Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jolanta I.:
Kwalifikacje i doświadczenie też mieli takie same lub porównywalne.
Tak, mało tego formalnie miały dwóch różnych szefów, ale ta mniej zarabiająca miała nadzór obydwóch i wykonywała obowiązki dwóch spółek, czyli swoje i pomagała w obowiązkach koleżance. A działo się tak dlatego, że jedna ze spółek słabo prosperowała, to raz, a dwa, koleżanka lepiej zarabiająca była pupilkiem szefa, w szczegóły nie wchodzę:) Dziś już jedna z tych spółek nie istnieje, koleżanka po macierzyńskim została zwolniona.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Tak w skrócie, bo nie mogłem się powstrzymać:

Gdyby niektórzy tutaj stali dyskutanci poświęcili więcej czasu na własny rozwój zawodowy, naukę języków obcych i po prostu ciężką rzetelną robotę, miast pitolić na forum, to już nie jedną pracę by znaleźli. ;)

Poza tym życie trzeba brać w swoje ręce. Kumpel właśnie teraz zmyka do Irlandii. Nie pracować na zmywaku, tylko w zawodzie. Żeby nie było: nie, nie jest singlem. Ma żonę i dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym. Bierze dzieciaki pod pachę i bierze sprawy w swoje ręce.

Oczywiście to tylko przykład, bo nie każdy musi wyjeżdżać do Irlandii, ale zacząć choćby od czegoś mniejszego, czyli spróbować poszukać pracy w innym mieście, gdzie jest lepszy rynek (w Polsce przynajmniej z 6-7 takich miast jest).

Pamiętajcie: No risk, no fun!
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Adam M.:
Pamiętajcie: No risk, no fun!
Pewnie kumpel zarobi na tyle dobrze żeby rodzinkę utrzymać, żona zajmie się domem i dziećmi. Powiedz to samo matce samotnie wychowującej, żeby wzięła dzieci pod pachy i ruszyła w świat. Z pewnością da radę sama!!

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Adam M.:
Gdyby niektórzy tutaj stali dyskutanci poświęcili więcej czasu na własny rozwój zawodowy, naukę języków obcych i po prostu ciężką rzetelną robotę, miast pitolić na forum, to już nie jedną pracę by znaleźli. ;)

No niestety dyskutuje tutaj pewna grupa ludzi, najczęściej chyba tych, którzy "nie mają szczęścia" w szukaniu pracy, z różnych powodów. Zarzut, że nie poświęcają czasu na własny rozwój jest raczej przesadzony ale być może nie robią tego tak jak należy. Nasza dyskusja tutaj powinna w tym pomóc ale sukces zależy tylko od danej osoby.

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Anna Maria D.:
Adam M.:
Pamiętajcie: No risk, no fun!
Pewnie kumpel zarobi na tyle dobrze żeby rodzinkę utrzymać, żona zajmie się domem i dziećmi. Powiedz to samo matce samotnie wychowującej, żeby wzięła dzieci pod pachy i ruszyła w świat. Z pewnością da radę sama!!

Jane, że taka samotna matka nie ma łatwo ale nie oznacza to, że to wszystko jest niemożliwe. Tak się składa, że znam wiele samotnych matek, które sobie całkiem dobrze radzą, zarówno zawodowo jak i z wychowaniem dzieci.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Andrzej P.:
Jane, że taka samotna matka nie ma łatwo ale nie oznacza to, że to wszystko jest niemożliwe. Tak się składa, że znam wiele samotnych matek, które sobie całkiem dobrze radzą, zarówno zawodowo jak i z wychowaniem dzieci.
Ja też znam, ale do pewnego czasu, dopóki dzieci nie pójdą do szkoły, to jest problem.

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Anna Maria D.:
Ja też znam, ale do pewnego czasu, dopóki dzieci nie pójdą do szkoły, to jest problem.

Mówiąc o wyjeździe do innych krajów nie widzę większych problemów, może poza sama "logistyką" wyjazdu. Rozwinięte kraje "zachodnie" opiekują się wspaniale dziećmi także w wieku przedszkolnym. Tak na szybko przykład z Anglii:

http://www.eastsussex.gov.uk/childrenandfamilies/child...
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Andrzej P.:
Mówiąc o wyjeździe do innych krajów nie widzę większych problemów, może poza sama "logistyką" wyjazdu. Rozwinięte kraje "zachodnie" opiekują się wspaniale dziećmi także w wieku przedszkolnym. Tak na szybko przykład z Anglii:

http://www.eastsussex.gov.uk/childrenandfamilies/child...
Ja wiem jak jest w Anglii, znajomi tam przebywają z dzieckiem, z tym że jedno pracuje, drugie jest w domu, bo pomimo, że dziecko chodzi do przedszkola, choruje dość często. Więc to nie jest takie oczywiste. Do pewnego czasu są przeszkody. Poza tym, nie każda matka wyjedzie bez zgody ojca dziecka na wyjazd. Tu często jest największy problem. Temat jest na topie, gdyż coraz więcej związków się rozpada, sama znam sporo matek samotnie wychowujących i wiem jak to wygląda od wewnątrz. Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.07.13 o godzinie 15:06

