Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
Greg P.:
Mnie naprawde dziwi ze wielu ludzi wciaz mysli ze polska edukacja jest na wysokim poziomie. Wystarczy wygooglowac jakikolwiek swiatowy ranking uczelni zeby sie przekonac ze uczelnie Chinskie, Indyjskie, Meksykanskie, nawet Filipinska sa wyzej w rankingu niz najlepsze polskie uczelnie.
Ale czy wie Pan co biorą pod uwagę przy ocenie? Nie tylko sam poziom nauczania, ale też warunki jakie szkoła/uczelnia oferuje do nauki, zaplecze dydaktyczne, kadrę, ich stopnie naukowe i wiele innych. Myśli Pan że dlaczego najwyżej w rankingach są światowe prywatne uczelnie? Bo z pewnością nie tylko dlatego, że wiedza przekazywania jest na wysokim poziomie. Przede wszystkim mają wysokie nakłady finansowe by uczelnia się rozwijała. I wbrew pozorom czasem łatwiej jest ukończyć taką uczelnię za granicą, pomimo bariery językowej niż niejedną w Polsce. Najważniejsze jest by stwarzać dobre warunki do nauki, a polskim uczelniom tego brakuje. Jeżeli ktoś natomiast ma wątpliwości co do poziomu nauczania młodzieży na etapie podstawowym czy gimnazjalnym to zapraszam do college-ów w USA.

Faktycznie te rankingi biora pod uwage bardzo rozne elementy. Nie widzialem jednak zadnego rankingu w ktorym polska uczelnia byla by w pierwszej 300 na swiecie.

To prawda tez ze dostep do finansow nie gwarantuje dobrej jakosci nauczania. Wlasnie dlatego pisze ze caly model wymyslony jakies 200 lat temu jest w powaznym kryzysie. To tak jak by dzis jezdzic kareta, supernowoczesna, aero dynamiczna z nowoczesnym designem ale wciaz z koniem jako jednostka napendowa zamiast silnika.

Bede bronil tezy ze polskie uczelnie sa w kryzysie. Co do szkol srednich i podstawowych ciezko mi sie wypowiadac ale zaoranie szkolnicta technicznego w latach 90 na kozysc ogolnego nie przyczynilo sie do polepszenia jakosci i uzytecznosci na rynku pracy.
Barbara Pieńkowska

