeznaczone na ten cel.

To co za problem ujawnić te widełki? Jeśli zastałem przyjęty do pracy z wynagrodzeniem z dolnej połówki widełek dostaję sygnał, że wraz z nabywaniem wiedzy mam szansę na wzrost wynagrodzenia, tak? A czy to czasem nie jest motywujące?
Pytanie o to ile chcesz zarabiać, jest pytaniem o kwotę, jaka zmotywuje Cię żebyś wstał rano z łóżka czy naraził się na stres związany ze zmianą pracy.

Nie mniej niż teraz mi płacą. Zresztą zależne to jest od projektu - im projekt ciekawszy tym chętniej wziąłbym w nim udział.
Jeśli w porównaniu z innymi kandydatami Twoja stawka jest większa o 50% lub więcej, to znaczy że nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo jak pozostałym.

Przy tym samym doświadczeniu? Wykształceniu? Takie różnice?
Chyba tylko w Polsce.

To znaczy, że mam świadomość mojej wartości. Wiem jak moja wiedza została już wyceniona. Wiem jaka jest moja wartość rynkowa.
To tak jak na zakupach – jedna kobieta kupi buty za 300 zł, druga zainteresuje się nimi dopiero jak będą na wyprzedaży

To nie jest kupowanie pracownika z wyprzedaży.

Albo decydujesz się na droższego pracownika mającego wiedzę i potrzebne doświadczenie.
Albo godzisz się na gorszą jakość dopóki "młody" się nie nauczy wzystkiego sam.

To nie są buty za 300 czy z wyprzedaży.
To jest albo hulajnoga albo motor. I jednym, i drugim dotrzesz na miejsce. Jedno tańsze, drugie droższe. Jednym szybciej a z drugim więcej przygód...
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Bartosz Z.:
Nadal nie jest to odpowiedzią na pytanie dlaczego w Irlandii firmy mogą (i podają w większości wypadków) wynagrodzenie a w Polsce boją się je ujawniać.

Jak sam zauważyłeś - nie jest to regułą. Jest to kwestia kulturowa.

Szczególnie gdy dany pracownik po mozolnej rekrutacji dowiaduje sie, że dostanie połowę tego co mu się wydawało, że mógłby.
Bo jak ma sprawdzić na ile jest wyceniana jego praca skoro każdy chowa sie za etykietką "informacja poufna".

Jeśli mu się tylko "wydawało", to najwyraźniej nie oszacował dobrze swojej pozycji na rynku pracy.
Jeśli kandydat przeszedł przez sito rekrutacji, spełnił wszelkie stawiane przed nim warunki, został zaakceptowany przez szefa/własciciela... to czemu ma nie dostać pozycji z wyższym wynagrodzeniem?

Nie miałam na myśli sytuacji wyboru pomiędzy dwoma porównywalnymi stanowiskami a raczej opcję "biorę to bo tam lepiej płacą" nawet jeśli mi z tym zajęciem nie po drodze.

Dlatego też stosowane są procesy rekrutacyjne, tak?
Żeby odłowić tych bez powołania, bez przekonania?

Oczywiście, też! Firma zatrudnia kogoś, bo ma jakiś problem do rozwiązania. Tak samo jak Ty kupujesz usługę czy towar, bo masz jakąś potrzebę. Inaczej nie tworzyłaby etatu. Pracownika kupuje się z całym dobrodziejstwem inwentarza, nie tylko jego umiejętności i wiedzę, ale także jego osobowość, system wartości, przekonania i całą resztę, która odróżnia rzemieślników od artystów. I proces rekrutacji służy także takiej weryfikacji.


Firmy mają swoje wewnętrzne regulacje, które określają widełki płac na danym stanowisku i mają swoje budżety przeznaczone na ten cel.

