Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Magdalena J.:
Patrząc na końcówkę filmiku, który zainicjował ten temat, można pokusić się o stwierdzenie, że szkoły z lat 60 - 80 tych były wręcz wzorcowe a poziom nauki na tyle wysoki, że zdobyta wiedza pozostawała na lata.

Mogę się mylić ale nie widzę powodu dlaczego nie miałoby tak być dzisiaj, szczególnie w szkole podstawowej albo średniej. Wiedza, cokolwiek by to nie było, może rozwija się dzisiaj znacznie szybciej niż kiedyś ale my mówimy przecież o tej "podstawowej". Jak na razie nie ma żadnego dowodu na to, że dzisiejsza podstawowa wiedza musi być wyraźnie odmienna niż ta 30 lat temu.
Tak jak gdzieś żartobliwie napisałem, ja znalem swojego czasu stolice prawie wszystkich państw, a dzisiaj zdarzają się tacy co Szwecję ze Szwajcarią mylą. Może mało ważne ale o czymś tam świadczy.
Ewa J.

Ewa J. Kontroler finansowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Czy naprawdę obecny system jest aż tak dużo gorszy niż kiedyś? Jakoś wierzyć mi się nie chce..

A jeśli faktycznie jest gorzej, to z czego to wynika? Czy tylko z "systemu"? Z moich czasów szkolnych pamiętam tyle, że baaardzoo wiele zależało od nauczycieli - ich zaangażowania i umiejętności przekazania wiedzy. Niektórzy mieli powołanie, dużo wymagali i czegoś nas nauczyli, a niektórzy raczej nas bawili niż uczyli;) System był jaki był, równy dla wszystkich, a przeciętny poziom wiedzy w poszczególnych klasach i tak zależał głównie od tego, jaki się komu trafił nauczyciel:)

Swoją drogą - w tym filmie na początku to są gimnazjaliści czy maturzyści? Bo jeśli gimnazjaliści, to jakoś mnie to nie szokuje. Gimnazjum to w sumie ciąg dalszy podstawówki, a ja pamiętam jak wyglądała moja podstawówka - żenujący poziom i pewnie większość osób z mojej klasy w tamtym czasie miałaby taki sam problem z niektórymi pytaniami jak bohaterowie zaprezentowanego filmiku;)
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Ewa J.:
Swoją drogą - w tym filmie na początku to są gimnazjaliści czy maturzyści? Bo jeśli gimnazjaliści, to jakoś mnie to nie szokuje. Gimnazjum to w sumie ciąg dalszy podstawówki, a ja pamiętam jak wyglądała moja podstawówka - żenujący poziom i pewnie większość osób z mojej klasy w tamtym czasie miałaby taki sam problem z niektórymi pytaniami jak bohaterowie zaprezentowanego filmiku;)
To samo już napisałam wcześniej i nie wiem czemu się ludzie dziwią. To są gimnazjaliści, egzaminy końcowe, czyli jakby pierwsza klasa szkoły średniej według starego systemu. Na tym etapie rozwoju to nic nadzwyczajnego. Za dwa, trzy lata wiele się pewnie zmieni w ich umysłach.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Uwaga o "zastaniu" się szkolnictwa dotyczy zarówno szkolnictwa powszechnego (do poziomu liceum), jak również (bezzasadnie) dumnego z siebie szkolnictwa wyższego, które częściej dokonuje kosmetycznych "reform", niż faktycznie cokolwiek zmienia.

Tak jak napisałem powyżej, osobiście uważam, że problem leży przede wszystkim w tym "podstawowym wykształceniu" (średnie tez do tego zaliczam dla celów tej dyskusji). Jest może mała przesadą twierdzenie, że matura 30 lat temu to tak jak dzisiaj licencjat z wielu słabych uczelni. Ale nie jest chyba przesadą jak powiem, że taki dobry technik budowlany po technikum niewiele się rożni od wielu dzisiejszych inżynierów. Niemcy niby taki nowoczesny i postępowy kraj potrafią to docenić i "stary jak świat" system dualnego-wykształcenia zawodowego ma się dobrze.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Ewa J.:
A jeśli faktycznie jest gorzej, to z czego to wynika? Czy tylko z "systemu"?

