Temat: Wizerunek w necie a szukanie pracy/zleceń
Aneta S.:
To nie mogłam być ja, bo:
Pomyliłomisię w takim razie ;/
<robi stosowną fiszkę>
Chyba nawet potrzebujemy -> vide teoria dysonansu poznawczego.
Powodów jest wiele, ale dysonans jest niewątpliwie jednym z nich: wiara w to, że możemy, potrafimy, kontrolujemy itd. jest po prostu przystosowawcza.
Z tym, że na forum publicznym mamy jednak do czynienia z szerzej zakrojoną autopromocją, prawda?
Tak, oczywiście, tylko, że taka promocja może przybierać różne formy i kierunki w zaleznosci od otoczenia. Jeśli np. jest wyraźna "grupa poparcia" dla danego poglądu, to sama "publiczność" niewiele zmieni - silniejsze będą często efekty grupowe, czyli np. tendencja do homogenizowania wrogów, radykalizacji i polaryzacji poglądów, a w wypadku kontaktu wirtualnego intensyfikuje jeszcze brak fizycznego kontaktu z rozmówcami (co normalnie nas hamuje), upraszczanie przekazu (bo klepanie w klawisze (jest bardziej meczące) oraz brak "zmiękczeń" (parajęzyka, np. w stylu żartobliwej intonacji, uśmiechu itd.). Ta sama osoba pozbawiona tego wsparcia, albo z jakiś przyczyn ostrożna (np. pracodawca czyta grupę) będzie raczej skłonna do autoprezentacji w sensie konformistycznym (czyli wobec norm ogólnych): ukrywania swoich przekonań, ugrzecznienia formy itd.
Czy to pewne?
No taką mamy tendencję, znowuż przystosowawczą. W zetknięciu się z awersyjnym zachowaniem przyjmujemy obronnie założenie, że będzie się ono powtarzać i że jest wobec nas wrogie, zagrażające. To oczywiście możne się z czasem wygasić/zmodyfikować, ale zajmuje to o wiele więcej czasu i wysiłku niż samo wyrobienie sobie takiego przekonania (co jest ewolucyjnie zrozumiałe i logiczne, niemniej społecznie głupie :). Robimy to wszyscy codziennie, np. w zakresie przypisania przyczyn porażek (u innych wynikają nam tak jakoś z ich nieciekawych cech, u nas z niesprzyjających okoliczności) i na odwrót - a jakże - w wypadku sukcesów.