Temat: Pogadajmy o zatrudnianiu kobiet
Mateusz Woźniak:
Jeśli chodzi o kontakt z pracodawcą, to nie wymaga się kontaktu co chwila lub dzień w dzień. Raz na miesiąc wystarczy, co się dzieje itd. a przecież jest jeszcze ojciec dziecka (również nim jestem) który powinien pomóc kobiecie, w 100% jak tylko może. W końcu jest mężczyzną i może czasami spać z 4 godziny i funkcjonować w pracy.
A możesz mi powiedzieć, w jakim celu pracownik ma się co miesiąc kontaktować z pracodawcą? Bo nie bardzo rozumiem/wiem:
1. kobieta idzie na macierzyński - prawo dokładnie opisuje, kiedy ma zgłosić pracodawcy ile na tym macierzyńskim będzie, kiedy chce wrócić, czy będzie szła na wychowawczy czy deklaruje chęć powrotu do pracy;
2. człowiek* miał wypadek - dostaje zwolnienie na określony czas, okazuje się, że to za mało, donosi/dosyła kolejne zwolnienie na określony czas (nie jest przecież w stanie wcześniej ustalić ile będzie się np. rehabilitował);
3. człowiek zachorował (grypa lub inna poważniejsza choroba) - jak wyżej: L4 na określony czas.
Oczywiście, w powyższych przypadkach nie mam na myśli osób, które idą na L4, bo boją się zwolnienia - wtedy pracodawca raczej i tak zakłada, że to ściema (i wysyła pewnie inspekcję, podobno coraz częściej pracodawcy z tego korzystają) i szykuje papierek odpowiedni po powrocie...
Mateuszu, naprawdę nie rozumiem Twego postu dotyczącego konieczności utrzymywania kontaktu z pracodawcą podczas mojego urlopu, macierzyńskiego, chorobowego... Lubię swoją pracę, ale jeszcze bardziej swoje życie osobiste, swoją rodzinę i siebie. Jeśli sytuacja tego nie wymaga (a wiem, jakie to mogą być momenty, bo nieraz już w nich byłam), to czas poza pracą jest moim czasem.
*człowiek - zarówno kobieta i mężczyzna, bo płeć nie ma znaczenia, przecież.