To co za problem ujawnić te widełki? Jeśli zastałem przyjęty do pracy z wynagrodzeniem z dolnej połówki widełek dostaję sygnał, że wraz z nabywaniem wiedzy mam szansę na wzrost wynagrodzenia, tak? A czy to czasem nie jest motywujące?
>
Widełki przecież są informacją jawną zamieszczoną w Regulaminie Wynagradzania (jeśli pracodawca jest na tyle dużą firmą, że Regulamin posiada)i zatrudnione osoby mają do nich dostęp - wiedzą więc jak się pozycjonować. Jeśli zostali przyjęci na gorszych warunkach, mogą zwrócić się z roszczeniem do sądu pracy.

Jeśli w porównaniu z innymi kandydatami Twoja stawka jest większa o 50% lub więcej, to znaczy że nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo jak pozostałym.

Przy tym samym doświadczeniu? Wykształceniu? Takie różnice?
Chyba tylko w Polsce.
>
To znaczy, że mam świadomość mojej wartości. Wiem jak moja wiedza została już wyceniona. Wiem jaka jest moja wartość rynkowa.
>

Wręcz przeciwnie. Z czego wynikają tak duże różnice w oczekiwaniach kandydatów? I nie muszę chyba mówić, że są przegięte w górę a nie w dół? Z tego, że niektórzy kandydaci nie potrafią oszacować swojej wartości na rynku pracy. Zamiast wyceny swoich umiejętności podają kwoty, które chcieliby zarabiać, żeby kupić sobie samochód, mieszkanie i wczasy w Hiszpanii. Ale to jest myślenie oderwane od zasad rynkowych.

To tak jak na zakupach – jedna kobieta kupi buty za 300 zł, druga zainteresuje się nimi dopiero jak będą na wyprzedaży

To nie jest kupowanie pracownika z wyprzedaży.

Albo decydujesz się na droższego pracownika mającego wiedzę i potrzebne doświadczenie.
Albo godzisz się na gorszą jakość dopóki "młody" się nie nauczy wzystkiego sam.
Użyłam porównania rynkowego, żeby pokazać pewien mechanizm. Bo kupowaniem i sprzedawaniem swojej pracy (czyli usługi) także rządzą prawa rynku i podaży, bez względu na to czy Ci się to podoba, czy nie. Załóż własną firmę i przekonaj się sam ile warta jest usługa, jaką świadczysz. I jak jej wartość zmienia się w zależności od koniunktury na tymże rynku.

Możesz oczywiście obrazić się na rynek, on to przeżyje:)

Ale co z Tobą?

Nasza dyskusja może nie mieć końca. Ty reprezentujesz punkt widzenia pracownika, ja ujawniam reguły gry jakimi kierują się pracodawcy. Mam wszak nieodparte wrażenie, że tylko poznanie tych reguł może zapewnić Ci sukces. Inaczej cały czas pozostaniesz wkurzony, że rynek nie dostosował się do Twoich przekonań i wartości.

Pozdrawiam przyjaźnie,
Angelika Śniegocka

P.S. O wielu tematach, które tutaj poruszasz piszę w swojej książce "Rozmowa rekrutacyjna - jak dobrze odpowiedzieć na trudne pytania i zdobyć wymarzoną pracę", która na jesień ukaże się nakładem wydawnictwa Onepress.
Bartosz Z.

Bartosz Z. Life is not a
destination - it's a
journey

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angelika Śniegocka:
Załóż własną firmę i przekonaj się sam ile warta jest usługa, jaką świadczysz. I jak jej wartość zmienia się w zależności od koniunktury na tymże rynku.

Rozpocząłem swoją działalność gospodarczą jakiś czas temu, pomagam też żonie w prowadzeniu jej działalności gospodarczej + rozliczaniu czasu jej pracowników, coś przeoczyłem?

Parafrazując Twoje słowa odnośnie butów za 300 - powiedzmy, że za Twoje usługi HR proponuję Ci 50% stawki. Jak Ci się nie podoba - znajdę innych, w końcu tylu ich jest na rynku...
Ale co z Tobą?