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Anna Maria D.:
Andrzej P.:
Mówiąc o wyjeździe do innych krajów nie widzę większych problemów, może poza sama "logistyką" wyjazdu. Rozwinięte kraje "zachodnie" opiekują się wspaniale dziećmi także w wieku przedszkolnym. Tak na szybko przykład z Anglii:

http://www.eastsussex.gov.uk/childrenandfamilies/child...
Ja wiem jak jest w Anglii, znajomi tam przebywają z dzieckiem, z tym że jedno pracuje, drugie jest w domu, bo pomimo, że dziecko chodzi do przedszkola, choruje dość często. Więc to nie jest takie oczywiste. Do pewnego czasu są przeszkody. Poza tym, nie każda matka wyjedzie bez zgody ojca dziecka na wyjazd. Tu często jest największy problem. Temat jest na topie, gdyż coraz więcej związków się rozpada, sama znam sporo matek samotnie wychowujących i wiem jak to wygląda od wewnątrz.
Znam kilka takich przypadków kiedy samotni rodzice 2 a nawet więcej dzieci zabrali je zagranicę więc to nie jest niemożliwe. Podam przykład kobiety która miała mężą i 2 córki. mąż miał firmę a ona pracowała, kiedy straciła pracę dorabiała i cały czas się szkoliła, robiła licencje które kosztowały masę kasy i niewiele to pomagało. Kiedy małżeństwo przestało się układać kobieta zostawiła męża zabrała córki i wyjechała do UK. Po 2 lata było ciężko ale nie ciężej niż w kraju. A po 5 latach mają mieszkanie, córki kończą szkoły, matka ma prace i zarabia bez problemu na wszystko. Związała się na stałe z panem który również przyjechał tam z synem po rozwodzie. Syn skończył szkołę w UK i pojechał do NY do pracy a tata został i stworzył rodzinę z moją znajomą i jej córkami. I naprawdę Ona żałuje że nie wyjechała wcześniej bo 6 lat szkoleń , 2 lata bezrobocia w Polsce to było bezsensowne trwanie w pułapce tego kraju.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

