Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Greg P.:
Mozliwe ze rowniez system rekrutacji nie dziala tak jak powinien.
Pracodawcy mają swoje dziwne sposoby. Opowiadał mi świeżo upieczony absolwent wyższej uczelni bez żadnego doświadczenia praktycznego, dlaczego został zatrudniony spośród kilkudziesięciu kandydatów na jedno miejsce....pracodawca mu oznajmił już po rozmowach, że jako jedyny podczas rozmowy patrzył mu w oczy. No coś musiało przesądzić:)
Edyta Lewandowska

Edyta Lewandowska wyposażanie wnętrz
biurowych i budynków
użyteczności publ...

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:
To się nazywa podstawowy program nauczania, który ma sprawić, że ludzie po gimnazjum potrafią wypełnić PIT, a po szkole średniej, że historia się nie skończyła w 1900 roku.
Szkoda tylko, że ja w 1 klasie liceum zaczynałam znowu od chrztu Polski i po 5 latach ledwo II WŚ skończyliśmy...

A PITów nie potrafią niekiedy wypełnić i studenci...
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Edyta W.:
Szkoda tylko, że ja w 1 klasie liceum zaczynałam znowu od chrztu Polski i po 5 latach ledwo II WŚ skończyliśmy...

A PITów nie potrafią niekiedy wypełnić i studenci...
O matko, wypełnianie PIT-ów to ja miałam w szkole średniej.
Edyta Lewandowska

Edyta Lewandowska wyposażanie wnętrz
biurowych i budynków
użyteczności publ...

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
Edyta W.:
Szkoda tylko, że ja w 1 klasie liceum zaczynałam znowu od chrztu Polski i po 5 latach ledwo II WŚ skończyliśmy...

A PITów nie potrafią niekiedy wypełnić i studenci...
O matko, wypełnianie PIT-ów to ja miałam w szkole średniej.
A uwierzysz, jak Ci napiszę, że ja chodziłam do technikum ekonomicznego i nie uczyliśmy się wypełniać PITów...
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Edyta W.:
A uwierzysz, jak Ci napiszę, że ja chodziłam do technikum ekonomicznego i nie uczyliśmy się wypełniać PITów...
To ja nie wiem od czego to zależy, bo ja też chodziłam do TE i mieliśmy to na rachunkowości.
Edyta Lewandowska

Edyta Lewandowska wyposażanie wnętrz
biurowych i budynków
użyteczności publ...

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
Edyta W.:
A uwierzysz, jak Ci napiszę, że ja chodziłam do technikum ekonomicznego i nie uczyliśmy się wypełniać PITów...
To ja nie wiem od czego to zależy, bo ja też chodziłam do TE i mieliśmy to na rachunkowości.
Zapewne od nauczyciela.
A to tylko pokazuje, że program programem, życie sobie.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Edyta W.:
Zapewne od nauczyciela.
A to tylko pokazuje, że program programem, życie sobie.
I ten program często się zmienia. Więc to też pewnie powód. Natomiast ja nie mogę narzekać na ekonomik za moich czasów. Dzięki przedmiotom zawodowym (oprócz ogólnych) dużo praktycznej nauki przydało się później. Pamiętam, że na ekonomii mieliśmy tworzenie własnego biznesplanu na poziomie na jakim jest to wymagane. Najlepszy biznesplan służył później jako przykład dla dla młodszych roczników. Siedziałam nad tym kilka nocy:) Czy choćby płatne praktyki zawodowe za granicą (oczywiście dla wybranych), później egzamin z praktyk. Nie wspomnę o egzaminie zawodowym z rachunkowości na końcu technikum, oprócz matury oczywiście. Moim zdaniem dużo więcej można było się nauczyć zagadnień przydatnych w późniejszym czasie niż w ogólniaku, przynajmniej w okresie kiedy ja kończyłam. I ta wiedza się przydała również na studiach, na egzaminach z mikro i makroekonomii czy statystyki. Ale cóż, nauka nauką, a rynek pracy swoją drogą:)

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Wieszanie kotów na absolwentach jest zasadne, ale tylko do pewnego stopnia.

