![Angelika Śniegocka](https://static.goldenline.pl/user_photo/062/user_258110_c5c83f_basic.jpg)
Angelika
Śniegocka
dyrektor personalny,
coach kariery,
autorka serwisów
Rozm...
Temat: TRUDNE PYTANIE: Jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe?
Na grupie już raz wywiązała się burzliwa dyskusja na temat tego dlaczego pracodawcy nie ujawniają swoich propozycji finansowych tylko czekają na oferty aplikujących o pracę. Pojawiły się różne spekulacje na ten temat.Jako osoba rekrutująca od 10 lat mogę powiedzieć, że firmy nie ujawniają wynagrodzeń z trzech powodów:
Po pierwsze - wynagrodzenia są źródłem przewagi konkurencyjnej firmy i ujawnianie ich nie sprzyja jej uzyskaniu. Żadna firma nie chciałaby, aby „po mieście” chodziły stawki, jakie płaci. Płace w przeważającej większości firm są informacją poufną, o czym wielu pracowników zdaje się zapominać. Na lojalność i uczciwość własnych ludzi można wszak bardziej liczyć niż na kandydatów, których widziało się raz na oczy. Dlatego oferty płacowe przedstawia się tylko wybranym kandydatom, na ostatnim etapie rekrutacji, a nie wszystkim, którzy do niej przystąpili.
Po drugie – na wskutek wielu lat wysokiego bezrobocia w Polsce i ostatniego kryzysu, kandydaci często podejmują decyzję o wyborze pracy na podstawie wysokości wynagrodzenia. Podejmują się więc prac do których nie mają ani przekonania, ani talentu, ani serca, bo idą tam, gdzie więcej im zapłacą. Patrząc na to z drugiej strony – żadna licząca się na rynku firma nie chce być wybierana jako pracodawca tylko ze względu na wynagrodzenie jakie oferuje. Po to są tworzone misje, wizje, wartości by zaangażować pracowników wokół jakiejś idei która jednoczy, łączy ponad działami, przywiązuje do firmy. Mam na myśli oczywiście firmy o kulturze organizacyjnej nastawionej na realizację potrzeb swoich pracowników, a nie każdą firmę. Ci, którzy „pracują tylko po to by żyć” nie są w nich najmilej widziani.
Po trzecie wreszcie – wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś osobą rekrutującą i masz informację, że kandydat chce zarabiać 5 tys.. Jednocześnie wiesz, że u Ciebie w firmie może zarobić tylko 3 tys. Wiesz też, że nie pracuje (albo jest na wypowiedzeniu, albo dojeżdża teraz 1,5 godziny do pracy, albo ma okropnego szefa, albo czeka go fuzja firm - *niepotrzebne skreślić). Jeśli to wiesz, to wiesz także, że przyjmie tą ofertę pracy i cały czas będzie rozglądał się za pracą, która spełni jego oczekiwania finansowe, tak czy nie? Każdy dąży do założonego komfortu życia, bo ma do tego prawo i oczywiście to jest OK. Ale firma ma także prawo nie zatrudniać takich kandydatów. Celem każdej firmy (a więc rekrutujących) jest inwestowanie w zmotywowanych i zadowolonych pracowników, którzy nie traktują firmy jak przechowali bagażu w podróży po lepsze czasy.
Pytanie o oczekiwania finansowe nie jest pytaniem, które determinuje Twoje wynagrodzenie. Inaczej Ci co chcą 5 tys. dostaliby 5 tys., a ci co chcą 500 zł, dostaliby 500 zł. Firmy mają swoje wewnętrzne regulacje, które określają widełki płac na danym stanowisku i mają swoje budżety przeznaczone na ten cel. Naprawdę, to nie od Twojej odpowiedzi zależy to ile będziesz zarabiać.
Pytanie o to ile chcesz zarabiać, jest pytaniem o kwotę, jaka zmotywuje Cię żebyś wstał rano z łóżka czy naraził się na stres związany ze zmianą pracy. Pytanie o oczekiwania finansowe jest także pytaniem o Twoją motywację do pracy – na ile zależy Ci na tym, by podjąć pracę w tej właśnie firmie? Jeśli w porównaniu z innymi kandydatami Twoja stawka jest większa o 50% lub więcej, to znaczy że nie zależy Ci na tej pracy tak bardzo jak pozostałym. To tak jak na zakupach – jedna kobieta kupi buty za 300 zł, druga zainteresuje się nimi dopiero jak będą na wyprzedaży, a trzecia jeszcze powie, że „chyba na głowę upadli z taką ceną”. Podejście do zakupów mają inne – i jak życie pokazuje - to nie zawartość portfela czyni tą różnicę, tylko właśnie motywacja.
Mam nadzieję, że przybliżyłam nieco temat najbardziej znienawidzonego przez kandydatów pytania. A jak wycenić swoje usługi na rynku pracy? O tym niebawem.