A odnośnie tematu to moje doświadczenia są dokładnie takie same. Kiedy sam poszukiwałem pracowników do swojej firmy, napisałem już w ogłoszeniu ile proponuję i za co. To oszczędza rozczarowań kandydatom, czas i wysiłki wielu osobom ale i mnie jako pracodawcy pozwala zapoznać się tylko z tymi kandydatami którzy chcą za te warunki podjąć pracę bo jaki sens czytać 500CV skoro tylko 40 osób zadowolą warunki, to debilizm i skrajnie mało inteligentna postawa, jak nie prowadzę agencji pracy i nie przechowuję CV i danych osobowych to po co mi milion chętnych skoro chcę 10 osób zatrudnić. Kiedy sam szukałem pracy miałem wrażenie że Polscy pracodawcy mają bardzo wysokie ego i mniemanie o sobie i mają pracowników za gorszych od siebie a kiedy zjawia się ktoś równy im są wręcz zbulwersowani że ktoś waży się dyktować warunki. Sam miałem okazję dosłownie wyśmiać kilkunastu naburmuszonych pseudo-przedsiębiorców. Po 20 takich smętnych rozmowach człowiek ma wrażenie że czas faktycznie wyjechać. W ciągu miesiąca odrzuciłem 4 oferty pracy za granicą gdzie proponowano mi po 11 Euro netto za godzinę pracy ponieważ nie gwarantowano że będę mógł w miarę rozsądnym czasie sprowadzić rodzinę za granicę a na kolejnym spotkaniu w Polsce Pan Szef oburzył się kiedy wymieniłem oczekiwaną kwotę zarobków. Wręcz mnie prawie wyrzucono z firmy;-/ Heh człowiek który ma znacznie mniejsze doświadczenie i wiedzę ode mnie, chciał wystartować w podobnej branży i był zmotywowany na sukces, ale wymienił swoje oczekiwania (praca 8 h dziennie + 2 nocki w tygodniu kiedy trzeba przyjechać dodatkowo, pracować do 5 w nocy a potem na 10 ponownie stawić sie do pracy) wymagane spore umiejętności, stanowisko i branża podobna do innej w której pracowałem 2 lata wcześniej z sukcesami. Kiedy wymieniłem swoje kwalifikacje był jak najbardziej za ale jak wymieniłem kwotę którą płacił mój były szef , Pan zbladł i powiedział że nie ma mowy abym u niego tyle zarobił. Wstał i wyszedł. Nie wspomnę iż to kwota 4 razy niższa niż 3 poprzednie oferty zagraniczne które odrzuciłem. A była to kwota którą akceptowałem 2 lata wcześniej tylko dlatego że miałem już wtedy firmę i jeszcze inne dochody a nie miałem rodziny na utrzymaniu i byłem sam z mniejszym doświadczeniem i kwalifikacjami niż obecnie. Po 3 miesiącach takich rozmów stwierdziłem że szybciej sam ponownie wypracuję taki dochód swoją działalnością lub wyjadę z rodziną niż w Polsce ktoś potraktuje mnie poważnie. Nie ma pracy dla ceniących się specjalistów z doświadczeniem którzy znają się na pracy lepiej niż niejeden szef firmy. Za mniejsze kwoty znajdą się zawsze młodzi samotni na studiach którzy bez umowy zrobią to samo, napewno nie lepiej, napewno nie szybciej, napewno bez rewelacji ale zawsze taniej.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jestem już zmęczona ciągłym czytaniem, że my, ludzie poszukujący pracy (nie jestem chyba bezrobotna, skoro mam zlecenia?) jesteśmy zbyt kiepscy, by godnie (nie oznacza to "dużo", a "wystarczająco by starczyło na jedzenie i czynsz") zarobić. Kilka lat temu umiałam dużo mniej niż teraz i zarabiałam sporo ponad 2k. Obecnie znalezienie pracy za 2k, a nawet 1800 na rękę staje się niemożliwe. Dokładnie tak, jak Pan, Panie Grzegorzu, pisze. Ciągle słyszę, że byłabym idealnym pracownikiem, że zrobiłam dobre wrażenie, że mam całkiem niezłe doświadczenie, że jestem zaradna, kreatywna i że jestem miłą odmianą po "kandydatach, którym nie chce się robić i nie mają pomysłu na siebie". Kiedy jednak dochodzi do rozmowy o finansach i okazuje się, że na stanowisku, na którym mam kilkuletnie doświadczenie, chciałabym zarabiać te 1800-2500zł, a nie 1200zł, rozmowy się kończą i pracodawcy powracją do poszukiwań z myślą, że jest kryzys i ktoś się w końcu znajdzie, albo mi bieda zajrzy w oczy. Tylko ja jakoś nie chcę zmienić zdania, bo ja z kolei te 1200 mam szansę uzbierać ze zleceń i nie widzę powodu, dla którego miałabym pracować kilka razy ciężej, skoro nie będę miała żadnych możliwości rozwoju i poprawy pensji.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jest tak jak Pani pisze, pracownik (może lepiej napisać człowiek) który nie jest chętny do pracy, raczej chciałby w pracy posiedzieć niż coś zrobić, podobnie też z pewnością zachowuje się w domu będąc osobą bezrobotną, i w ten sposób dochodzimy do tego że nie chcąc się napracować sam bez pracy nie zarobi praktycznie nic. Natomiast jeśli ktoś ma głowę na karku i nie mając pracy na etacie bierze pojedyncze zlecenia, wykonuje pracę dorywczą lub choć pomaga rodzinie w drobnych pracach (koszenie ogródka, pomoc w sprzątaniu, drobne remonty cokolwiek w zależności o tego o jakiej osobie mówimy, wiek, płeć i umiejętności) to jest w stanie miesięcznie zarobić 1200zł. Powiem więcej znam kilka osób które mają wciąż w Polsce firmy i jeszcze nie upadli, mają firmę, sklep albo kilka sklepów, dom z ogrodem, mieszkanie. Tam zawsze jest coś do zrobienia w ogrodzie w domu zawsze coś wymaga pracy, przychodzą do nich Panowie w klimacie z pod budki z piwem i jeden kosi trawę, inny zamiata, jeszcze inny potrafi naprawić cieknący kran (mają kilku sprawdzonych którzy pracują i nie piją w pracy i nie kradną np.) i jak policzymy ile taki mietek, hela, krecha zarabia to wychodzi że spokojnie 1200zł. Dostają dniówki i idą na wódeczke. Nie mają czynszu do płacenia bo mieszkają nie wiadomo gdzie,albo wciąż u matki albo przemieszkują u kolegi. Nie mają rodziny. Żyją z dnia na dzień bo to im odpowiada. Ale czy mnie lub Pani też odpowiadałoby takie życie? Każdy ma prawo do wyboru jak chce żyć i co osiągnąć a niestety aby coś zaplanować do przodu, coś odłożyć, utrzymać rodzinę i coś odłożyć, zabezpieczyć mieszkanie itd niestety trzeba zarabiać na zupełnym minimum ponad 2000zł wszystko poniżej tej kwoty to wegetacja. A skoro pracodawcy tyle nie chcą zapłacić hmmm polscy przedsiębiorcy nauczyli się w latach 90 że jeśli pracownik zarabia 2000zł to szef musi 20000zł, a dziś zdarza się że na pracy pracownika szef chce zarobić 50 tys miesięcznie i więcej. Nie mówię że każdy ale niestety znaczna część. I tak dochodzimy do przykrego wniosku że Ci którzy pracownika wykorzystają za najniższą krajową wygrywają, bo mają więcej kasy, mniejsze koszty, a Ci którzy płacą dobrze, dają umowę o pracę i płacą zusy pierwsi upadną. Polska to takie realia jeśli ktoś chce być uczciwy i robić wszystko zgodnie z prawem i etyką to najprawdopodobniej skończy pod mostem bo całe otoczenie tak go złupie że aż przykro patrzeć. Ja miałem podobnie zawiesiłem firmę ze względu na ZUS i Urząd Skarbowy, Zus był przynajmniej 10 razy za drogi dla mnie (miałem pracowników na umowie o pracę i mała firma płaciła ponad 5 tys zł zusu) a Urząd Skarbowy po kilku wtopach księgowej zaczął ochoczo ściągać ze mnie podatki których nigdy nie powinienem płacić (błąd księgowy, którego z uwagi na idiotyczne przepisy nie można było po krótkim terminie skorygować) i tak po prawie 5 latach firma nie funkcjonuje. W ciągu 5 lat wpłaciłem do ZUSU i US sporo ponad 100tys zł a znajomy z UK prowadząc podobną firmę zapłacił ok 10 tys zł, a w szczytowym okresie ja płaciłem miesięcznie 5.000zł a on 400zł taka to drobna różnica i ta różnica powodowała że w Polsce przedsiębiorca ma często wybór albo znaleźć pracownika za 1200zł albo wogóle nie zatrudniać bo się nie kalkuluje. To opłaty na Zus i Us powodują że nic się u nas nie rozwinie bo zanim stworzy się dobry interes to trzeba kilka miesięcy do roku płacić haracz na który nikogo nie stać. W UK jak otwierasz firmę możesz 3 miesiące gratis prowadzić i nie rejestrować i masz trochę czasu na rozwój a później po 70-80 zł miesięczne ubezpieczenie i tyle. Więc pierwszy rok firmy kosztuje jakieś 600-700zł a w Polsce kosztuje ponad 7000zł licząc sam preferencyjny tzw. zus i ksiegową za min stawke. Te dodatkowe 6200zł można by było wydać na inwestycje lub nawet już kilka miesięcy pracy 1 pracownika. Stąd firmy w UK się rozwijają a w Polsce najlepsze firmy z milionami na kontach i tak upadają. Najlepszy byłby interes gdyby Państwo pozwoliło obywatelom działać nie chcąc za tą możliwość pieniędzy których obywatele nie posiadają. Kwoty do zapłaty już teraz stają się ZAPOROWE a zaporową kwotę podaję klientowi jeśli nie chcę aby cokolwiek kupił, podobnie Polska podając takie warunki blokuje możliwość rozwoju i prowadzenia biznesu większości społeczeństwa co jest idiotyzmem. Bo Ci chętni nie mogąc na siebie zarobić wracają do Państwa po zasiłki, dodatki mieszkaniowe, pomoc z mopsu itd. Stąd Polska uważa a błędnie że lepiej zamiast zus z 400zł obniżyć na 100zł czyli zmotywować obywatela aby zarabiał mniejszym haraczem to woli aby obywatel nic nie zarobił i wtedy da mu 300zł dodatku mieszkaniowego np. Cóż niewiele zrobimy my a inni niewiele jak widać chcą zrobić.