Jakby wynikało z samego systemu to dyskusja byłaby pewnie polityczna, a takiej staramy się tutaj unikać. Problem w tym, że pojedynczego powodu nie widać bo jest ich pewnie wiele. Ja za bardzo nie znam obecnego szkolnictwa, oceniać je mogę co najwyżej po wynikach. Wydaje się jednak, że reforma z 1999 roku, nieważne jak chwalebne były jej cele, trochę się z nimi minęła.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:

Wydaje się jednak, że reforma z 1999 roku, nieważne jak chwalebne były jej cele, trochę się z nimi minęła.

Czyli z jezyka BBC na polski, wyszla tzw. chu...ia z grzybnia ;]

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Marcin B.:
Andrzej P.:

Wydaje się jednak, że reforma z 1999 roku, nieważne jak chwalebne były jej cele, trochę się z nimi minęła.

Czyli z jezyka BBC na polski, wyszla tzw. chu...ia z grzybnia ;]

Jednym z powodów był chyba czas bo za mało go zaplanowano, a karą za to było to, że chyba do dzisiaj jej nie zakończono. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że parę sukcesów też było.Andrzej Pieniazek edytował(a) ten post dnia 07.05.13 o godzinie 00:42

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
Marcin B.:
Andrzej P.:

Wydaje się jednak, że reforma z 1999 roku, nieważne jak chwalebne były jej cele, trochę się z nimi minęła.

Czyli z jezyka BBC na polski, wyszla tzw. chu...ia z grzybnia ;]

Jednym z powodów był chyba czas bo za mało go zaplanowano, a karą za to było to, że chyba do dzisiaj jej nie zakończono. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że parę sukcesów też było.

Tak ale to takie nieco metasukcesy - pojscie w gore w tabeli Pisa co samo w sobie niekonieczenie musi przekladac sie na jakies faktyczny skok w "jakosci" wyksztalcenia ludzi.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Ewa J.:
Czy naprawdę obecny system jest aż tak dużo gorszy niż kiedyś? Jakoś wierzyć mi się nie chce..

Nie. Współczesny system szkolny nie jest gorszy, niż był kiedyś. On po prostu pozostał taki sam i tu tkwi paradoks. On pozostaje taki sam, wykazując istotne braki, których nie posiadał jeszcze przed 1999 rokiem.

Ja uważam, że współczesny system szkolny w Polsce jest obliczony na, że tak powiem, trwanie pozbawione kierunku, wizji i przesłania. System kształci niejako bez celu. System dostrzega wysokie bezrobocie wśród generowanych absolwentów, ale jednocześnie nie widzi związku między swoją bezproduktywnością swoich wysiłków i efektami końcowymi.

Czyż wysokie bezrobocie wśród polskich absolwentów JUŻ DAWNO TEMU nie powinno było skłonić środowisk odpowiedzialnych za polskie szkolnictwo do poważnego przemyślenia sensowności kierunków oświatowych? Ano, powinno, ale wniosków zabrakło.
Swoją drogą - na wysokie bezrobocie wśród absolwentów narzeka się w Polce, w Hiszpanii, w Portugalii. Idę o zakład, że te wszystkie trzy kraje mają równie bezrefleksyjne systemy oświatowe, pozbawione wizji oświatowej, pozbawione elementarnego doradztwa zawodowego dla młodych ludzi, za to mają niezwykle zadowolone z siebie władze oświatowe, a w szczególności uniwersyteckie.

Zawodówek w Polsce nie ma. Po co? Uznaliśmy, że nie są potrzebne, bo "w Polsce każdy musi mieć maturę". No, każdy dzisiaj ją ma, bo prawie nie ma możliwości systemowych, aby jej nie zdawać, nawet jeśli sam uczeń wie najlepiej, że nie ma potencjału by ją zdać. Na szczęście sami sobie ułatwiliśmy sprawę, obniżając niezbędne minimum do poziomu... 30% pozytywnych odpowiedzi.
A ja pamiętam, jak w 1995 roku kończyłem podstawówkę. W klasie było nas ze 30 osób, lecz do ogólniaka wybierało się nie więcej, jak 7-10 uczniów. Bo reszta wiedziała, że nie ma potencjału do dalszej nauki, a i system nie próbował z nich robić na siłę kandydatów na inteligentów.