Barbara Pieńkowska logistyka,
nauczanie, CI/lean

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:
Barbara P.:
(w pewnym momencie to się mobbing nazywa, ale fakt - trzeba czasami udawać przed przełożonym że jest się od niego...głupszym :( )
w pewnym momencie to się nazywa własna firma, bo ile można udawać? :D
Andrzeju - inspirujesz mnie :)
ps. czyżbyś miał do czynienia z takim stanem? :>
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
Andrzej O.:
Wskaźnik cytowań zależy od liczby cytowań w innych pracach naukowych artykułu naukowego opublikowanego w czasopiśmie naukowym.
A jedno z drugim ma wiele wspólnego. Proszę wsiąść pod uwagę jakich naukowców i z jakich uczelni, chociażby w Polsce są najczęściej cytowane prace naukowe. To są zazwyczaj prestiżowe uczelnie. Za prestiżem uczelni idzie reszta.
szczególnie w dziedzinach gdzie nie są potrzebne drogie laboratoria, a granty dostępne, polepszanie warunków bez lepszych efektów nic nie zmienia.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Barbara P.:
w pewnym momencie to się nazywa własna firma, bo ile można udawać? :D
Andrzeju - inspirujesz mnie :)
ps. czyżbyś miał do czynienia z takim stanem? :>
gdy pozna się ten mechanizm i że jest w Polsce uniwersalny (ja nie spotkałem firmy, która tak nie funkcjonuje)... to trudno nie dojść do takich wniosków :)
Najbardziej mnie to śmieszy gdy dotyczy to właścicieli, których to przecież nie powinno obchodzić :) Trudno o bardziej dysfunkcjonalny mechanizm - właściciel wycinający ze swojej firmy najbardziej kompetentnych gdyż wg jakiegoś dziwnego modelu zarządzania musi być "najmądrzejszy"Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 27.04.13 o godzinie 17:03
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Greg P.:
Bede bronil tezy ze polskie uczelnie sa w kryzysie. Co do szkol srednich i podstawowych ciezko mi sie wypowiadac ale zaoranie szkolnicta technicznego w latach 90 na kozysc ogolnego nie przyczynilo sie do polepszenia jakosci i uzytecznosci na rynku pracy.
Ale można było wybrać szkołę średnią techniczną. Ja skończyłam TE a nie LO, chociaż wtedy LO były uważane za lepsze pod warunkiem że się później szło na studia. Poza tym, że nie miałam problemów z ekonomią na studiach, to nie widzę różnicy w skończeniu szkoły średniej technicznej czy ogólnej.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 27.04.13 o godzinie 16:10
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Greg P.:
Faktycznie te rankingi biora pod uwage bardzo rozne elementy. Nie widzialem jednak zadnego rankingu w ktorym polska uczelnia byla by w pierwszej 300 na swiecie.
Rankingi mają to do siebie, że w każdym ta sama uczelnia zajmuje inne miejsce, bo zależy jakie kryterium biorą pod ocenę:)
Mnie nie dziwi fakt, że polskie uczelnie w światowych rankingach wypadają kiepsko, bo inni szybciej się rozwijają, bo stać ich na to, bo mają do tego stworzone warunki. Dlatego polscy naukowcy robią karierę w zagranicznych jednostkach naukowych, czasem w odległych zakątkach świata i są cenieni. Polska nie stwarza im do tego warunków.Anna Maria D. edytował(a) ten post dnia 27.04.13 o godzinie 16:21

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

W Polsce nie ma pieniedzy na badania naukowe. Poza waska elita. Pieniadze na uczelniach sa w dydaktyce tylko i wylacznie.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Greg P.:
W Polsce nie ma pieniedzy na badania naukowe. Poza waska elita. Pieniadze na uczelniach sa w dydaktyce tylko i wylacznie.
Nieprawda - są pieniądze bo jest dostęp do grantów na poziomie ogólnoeuropejskim.
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:

Pan funkcjonuje w jakimś prlowskim bareiźmie, jak większość tego kraju i rzeczywiście jest mi z tego powodu trudno - jak wykonam coś dwa razy szybciej niż inni nie dostanę dwa razy więcej. A jak zrobię i drugą połowę czasu przesiedzę nic nie robiąc to się obijam.
Posługujemy się tak różnymi pojęciami, pomimo używania tych samych słów, że jakiekolwiek porozumienie czy choćby wymiana poglądów są niemożliwe.
Tak to jest jak absurd ekonomiczny rządzi.
A jak jest, widać na przykładzie Europy i Polski. Ten absurd ma nawet naukową nazwę - socjalizm.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej O.:
Greg P.:
W Polsce nie ma pieniedzy na badania naukowe. Poza waska elita. Pieniadze na uczelniach sa w dydaktyce tylko i wylacznie.
Nieprawda - są pieniądze bo jest dostęp do grantów na poziomie ogólnoeuropejskim.

W teorii tak. W praktyce Polskie uczelnie raczej sa partnerami przy grantach z innych krajow niz tymi tworzacymi wlasne projekty.