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Może Pan Zastosować minimum edycji tekstu (akapity).

Tego się nie da przeczytać.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jak najbardziej zgadzam się z tym, że ceny zatrudnienia pracownika i obsługi firmy są duże.
Ale spotykam się nie tylko z małymi przedsiębiorcami, których nie stać na zatrudnienie osoby za więcej niż 1200 na rękę. Takie firmy dopiero się rozwijają; niech zatrudnią też inteligentnych i kreatywnych ludzi, którzy również chcą się rozwijać, a nie mają jeszcze doświadczenia, na staże i do pierwszej pracy. Niech te osoby wiedzą, że jeśli firma będzie rozkwitać, i oni na tym skorzystają.

Ale kiedy rozmawiam z przedstawicielem średniej wielkości, dość bogatej firmy, który wymaga ode mnie, bym była z wszech miar doświadczonym specjalistą i oferuje pensję 1200 netto, jednocześnie narzekając, że "nie ma pracowników z głową na karku, zmotywowanych i pracowitych", to czegoś nie rozumiem. A mianowicie tego, jak w ogóle ten człowiek może sobie wyobrażać, że samodzielna osoba z wykształceniem i doświadczeniem, mogącym przynieść firmie spore zyski, która z racji wieku w wielu przypadkach ma już rodzinę na utrzymaniu, chciałaby w jednym z najdroższych polskich miast mieć pensję oscylującą w okolicach minimum krajowego.