I dochodzimy do paradoksu, polegającego na tym, że za chwilę buty do naprawy u szewca lub fotel do tapicerowania będziemy wysyłali przesyłką kurierską do Lwowa, Kijowa lub Mińska białoruskiego, bo w Polsce zabraknie wykonawców tych może i niezbyt skomplikowanych, ale jakże przyziemnie przydatnych profesji. Ale co tam?! "Wszyscy w Polsce muszą mieć maturę" i przy wyniku 30% pozytywnych odpowiedzi tą maturę otrzymują. A później dumni idą na "stoodia", gdzie Pan Profesor Rektor psioczy na niski poziom "stooodentuff", a jak się napsioczy to biegnie do Najwyższej Szkoły Tego i Owego (po sąsiedzku), gdzie dorabia do pensji odwalając okołouniwersytecką chałturę.

I takim oto sposobem jesteśmy potęgą światową w dziedzinie edukacji, a w zeszłym roku nawet się zachłysnęliśmy, że polskie szkolnictwo podobno osiągnęło 14. pozycję na liście szkolnictwa światowego. Nic to, że w tym samym czasie z tzw. listy szanghajskiej spadły 3 polskie uczelnie wyższe, pozostały tylko dwie (a i tak w ostatniej setce).

Tymczasem właśnie zaczęły się matury. Ciekawe, czy i w tym roku będzie szok, że matura z matematyki okazała się katastrofą? Nawet jeśli będzie katastrofa, to coś pocieszającego powie nieusuwalny p.Broniarz, kilka zatroskanych słów wypowie minister. Na szczęście idą wakacje, temat uschnie. Bez większego echa przejdzie też tegoroczna publikacja listy szanghajskiej (jak mnie pamięć nie myli publikowana w lipcu każdego roku?). Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 07.05.13 o godzinie 10:08
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Zawodówek w Polsce nie ma. Po co? Uznaliśmy, że nie są potrzebne, bo "w Polsce każdy musi mieć maturę". No, każdy dzisiaj ją ma, bo prawie nie ma możliwości systemowych, aby jej nie zdawać, nawet jeśli sam uczeń wie najlepiej, że nie ma potencjału by ją zdać. Na szczęście sami sobie ułatwiliśmy sprawę, obniżając niezbędne minimum do poziomu... 30% pozytywnych odpowiedzi.
Zawodówki są, tylko przyjęło się, że że tam trafiają uczniowie z gorszymi wynikami i bez ambicji dalszego kształcenia. W zasadzie dziś jest bez znaczenia czy ktoś zda maturę, czy ukończy szkołę zawodową, bo i jedni i drudzy mają podobne szanse na pracę, głównie fizyczną.
A ja pamiętam, jak w 1995 roku kończyłem podstawówkę. W klasie było nas ze 30 osób, lecz do ogólniaka wybierało się nie więcej, jak 7-10 uczniów. Bo reszta wiedziała, że nie ma potencjału do dalszej nauki, a i system nie próbował z nich robić na siłę kandydatów na inteligentów.
Ja pamiętam, że połowa z nas (też jakieś 30 osób w klasie) jak najbardziej nadawała się by dalej podjąć naukę w Liceum czy Technikum. Myślę, że to kwestia tego, że z roku na rok dzieci rozwijały się coraz szybciej, jakby dostosowywały się do panujących warunków. Nie bez powodu dzisiejsze dzieci są tak pobudzone, mają niespożytą energię, otwarte umysły. Z pięciolatkiem dziś rozmawia się jak z sobą niemal dorosłą. I coraz więcej ludzi nadaje się do tego by kształcić się wyżej. Dlatego to nie jest kwestia głupiejące społeczeństwa, bo jesteśmy mądrzejsi, tylko edukacja nie przygotowuje młodzieży do potrzeb obecnej sytuacji na rynku pracy. Bo system uczy po staremu. Próbują reformować, ale bezskutecznie. Bo to są nieodpowiednie metody. Poza tym dzisiejsi nauczyciele też powinni zmienić nastawienie, dostosować się do potrzeb dzieci i młodzieży, bo sposób w jaki oni kiedyś byli kształceni dziś się nie sprawdza. A ja wątpię czy jest możliwe by ukształtowany człowiek potrafił zmienić metody kształcenia. Więc sporo zależy też od kreatywności pedagogów. System systemem, ale jak się chce to się przeprowadzi lekcję w taki sposób, by młodzież coś z tego wyciągnęła.
To, że ludzie nie mogą znaleźć pracy po studiach to nie jest zabawne i nie powinno stać się powodem do robienia sobie żartów typu, że się nie nadają do czegoś, że źle wybrali itd. To jest przerażające, że młodzi ludzie nie mają możliwości nabierać doświadczenia w praktyce. Przecież od zawsze tak było, że po ukończeniu szkoły nabierało się praktyki w zawodzie pracując. A teraz się okazuje, że nagle trzeba najpierw zdobyć praktyczne doświadczenie, a nauka jest na drugim miejscu. To jest absurd. I nie tędy droga. Skoro posiadamy coraz większe predyspozycje do tego by się kształcić, to trzeba z tego korzystać, a nie cofać się w rozwoju i poprzestawać na zawodówkach i szkołach średnich. Do tego wmawiać młodym ludziom, że nie warto się uczyć.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
[...]edukacja nie przygotowuje młodzieży do potrzeb obecnej sytuacji na rynku pracy. Bo system uczy po staremu. Próbują reformować, ale bezskutecznie. Bo to są nieodpowiednie metody. Poza tym dzisiejsi nauczyciele też powinni zmienić nastawienie, dostosować się do potrzeb dzieci i młodzieży, bo sposób w jaki oni kiedyś byli kształceni dziś się nie sprawdza. A ja wątpię czy jest możliwe by ukształtowany człowiek potrafił zmienić metody kształcenia. [...]