Obowiazuje teoria owocu na niskiej galezi po ktory sie siega. A tym owocem jest dydaktyka. Zeby zrobic grant trzeba miec oryginalny pomysl na badania, wiedze jezykowa zeby taki grant napisac i proceduralna zeby go napisac w koncu znalezc partnerow do projektu a sukces nie jest pewny. Greg P. edytował(a) ten post dnia 27.04.13 o godzinie 16:56
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Paweł B.:
Andrzej O.:

Pan funkcjonuje w jakimś prlowskim bareiźmie, jak większość tego kraju i rzeczywiście jest mi z tego powodu trudno - jak wykonam coś dwa razy szybciej niż inni nie dostanę dwa razy więcej. A jak zrobię i drugą połowę czasu przesiedzę nic nie robiąc to się obijam.
Posługujemy się tak różnymi pojęciami, pomimo używania tych samych słów, że jakiekolwiek porozumienie czy choćby wymiana poglądów są niemożliwe.
Tak to jest jak absurd ekonomiczny rządzi.
A jak jest, widać na przykładzie Europy i Polski. Ten absurd ma nawet naukową nazwę - socjalizm.
mam potężny dysonans poznawczy - jeśli nie akceptuje Pan tezy pierwszego akapitu to w drugim pisze Pan coś całkowicie przeciwnego.

Praca jest mierzona jej ilością, zaś jej efekt - ilością/jakością produktu lub usługi.Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 27.04.13 o godzinie 17:54

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Paweł B.:
Rafał Ł.:

Owszem, kompromituje się ... przed kamerą, to stara pułapka myślowo-skojarzeniowa. Szkoła NIE UCZY ŻYCIA
I nie nauczy. Życia uczy życie. Szkoła uczyć czytać, pisać, liczyć, budować mosty, leczyć ludzi itd.

Owszem, bo tak postrzegamy szkołę i tego od niej oczekujemy. Oczywiście jakiekolwiek generalizowanie nie opisze wszystkich przypadków, są szkoły, gdzie zawód praktykuje sie w warunkach zbliżonych do rzeczywistych, róznicą jest tylko czas na nie poświęcony - w tygodniu to nie 40h a np. 8

Naprawdę wiele nie trzeba by uczniowie pracowali grupami nad różnymi projektami w różnych rolach, zamiast tego kultywuje się magiczne zapamiętywanie materiału bez zrozumienia (często) i weryfikacje zapamiętach informacji. Przykładów możnaby mnożyć wiele w zależności od zawodu/szkoły etc. Każdy z nas ma jednak w głowie to jak funkcjonuje szkoła i to ten schemat najtrudniej zmienić. Dlaczego na to zwracam uwagę? po 20 lat traci się na edukację, która wiele nie wnosi.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Rafał Ł.:
Paweł B.:
Rafał Ł.:
Szkoła NIE UCZY ŻYCIA
I nie nauczy. Życia uczy życie. Szkoła uczyć czytać, pisać, liczyć, budować mosty, leczyć ludzi itd.

Owszem, bo tak postrzegamy szkołę i tego od niej oczekujemy.
Bo w szkole są nauczyciele.
W życiu nauczycieli nie ma. Są tylko starsze roczniki :D
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Rafał Ł.:
Naprawdę wiele nie trzeba by uczniowie pracowali grupami nad różnymi projektami w różnych rolach, zamiast tego kultywuje się magiczne zapamiętywanie materiału bez zrozumienia (często) i weryfikacje zapamiętach informacji.
Nauczanie pamięciowe było w poprzednim systemie, w obecnym uczą umiejętności rozwiązywania testów. I jedno i drugie nie uczy myślenia. W pierwszym przypadku skupiając się na bezbłędnym wyrecytowaniu regułki, uczeń nie skupia się już na jej zrozumieniu, bo zwyczajnie brak na to czasu. Poza tym nauczycieli nie interesuje czy on to rozumie, tylko czy prawidłowo wyrecytował.
W drugim - testy powinny uczyć logiki, ale nie uczą, bo ich forma jest nieprawidłowa. Nastawia wyłącznie na wyniki, ale nie rozwija pasji, rozumienia świata, zainteresowań. Następuje wyłącznie selekcjonowanie uczniów i tworzenie rankingów. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie nabywa się długofalowej wiedzy, nie uczy myślenia, wyciągania wniosków i rozwiązywania problemów. System miał się ulepszyć, a jest chyba jeszcze gorszy niż poprzedni.
Paweł Budrewicz

Paweł Budrewicz wizja + działanie

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Rafał Ł.:
I nie nauczy. Życia uczy życie. Szkoła uczyć czytać, pisać, liczyć, budować mosty, leczyć ludzi itd.