Już w innym temacie cytowałam artykuły na temat pensji w Polsce. Z komentarzy wynika jednoznacznie, że tylko nikły procent ludzi (pochodzących z ubogich regionów i bez doświadczenia, mieszkających z rodzicami), przez pewien, krótki czas potrafi cieszyć się samym faktem posiadania pracy i zarobkami 1200zł netto. Pozostali uważają, że to oszukiwanie pracownika i dlatego należy ładnie uśmiechać się do pracodawcy, a za jego plecami obgadywać go, szukać lepszej pracy, nie wypełniać zleceń, bo za 1200 szkoda zdrowia i energii. Część przyznaje, że zabiera do domu materiały biurowe i środki czystości, aby jakoś "powetować sobie straty".
Nie wiem, czy pracodawcy takich artykułów nie czytają?

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Leszek Z.:
Może Pan Zastosować minimum edycji tekstu (akapity).

Tego się nie da przeczytać.
Hah Ok widzę że Pan woli Poezję, Ja raczej Epikę. ;-)

W Polsce tak to już jest pracodawca woli być okradanym niż zapłacić godziwie a ludzie uważają że skoro pracują za 1200 to wolno im kraść. Ja się z tym nie zgadzam. Niezależnie ile biorę za swoją pracę musi być ona wykonana rzetelnie tak abym się mógł podpisać pod tym co zrobiłem.

Dla mnie pieniądze nigdy nie miały znaczenia, tak samo dobrych efektów oczekiwałem od Pana który robił mi gładzie za 200zł i od tego który robił to samo wcześniej za 400zł. Jeśli pracowniki i pracodawca zgadzają się na warunki finansowe to praca musi być wykonana idealnie, jeśli nie jest przedsiębiorca może nie wypłacić pensji, obciąć ją zgodnie z prawem za poniesione straty. Jest na to prosty sposób jeśli mi 1200zł nie pasuje to nie mówię że pasuje i nie idę za tyle pracować, to jest uczciwe.

Ale mówiąc cokolwiek i narzekając trzeba pamiętać że żyjemy w Polsce. Takie absurdy otaczają nas ze wszystkich stron. Pisałem już kiedyś i wypowiadałem się w sprawie niechęci obcych firm do inwestowania w Polsce. Ostatnie doniesienia i skandal we Francji pokazuje iż to nie tylko sprawa Polska bo i we Francji prezesi spółek z USA nie chcą uratować i wykupić fabryki i w innych sprawach podobnych zakładów produkcyjnych bo jak napisał pewien prezes nie opłaca się mieć spółki w kraju gdzie się na 8 godzin pracy 4 godziny gada potem idzie na lunch a 4 godziny ledwo pracuje "sposobem francuskim" jak to określili działacze związków zawodowych z Francji.

Tak samo w Polsce zainwestowało by mnóstwo firm z całego świata gdyby nie kilka ważnych rzeczy, a dokładniej tego że nie spełniamy jakichkolwiek warunków. Czytałem niedawno artykuł o tym że na polskich wsiach nie ma internetu. Sam kiedyś chciałem myślałem nad przeniesieniem firmy na wieś, za cenę wynajmu w mieście można na wsi lokal kupić. Ale z racji iż działałem wysyłkowo i internet był dla mnie ważny nie było to realne. Pan podobno pracujący w Orange specjalista wypowiadał się że to co jest i taki ledwo kiepski zasięg 3G to polskiemu odbiorcy wystarcza. To pokazuje jak jesteśmy słabym narodem jak blisko patrzymy, nawet nie na czubek własnego nosa. Gdyby na każdej Polskiej wsi był internet stacjonarny a przynajmniej 4G mobilne to spełniałyby warunki w jakich swoje zakłady produkcyjne otwierają duże firmy z branży IT i napewno powstałoby min kilkanaście nowych fabryk dających zatrudnienie.

Mój przyjaciel ma znajomego z Japonii który pracuje w dużej prywatnej firmie, jego szef zastanawiał się 2 lata temu nad inwestycjami w Polsce i posłał go tu do nas na jakieś targi i konferencję biznesową, spotkaliśmy się wtedy przy piwie i mówił wyraźnie że u nich w kraju pracownicy firmy z teczkami pokonują dziennie 2500km koleją i są w stanie za malutkie pieniądze odwiedzić i monitorować wielu klientów i oddziały firmy. W Polsce kolej to można co najwyżej wyśmiać; wycieczka z Katowic do Krakowa trwa tyle ile powinien trwać dojazd nad morze więc Chińczycy, Japończycy i mnóstwo innych obcokrajowców nie zainwestuje w kraju w którym każdy pracownik musi mieć samochód ale się przemieszczać a i to nie gwarantuje szybkiego transportu bo nie ma autostrad. Jego szef chętnie zainwestuje jeśli w Polsce będzie sieć kolei o prędkości ok 400km/h.

