Katarzyna M.

Katarzyna M. rentierka,
bezrobotna

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Chciałam się w tym miejscu zapytać potencjalnych pracodawców i pracowników, dlaczego tak jest, pomóżcie mi zrozumieć

Na stanowisko biurowe nie wymagające zbytnio kwalifikacji, do firmy handlowej kontaktującej się z zagranicznymi klientami w j.angielskim potrzebna była osoba. Przysłało się ok. 300 kandydatów. Po przejrzeniu CV zedydowana większość kandydatów pracowała w 2-3 miejscach po 3 mies. 6 mies rzadko kiedy ktoś miał w CV wpisane, że pracował dłużej niż rok.

Tak zastanawiam się, z jakich to powodów nie da się zagrzać miejsca w firmie dłużej niż rok.
Czy to pracodawcy po prostu jak potrzebują to zatrudniają, potem mniej roboty to zwalniają, a potem ten pracodawca jak znów się nie wyrabia to kogoś nowego bierze ?
Sebastian G.

Sebastian G. Zarządza, szkoli,
tłumaczy...

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Wszystko zależy od branży. Na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji zawsze była i zawsze będzie wysoka rotacja. Koszt rekrutacji oraz późniejszego szkolenia i adaptacji takiego pracownika jest relatywnie niski. Może to powodować pokusę pracodawcy do znalezienia "tego najlepszego" poprzez próbowanie kolejnych osób.
Druga kwestia to mentalność polskich pracowników. Coraz częściej bowiem można zauważyć przeważającą strategię "skoczka szachowego". Pracownik z góry jest nastawiony na krótkoterminową współpracę często zmieniając swojego pracodawcę. Chęć poszukiwania coraz to nowych doświadczeń oraz lepszych warunków implikuje zmniejszenie się lojalności pracowniczej.
Agnieszka K.

Agnieszka K. www.kociszewscy.pl

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

odsyłam do opracowań Pana Jana Fazlagic, który opisuje cechy charakterystyczne dla pokolenia zwanego Generacją Y :)
pozdrawiam,
--amu
Karolina U.

Karolina U. freelance - projekty
tłumaczeniowe
(rosyjski) oraz
public...

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Sebastian G.:
Wszystko zależy od branży. Na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji zawsze była i zawsze będzie wysoka rotacja.
Dlatego warto inwestować w siebie żeby nie być traktowanym przez pracodawców jak śmieć ...

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Katarzyna M.:
Tak zastanawiam się, z jakich to powodów nie da się zagrzać miejsca w firmie dłużej niż rok.

Mysle, ze uwagi Sebastiana sa sluszne ale powodow moze byc znacznie wiecej. Mentalnosc "skoczka" wynika z samej natury pracy. Dzisiejsze stanowiska pracy staja sie "uniwersalne", niezalezne od konkretnego pracodawcy, co naturalnie ulatwia czeste zmiany.

Klasyczna lojalnosc faktycznie traci na znaczeniu, co niekoniecznie musi byc szkodliwe. Poza tym ta lojalnosc to tez chyba taki mit, bo sama podstawa lojalnosci z punktu widzenia pracownika jest inna niz z punktu widzenia pracodawcy.

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Agnieszka K.:
odsyłam do opracowań Pana Jana Fazlagic, który opisuje cechy charakterystyczne dla pokolenia zwanego Generacją Y :)
pozdrawiam,
--amu

Przydalby sie jakis link;)
Agnieszka K.

Agnieszka K. www.kociszewscy.pl

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Bardzo proszę: http://www.polityka.pl/rynek/gospodarka/270628,1,rapor...

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Karolina Ukołowa:
Sebastian G.:
Wszystko zależy od branży. Na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji zawsze była i zawsze będzie wysoka rotacja.
Dlatego warto inwestować w siebie żeby nie być traktowanym przez pracodawców jak śmieć ...

Albo pójść na własne...