Każdy (przypuszczalnie) uczestnik tego forum też kiedyś miał 19 lat, każdy kiedyś otrzymał świadectwo maturalne, wielu stało przed wyborem studiów i co otrzymywał ze szkoły? Krzyż na drogę z liceum i... zero jakiegokolwiek doradztwa zawodowego.

Polska szkoła nijak nie pomaga młodemu człowiekowi w wyborze przyszłego zawodu, nijak nie pomaga w wyborze studiów (lub odradza ich podjęcia). Wiele szkół szczyci się posiadaniem na etacie psychologia i/lub pedagoga. Ale co z tego? Jaka z tego przydatność?

Nikt nie rodzi się z wiedzą o aktualnym rynku pracy i moim zdaniem trudno oczekiwać, aby 19-latek był dobrze zorientowany w trendach rynkowych. Ktoś musi mu tą wiedzę "sprzedać", tak samo jak tabliczkę mnożenia i tablicę Mendelejewa. Szkoła się do tego wcale nie kwapi.

W liceum miałem tylko dwa "spotkania" poświęcone rynkowi pracy. Zabawne jest to, że żadne z godzin lekcyjnych poświęconych problematyce zawodowej nie były efektem starań szkoły (czytaj: systemu oświaty), lecz prywatną inicjatywą wychowawcy.

Łatwo jest krytykować absolwentów, że w wieku 24 lat niewiele znaczą na rynku pracy, że wybrali mało sensowne kierunki studiów. Ale czy ktoś im w czymkolwiek pomógł? Nie. Ale przecież my lubimy wyważać otwarte drzwi, zamiast skopiować wzorce zachodnie.Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 06.05.13 o godzinie 19:51

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Łatwo jest krytykować absolwentów, że w wieku 24 lat niewiele znaczą na rynku pracy, że wybrali mało sensowne kierunki studiów. Ale czy ktoś im w czymkolwiek pomógł? Nie. Ale przecież my lubimy wyważać otwarte drzwi, zamiast skopiować wzorce zachodnie.

No ja nie przypominam sobie żebym specjalnie się na absolwentów skarżył, a ich "wina" w tym wszystkim nie jest aż tak wielka chociaż niektórzy mogliby pewnie więcej zrobić we własnym zakresie. Wystarczy w Google wbić np. "jakie studia wybrać" i człowiek otrzymuje całkiem sporo dobrych informacji.

Czyli ta "pomoc" może ograniczyć się do tego, z braku innych możliwości, ażeby zmotywować takiego maturzystę do większej własnej aktywności. Oczywiście jest to tylko rozwiązanie prowizoryczne bo o tym czy dany zawód do danej osoby pasuje z internetu się raczej nie dowiemy.

Przypuszczam jednak, że większość maturzystów z takich źródeł i tak korzystała, a mimo tego wybrała z nieznanych powodów kierunki mało atrakcyjne z punktu widzenia przyszłej pracy.

http://www.forbes.pl/kariera/artykul/sekcja/edukacja/j...
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
Maciej P.:
Łatwo jest krytykować absolwentów, że w wieku 24 lat niewiele znaczą na rynku pracy, że wybrali mało sensowne kierunki studiów. Ale czy ktoś im w czymkolwiek pomógł? Nie. Ale przecież my lubimy wyważać otwarte drzwi, zamiast skopiować wzorce zachodnie.

No ja nie przypominam sobie żebym specjalnie się na absolwentów skarżył, a ich "wina" w tym wszystkim nie jest aż tak wielka chociaż niektórzy mogliby pewnie więcej zrobić we własnym zakresie. Wystarczy w Google wbić np. "jakie studia wybrać" i człowiek otrzymuje całkiem sporo dobrych informacji.
Maturzyści mają to wiedzieć???
Ja bym tego nie oczekiwał ani od rektorów wyższych szkół tego i owego ani od podsekretarzy ministerialnych w MEN. Tym bardziej jeśli z założenia nie chcą słuchać specjalistów, gdy specjaliści mówią, że zadekretowanie jakiś kierunków oznacza jedynie, ze cała machina edukacyjna ze swoją kilkunastoletnią inercją będzie produkować w zawodach po 5 latach przesyconych. (no i w związku z tym nikt nie będzie się chciał na specjalistów edukować :D)

Można tego wymagać jedynie od wróżek. :D lub przyjąć, że istotna jest baza wiedzy pozwalająca na zdobycie specjalizacji w kilka miesięcy. Bo nie przesadzajmy, ze w korporacjach potrzebna jest bardziej zaawansowana wiedza skoro raczej zaawansowana wiedza jest tam sekowana.Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 06.05.13 o godzinie 17:53

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
No ja nie przypominam sobie żebym specjalnie się na absolwentów skarżył, [...]