Ze mną coś nie tak?
Nasza dyskusja może nie mieć końca. Ty reprezentujesz punkt widzenia pracownika, ja ujawniam reguły gry jakimi kierują się pracodawcy.

Chyba coś Ci nie wyszła ocena mnie samego.
Ale ujawnij więcej tych reguł, którymi kierują się pracodawcy. Może na coś mi się to przyda.

Może zacznę pracownikom odciągać za strój firmowy? Co z tego że firmowy skoro oni w nim chodzą?

Może zacznę odciągać im za przeprowadzone treningi? Co z tego że są potrzebne by utrzymać jakość usług ale to ONI się musieli tego nauczyć! Ja już swoje umiem.

Może powinienem wprowadzić lojalki, żeby przekonać ich jak bardzo cenni są dla mnie i jak bardzo będzie bolało ICH jeśli zechcą odejść?

Może powinieniem kasować ich za każde spotkanie firmowe? Czemu mają cieszyć się z sukcesów firmy na jej koszt? Najlepiej wprowadzę bilety na imprezę firmową, a nuż i na tym da się zarobić?

Jeśli pytasz o moją pracę zawodową - w dniu w którym odebrałem telefon, że chcieliby mnie zobaczyć na rozmowie kwalifikacyjnej już wiedziałem, że jakie jest oferowane wynagrodzenie za to stanowisko.

W dniu w którym rozpocząłem pracę wiedziałem, że i moja rodzina zostanie objęta "prezentem" od firmy.

Kiedy zakończyłem jeden z etapów projektu - uroczysta kolacja dla mojej żony + mnie. Miłe. Pokazuje zaangażowanie pracodawcy.

Po półroczu przyszła kolej na podpisanie umowy na czas nieokreślony + ustalenie nowych warunków wynagrodzenia.

Jestem najbardziej docenianym pracownikiem niż kiedykolwiek.
I potrafię się za to odwdzięczyć.

A zabawy z pracodawcami o to by jak najmniejszym kosztem wypełnić dziurę w kadrach mam, całe szczęscie, za sobą.
I nie staraj mi się, proszę, wmówić że nie podawanie widełek w ogłoszeniu o pracę jest tylko dla mojego dobra.
Bo to jest własnie sposób by postawić takiego człowieczka w sytuacji - albo dostaniesz 1200 netto za swoją magisterkę i przyjmiesz to z pocałowaniem ręki albo wracaj na kasę w Tesco.
Mam wszak nieodparte wrażenie, że tylko poznanie tych reguł może zapewnić Ci sukces. Inaczej cały czas pozostaniesz wkurzony, że rynek nie dostosował się do Twoich przekonań i wartości.

Kurcze... co za paskudny rynek... niedobry... paskudny... jak mógł mi coś takiego sprezentowac... ach! ach! ach! jaki ja pechowiec jestem...

konto usunięte

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

najbardziej znienawidzonego? dlaczego?
ja zawsze odpowiadam, że milion złotych.
jeżeli rekrutujący drąży i chce wiedzieć ile *naprawdę* chcę zarabiać- odpowiadam, że dwa miliony :)

W całym cywilizowanym świecie w ogłoszeniach podaje się widełki. Tutaj jest to nie do pomyślenia. Dlatego jakoś nie przemawiają do mnie płomienne mowy o "przewadze konkurencyjnej"...

Ba! Powiem więcej. Jestem człowiekiem, który nie lubi marnować czasu swojego i innych. Zdarzało mi się więc pytać podczas zaproszenia na rozmowę o zarobki. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy słyszałem "eeeeee. aha. to podziękujemy". Przepraszam, że praca jest dla mnie źródłem dochodu.
Bartosz Z.

Bartosz Z. Life is not a
destination - it's a
journey

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Krzysztof S.:

W całym cywilizowanym świecie w ogłoszeniach podaje się widełki. Tutaj jest to nie do pomyślenia. Dlatego jakoś nie przemawiają do mnie płomienne mowy o "przewadze konkurencyjnej"...