Tutaj się całkowicie z Panią zgadzam.
Osobiści uważam, że jedyną metodą zaradczą mogłaby być bardzo bolesna terapia szokowa, na którą jednak p.Broniarz za swego życia zgody nie wyrazi.
Osobiście bez żalu, bez pardonu i najmniejszego smutku wypieprzyłbym z hukiem 70% nauczycieli wszystkich poziomów szkolnictwa (z uniwersytetami włącznie), pozostawiając 30% - najmłodszych, posiadających jeszcze wenę i chęć do pracy, którzy nie poddali się rutynie i zmanierowaniu.
Te 30% wysłałbym na kilkuletnie staże, aby w lepiej zorganizowanych systemach oświatowych (np. Finlandia) nabrali wzorców i po powrocie zaszczepili je w Polsce.

Bez takich rozwiązań co roku będą nowe "super-hiper" podstawy programowe, a życie (także zawodowe) wciąż będzie się toczyło obok "hiciornych" podstaw programowych naszego dumnego z siebie systemu oświatowego.
To, że ludzie nie mogą znaleźć pracy po studiach to nie jest zabawne i nie powinno stać się powodem do robienia sobie żartów typu, że się nie nadają do czegoś, że źle wybrali itd. [...]

W żadnym wypadku nie urządzam sobie drwin z absolwentów. Uważam ich za ofiary bezmyślnego systemu oświaty, który istnieje sam dla siebie i nie widzi swojej przydatności w perspektywie kilkuletniej (np. zmian na rynku pracy, zapotrzebowania na konkretne profile wiedzy i umiejętności).
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Tutaj się całkowicie z Panią zgadzam.
Osobiści uważam, że jedyną metodą zaradczą mogłaby być bardzo bolesna terapia szokowa, na którą jednak p.Broniarz za swego życia zgody nie wyrazi.
Osobiście bez żalu, bez pardonu i najmniejszego smutku wypieprzyłbym z hukiem 70% nauczycieli wszystkich poziomów szkolnictwa (z uniwersytetami włącznie), pozostawiając 30% - najmłodszych, posiadających jeszcze wenę i chęć do pracy, którzy nie poddali się rutynie i zmanierowaniu.
Te 30% wysłałbym na kilkuletnie staże, aby w lepiej zorganizowanych systemach oświatowych (np. Finlandia) nabrali wzorców i po powrocie zaszczepili je w Polsce.
Też uważam że brakuje młodej krwi w szkołach. Już w przedszkolach brakuje. Ale niestety, jeżeli nauczyciel jest chroniony i trzeba go trzymać do emerytury, a w innych zawodach oczekuje się świeżości i zmienia pracowników kiedy stają się nieproduktywni to jest niesprawiedliwe. Ja absolutnie nie jestem za tym, żeby zwalniać ludzi w wieku 50 lat, ale nauczyciel powinien się cały czas dokształcać i system nauczania powinien stwarzać pedagogom taką możliwość. Wręcz narzucać. Tak jest w zasadzie wszędzie. Mnie też krew zalewa, kiedy chcąc załatwić coś w urzędzie napotykam na opór starszych pracowników, a z młodymi wszystko da się załatwić. I zupełnie inne prezentują podejście do człowieka. Są otwarci.
