konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Karol Z.:


ale tym własnie rózni się wiedza od informacji
szkolenie od instruktazu

jesli idę na grzyby to nie potrzebuję wiedzy meteo A INFORMACJI
JesLI ZATRUDNIAM FACHOWCA to nie potrzeba mu szkolenia a instruktazu
sugerowanie ze kogoś trzeba nauczyć bo nie ma wiedzy , daje poglad ze to zielony w temacie
a czym innym jest instruktaż w pracy bez koniecznosci szkolenia

pojecie szkolenia , to zakładam ze wymyslili ci którzy chcą za to kasę , bo jak sie kogoś szkoli i przekazuje wiedzę to domyslnie warto za to wiecej kasy krzyknąć
-:)

Oskar Wilde powiedział :
,,ten kto umie cos trobić to robi , ten kto nie umie , szkoli innych "

wiec moze o to chodzi ?
-:)

fachowca nie trzeba szkolić
mozna go poinstuować , udzielić instruktazu
nie szkolic
on już ,,umi "
-:)

i nie chodzi tu tylko o semantykę
po co straszyć pracodwacę ze przyjdzie do niego pracownik którego on ma WYSZKOLIĆ ?
niech mu tylko udzieli instruktazu
bedzie moze taniej i nie ma obawy ze ,,po wyszkoleniu " wiedzę wykorzysta u konkurencji Wojciech Szymańczak edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 12:33
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:
Ireneusz Lewkowicz:
>> Szkoli. Po szkoleniu
(wymagającym poświęcenia sporej ilości czasu przez pracodawcę lub innego jego pracownika, któremu przecież też trzeba zapłacić), pracownik dochodzi do wniosku, że to jednak nie dla niego.

lojalka - przeca tak się robi - przy rezygnacji w ustalonym czasie karencji np 2 lata pracownik ponosi koszty szkolenia
To nie takie proste, bo co jeśli powodem rezygnacji pracownika będzie np. nie dotrzymanie ustnego zobowiązania pracodawcy do podwyżki po roku czasu? Albo nagminne wymaganie pracy po godzinach bez płacenia za nadgodziny lub rozszerzenie zakresu pracy ponad początkowe ustalenia? A co jeśli okazuje się, że praca jest non-stop pod presją czasu i wiecznie niezadowolonego szefa, której to presji po roku pracownik już nie wytrzymuje?

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Karol Z.:
No ale znowu wracamy do głównego tematu, czyli wzajemnej lojalności.

ok bajka o lojalności :
był sobie sales - najlepszy sales, ale chciał awansować na Product Managera - firma nie mogła go awansować bo zyskałaby nie wiadomo jakiego product managera a straciła najlepszego salesa.

Pracownik ten zwolnił się z firmy i zatrudnił na stanowsiku Product Managera z pensją o 100 pln wyższą w firmie konkurencyjnej, co dla byłego pracodawcy było ciosem.. oczywiście został on napiętnowany i wyklęty jakoby rodzinę swoją opuścił .. miał zakaz kontaktownia się z przeszłą firmą o czym zarząd poinformował wszystkich pracowników - ot wyklęty..

Życie pisze różne scenariusze .. bo po latach pracownik jak Product manager wraca do firmy z któej go wyklęto by po 3ch latach pracy stać sie liderem w zespole ponad 50 product managerów... nie łatwo być dobrym - udowadniasz wtedy 50 osobom że są gorsi .. firma oczywiście nie da Ci podwyżki a proponuje obniżki "bo i tak zarabiasz najwięcej" ( no skoro się jest najlepszym i sprzedaje się najwięcej a jest się na prowizji - to jak inaczej ) ...