Owszem, bo tak postrzegamy szkołę i tego od niej oczekujemy.
A czego innego mielibyśmy oczekiwać? Szkoła dla inżynierów ma uczyć inżynierskiego fachu, a nie życia. Swoją drogą - życia, czyli czego?
Oczywiście jakiekolwiek generalizowanie nie opisze wszystkich przypadków, są szkoły, gdzie zawód praktykuje sie w warunkach zbliżonych do rzeczywistych
Co to znaczy? Przyznam, że nie rozumiem.

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Rafał Ł.:
Naprawdę wiele nie trzeba by uczniowie pracowali grupami nad różnymi projektami w różnych rolach, zamiast tego kultywuje się magiczne zapamiętywanie materiału...

Wspominałem o tym na przykładzie pracy dyplomowej, którą się opiekowałem, a robiło ją wspólnie czterech studentów. Ci studenci byli bardzo zdolni ale bez większego doświadczenia czy kontaktu z "prawdziwym życiem zawodowym". Myślę, że taki praktyczny kontakt z nawet małą firma jak nasza wiele im pomógł.

Pieniędzy może i brakuje ale czasem myślę, że uczelnie czekają zamiast wykazać się jakąś inicjatywą. Ironicznie taka "współpraca z przemysłem" była całkiem popularna za PRL-u. Mój krewniak, pracownik naukowy pewnej uczelni, potrafił nawet niezłą wille zbudować na "pracach zleconych", a zajęcia, które prowadził na tym nie ucierpiały. :)

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Proszę wszystkich o trzymanie się w miarę tematu czyli MEN & Co. Ogólne, filozoficzne dyskusje na temat "jak naprawić ten zły świat" nie są celem tej grupy.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Andrzej P.:
Proszę wszystkich o trzymanie się w miarę tematu czyli MEN & Co. Ogólne, filozoficzne dyskusje na temat "jak naprawić ten zły świat" nie są celem tej grupy.
Podałem art. poparty badaniami psychologicznymi
a pan usunął go do ściany płaczu
Art. był jak najbardziej związany z tematem
Czyżby niepoprawny politycznie bo ukazujący prawdę?:)))))

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Paweł B.:
Rafał Ł.:
I nie nauczy. Życia uczy życie. Szkoła uczyć czytać, pisać, liczyć, budować mosty, leczyć ludzi itd.

Owszem, bo tak postrzegamy szkołę i tego od niej oczekujemy.
A czego innego mielibyśmy oczekiwać? Szkoła dla inżynierów ma uczyć inżynierskiego fachu, a nie życia. Swoją drogą - życia, czyli czego?
Oczywiście jakiekolwiek generalizowanie nie opisze wszystkich przypadków, są szkoły, gdzie zawód praktykuje sie w warunkach zbliżonych do rzeczywistych
Co to znaczy? Przyznam, że nie rozumiem.

Na myśli miałe to, iż w ramach procesu nauczania, występują nie tylko teoretyczne zajęcia, ale praktyczne, dla przykładu w szkole technicznej (średnia) miałem kilka godzin prac w warsztatach, było to zdecydowanie coś więcej niż laboratorium, produkowaliśmy elementy, które były wykorzystywane gdzieś tam na rynku. Oczywiście dla zamawiających, ew "pracodawców" bylismu tanią siłą roboczą, ale też nie tworzyliśmy ósmego cudu świata, po prostu praca w odpowiednim stroju z wszelkimi urzadzeniami, na których potencjalni mogliśmy pracować w ramach życia zawodowego.