Dzięki, Krzyśku.
Teraz przynajmniej jest nas dwóch, takich dziwnych :)
Co się bez widełek nie kłaniają :)

Aha! Ad własnie toczącej się rekrutacji mojego znajomego.
Wsyztsko co związane z rekrutacją jest poufne. Wstępnie wyraził swoje zainteresowanie propozycją - na maila dostał "confidentiality agreement", podpisał, odesłał pdfa...

Dostaje telefon zwrotny i w jednym zdaniu dawiaduje się: kto, gdzie, na jak długo i ile płacą...
Czy chce z tym iśc dalej - ma wieczór by przemyśleć i rozmówić się z partnerką.

W ciągu jednej godziny miał już wszystko wyjaśnione, wiedział na czym ma polegać projekt, wiedział o czym powinien porozmawiać z dziewczyną.

Gdybym dostał taki telefon bez tej jednej danej - wysokość wynagrodzenia - dałbym sobie spokój.
Szkoda zachodu, szkoda rozmów, szkoda planowania przenosin do innego kraju jesli masz się dowiedzeć przy podpisywaniu umowy, że dostaniesz mniej niż poprzednio.

Wracając do "załóz swoją firmę to zobaczysz" - nawet mając własną firmę składam prośbę o wycenę robót w zakresie takim a takim już na samym początku.
A podejmując się zlecenia - bazuję na wstępnej wycenie.
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Bezczelne marnowanie czasu czyjegoś i swojego. Cóż zmieni to, że o potencjalnych zarobkach dowiem się na trzeciej czy ósmej rozmowie kwalifikacyjnej????!!!A no zmieni to, że podniesie mi sie ciśnienie. Jeżeli kwota mi nie odpowiada to żadne pseudosztuczki HR-owskie ani czary mary tego nie zmienią i pracy nie podejmę.
Jeżeli nie otrzymuję informacji na pierwszej rozmowie, to nie uczestniczę dalej w procesie. Jeżeli ofertę otrzymuję "z daleka" to o finanse pytam od razu, bo nie w głowie mi bezcelowe wycieczki krajoznawcze.
Witold W.

Witold W. Sales Manager w
Technika IT S.A.

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angelika Śniegocka:
To znaczy, że mam świadomość mojej wartości. Wiem jak moja wiedza została już wyceniona. Wiem jaka jest moja wartość rynkowa.
Wręcz przeciwnie. Z czego wynikają tak duże różnice w oczekiwaniach kandydatów? I nie muszę chyba mówić, że są przegięte w górę a nie w dół? Z tego, że niektórzy kandydaci nie potrafią oszacować swojej wartości na rynku pracy. Zamiast wyceny swoich umiejętności podają kwoty, które chcieliby zarabiać, żeby kupić sobie samochód, mieszkanie i wczasy w Hiszpanii. Ale to jest myślenie oderwane od zasad rynkowych.

Angeliko, nie mogę się zgodzić z tym co napisałaś. Poważnie.

Jeśli kandydat wycenia siebie na zasadzie, aby miał "na życie, samochód, mieszkanie i wczasy" to są zasady jak najbardziej rynkowe. Ma konkretną cenę. Można powiedzieć - strona podaży.

Pracodawca wycenia stanowisko pod względem kosztów, zysku z tej "inwestycji", czy innych podobnych czynników. Ma konkretną cenę. Jest to strona popytu.

Jeśli te ceny na siebie nachodzą, to istnieje szansa zawarcia umowy.

Sprzedający MOŻE, ale nie MUSI dostosowywać swojej ceny do ceny za którą ktoś chce kupić. Jeśli ktoś nie może znaleźć sprzedawcy po cenie jaką chce zapłacić, to albo niech nie kupuje, albo podniesie cenę za którą chce kupić. Proste. Prawo rynku.