I tak to po raz drugi opuszcza się tą samą firmę, która nie uczy się NIC a nic.. Firmie się wydawało ze rozwinięcie jakiejś działalności jest trudne - ale na pewnym poziomie widzieli tylko człowieka sterującego juz rozpędzoną maszyną do któej tylko węgiel sypać a ona jedzie .. to po co płacić DUŻO za takei proste juz dosypowanie węgla ..ot - jak odcinanie kuponów .. i następuje rozstanie..

finał bajki :
Jedzie pociąg jeszcze rok, tani człowiek sypie węgiel ale pociąg zwalnia, zmieniają go na innego, który sypie węgiel - ale pociąg dalej zwalnia ..

Nikt, kto nie rozpędził maszyny nie potrafi utrzymać jej w biegu - dla mnie to proste i zrozumiałe ?

lojalność ehhh... utopia

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł D.:
To nie takie proste, bo co jeśli powodem rezygnacji pracownika będzie np. nie dotrzymanie ustnego zobowiązania pracodawcy do podwyżki po roku czasu? Albo nagminne wymaganie pracy po godzinach bez płacenia za nadgodziny lub rozszerzenie zakresu pracy ponad początkowe ustalenia? A co jeśli okazuje się, że praca jest non-stop pod presją czasu i wiecznie niezadowolonego szefa, której to presji po roku pracownik już nie wytrzymuje?
już spieszę odpowiadać :
nie ma czegoś takiego jak umowa ustna - wszystko co negocjujesz miej zawsze na papierze !!!
zycie mnie tego nauczyło i jeżeli ktoś Ci obiecuje, niech napisze i podpisze - to nie boli.

w skrócie : w podpisywaniu szczerych intencji nie ma nic złego - jeżeli pojawi się opór = znaczy są nie szczere. STąd w moim businesie zwraca sie szczególną wagę w okresie negocjacji na poprawność zawieranych później umów - czyli to o czym rozmawialiśmy MUSI być na papierze - w rozmowach ludzie obiecują przerózne rzeczy - ja jako pracwnik odpowiadam za majątek firmy - wszystko muszę mieć kryte - nic na twarz, zarządzam czyimś kapitałem.

Teraz gdy pracuję na TW - oni mnie tego nauczyli - ja im mówię a Gentleman';s agreement ? - oni móią wiesz, jak jest dobrze to jest dobrze ale jak CI idzie źle - nikt gentlemans agreement nie pamięta - ot życie ... i moja nauka.

edit : ostatnio z polecenia "polecałem" dziewczynę do pewnej firmy, okres próbny słabe stanowisko ale po okresie próbnym miała być jego zmiana + premia.. dzięki znajomemu dyrektorowi uczestniczącemu w procesie rekrutacji spowodowałem że wszystkie te ustalenia na przed i po trafily na papier i zostaly podpisane jako zobowiązanie ... przeto mówię da się, i dziewczyna po okresie próbnym będzie dalej moją znajomą.. bez tego papierka różnie by mogło się zarzyć..Paweł K. edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 13:15
Maciej Stanisław Stępa

Maciej Stanisław Stępa Salesman, Networker,
Motivator

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Tadam tadam.

Właśnie jesteśmy świadkami jak pracodawca o podejściu Y adaptuje podejście X, żeby przetrwać :(. W związku z przewagą podaży pracowników X to niestety statystycznie słuszne podejście. Ale co z pracownikiem Y, który bez własnej winy otrzyma propozycję zaczynania od 'tresowanej małpy'? Pewnie będzie to bodziec do zmiany podejścia na X.
Żeby było jasne, w żadnym wypadku nie krytykuję waszego (Andrzej, Krzysztof) konceptu. Zwracam jednak na aspekt poznawczy tej sytuacji wyjaśniający retoryczne pytanie Karola - czemu w firmach Y bywa biednie, a większość bogatych firm zdaje się być X, a wręcz XXX :D.

Najbardziej smutne jest to, że w odróżnieniu od prawidłowego procesu R&D, tutaj pozostajemy na poziomie R -wiemy co się dzieje, ale D - praktyczne rozwiązanie jest równie łatwe jak konstrukcja perpetum mobile jak sugeruje Krzyszof :D.