To była szkoła średnia, wyższa mam wrażenie że nieco się cofnęła. Nie dość że praktycznie tematy dłuższe od jednego laboratorium praktycznie nie występowały (przypominam sobie jeden większy projekt, który realizowaliśmy ... poza uczelnią).

Każdy kierunek ma swoją specyfikę, nie można laboratorium na informatyce porównywać do zajęć socjologicznych. Każda uczelnia też ma swoją specyfikę, dla mnie ogolnie zdecydowanie za dużo teorii /odnoszę do to tego, w jakim stopniu miałabyć szansę wykorzystana w przyszłości - a patrzę na to z ponad 10 letniej perspektywy/, za mało zajęć przygotowujących właśnie do bycia fachowcem. Proszę wybaczyć, ale wkuwanie wzorów nie przygotowuje inżynierów ani magistów. Z jednym wyjątkiem - tworzy się tu materiał na doktorantów.

konto usunięte

Temat: Pracodawcy gratulują MEN hodowli ludzi ograniczonych.

Anna Maria D.:
Rafał Ł.:
Naprawdę wiele nie trzeba by uczniowie pracowali grupami nad różnymi projektami w różnych rolach, zamiast tego kultywuje się magiczne zapamiętywanie materiału bez zrozumienia (często) i weryfikacje zapamiętach informacji.
Nauczanie pamięciowe było w poprzednim systemie, w obecnym uczą umiejętności rozwiązywania testów. I jedno i drugie nie uczy myślenia. W pierwszym przypadku skupiając się na bezbłędnym wyrecytowaniu regułki, uczeń nie skupia się już na jej zrozumieniu, bo zwyczajnie brak na to czasu. Poza tym nauczycieli nie interesuje czy on to rozumie, tylko czy prawidłowo wyrecytował.
W drugim - testy powinny uczyć logiki, ale nie uczą, bo ich forma jest nieprawidłowa. Nastawia wyłącznie na wyniki, ale nie rozwija pasji, rozumienia świata, zainteresowań. Następuje wyłącznie selekcjonowanie uczniów i tworzenie rankingów. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie nabywa się długofalowej wiedzy, nie uczy myślenia, wyciągania wniosków i rozwiązywania problemów. System miał się ulepszyć, a jest chyba jeszcze gorszy niż poprzedni.

Pytanie zatem co można zrobić, czy to w szerzej skali, czy w jednostkowej (z pkt. widzenia nauczyciela lub ucznia).
Ja postawiłem na rozwijanie swojego hobby i w ramach infrastrukty uczelni /to był plus, prywatnie nie było mnie stać/ zbudowałem serwis, który w tym modelu funkcjonował prawie dwa lata (do końca studiów). Ta wiedza, którą zdobyłem była od razy wykorzystana w pracy po studiach, niestety muszę przyznać, iż praktycznie wszystkie przedmioty posługiwały się technologiami (to uczelnia techniczna) jakieś 5-10 lat od tego co było na rynku.

Dla mnie plusem była swego rodzaju otwartość uczelni, udostępniali mi sale po godzinach, udało mi się zorganizować dodatkowe zakupy. Infrastruktura bezpłatnie etc.

Odnośnie procesu nauczania, może jest tak iż doktoranci i profesorowie mają tyle własnych zajęć /pisanie bardzo długich prac/, iż faktycznie nauczanie jest dla nich sporym obciążeniem czasowym i organizacyjnym. Najprościej zorganizować test. Wspominam o wrażeniu ogólnym, jednak w praktyce znajdują się osoby, które faktycznie zajmując się nauczaniem, są pasjonatami, zachęcają do dodatkowych wyzwań/prac etc. Pomagają w tym. Mam wrażenie, że są w zdecydowanej mniejszości a system im w tym nie pomaga. Poza tym było to parenaście lat temu. Jak jest teraz, wiem tylko z drugiej ręki, ale nie słyszałem o żadnej rewolucji.



Wyślij zaproszenie do