Ja nie mówię, że akurat Pan to robił, Panie Andrzeju.
Miałem na myśli pewne szablonowe wieszanie kotów na absolwentach, tak jak często hurtowo wiesza się koty na pracodawcach, że wszyscy są do d***. Wielu jest, to prawda (tak jak z absolwentami), ale przecież nie wszyscy.
a ich "wina" w tym wszystkim nie jest aż tak wielka chociaż niektórzy mogliby pewnie więcej zrobić we własnym zakresie. Wystarczy w Google wbić np. "jakie studia wybrać" i człowiek otrzymuje całkiem sporo dobrych informacji. [...]

Pewnie tak, ale z młodzieżą już chyba tak jest, że w necie woli poszukać strony XXX, albo rewelacje z pudelka.pl.
Mam trochę młodego pokolenia w rodzinie, wielu jest albo w klasie maturalnej albo rok przed i wielu pytanych ma JAKIEŚ plany, albo mocno ogólnikowe, zastraszająco nieprecyzyjne, zawieszone gdzieś między oczekiwaniami rodziców (lekarz, adwokat, inna dobrze płatna profesja), a własnymi zapatrywaniami na to, w czym są dobrzy (eeeech, te cholerne nauki humanistyczne).

Metoda "zrób to sam" w necie (Pańska propozycja "jakie studia wybrać?") jest jakąś metodą, ale w gruncie rzeczy kompletnie nieedukacyjną, nieoświatową, nieszkolną. Brakuje tu zwyczajnego doradztwa wobec młodego człowieka, naprowadzenia go na temat (a może poprowadzenia za rękę, jeśli trzeba).
Mówi się, że młodzi nie mają autorytetów, ale chyba właśnie w tej dziedzinie ktoś (doradca zawodowy? pedagog? inny doradca szkolny?) powinien wystąpić w roli autorytetu, który coś wskaże, doradzi, zasugeruje, odkryje przed młodym człowiekiem specyfikę jego lokalnego rynku pracy, rynku pracy w ujęciu wojewódzkim, ogólnopolskim, a może unijnym? Myślę, że takiego autorytetu całkiem chętnie by posłuchano. Pamiętam, że sam chętnie słuchałem tych kilku zaproszonych gości w moich czasach licealnych, bo nie byli oni belframi, ale ludźmi z zewnątrz, spoza szkoły, o wiedzy praktycznej wziętej z rynku pracy.

Zasranym obowiązkiem szkoły (bo nie jej przywilejem!) powinno być nie tylko nauczanie "podstaw przedsiębiorczości", ale także przekazanie realnej wiedzy o rynku pracy (przynajmniej w pigułce). Zwalanie tego zadania na zapobiegliwość ucznia (z natury rozkojarzonego) i możliwości poszukiwawcze googla to zdecydowanie nie ta metoda.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Zasranym obowiązkiem szkoły (bo nie jej przywilejem!) powinno być nie tylko nauczanie "podstaw przedsiębiorczości", ale także przekazanie realnej wiedzy o rynku pracy (przynajmniej w pigułce).
No to pan to przekaże panu Pieniążkowi, żeby nie zamykał wątków na ten temat.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:
No to pan to przekaże panu Pieniążkowi, żeby nie zamykał wątków na ten temat.