Ja pozostaję idealistą i stosuję gdzie mogę teorię Y :D.

Pozdrawiam
Krzysztof W.:
Andrzej Pieniazek:
Krzysztof W.:
Szkoli. Po szkoleniu (wymagającym poświęcenia sporej ilości czasu przez pracodawcę lub innego jego pracownika, któremu przecież też trzeba zapłacić), pracownik dochodzi do wniosku, że to jednak nie dla niego.

Nie zaczynałbym od szkolenia.. :)
Nie da się. "Pech" polega na prowadzeniu samych nowatorskich działań... Nie ma gotowych specjalistów. Nie ma ciągu dla gotowego, łatwo weryfikowalnego zawodu, np. tokarza : tokarka > rysunek > detal. Może odpowiada to trochę ciągowi handlowca : towar > klient > sprzedaż, ale o ile dwa ostatnie detale nie wymagają szkolenia, o tyle "towaru" trzeba nauczyć, a bynajmniej nie jest to guma do żucia.

(niemniej, Andrzej, podsunąłeś mi pewien pomysł : uczyć stopniowo, powierzając najpierw obowiązki "tresowanej małpy", a do pozycji fachowca dochodzić, rozciągając to bardziej w czasie. Dzięki)

Dobra, ten wątek nie jest do roztrząsania moich problemów służbowych (nie ma sensu udawać, że nie mam nic wspólnego z zaprezentowanym przykładem :)). W temacie wątku jest natomiast pytanie : jak rozumieć działania osoby, która naraża kogoś na takie straty ? Pewnie, że nie jest to kradzież worka cementu, ale niby dlaczego bezsensowne marnowanie czyjegoś czasu miałoby być czymś lepszym ? Powiem później, jak ja to rozumiem, ale naprawdę interesuje mnie Wasze zdanie.
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:
Paweł D.:
To nie takie proste, bo co jeśli powodem rezygnacji pracownika będzie np. nie dotrzymanie ustnego zobowiązania pracodawcy do podwyżki po roku czasu? Albo nagminne wymaganie pracy po godzinach bez płacenia za nadgodziny lub rozszerzenie zakresu pracy ponad początkowe ustalenia? A co jeśli okazuje się, że praca jest non-stop pod presją czasu i wiecznie niezadowolonego szefa, której to presji po roku pracownik już nie wytrzymuje?
już spieszę odpowiadać :
nie ma czegoś takiego jak umowa ustna - wszystko co negocjujesz miej zawsze na papierze !!!
zycie mnie tego nauczyło i jeżeli ktoś Ci obiecuje, niech napisze i podpisze - to nie boli.
Teoretycznie masz rację, niestety tylko teoretycznie. Nie masz możliwości przewidzenia wszystkich możliwych rozwiązań a już widzę szeregowego pracownika, który po usłyszeniu: "Gratuluję, wybrałem na to stanowisko Pana" wyciąga kartkę i mówi: "Super, to teraz spiszmy co następuje: podwyżka po roku, jak Pan sugerował, zero nadgodzin, czyli po 8h wychodzę z pracy, nie stresująca atmosfera.... i td. i tp...." Paweł - widzisz nie realność tego co zaproponowałeś?

Oczywiście jeśli aplikujesz na wysokie stanowisko, podpisujesz kontrakt menadżerski sprawa wygląda zupełnie inaczej, no ale nie da się tego przyjąć jako normę.

A co do spisywania ustaleń i podpierania się doświadczeniem zawodowym, to w mojej pracy jest to obligatoryjne i tak normalne, że wstyd wspominać.
edit : ostatnio z polecenia "polecałem" dziewczynę do pewnej firmy, okres próbny słabe stanowisko ale po okresie próbnym miała być jego zmiana + premia.. dzięki znajomemu dyrektorowi uczestniczącemu w procesie rekrutacji spowodowałem że wszystkie te ustalenia na przed i po trafily na papier i zostaly podpisane jako zobowiązanie ... przeto mówię da się
Jak napisałeś? dzięki znajomemu dyrektorowi" ? :D

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Maciej Stanisław Stępa:
o tyle "towaru" trzeba nauczyć, a
bynajmniej nie jest to guma do żucia.