Sam przedwczoraj odmówiłem zawarcia umowy właśnie z tego powodu. Oferta pracodawcy - 2500zł netto. Jeśli odjąć koszta utrzymania aut, aby dojeżdżać do tej firmy (60km w jedną stronę) - wychodziło 1000zł "dla mnie". Za taką kwotę trudno się utrzymać, sama się chyba zgodzisz. Gdybym wiedział, że firma zrobiła widełki "do 4000zł brutto" to bym nigdy się nie wybierał do tej firmy na rozmowę. Co więcej, na tej rozmowie nie chciano mi zdradzić tej kwoty, miała być podana na drugiej...
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Witoldzie,
To co napisałeś wcale nie stoi w sprzeczności z moją opinią. W zupełności się z Tobą zgadzam.

Każda praca/towar/usługa jest warta dokładnie tyle, ile ktoś za nią chce zapłacić. I ani grosza więcej. Twoje koszty są większe, więc odmówiłeś wykonywania pracy za tą kwotę. Ale to nie zmienia faktu, że ktoś, kto ma do pracy 2 km byłby z tego wynagrodzenia zadowolony. I dalej uważam, że jest to kwestia motywacji – Tobie nie zależy na tej pracy tak bardzo jak komuś, kto przyjmie tą ofertę. Może innemu kandydatowi bieżący dochód w tej wysokości jest bardziej potrzebny niż Tobie, albo jest mu bardziej niż Tobie potrzebne doświadczenie w tej firmie, które wpisze potem do życiorysu, albo nazwa stanowiska, która będzie dla niego przepustką do dalszej kariery….

Na postrzeganie wynagrodzenia za pracę składają się bowiem różne elementy, nie tylko dochód na koncie. I zawsze jest to postrzeganie subiektywne.

A co do mieszkania, samochodu i wczasów w Hiszpanii – cóż, oczywiście każdy tego chce. Ale gdyby pracodawcy spełniali te marzenia wszystkim po równo – w myśl zasady, że wszyscy mamy takie marzenia, więc wszystkim nam się to należy - to ochroniarz, księgowa, dyrektor marketingu i prezes zarabialiby tyle samo. A to już zakrawa o utopię.

To nie oczekiwany przez nas standard życia, ale rynek decyduje o wartości danej usługi – w tym wypadku pracy – na rynku.
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Bartoszu,
Skoro sam znasz i stosujesz rynkowe reguły gry w biznesie, to dlaczego oburza Cię pytanie o „wycenę robót” na linii pracodawca – pracownik?

Przychodzi kandydat (oferent) do firmy, jest rekrutacja (czyli przetarg) i pracę (zlecenie) dostaje ten, który gwarantuje najlepszy stosunek ceny do jakości.

Kiedy wysyłasz zapytania ofertowe do firm przy okazji zlecania różnych usług to przecież nie ujawniasz budżetu przeznaczonego na ten cel. Zbierasz propozycje i podchodzisz do negocjacji z firmą, która wystawiła najkorzystniejszą ofertę pod względem stosunku ceny do jakości (nie mylić z najniższą ceną!).

Dlaczego więc Twój sprzeciw wywołuje pytanie pracodawcy o oczekiwania finansowe kandydata do pracy?

Problemem wielu kandydatów jest to, że nie potrafią spojrzeć na siebie z rynkowego punktu widzenia. Stąd ich frustracje i problemy ze znalezieniem pracy.

konto usunięte

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Dobra. Więc świeżo z placu boju.
Dzisiaj byłem na rozmowie z ludźmi z pewnej Londyńskiej agencji PR.

I co?
Nie było żadnego pytania ile chcę zarabiać.
Nie było żadnych idiotycznych zgadywanek.

Co było?
Jasno i przejrzyście wyłożone warunki zatrudnienia. Podstawa, system naliczania prowizji i systemu bonusów.

