konto usunięte
Temat: Treści ogłoszeń o pracę
Przeglądając oferty pracy odnoszę wrażenie, że sytuacja na rynku jest tak zła ( bezrobocie bardzo wysokie, problemy ze znalezieniem pracy itd..), że osoby odpowiedzialne za rekrutację, kompletnie nie szanują potencjalnych kandydatów. Pomijając już treść ogłoszeń, gdzie na szybko wypełniane często zawierają szereg literówek i błędów, a w pole firma oferuje nie ma co wpisać, więc znajdują się takie bzdury jak : "wynagrodzenie za pracę", "niezbędne narzędzia do wykonywania pracy" i "możliwość zdobycia doświadczenia". Ponieważ na byle jakie ogłoszenie i tak znajdą się aplikujący, można podnieść wymagania, chociaż są one kompletnie nie adekwatne do proponowanego miejsca pracy. Poszukuje się asystentek do podawania kawy szefowi i jego gościom, zamawiania artykułów biurowych i odbierania poczty i telefonów - koniecznie z wyższym wykształceniem, znajomością kilku języków obcych, najlepiej paroletnim doświadczeniem i dodatkowymi skillami. A wynagrodzenie ? 1300zł. Oby nie brutto.No i jestem pod wrażeniem na ile różnych sposobów można nazwać przedstawiciela handlowego i opisać stanowisko tak, by wyglądało dobrze i pozostawiało choć odrobinę nadziei, że to nie o przedstawiciela handlowego czy agenta od ubezpieczeń i innych produktów finansowych chodzi. Tego zabiegu nie rozumiem o tyle, że jest masa osób z potencjałem i predyspozycjami, które chcą to robić i chętnie się takiej pracy podejmą, Natomiast jeśli ktoś wie, że nie chce i nie odnajdzie się tej dziedzinie, straci tylko czas i nerwy, gdy na rozmowie o prace wyjdzie o jaką pracę się rozchodzi, Z własnego doświadczenia trafiłam kiedyś na rekrutację (byłam bardzo młoda i naiwna), gdzie do samego końca nie było jasne o jaką pracę chodzi. A na końcu okazało się, że na zewnątrz czekają już gotowi do wyjazdu akwizytorzy, który mieli potencjalnych, zdezorientowanych kandydatów zabierać do pracy w terenie. Takie praktyki są chore.
Nie rozumiem też do końca czemu w ogłoszeniach o pracę nie podaje się warunków finansowych. No i właśnie. To kolejna kwestia, Pytanie o to ile chce się zarabiać na rozmowie o pracę. Jest masa osób, która zgodzi się pracować za minimum i jeszcze będzie z tego tytułu szczęśliwa. Wydaje mi się, że to pracodawca wie ile na danym stanowisku jest pracy, jak jest wymagające, jakiego zaangażowania i samodzielności w działaniu wymaga. Kandydat nie dysponuje taką wiedzą. W jednej firmie na stanowisku o tej samej nazwie i podobnym zakresie obowiązków ktoś zarobi 1800zł a w innej 2500zł. Czy więc pytanie to ma na celu wyłonić tych kandydatów, którzy zgodzą się pracować za jak najniższe wynagrodzenie?
Piszę to może dlatego, że uważam, że tam jak o dobrą pracę nie jest łatwo tak i o dobrego pracownika chyba też nie. Można mieć pracownika, który odklepie swoje w 8 godzin i pójdzie do domu i takiego, który będzie dbał o dobro swojego pracodawcy, wniesie coś do firmy i zaangażuje w życie firmy.