Temat: Polskie buraki kontra niemieckie procesory...
Andrzej P.:
Piotr Mariusz S.:
czy zatem mam rozumieć że polak jest gorszy od niemca, anglika, franzuza, bo w sumie do tego się to sprowadza do prostego porównania.
To jest klasyczne nieporozumienie w tych porównaniach, rozważanie pojedynczego stanowiska pracy np. tego ochroniarza, który niby dokładnie to samo robi co niemiecki czy francuski kolega i wyciąganie z tego fałszywych wniosków, że Polak jest gorszy. Pewnie nie jest ani gorszy ani lepszy ale wydajność jego pracy to nie tylko wynik wysiłku włożonego przez niego osobiście lecz raczej (organizacji) całego łańcucha, w którym on pracuje, a także organizacji i bogactwa kraju, w którym on żyje.
dalej uważam, ze praca w polsce jest nie dowartościowana, ochroniarz był tylko jednym przykładem, takie same dysproporcje są na wielu stanowiskach np. sprzedawca w"markowych" sklepach. bogatszej organizacji czy też bardziej rozwiniętego kraju. to tylko elementy składowe do porównań. i za każdym razem będzie "to coś".
prosty przykład, niedawno zwrócił się do mnie młody przedsiebiorca, który produkuje wyłacznie na rynek zachodni (odbiorca niemiec) specjalistyczne zasilacze (ot skrzynka mniej węcej foramtu A4 i wysokości 20 cm) do "medycznej aparatury pomiarowej". nawet nie będę opisywał co i jak bo dam ciała. ów przedsiębioraca, fizyk, matematyk i informatyk w jednym jest autorem oprogramowania, całej elektroniki, pudełka, czyli konstrukcji od a do z. i mówi do mnie mam wrażenie, że mnie doją ..... znam wartość swojej pracy, urządzenia i uważam, że mimo iż cena za produkt jest satysfakcjonująca to uważam, że powinienem dostać więcej. co mam robić. po przeanalizowaniu nakładu pracy, cen jednostkowych, ceny programowalnego wyświetlacza, kosztu płyty głównej i podzespołówelektronicznych, ścieżek, wytrawienia na pojedyńzej sztuce, kabli, kosztów złożenia i całej produkcji, doszedłem do wniosku, że koszt jest niski i cena urządzenie jest adekwatna do kosztu sprzedaży co zresztą potwierdza producent. pozostoło jednak "to ale".
ponieważ jako producent jest zobowiązany do napraw gwarancyjnych (u uzytkownika) zalecilem wprowadzenie prostych zmian konstrukcyjnych:
1. na obudowie, nie śruby do łatwiego rozkręcenia tylko specjalistyczne nity dodatkowo maskowane,
2. numer seryjny, nie tylko na obudowie ale i wewnątrz urządzenia (w kilku miejscach),
3. wprowadzenie bardziej rozbudowanego proramu ewidencyjnego wyprodukowanych urządzeń i części w nim użytych wraz z historią zamówień tychże częsci, ot taki mały MRP. (do tej pory był to excell i się sprawdzał, produkcja wynosi max 30 sztuk miesięcznie) - generalnie przypisanie c zęści do urządzenia.
4. drobną, nieistotną kosmetykę urządzenia ale wpływającą na estetykę
5. zastosowanie gorszych jakościowo dotykowych wyświetlaczy na panelu (zabieg celowy ma się zepsuć po roku i koniecznie trzeba go będzie wymienić nalepszy brak różnicy w wyglądzie)
6. zmiana zasad gwarancyjnych, bardziej korzystnych z pozoru dla klienta co z kolei pozwoli producentowi na kontrolę/monitoring dystrybucji.
7. po wprowadzniu zmian widocznych i niewidocznych, podniesienie ceny o 50%,
co jeszcze:
8. zatrudnienie dodatkowo 1 osoby, która, będzie "to" monitorowała,
9. zmiana opakowania.
w sumie nic szczególnego, .......efekt .. nieco więcej kasy, przy tym samym nakładzie, co zaskakujące, wprowadzone zmiany przez odbiorcę z niemiec zostały zaakceptowanie.