Ja zaczynając przez parę mies uzupełniałem kartoteki produktowe na stronie www i w systemie informatycznym.

nawet gdybym odszedł - zysk po mnie by pozostał, a produktów się nauczyłem ze szczegółami.

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł D.:
Oczywiście jeśli aplikujesz na wysokie stanowisko, podpisujesz kontrakt menadżerski sprawa wygląda zupełnie inaczej, no ale nie da się tego przyjąć jako normę.

no i ciekawe ile osób z GL podpisuje te kontrakty menadzerskie na setki tysiecy złotych ?
ilu osób ,,dotyka " ten problem bezposrednio

-:)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł D.:
Teoretycznie masz rację, niestety tylko teoretycznie. Nie masz możliwości przewidzenia wszystkich możliwych rozwiązań a już widzę szeregowego pracownika, który po usłyszeniu: "Gratuluję, wybrałem na to stanowisko Pana" wyciąga kartkę i mówi: "Super, to teraz spiszmy co następuje: podwyżka po roku, jak Pan sugerował, zero nadgodzin, czyli po 8h wychodzę z pracy, nie stresująca atmosfera.... i td. i tp...." Paweł - widzisz nie realność tego co zaproponowałeś?
z atmosferą przesadziłeś - ale z nadgodzinami oczywiście ze nie, pytanie "jak jest u Państwa z nadgodzinami ? - jest normalne " ..... przeca jak Ci powiedzą SĄ po 4h dziennie i nie płatne - to przecież przemyślisz ofertę raz jeszcze... u mnie była premia od zysku - a klient czasami duży lubił robić zamówienie późno - oczywiście wybór był po mojej stronie - czekam zarabiam - czy idę jeść zupę czy bujać się przed TV.

słuchaj ja tak działam, to real ;) .. na prawdę dbanie o swoje interesy nie jest cechą złą a czasami odbieram że pożądaną.. jak masz walczyć o czyjś business jak Ci nie idzie dbanie o własny ;) o siebie - tak w skrócie to przekładam.

a z Dyr znajomym - chce dobrą osobę do pracy ? to ma jej nie robić w konia bo firmuję to ja.... w konsekwencji nie on płaci tylko firma, więc jak ma być to dobra osoba - to pisze wszystko na papierze albo niech szuka sobie dalej kogoś "na obietnice" .. i nie wiadomo skąd i jak ..

tak po dużej ilości postów lojalność czuję ze jest wtedy gdy pracodawca i pracownik wypełniają lojalnie swoje obowiązki ;) wobec siebie wg ustaleń. a kończy się z momentem zaniedbania tego przez jedną ze stron.
na psi fafikowy rozumek oczywiście.Paweł K. edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 16:05
Paweł D.

Paweł D. ஜ۩۞۩ஜ

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:
słuchaj ja tak działam, to real ;) ..
No ostatnio chyba nie, bo od 1996r. nie zmieniałeś pracy :)
a z Dyr znajomym - chce dobrą osobę do pracy ? to ma jej nie robić w konia bo firmuję to ja.... w konsekwencji nie on płaci tylko firma, więc jak ma być to dobra osoba - to pisze wszystko na papierze albo niech szuka sobie dalej kogoś "na obietnice" .. i nie wiadomo skąd i jak ..
Ależ oczywiście, skoro Ty to firmowałeś, to dziewczyna miała zapewnione kompletnie inne traktowanie. Tylko, że co innego gdy polecasz znajomemu koleżankę, której jesteś pewien i za którą ręczysz a zupełnie co innego gdy spotyka się pracodawca znający kandydata z 1-2 rozmów kwalifikacyjnych i pracownik, który nie ma za co rachunków zapłacić i skacze pod sufit, że właśnie znalazł pracę w firmie, której najczęściej nie zna. To są dwie kompletnie różne sytuacje.