Myślę, że całkiem sporo mamy szansę sobie jeszcze powiedzieć, o ile z drzewa nie urwie jakiś dziwak, nie pomyli wątków i w tematyce zawodowej nie zacznie propagandy o nieśmiertelnym SMOLEŃSKU ;)

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Myślę, że całkiem sporo mamy szansę sobie jeszcze powiedzieć, o ile z drzewa nie urwie jakiś dziwak, nie pomyli wątków i w tematyce zawodowej nie zacznie propagandy o nieśmiertelnym SMOLEŃSKU ;)

Z panem Andrzejem się własnie pożegnaliśmy. Nigdy nie przypuszczałem, że na forum poświęconym pracy do tego kiedykolwiek dojdzie. Długo też był względny spokój, dyskusje ciekawe i całkiem ożywione. No ale forum zostało najwidoczniej odkryte przez "zawodowych" trolli, spamerów i "gawędziarzy". Tutaj nie mają czego szukać.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Zasranym obowiązkiem szkoły (bo nie jej przywilejem!) powinno być nie tylko nauczanie "podstaw przedsiębiorczości", ale także przekazanie realnej wiedzy o rynku pracy (przynajmniej w pigułce). Zwalanie tego zadania na zapobiegliwość ucznia (z natury rozkojarzonego) i możliwości poszukiwawcze googla to zdecydowanie nie ta metoda.

Nie znam dzisiejszych programów nauczania ale pamiętam, że mój ojciec "dorabiał" sobie ucząc czegoś co się nazywało wtedy "ekonomika przedsiębiorstw" w znanym technikum w Gdańsku. Było to oczywiście za czasów PRL-u. Oglądałem czasem notatki ojca, całkiem ciekawe, pamiętam też, że nacisk był na praktyczną wiedzę. Czyli zrobiliśmy krok wstecz?

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
[...] Czyli zrobiliśmy krok wstecz?

Moim zdaniem tak.
To trochę trudno zrozumieć, że od 20 lat Polacy - na przekór systemowi edukacji - skutecznie przeprowadzili transformację gospodarczą, a tak wyjątkowo odporna na pokomunistyczne zmiany pozostaje... szkoła, która niejako z natury powinna być elastyczna i powinna się dostosowywać do oczekiwań.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Moim zdaniem tak.
A ja myślę, że nie zrobiliśmy kroku wstecz (to jest nierealne by cofać się w rozwoju mając taki dostęp do technologii, wiedzy i nauki - to już jest sam rozwój), tylko edukacja nie idzie wraz z postępem. Jakby nie nadąża za rynkiem. Kiedyś koniunktura była spokojniejsza, więc nie było potrzeby nagłej transformacji.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 06.05.13 o godzinie 19:25

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Maciej P.:
Moim zdaniem tak.
To trochę trudno zrozumieć, że od 20 lat Polacy - na przekór systemowi edukacji - skutecznie przeprowadzili transformację gospodarczą, a tak wyjątkowo odporna na pokomunistyczne zmiany pozostaje... szkoła, która niejako z natury powinna być elastyczna i powinna się dostosowywać do oczekiwań.

Problem chyba w tym może nieco ironicznie, że gospodarkę łatwiej zreformować. Poza tym szkoły jakie znam z lat 60-70 nie były takie złe i wielkich reform nie wymagały.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
Problem chyba w tym może nieco ironicznie, że gospodarkę łatwiej zreformować. Poza tym szkoły jakie znam z lat 60-70 nie były takie złe i wielkich reform nie wymagały.

Pani Anna powyżej trafnie to skwitowała - kiedyś zmiany nie były tak dynamiczne, więc szkoła faktycznie nie wymagała tak wielkich reform. Ale szkoła - w moim przekonaniu - stanęła w miejscu około 1989 roku, a symboliczną miarą jej nieruchliwości jest niezmienny p.Broniarz na czele ZNP.

Uwaga o "zastaniu" się szkolnictwa dotyczy zarówno szkolnictwa powszechnego (do poziomu liceum), jak również (bezzasadnie) dumnego z siebie szkolnictwa wyższego, które częściej dokonuje kosmetycznych "reform", niż faktycznie cokolwiek zmienia.Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 06.05.13 o godzinie 19:39
Magdalena J.

Magdalena J. Dyrektor
Zarządzający, branża
stomatologiczna

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
Problem chyba w tym może nieco ironicznie, że gospodarkę łatwiej zreformować. Poza tym szkoły jakie znam z lat 60-70 nie były takie złe i wielkich reform nie wymagały.

Patrząc na końcówkę filmiku, który zainicjował ten temat, można pokusić się o stwierdzenie, że szkoły z lat 60 - 80 tych były wręcz wzorcowe a poziom nauki na tyle wysoki, że zdobyta wiedza pozostawała na lata.



Wyślij zaproszenie do