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Uważam, że Polsce ogromna część ludzi (mimo braku zatrudnienia) nie szuka pracy i a nawet, gdy ją ma, to jej nie szanuje. Najczęściej ludzie szukają sposobów na uzyskiwanie pieniędzy za nie robienie niczego lub prawie niczego. W moim przekonaniu jest to mentalność przejściowa pomiędzy socjalizmem, w którym: "czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy", a gospodarką wolnorynkową gdzie dobrzy specjaliści w swoich dziedzinach są doceniani i dobrze wynagradzani przez dobrych pracodawców, a pozostali wykonują proste prace (np. fizyczne), żyją z zasiłków z opieki społecznej lub żyją na granicy ubóstwa. Pozdrawiam:)

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Witam

Nie zgodze się z Pana Prezesa wypowiedzią,każdą swoją pracę szanowałam.
W tej chwili jestem osobą bezrobotną szukającą pracy.Poraz drugi,na przełomie 2009-2010 zostałam zwolniona z pracy nie z mojej winy i jestem rozżalona:(
Szukam i nie moge znaleźć:(

W dniu wczorajszym spędziłam 3 godziny w UP aby się zarejestrować dla mnie to nic przyjemnego, ale niestety musiałam to uczynić.

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Ja bym zwrócił uwagę na inny problem: wiele osób po prostu nie robi tego co chce tylko to co musi. Wiadomo że brakuje wtedy pełnego zaangażowania gdyż taka praca nie daje przyjemności a jedynie bezpieczeństwo. Tylko jak oczekiwać satysfakcji od pracownika z wyższym pracującego na kasie w Tesco (uwierzcie znam takich), lub rzeźnika pracującego w chłodni w ujemnych temperaturach? Oczywiście znajdzie się kilku pasjonatów ale nie mają oni tego wypisane na czole.
Dlatego tak ważne w procesie rekrutacji jest sprawdzenie kompetencji psychologicznych. Jeśli pracodawca chce znaleźć tę perełkę i później nie szukać zastępstwa bo ktoś mu nagle odejdzie powinien to sprawdzić.

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Piotr Bernacki:
Uważam, że Polsce ogromna część ludzi (mimo braku zatrudnienia) nie szuka pracy i a nawet, gdy ją ma, to jej nie szanuje. Najczęściej ludzie szukają sposobów na uzyskiwanie pieniędzy za nie robienie niczego lub prawie niczego. W moim przekonaniu jest to mentalność przejściowa pomiędzy socjalizmem, w którym: "czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy", a gospodarką wolnorynkową gdzie dobrzy specjaliści w swoich dziedzinach są doceniani i dobrze wynagradzani przez dobrych pracodawców, a pozostali wykonują proste prace (np. fizyczne), żyją z zasiłków z opieki społecznej lub żyją na granicy ubóstwa. Pozdrawiam:)

Ojojoj ale propagandą zaleciało. :/.

Ludzie nie szukają Pracy?
Prosze to powiedzieć tysiącom absolwentów studiów wyższych (w jakimś celu się chyba kształcili prawda :)), którzy mają nie lada problem znaleźć Pracę. (30% absolwentów pozostaje bez Pracy).

Ludzie nie szanują Pracy?
To ciekawa uwaga, zwłaszcza w odniesieniu do biorących na oślep udział w firmowych wyscigach szczurów. Ciekawostka, ze ludzie potrafią pracować za nic, z nadzieją, aby się zachaczyć, aby tylko podnieść kwalifikację. Że korporacyjni yuppies sprzedadzą własną matkę za podziekowanie od szefa... :-)

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Szczepan Maslanka:
Piotr Bernacki:
Uważam, że Polsce ogromna część ludzi (mimo braku zatrudnienia) nie szuka pracy i a nawet, gdy ją ma, to jej nie szanuje. Najczęściej ludzie szukają sposobów na uzyskiwanie pieniędzy za nie robienie niczego lub prawie niczego. W moim przekonaniu jest to mentalność przejściowa pomiędzy socjalizmem, w którym: "czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy", a gospodarką wolnorynkową gdzie dobrzy specjaliści w swoich dziedzinach są doceniani i dobrze wynagradzani przez dobrych pracodawców, a pozostali wykonują proste prace (np. fizyczne), żyją z zasiłków z opieki społecznej lub żyją na granicy ubóstwa. Pozdrawiam:)

Ojojoj ale propagandą zaleciało. :/.