Można? Można.
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Wioletta D.:
Bezczelne marnowanie czasu czyjegoś i swojego. Cóż zmieni to, że o potencjalnych zarobkach dowiem się na trzeciej czy ósmej rozmowie kwalifikacyjnej????!!!A no zmieni to, że podniesie mi sie ciśnienie. Jeżeli kwota mi nie odpowiada to żadne pseudosztuczki HR-owskie ani czary mary tego nie zmienią i pracy nie podejmę.
Jeżeli nie otrzymuję informacji na pierwszej rozmowie, to nie uczestniczę dalej w procesie. Jeżeli ofertę otrzymuję "z daleka" to o finanse pytam od razu, bo nie w głowie mi bezcelowe wycieczki krajoznawcze.

Wioletto,
jak mogę to skomentować... Jeśli robisz tak jak mówisz i odnosisz sukcesy – rob tak dalej! Nic nie zmieniaj w swoim sposobie funkcjonowania na rynku pracy.

Na ilu rozmowach rekrutacyjnych byłaś i jaki masz współczynnik sukcesu, tzn. na ile rozmów w których uczestniczysz otrzymujesz ofertę pracy? To najlepiej broni strategii, jaką obrałaś.

Z perspektywy swojego doświadczenia w rekrutacji mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że rozmowa rekrutacyjna ma swój savoir-vivre. I są w niej tematy, o których nie mówi się wprost.

Oczywistą kwestią jest, że chcesz na linii pracodawca - pracownik jak najwięcej ugrać. Pracujesz też/przede wszystkim (* niepotrzebne skreślić – u różnych ludzi wygląda to różnie) dla pieniędzy, to jasne, ale nie porusza się tego tematu na pierwszej rozmowie, tak jak na pierwszej randce nie dyskutuje się o stanie swojego konta (chyba że coś się zmieniło odkąd przestałam chodzić na ranki:-)?).

Są to niepisane zasady bon-tonu i ktoś, kto ich nie przestrzega jest jak gość psujący powietrze na przyjęciu. Raczej nikt nie zwróci Ci uwagi, ale niesmak po sobie pozostawiasz.Angelika Śniegocka edytował(a) ten post dnia 24.07.09 o godzinie 22:04
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Krzysztof S.:

W całym cywilizowanym świecie w ogłoszeniach podaje się widełki. Tutaj jest to nie do pomyślenia.

Widocznie Niemcy nie należą do cywilizowanego świata.:)
Ewentualne zarobki ( nie widełki, a grupa zaszeregowania w układzie zbiorowym dla pracowników państwowych) podawane są tylko przy niektórych ogłoszeniach o pracy w instytucjach państwowych. Prywatni pracodawcy (również duże koncerny) takich informacji w ogłoszeniach rekrutacyjnych nie podają.
Bartosz Z.

Bartosz Z. Life is not a
destination - it's a
journey

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angelika Śniegocka:
Bartoszu,
Skoro sam znasz i stosujesz rynkowe reguły gry w biznesie, to dlaczego oburza Cię pytanie o „wycenę robót” na linii pracodawca – pracownik?

Pytanie o "wycenę robót" zostało niejednokrotnie mi zadane, nie boję się tego pytania, nie oburza mnie ono...

Tylko przystępując do rozmowy znam już budżet mojego (byłego/obecnego/każdego przyszłego) pracodawcy, podany w widełkach o rozpiętości 5K czy 10K.
pracę (zlecenie) dostaje ten, który gwarantuje najlepszy stosunek ceny do jakości.

Bez ujawnienia budżetu ciężko jest nie odnieść wrażenia, że decydującym czynnikiem jest TYLKO i wyłącznie CENA.
Kiedy wysyłasz zapytania ofertowe do firm przy okazji zlecania różnych usług to przecież nie ujawniasz budżetu przeznaczonego na ten cel.