Paweł, osobiście pracowałem i w firmach, których kompletnie nie znałem, bo znalazł mnie HH (rozmowa kwalifikacyjna w garniturze i biurze prezesa) jak i w firmach, których prezesem był znajomy z dawnych czasów (rozmowa na luzie w restauracji późnym popołudniem, przy późnym obiedzie zakończona kieliszkiem wina...). Nie polecam jednak w innej sytuacji na zakończenie rozmowy kwalifikacyjnej domagać się kieliszka wina... ;)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł D.:
Paweł K.:
słuchaj ja tak działam, to real ;) ..
No ostatnio chyba nie, bo od 1996r. nie zmieniałeś pracy :)
achh.. nie ... ... zaraz poprawię ;) ..

z tymi sytuacjami - masz rację.. patrzę już na to wszystko z perspektywy zmiany pracy z bagażem doświadczeń i jakąś tam jednak marką.. fakt - bo to się ma nijak do tego gdy jest jak Ty piszeszPaweł K. edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 16:10

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:

finał bajki :
Jedzie pociąg jeszcze rok, tani człowiek sypie węgiel ale pociąg zwalnia, zmieniają go na innego, który sypie węgiel - ale pociąg dalej zwalnia ..

Nikt, kto nie rozpędził maszyny nie potrafi utrzymać jej w biegu - dla mnie to proste i zrozumiałe ?

lojalność ehhh... utopia

Czyli właściwie Twój przypadek potwierdza moją tezę, tzn model X, czy tez innymi słowy orzynanie przy pierwszej okazji jest działanie jednak złym, długofalowo powodującym stratę.

Spojrzałbym na to jeszcze głębiej, a mianowicie do modelu zarządzania przyjętego w ogromnej mniejszości firm. Powiedzmy, że jest jakaś firma X, gdzie kierownikiem w wybranym dziale jest A. A ma dobre wyniki, ale pojawia się B i sugeruje, że może mieć lepsze. Więc to B zostaje kierownikiem i musi dotrzymać obietnic, by się utrzymać. Co robi B? B nie patrzy długofalowo. Nie interesuje go co będzie się działo z firmą czy działem z wiele lat, bo będą go oceniać za parę miesięcy, a nie wiele lat. Dlatego też B, działa krótkofalowo tj. oszczędza na siłę gdzie się da. A gdzie się da? No zwykle najlepiej się da na pracownikach, bo to są często największe koszty. Efekt? Podwyżek nie ma, premie lecą, kary za to są zaostrzane. Ci co muszą zostać, zgadzają się, ale atmosfera leci na twarz, a pracownicy zadziałają na niekorzyść firmy przy pierwszej okazji gdy będą mogli się wywinąć od tego i/lub gdy im się to osobiście opłaci, więc firma traci. Część pracowników, bardzo często Ci najzdolniejsi po prostu odejdą i firma znowu straci. Ale te straty wyjdą za wiele miesięcy, a poza tym będzie je można zrzucić na kryzys/zmiany na rynku/inny dział i przede wszystkim ZŁYCH PRACOWNIKÓW, natomiast zyski są od razu: "Proszę Panie dyrektorze, jaki jestem dobry! Dział jest tańszy niż przed kwartałem, a dalej robimy co do nas należy". Inna jeszcze sprawa, że problemy wyjdą pewnie dopiero jak taki osobnik awansuje.

Żeby nie być całkowicie gołosłownym to ostatnio miałem okazje spotkać jakiś artykuł, w którym było napisane, że zrobiono pewne badania (oczywiście w USA, bo gdzie indziej), wg których wyszło, że odsetek psychopatów wśród zarządzających w korporacjach jest znacząco wyższy niż wśród średniej populacji. Smutne to, ale nie powinno dziwić przy takim modelu.