Ludzie nie szukają Pracy?
Prosze to powiedzieć tysiącom absolwentów studiów wyższych (w jakimś celu się chyba kształcili prawda :)), którzy mają nie lada problem znaleźć Pracę. (30% absolwentów pozostaje bez Pracy).

Ludzie nie szanują Pracy?
To ciekawa uwaga, zwłaszcza w odniesieniu do biorących na oślep udział w firmowych wyscigach szczurów. Ciekawostka, ze ludzie potrafią pracować za nic, z nadzieją, aby się zachaczyć, aby tylko podnieść kwalifikację. Że korporacyjni yuppies sprzedadzą własną matkę za podziekowanie od szefa... :-)

Proszę posłuchać doświadczeń z tzw. „drugiej strony barykady”. Czy ma Pan w śród swoich znajomych przedsiębiorców, którzy choć raz szukali nowych pracowników na rynku? Jeżeli tak to proszę się ich zapytać: jak w ich pojęciu przebiega proces rekrutacji, kto rzeczywiście odpowiada na oferty pracy i co przedsiębiorcy słyszą od osób, które przychodzą na rozmowy kwalifikacyjne. Być może wtedy, przestanie Pan wierzyć w statystykę i przekona się, jaka jest rzeczywistość.
Co do drugiego z poruszanych przez Pana tematów. Uważam, że gdyby w Polsce praca była by bardziej szanowana to z pewnością było by o wiele mniej paradoksów w relacjach pracodawca – potencjalny pracownik lub pracodawca – pracownik i wszystkim zainteresowanym było by o wiele lepiej.
W dobie internetu i środków masowego przekazy ludzie doskonale wiedzą, czym są korporacje i sami podejmują decyzję, by tam pracować. Czyż nie?
Pozdrawiam,

konto usunięte

Temat: U koleżanki potrzebują... pomóżcie mi zrozumieć

Proszę posłuchać doświadczeń z tzw. „drugiej strony barykady”. Czy ma Pan w śród swoich znajomych przedsiębiorców, którzy choć raz szukali nowych pracowników na rynku?

Owszem mam, i co wiecej sam kiedyś zostałem poproszony o pomoc - w celach konsultacyjnych - przy rekrutacji do jednej firmy - znajomego.
jeżeli tak to proszę się ich zapytać: jak w ich pojęciu przebiega proces rekrutacji, kto rzeczywiście odpowiada
na oferty pracy i co przedsiębiorcy słyszą od osób, które przychodzą na rozmowy kwalifikacyjne.

W ich odczuciu (i sam też brałem w tym udział - miałem w ręce (własciwie na rękach) stertę teczek z których kazda zawierała po 100 CV.
Z czego owszem około 30% kandydatów, to "desperados" szukający jakiejkolwiek Pracy i wysyłający wszedzie(Ponieważ nie posiadają żadnej pracy - chcą chwycić cokolwiek ponieważ nie ma za co chleba kupić). Czasami to ludzie z dużym doświadczeniem, ale baaardzo rozbieżnym. np. w jednym CV doświadczenie:
Przedstawiciel handlowy, murarz, menager klubu, merchendiser, kierownik działu, junior Accountant, Accountant, team leader (w korporacji), Grafik, informatyk, i stolarz.

Te osoby czesto byłyby zapewne dobrymi kandydatami, ale stanowią najwyżej 30-40% reszta czyli ponad 50% (10% to tzw. aplikacje zupełnie nieodpowiadające), to aplikacje gdzie właściwie kazda z osób nadaje się na proponowane stanowisko, wszyscy mają swoje atuty (czasami kilkaset osób posiada ten sam ważny atut).