Finlandia to jest dobry przykład jeśli chodzi o edukację, bo mają jeden z najlepiej wypracowanych systemów i dzieci wcale nie zaczynają nauki od 6 lat, ale od 7. Tylko że zarobki nauczycieli w krajach należących do OECD różnią się diametralnie. A to też odbija się na poziomie kształcenia.
W żadnym wypadku nie urządzam sobie drwin z absolwentów. Uważam ich za ofiary bezmyślnego systemu oświaty, który istnieje sam dla siebie i nie widzi swojej przydatności w perspektywie kilkuletniej (np. zmian na rynku pracy, zapotrzebowania na konkretne profile wiedzy i umiejętności).
To nie do Pana był zarzut, tylko czasem takie opinie na forach niektórzy prezentują.
Co do zmian profilów wiedzy, zgadzam się że niezbędne jest nakierunkowanie młodych na inną ścieżkę. Ale to też nie może działać na zasadzie że ktoś coś musi, bo inaczej jest spalony na rynku pracy. Wielu sobie dobrze radzi z przedmiotami ścisłymi, ale nie lubią tego. Albo nauczyciel często potrafi skutecznie zniechęcić do nauki. Jeżeli komuś matematyka kojarzy się wyłącznie z nauczycielem, który trzyma "bat" w ręku, to trudno oczekiwać żeby uczeń chciał kontynuować naukę w tym kierunku. No tak to niestety wygląda w polskich szkołach.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 07.05.13 o godzinie 12:11

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Ludzie ograniczeni umysłowo, odpad społeczny, co to ma być?
Dzielenie społeczeństwa?
Przypomina mi to pewne czasy, które zasługują na pogardę.
Bezrobocie będzie rosło bez względu na poziom nauczania.
Co do filmiku traktuje go wyłącznie satyrycznie.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.05.13 o godzinie 13:27
Adrian B.

Adrian B. Specjalista ds.
produktów (tworzywa
techniczne , stal ,
t...

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

W wielu państwach kładzie się nacisk na nauczanie skoncentrowane na konkretny model.
W Wielkiej Brytanii student chemii , medycyny nie zna podstaw historii czy geografii ale jest fachowcem w swojej dziedzinie.
Czy wiedza na temat najdłuższej rzeki , wzoru na pole powierzchni trapezu , symbolu siarki jest niezbędna np sekretarce?
Nie wspomnę o masie materiału ,który wkuwałem na studiach na zasadzie zakuć , zdać , zapomnieć. (metodologia badań politycznych , logika , masa wzorów matematyczno- fizycznych, które już dawno zapomniałem)

Jaki sens ma szkolenie tysięcy studentów gdy na rynku brakuje fachowców absolwentów szkół zawodowych. Dziś papierek ukończenia szkoły wyższej nic nie znaczy , teoria ...zero praktyki masa nieprzydatnej wiedzy.... Moim zdaniem potrzeba ukierunkować nauczanie na konkrety - więcej praktyk , zajęć z przedmiotów profilowych.