Rozmawiając z osobami z branży robię wstępne założenia budżetu.
Mając taki wtępny budżet wysyłam zapytania ofertowe z ujawnionymi założeniami budżetu. Budżet projektu zamyka np. kwota 150K.

Pozwala to odsiać zleceniobiorców, którzy "nie zajmują się drobnicą".
Zbierasz propozycje i podchodzisz do negocjacji z firmą, która wystawiła najkorzystniejszą ofertę pod względem stosunku ceny do jakości (nie mylić z najniższą ceną!).

Przechodzę do negocjacji z kilkoma zleceniodawcami, ujawniając im wycenę konkurentów (rząd wiekości). Proszę o ponowną wycenę te firmy, które okazały się najdroższe. Zastanawiające jest to, że wartość robót w drugiej wycenie może spaść np. z 90K na 55K. Oferent nie potrafił wytłumaczyć skąd się wzięła tak wielka różnica - podziękowaliśmy sobie.
Dlaczego więc Twój sprzeciw wywołuje pytanie pracodawcy o oczekiwania finansowe kandydata do pracy?

To mogło budzić moje zdziwienie ale kilka lat temu.
Kiedy nie zdobycie wynagrodzenia a doświadczenia było ważne.

Nie ujawnianie budżetu przez polskich pracodawców - to budzi mój sprzeciw.
Mój sprzeciw budzi to, że zadając pytanie wprost: "Jakim budżetem dysponuje pracodawca" nie otrzymam odpowiedzi.
Że takiej odpowiedzi nie otrzymam przez telefon, przed rozmową kwalifikacyjną, nie otrzymam jej najczęsciej też podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej.
Że budżet zostanie ujawniony w końcu po kilku spotkaniach... i postąpię tak jak Witold - stracony czas...
Problemem wielu kandydatów jest to, że nie potrafią spojrzeć na siebie z rynkowego punktu widzenia. Stąd ich frustracje i problemy ze znalezieniem pracy.

Rzeczywiście spotykasz się z samymi frustratami?
Bo w to, że z ludzmi szukającymi pracy to nie wątpię :)
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angeliko, Twoje podręcznikowe myślienie przesłania Ci zbytnio świat realny - ja nie zamierzam płacić (dosłownie i w przenośni) za czyjeś bon ton i inne hokus pokus. Oczywiście są różne sytuacje, ale generalnie bezczelnością jest dla mnie wodzenie za nos potencjalnego pracownika podczas gdy zupełnie nic to nie daje. Jeżeli na pierwszej rozmowie kandydat Ci powie, że finanse nie mają dla niego żadnego znaczenia - OK, bawimy się w podchody dalej. Natomiast nikt nie zaprzeczy, że najistotniejszą kwestią są pieniądze. Satysfakcja z wykonywanej pracy - owszem, jak najbardziej, ale wysyłając aplikację podejmuję świadomą decyzję więc już dokonuję jakiegoś wstępnego wyboru. Atmosfera w firmie plus zasady jej funkcjonowania - cholernie ważne, ale to poznaję dopiero z autopsji. I nie chodzi o to, by jak najwięcej ugrać - po prostu nikt z własnej woli nie zamierza zmieniać pracy na gorszą.
Savoir vivre, o którym piszesz ma zastosowanie wyłącznie w przypadkach totalnej nieświadomości potencjalnego pracownika w kwestiach zasad przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych. Mnie on po prostu śmieszy.
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angelika Śniegocka:
Na ilu rozmowach rekrutacyjnych byłaś i jaki masz współczynniksukcesu, tzn. na ile rozmów w których uczestniczysz otrzymujeszofertę pracy? To najlepiej broni strategii, jaką obrałaś.
>

Absolutna bzdura. To, że otrzymałam ofertę pracy zupełnie o niczym nie świadczy - ważne jest otrzymanie pracy na warunkach, które jestem w stanie zaakcpetować. Ofert mogę mieć mnóstwo i co z tego, jeśli żadnej nie mogę przyjąć?
Angelika Śniegocka

Angelika Śniegocka dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Wioletta D.:

Absolutna bzdura. To, że otrzymałam ofertę pracy zupełnie o niczym nie świadczy - ważne jest otrzymanie pracy na warunkach, które jestem w stanie zaakcpetować. Ofert mogę mieć mnóstwo i co z tego, jeśli żadnej nie mogę przyjąć?