Pamietam te rekrutacje, przpominało to trochę eliminacje do Idol`a. Setki osób (nie było możliwości zmniejszyć "natężenia ruchu"). Niektórzy gotowi zrobić prawie wszystko, aby tylko zwiększyć swoje szanse.

Tyle tylko, że wiekszośc osób na prawdę nadawało się na to stanowisko. Nie była to żadna intratna robota. Praca cieżka za kilkaset złotych, tyle, że nie fizyczna i nie nudna.

Mnie poproszono, abym zapytał ludzi o pewne rzeczy z zakresu techniki montażu dźwieku i sygnałów.

Jak sami przyznają, problem jest gdy pracownik zbyt pewnie czuje się na swoim stanowisku.
Z drugiej strony rekrutacja to dla nich cieżka sprawa, gdy czasem muszą odfajkowac kandydata/tke, od którego mogliby sie uczyć, ponieważ takich kandydatów/tek mają 50 a stanowisko jedno- problem z nadmiarem siły roboczej nawet tej specjalistycznej- wbrew pozorom -utrudnia także im zycie.
Być może wtedy, przestanie Pan wierzyć w statystykę i przekona się, jaka jest
rzeczywistość.

Ja tez nie wierze w statystykę, ponieważ uważam, że statystyki kłamią, ale raczej zaniżają ilość bezrobotnych, lub całkowiecie pomijają problem bezrobotnych nie zarejestrowanych.
Co do drugiego z poruszanych przez Pana tematów. Uważam, że gdyby w Polsce praca była by bardziej szanowana to z pewnością
było by o wiele mniej paradoksów w relacjach pracodawca – potencjalny pracownik lub pracodawca – pracownik i wszystkim zainteresowanym było by o wiele lepiej.

Zgadzam sie z Panem, ale dobrze byłoby gdyby działało to też w drugą stronę, tymczasem często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy Pracownik, nie ma Prawa oddychać "firmowym powietrzem", a jakikolwiek pomysł, lub inwencja jest karalna.
Efekt: Pracownik- mierny, bierny, ale wierny. (zasada często spotykana w pewnego rodzaju firmach). Pomijam ilośc dramatów depresji, tragedii itp. Zatem ma Pan rację, ale to powinno działć w 2 strony.
Faktem jest, ze był czas kiedy spece z zakresu budownictwa mogli dyktowac warunki, ale to specyficzna wąska grupa (oni nie mają ambicji awansu, ich nie interesuje "doświadczenie" w CV czy prestiż Pracy). Tam zasada była prosta: Płaci Pan tyle ile chcę, albo idź Pan w pierony, a ja idę do domu. Bo pójdę gdzieś indziej. Tak było, ale tylko w baaaardzo wąskiej grupie zawodowej, i warto tutaj użyc czasu przeszłego.
Dlaczego? Bo w którymś momencie, ci zagonieni w kozi róg szukający z wywieszonym językiem jakiegokolwiek zajęcia "wyczuli" żyłe złota i jeszcze przed nadejściem kryzysu, czesto można było spotkać ekipy budowlane: Inżynier mechanik, magister ekonomii, bankowiec, filolog germański, inżynier ceramik, informatyk(niepotrzebne skreślić) - Wykończeniówka, remonty.

Potem przyszedł kryzys i teraz wszyscy mają nieróżowo.
W dobie internetu i środków masowego przekazy ludzie doskonale
wiedzą, czym są korporacje i sami podejmują decyzję, by tam pracować. Czyż nie?

Nie do końca, często jest tak, że nie mają innego wyjścia.
Moga iść tam, albo do marketu za ćwierć pensji podstawowej.
Pozdrawiam,

Ja również pozdrowienia ślę.



Wyślij zaproszenie do