konto usunięte
Temat: Praca za 282.000 PLN brutto rocznie
Trzech liderów związkowych w KGHM zarobiło w 2009 roku ponad 700 tys. zł. Rekordzista zainkasował ponad 280 tys. zł. - To wcale nie jest jakiś rekord świata, zarząd spółki dostał jeszcze więcej - odpowiadają związkowcy.Liderzy związkowi niechętnie zdradzają wysokość swoich zarobków. Ale dzięki raportom rocznym, które spółka co roku musi publikować, wiadomo że są one gigantyczne. Taki raport za 2009 rok KGHM opublikował wczoraj na swoich stronach internetowych. Zawiera on zarobki dziewięciu członków rady nadzorczej, w tym trzech pochodzących z wyboru załogi. Ta trójka to: Józef Czyczerski, przewodniczący miedziowej "Solidarności" oraz Leszek Hajdacki i Ryszard Kurek - dwaj zastępcy Ryszarda Zbrzyznego, posła SLD i przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Zainkasowali oni w ubiegłym roku w sumie 716 tys. zł, więcej niż połowę całej sumy, jaką spółką wydała na pensje pozostałych sześciu członków rady (ok. 580 tys. zł).
Opublikowany raport zbiegł się w czasie z żądaniami związkowców, którzy domagają się podwyżek dla pracowników. Argumentują to realnym spadkiem zarobków w związku z inflacją. Jak jednak pokazuje raport w większości ich pensje były większe w 2009 roku, niż rok wcześniej i w sumie wzrosły o 60 tys. zł. Rekordzistą jest Ryszard Kurek, drugi zastępca Zbrzyznego, który zarobił 282 tys. zł - o 59 tys. więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem. Lepiej w porównaniu z 2008 rokiem powodziło się również Józefowi Czyczerskiemu, którego pensja wyniosła 197 tys. zł (więcej o 12 tys. zł). 12 tys. zł stracił za to Leszek Hajdacki, który w 2009 roku zarobił 237 tys. zł.
Czyczerski, Hajdacki i Kurek pracują na związkowych etatach w biurach swoich organizacji, a nie w zakładzie. Skąd więc tak wysokie zarobki? - Zgodnie z prawem zostali oddelegowani do pracy jako związkowcy. Ich wynagrodzenia są jednak wyliczane na podstawie stanowisk, które zajmowali zanim zostali etatowymi związkowcami - tłumaczy Anna Osadczuk, rzeczniczka KGHM.
Dlatego w świetle prawa Ryszard Kurek z wykształceniem średnim technicznym przez pracodawcę postrzegany jest jako sztygar oddziałowy w kopalni "Lubin" mimo że pod ziemią nie pracował od lat. Podobnie, jak Leszek Hajdacki, który zanim został etatowym związkowcem pracował jako starszy inspektor ds. normowania w kopalni "Rudna".
Związkowcy uważają jednak, że wcale nie zarabiają tak dużo. - Bo znacznie więcej dostaje zarząd spółki, np. prezes dostał w ubiegłym roku ponad 800 tys. zł - mówi Józef Czyczerski. - Te podane dane są zmanipulowane, bo przecież w tej pensji wliczone są pieniądze za zasiadanie w radzie nadzorczej, a to 85 tys. zł. Więc bez tego moja pensja wynosi 112 tys. zł. Jest większa od ubiegłorocznej, bo dostałem nagrodę jubileuszową. Może to i w sumie dużo, ale do rekordu w KGHM daleko.
By http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7723718,Coraz_tlus...