A bezrobocie zawsze było i będzie kto ma chęci zawsze znajdzie prace.

Skąd ta pewność ,że osoba na mająca pojęcia ile dni mamy w roku ( fakt nieco szokujące) nie będzie dobrym pracownikiem?
Magdalena J.

Magdalena J. Dyrektor
Zarządzający, branża
stomatologiczna

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Adrian B.:
Skąd ta pewność ,że osoba na mająca pojęcia ile dni mamy w roku ( fakt nieco szokujące) nie będzie dobrym pracownikiem?

Proszę się wcielić na chwilę w rolę pracodawcy.
Rekrutuje Pan na stanowisko: przedstawiciela handlowego.
Niby nic szczególnego, ale obowiązuje jakaś ogłada, kultura i minimum wiedzy, bo potencjalni klienci lubią rozmawiać na różne tematy.

Ma Pan przed sobą 300 CV i z tego wybrał Pan 20 kandydatów. Wśród tych 20-ciu jest ten, który nie ma pojęcia ile dni ma rok. A takie prozaiczne pytanie padło w czasie rozmowy rekrutacyjnej. Zatrudnia go Pan ?
Adrian B.

Adrian B. Specjalista ds.
produktów (tworzywa
techniczne , stal ,
t...

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Magdalena J.:
Adrian B.:
Skąd ta pewność ,że osoba na mająca pojęcia ile dni mamy w roku ( fakt nieco szokujące) nie będzie dobrym pracownikiem?

Proszę się wcielić na chwilę w rolę pracodawcy.
Rekrutuje Pan na stanowisko: przedstawiciela handlowego.
Niby nic szczególnego, ale obowiązuje jakaś ogłada, kultura i minimum wiedzy, bo potencjalni klienci lubią rozmawiać na różne tematy.

Ma Pan przed sobą 300 CV i z tego wybrał Pan 20 kandydatów. Wśród tych 20-ciu jest ten, który nie ma pojęcia ile dni ma rok. A takie prozaiczne pytanie padło w czasie rozmowy rekrutacyjnej. Zatrudnia go Pan ?

Spora część moich klientów uwielbia rozmowy na temat piłki nożnej .... ,która mnie nie interesuje mógłbym
zaryzykować stwierdzenie ,że nie mam w ogóle pojęcia na ten temat ,a jednak pozyskuje kontrahentów , zawieram umowy i realizuje oczekiwania wytyczone przez szefostwo.... Nie pamiętam już jakie miasto jest stolicą Filipin lub RPA ,a to również podstawowa wiedza.... wzoru na pole trapezu też już nie pamiętam....

Wiem ile rok ma dni..... handlowcem jestem od początku swojej kariery zawodowej i nie spotkałem klienta ,który by mnie o to zapytał... Poznałem jednak Panią prezes ,która nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie na mapie mamy ŚLĄSK (!) choć na temat stali wiedziała wszystko...

Odpowiadając na Pani pytanie jeżeli kandydat ma wystarczającą wiedzę na temat branży w obrębie ,której się porusza do tego doświadczenie poparte sukcesami i bazę klientów lub też w przypadku absolwenta wiedzę na temat danej branży o wiele większą od pozostałych to wziąłbym go pod uwagę.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 23:11

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Adrian B.:
Odpowiadając na Pani pytanie jeżeli kandydat ma wystarczającą wiedzę na temat branży w obrębie ,której się porusza do tego doświadczenie poparte sukcesami i bazę klientów lub też w przypadku absolwenta wiedzę na temat danej branży o wiele większą od pozostałych to wziąłbym go pod uwagę.