Moja rodzina mieszka w Niemczech i mam tam też kilku znajomych, jeden z nich chciał otworzyć sieć aptek w Polsce ale kiedy przyjechał tu na rekonesans i na polskich drogach zniszczył zawieszenie w nowym mercedesie to klnął tak że niemal było słychać z Dortmundu i o całej inwestycji można było zapomnieć. Zainwestował we Francji.

Można by mnożyć dziesiątki absurdów bo nasz kraj jest tak budowany że nie jest trudno o kabaret, gdzie się człowiek nie obróci tam sami idioci. Człowiek ma wrażenie że jak sam czegoś nie zrobi to nie będzie zrobione dobrze. A Urzędy zawracają d*pe o wszystko, Ja od 4 lat piszę z Zusem o 2 dniach urlopu bezpłątnego który wziąłem przypadkiem w pracy a że miałem wtedy też firmę to zus chce abym za te 2 dni zapłacił za cały miesiąc pełny zus zamiast ulgowego bo nie przepracowałem miesiąca. Przykre to. Ostatnio wracałem z Ustronia do Katowic koleją;-) w niedzielne popołudnie do Katowic JEDEN pociąg z 4 wagonami. ABSURD w Ustroniu nie ma kasy więc wszyscy bez biletów. Nie stać kolei na puszczenie 2 pociągów bo za drogo, ale jak jedzie jeden, jest tak przeładowany że wszyscy stoją i konduktor nie jest w stanie w ciągu półtora godziny sprzedać biletów nawet 30% pasażerów to gdzie tu logika? 2 pociągi to za duży wydatek ale przewożenie 500 pasażerów za darmo się opłaca. ;-)

Trzeba zrobić dobry zakup, wziąć walizkę, spakować się i wyjechać a na granicy zdjąć z nóg sandały i proch otrząsnąć aby nic nas już nie łączyło z tym krajem. To dziś największy patriotyzm. Proszę mi wierzyć że gdy się siedzi w Londynie lub Paryżu przy kawie to o polskich problemach rozmawia się równie często ale traci się mniej nerwów bo patrzy się już z innej perspektywy.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Grzegorz U.:

Tak samo w Polsce zainwestowało by mnóstwo firm z całego świata gdyby nie kilka ważnych rzeczy, a dokładniej tego że nie spełniamy jakichkolwiek warunków. Czytałem niedawno

Uwierz, że zagraniczne firmy inwestują sporo, vide choćby Specjalne Strefy Ekonomiczne: są tam firmy japońskie, chińskie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie.
Oczywiście część inwestycji nas omija choćby fabryka PSA w Kolinie czy Hankook na Słowacji czy MB na Węgrzech.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jolanta I.:
Grzegorz U.:

Tak samo w Polsce zainwestowało by mnóstwo firm z całego świata gdyby nie kilka ważnych rzeczy, a dokładniej tego że nie spełniamy jakichkolwiek warunków. Czytałem niedawno

Uwierz, że zagraniczne firmy inwestują sporo, vide choćby Specjalne Strefy Ekonomiczne: są tam firmy japońskie, chińskie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie.
Oczywiście część inwestycji nas omija choćby fabryka PSA w Kolinie czy Hankook na Słowacji czy MB na Węgrzech.

Problem w tym że to o czym piszesz to akurat mnie nie cieszy. W specjalnych strefach ekonomicznych firmy otrzymują zwolnienia podatkowe i wiele innych udogodnień. Jeśli kupiłbym ziemię np. blisko autostrady i chciałbym na niej postawić stację lub wydzierżawić komuś pod inwestycję to ta ziemia musi na mnie zarabiać,

Strefa ekonomiczna to trochę tak gdybym najpierw kupił kawał ziemi za dziesiątki milionów złotych a potem rozdał firmom za darmo a niech mają. Zresztą dokładnie tak zrobił Głupi Rząd z autostradą A4 Katowice-Kraków, wybudował sobie za własną kasę, na własnej ziemi a potem dał firmie prywatnej a niech sobie zarabia i łupi kierowców. Czemu mnie nikt nie dał wieżowca w Warszawie też mógłbym sobie zarządzać, dbać itd. i Nie licząc na żadne zyski oprócz tego że ziemia nie będzie stała pusta a sąsiadka będzie miała pracę. Przykład Cypru pokazuje dosadnie jak wielkie korzyści się osiąga kiedy wszystkie firmy z Europy mają u Ciebie siedzibę i kasę a żadna z nich nic za to nie płaci do budżetu albo płaci za mało.

Polska będzie konkurencyjna wtedy kiedy Chińczyk, Japończyk czy choćby Francuz który przyjedzie do nas w interesach będzie pod takim wrażeniem naszych miast, dróg, infrastruktury, udogodnień i możliwości że postanowi wybrać nasz kraj bez żadnej strefy ekonomicznej i będzie płacił podatki tak jak każdy Polak który tu chce prowadzić biznes.