Jeśli nie możesz przyjąć, na przykład, 10 ofert z powodu za niskiego - Twoim zdaniem - wynagrodzenia, to znaczy że masz złe postrzeganie wartości swojej pracy na rynku. Nie wiem o ilu rozmowach i ofertach mówisz, ale tutaj też działa prawo statystyki. Czyli to co pisałam - praca jest tyle warta, ile ktoś chce za nią zapłacić.

Savoir vivre, o którym piszesz ma zastosowanie wyłącznie w przypadkach totalnej nieświadomości potencjalnego pracownika w kwestiach zasad przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych.

A Twoim zdaniem kto ustala te zasady? Kandydaci przychodzący na rozmowy rekrutacyjne?Angelika Śniegocka edytował(a) ten post dnia 25.07.09 o godzinie 20:28

konto usunięte

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Hm... Ciekawe jest określanie ludzi, którzy znają swoją wartość.
I którzy nie muszą/nie chcą brać się za każdą okazję jaka im się nawinie.
Za frustratów?

Ja rozumiem. znowu jest rynek pracodawcy. Znowu firmy zaczynają wybrzydzać. Znowu jest myślenie "to my stawiamy warunki. Ty się ciesz, że możesz u nas pracować"...
Nie rozumiem tylko krótkiej pamięci niektórych personalnych :) Jeszcze niedawno był płacz i zgrzytanie zębów. "Bo nie ma fachowców na rynku". A jak się fachowiec znalazł to dziwnym trafem i pieniądze był odpowiednie... I świadczenia... Tak. Pewnie niektórym na samą myśl o tym okresie ciarki przechodzą po plecach :)
Ale.. o czym to ja, mały robaczek miałem.. aaaaa! o tym, że w niedługim czasie znowu wrócimy do tej sytuacji. Z tym, że teraz będzie jeszcze mniej ludzi na rynku pracy. I jeszcze wyżej będą się cenili.
Moje pytanie brzmi - co wtedy pracodawco?

konto usunięte

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Angelika Śniegocka:
Jeśli nie możesz przyjąć, na przykład, 10 ofert z powodu za niskiego - Twoim zdaniem - wynagrodzenia,
To przyjmę jedenastą z odpowiednim.
to znaczy że masz złe postrzeganie wartości swojej pracy na rynku. Nie wiem o ilu rozmowach i ofertach mówisz, ale tutaj też działa prawo statystyki.
Prawo statystyki...
Jeżeli włożę jedną nogę do wrzątku a drugą do lodowatej wody, to powinno mi być całkiem przyjemnie? :)
Czyli to co pisałam - praca jest tyle warta, ile ktoś chce za nią zapłacić.
Praca jest warta tyle, ile pracodawca na niej zarabia.
A Twoim zdaniem kto ustala te zasady? Kandydaci przychodzący na rozmowy rekrutacyjne?
Nie. Ale typowym chamstwem jest trzymanie tych zasad w tajemnicy.
Wioletta W.

Wioletta W. SDS Authoring Team
Lead

Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?

Tak Angeliko, to kandydaci ustalają zasady wynagrodzeń (ich wysokość) - godząc się na dane warunki bądź nie :)) A HRowcy i pracodawcy udają, bądź wydaje im się, że jest odwrotnie ;)
Jeżeli żaden z kandydatów nie godzi się na ofertę finansową potencjalnego pracodawcy to co? Szuka się naiwnego w nieskończoność czy zwiększa wynagrodzenie dla jednego wybrańca? :)



Wyślij zaproszenie do