No to jest bardzo kontrowersyjna teza bo po pierwsze w jakiś sposób usprawiedliwia taką rażącą niewiedzę, a po drugie wcale nie jest takie pewne, że smalltalk kontrahenta ograniczy się do piłki nożnej. Ja się też za bardzo na piłce nie znam ale dyskutuję od czasu do czasu z moim synem w USA i chyba mi to całkiem nieźle wychodzi. W biznesie udało mi się wiele razy pomóc sprzedać właśnie przez smalltalk, po zakończeniu "części oficjalnej", a czasem nawet przeplatając. Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 23:38

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Co do systemu edukacyjnego... zdawałem jeszcze starą maturę, technikum trwało 5 lat... Miałem naprawdę fajnych nauczycieli i na dzień dzisiejszy mogę im dziękować za przekazaną wiedzę i pasję. Wśród moich znajomych jest kilku nauczycieli, którzy rzucili tym zawodem. Powód? Nie kwestia pieniędzy a podejście rodziców uczniów. W wielu przypadkach bardzo pretensjonalne: "mój syn/córka dobrze się uczy, to Pan/Pani uwzięła się na niego i wstawia złe oceny", totalne olewanie nauki i brak dyscypliny wśród uczniów. Nie można krzyknąć, gdyż zaraz ktoś wyciągnie telefon, nagra filmik i wrzuci do sieci lub poleci "na skargę".
Przechodziłem przez szkolenia ze sprzedaży transformacyjnej, gdzie "pogadanka" z klientem to podstawa a produkt i tak się sprzeda bez obniżania ceny. Miałem jednego klienta, z którym na każdym spotkaniu rozmawialiśmy o wszystkim tylko nie o usłudze. Gdy udało się dopiąć do końca wszystko, przyznał się, że często "testuje" handlowców, usługodawców itp. na obecność "zajawki" w tym co robią a nie tylko planu marketingowego do zrealizowania. Walcząc "na swoim" wiem, że trafia się na przeróżnych ludzi i żaden system edukacyjny nie przygotuje tak dobrze jak doświadczenie.
Czy uczenie ludzi pod konkretny model jest dobrym rozwiązaniem tego nie wiem. Pracodawcy często szukają hybryd: jedna z firm z małopolski poszukiwała osoby z wykształceniem wyższym technicznym, mającą doświadczenie w obszarze marketingu i PR; do zadań należały między innymi negocjacje handlowe, opracowywanie materiałów graficznych oraz przeprowadzanie szkoleń. Reasumując: inżynier, marketingowiec i PRowiec, negocjator, grafik z wiedzą DTP i szkoleniowiec - nie znam żadnej uczelni o kierunku z takim rozstrzałem.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:
W Polsce obowiązuje coś takiego obowiązkowy podstawowy program nauczania (poziomu i podstawówki, i gimnazjum i średniej). Oznacza, że nawet jak jesteś olimpijczykiem z fizyki to powinieneś znać podstawowe fakty z geografii, ze Szwajcaria jest poza UE... żeby na przykład nie wymyśleć, że zrobisz serwis importujący ze Szwajcarii... zapominając o cle.
Nie za dobry przykład bo[ Szwajcaria akurat jest w EOG i ceł jako takich nie ma na styku z państwami UE

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Magdalena J.:
Pracodawcy potrzebują młodych ludzi z podstawami elementarnej wiedzy i myślących.....Przecież to nie są duże wymagania...a jednak jest duży problem na rynku.
I z tym jest największy problem.

Już nawet nie chodzi o to że system edukacji zapewnia gównianą lub nie przydatną wiedzę (w dużej swej części) ale o to że dzisiejsi 20-25 latkowie są totalnie odrealnieni od otaczającego ich świata.

Niestety sa pokoleniem, którym coś dano i tego oczekują.

Ja rozumiem braki w wiedzy czy nawet umiejętnościach (bo to się da nadrobić)... ale żeby nie mieć zainteresowań, nie potrafić się wypowiedzieć na podstawowe tematy albo zgrywać eksperta nie mając wiedzy, to już niestety standard.

Pominę już że napisanie 2-3 składnych zdań w emailu jest już niemal mission impossible (i to nie koniecznie w języku obcym)

Tu niestety jest większy problem niż MEN ale cały rozwój młodzieży



Wyślij zaproszenie do