W innym przypadku firmy z tzw. stref będą działały na takiej samej zasadzie jak Centra Handlowe w dużych miastach. Wchodzi CH na darmowej ziemi buduje swoją siedzibę, i od dnia otwarcia mija miesiąc a wszystkie lokalne firmy i sklepy upadają. Upada 70 sklepów z okolicy które były pod samym nosem mieszkańców a w zamian za to powstaje 70 sklepów w CH do których jest dalej (trzeba wydać na paliwo i dojechać lub jeśli się nie ma auta i jest 85 letnią staruszką wsiąść do autobusu i w dzień taki jak dziś 38 st. pojechać po chleb bo lokalna piekarnia upadła) i te nowe 70 sklepów działa świetnie (niby) bo towary muszą być droższe 2 razy ponieważ zamiast 300zł do spółdzielni 30tys zł czynszu wędruje co miesiąc do CH które tą kasę zabiera i nie inwestuje w Polsce tylko wywozi za granicę, jednocześnie (wracając do tematu) zatrudnia najwięcej pracowników w mieście ale za głodowe pensje które nie wystarczą na nic najczęściej przez agencję pracy bo przecież nie da umów bo musiałoby zapłacić składkę a nikt inny ich nie zatrudni bo inni albo upadli albo mają 2 razy mniejsze obroty (bo jest CH). A Centrum ma 20 lat bez podatku.

A ludzie biegają i kupują t-shirt za 50dol jak mówi niedawny znany przebój "Lumpeks" zagranicznej grupy. I cieszą się że tygodniówkę wydali na ciuch bo ich stać a sąsiada nie, co z tego że wcześniej te same rzeczy za 20 zł mogli kupić ale to była buda na osiedlu a to jest CH i piękne podłogi połyskują i klimatyzacja jest.

W ten sam sposób firmy zagraniczne które nie płacą podatków wykańczają firmy polskie które muszą płacić wszystko i w ten sposób wpływy do budżetu maleją a kapitał zagraniczny rośnie. A to brak kapitału w Polsce powoduje że pensje nie rosną. Gdyby Polacy kupowali od Polaków a za granicę tylko sprzedawali tak jak robi wiele Anglików, Niemców, Francuzów to cała forsa leżałaby w Polsce a Polacy obracaliby nią sami i rosły by pensje w kraju, ceny pewnie też ale i pensje i jakość życia. To prosty mechanizm to jak z falami na morzu, wiatr popycha fale i uderzają o brzeg o plaże, ale na plazy nie ma wody tylko piasek, woda odpływa z powrotem do morza i tak w kółko. Tak samo jest z naszą kasą, pracujemy, zarabiamy pchamy tę wodę na plażę, ale dopóki wydajemy te pieniądze w zagranicznych firmach to one ciągle wypływają, a w kraju jak na plaży ciągle wody nie ma tak u nas kapitału.
Weźmy przykład Norwegii która nie jest w Unii nie musi mieć określonego importu, importuje niewiele bo ma nieliczne społeczeństwo a eksportuje masę gazu, ropy i innych surowców, mimo że ceny są 4 razy wyższe niż w Polsce ludzie są bogaci bo pensje są 10 razy wyższe. Norweg u siebie żyje w dostatku a za granicą jest bogaczem. A kraj jest najwyżej rozwinięty na świecie.

Gdyby Polska załatwiła dla polskich firm specjalne strefy ekonomiczne w innych krajach EU to byłby jakiś postęp albo gdyby dawali tanie finansowanie na rozwój w strefie ekonomicznej w innym państwie, ale tak nie jest. Polacy sami uciekają gdzie mogą nie po to aby się rozwinąć tylko po to aby w Polsce firmę zamknąć.

To nie pomoże w podniesieniu średnich pensji w naszym kraju, może jedynie zaszkodzić. Jak masz kasę nie robisz remontu w domu po to aby w nim zamieszkał sąsiad, robisz remont dla siebie, w przeciwnym razie byłabyś idiotą. A Polski rząd przygotowuje specjalne strefy, opracowuje plany rozwoju, zwolnienia podatkowe, dodatki, fundusze i promocję aby przyciągnąć zagraniczne firmy ale żeby jego własne nie upadały nie robi nic i zanim przyciągnie z zewnątrz 20 fabryk, 300 polskich upada. Szkoda słów na to. heh strefy ekonomiczne...

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Jolanta I.:
Uwierz, że zagraniczne firmy inwestują sporo...

Nie uwierzy... takiego bełkotu dawno nie czytałem.
Zbigniew Balkowski

Zbigniew Balkowski Manager, GBD
Engineering

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Panie Marcinie,

Zakonczenie rozmowy o wynagrodzeniu wcale nie swiadczy ze rozmowa zostala zakonczona z powodu przedstawienia oczekiwan finansowych. W pierwszych 30 sekundach pracodawca ma juz gotowa odpowiedz czy ma ochote na dalsze knonwersacje czy tylko prowadzi je przez grzecznosc a sprawa pieniedzy jest tylko pretekstem do zakonczenia procesu rekrutacji.
Dla przykladu jest Pan w takiej samej sytuacji i kandydat nie ma z Panem kontaktu w pirwszej minucie czy tez sekundach rozmowy i dalsza rozmowa jest tylko przedluzeniem robienia dobrej miny do zle gry. A wiec mysle ze musi sie Pan skoncentrowac co moglo byc tego przyczyna? Moze brak usmiechu czy tez nieodpowiednie ubranie do stanowiska ktore tez powinno byc starannie dobrane albo tez maja juz kandydata a rozmowe prowadza tylko dla celow prawno statystycznych.
Nastepna sprawa moze rzeczywiscie byc sprawa pieniedzy. Temat ten nalezy dyplomatycznie ominac wskazujac bardziej na zainteresowanie stanowiskiem niz kwestja finansowa.

A wiec np. " Moje zainteresowanie na tym etapie rozmowy jest bardziej ukierunkowane na sprawach dotyczacych stanowiska oraz moich obowiazkow. Pozwole sobie zadac pytanie w zwiazku z zaznajomieniem sie z Wasza strona internetowa dowiedzialem sie ze macie duze osiagniecia w zakresie usprawnien technologicznych w procesie produkcyjnym. W jaki sposob osiagneliscie takie rezultaty?"

Albo tez " proponowalbym aby sprawe mojego wynagrodzenia przedyskutowac w czasie kiedy oboje bedziemy gotowi do takiej dyskusji i oboje bedziemy znali oczekiwania odnosnie wymaganych obowiazkow oraz przydatnosci moich kwalifikacji na to stanowisko. Mysle ze sprawy finansowe nie beda przedmiotem roznic w naszych oczekiwaniach"

Albo: " Mysle ze tak powazna firma przedstawi mi propozycje wynagrodzenia na poziomie sredniej krajowej na to stanowisko"

Albo:" Zrobilem analize wynagrodzen na podobne stanowiska i mysle ze kwota pomiedzy ....? a tym? bylaby rozsadna do przedyskutowania w odpowiednim czasie i nie sadze abysmy mieli problem z przedstawieniem konkretnych oczekiwan"

Albo: " Mysle ze Panstwo sa w lepszej sytuacji aby ocenic moje kwalifikacje, przydatnosc dla firmy oraz przedstawic rozsadne propozycje. Poki co proponowalbym przedyskutowac zakres moich obowiazkow"

A wiec jest wiele mozliwosci odlozenia rozmowy na tematy finansowe na czas pozniejszy"

Jezeli to wszystko nie zadziala to znaczy ze nie sa zainteresowani Panem od poczatku rozmowy i prosze sobie nie zawracac glowy i szukac dalej.

konto usunięte

Temat: Nietrafione oczekiwania finasowe = koniec procesu...

Grzegorz U.:
Jolanta I.:
Uwierz, że zagraniczne firmy inwestują sporo, vide choćby Specjalne Strefy Ekonomiczne: są tam firmy japońskie, chińskie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie.
Oczywiście część inwestycji nas omija choćby fabryka PSA w Kolinie czy Hankook na Słowacji czy MB na Węgrzech.

Problem w tym że to o czym piszesz to akurat mnie nie cieszy. W specjalnych strefach ekonomicznych firmy otrzymują zwolnienia podatkowe i wiele innych udogodnień. Jeśli kupiłbym ziemię np.

Ale jednocześnie dają pracę nie tylko swoim pracownikom ale także wielu ich dostawcom.
Polska będzie konkurencyjna wtedy kiedy Chińczyk, Japończyk czy choćby Francuz który przyjedzie do nas w interesach będzie pod takim wrażeniem naszych miast, dróg, infrastruktury, udogodnień i możliwości że postanowi wybrać nasz kraj bez żadnej strefy ekonomicznej i będzie płacił podatki tak jak każdy Polak który tu chce prowadzić biznes.

Wake up! Zapomniałeś o 50 latach epoki słusznie minionej? Czy może oczekujesz, że w 25 lat dogonimy takie potęgi jak De czy UK?

Gdyby Polska załatwiła dla polskich firm specjalne strefy ekonomiczne w innych krajach EU to byłby jakiś postęp albo gdyby dawali tanie finansowanie na rozwój w strefie ekonomicznej w innym państwie, ale tak nie jest. Polacy sami uciekają gdzie mogą nie po to aby się rozwinąć tylko po to aby w Polsce firmę zamknąć.

Proszę oświeć mnie jak wyglądają SSE w innych krajach UE i czemu najwięcej produkcji przenosi się do PL a nie do tamtejszych super hiper stref?

I kończąc:nie masz bladego pojęcia o skali działania polskich SSE.

Następna dyskusja:

Koniec rynku pracownika




Wyślij zaproszenie do