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

a ja bym odwrócił tą teze o dalekowzrocznosci

czy pracownik tez mysli dalekowzrocznie ? czy tylko oczekuje sokolego oka od pracodawcy ?
a może tez pomysli ze : dziś zarobie mniej bo jest kryzys , a kiedyś za pare lat będę zarabiał więcej ?

bo jesli firma nie przetrwa kryzysu , A WIELE FIRM NIE PRZETRWA , to czy bedzie gdzie pracowac jak się kiedys ten kryzys nawet skonczy ?

chciałbym widziec takich ,,dalekowzrocznych " pracowników
bo jak na razie to z krótkowidzami miałem do czynieniaWojciech Szymańczak edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 16:41
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Maciej Stanisław Stępa:
Właśnie jesteśmy świadkami jak pracodawca o podejściu Y adaptuje podejście X, żeby przetrwać :(.
Jest jeszcze śmieszniej. Jako usługodawca mam podejście na Y również do potencjalnych zleceniodawców ("oddaj nam część pieniędzy, które dzięki naszym działaniom zarobisz"). Tymczasem większości potencjalnych klientów (zapewne głównie w typie X) jest to na tyle obce, że nie rozumieją takiej metody działania. Biorą naszą umowę i szukają : "haczyków", "gwiazdek", "drobnych druczków" itp. - a ponieważ ich nie znajdują, uznają nas za wybitniejszych od siebie oszustów, bo najwidoczniej tak doskonale to ukryliśmy, że nawet oni tego nie mogą zobaczyć :) I oczywiście tracą zainteresowanie, bo się nas boją...

Nawet często dyskutujemy w firmie, w jaki sposób "zepsuć" naszą usługę, żeby klient znalazł jakiś haczyk, uznał go za niegroźny, a siebie za wystarczająco sprytnego, że go zauważył i...
Ja pozostaję idealistą i stosuję gdzie mogę teorię Y :D.
Ja na razie też, ale...

Póki co jestem Wam winien :
Powiem później, jak ja to rozumiem, ale naprawdę interesuje mnie Wasze zdanie.
Według mnie - jeśli pracodawca przyjmuje "jak leci", musi się liczyć z konsekwencjami. Jeśli chce przyuczyć do działania osobę, która nie wykazuje predyspozycji, wina leży całkowicie po jego stronie - powinno być dla niego oczywiste, że ten ktoś "wymięknie". Jeśli natomiast przyjmujący się deklaruje wiedzę, umiejętności i zainteresowanie współpracą, a następnie bierze ogon pod siebie - to on ponosi całą odpowiedzialność. Oczywiście najwięcej jest "wariantów pośrednich".

Ale w szczególności trudne są dla mnie przypadki, w których ktoś jest potencjalnie naprawdę dobry (to szybko wychodzi "w praniu"), ale nie wierzy we własne siły. Jeśli nie da rady i ucieknie, winne są jedynie jego kompleksy, które zresztą po tym się zapewne pogłębią.

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Krzysztof W.:
działania. Biorą naszą umowę i szukają : "haczyków", "gwiazdek", "drobnych druczków" itp. - a ponieważ ich nie znajdują, uznają nas za wybitniejszych od siebie oszustów, bo najwidoczniej tak doskonale to ukryliśmy, że nawet oni tego nie mogą zobaczyć :) I oczywiście tracą zainteresowanie, bo się nas boją...


heheheh
skąd ja to znam
-:)

kiedy piszę ze robie towar o połowe taniej niż chinczyk to mam to samo
no bo przeciez ,,kazdy " wie ze w Chinach ludzie robią za darmo a materiał jest tez za darmo
a i przewóz do europy firmy robia za darmo
wiec tez szukaja oszustwa
no bo kazde dziecko wie ze w CHINACH wszystko jest najtaniej na świecie

-:)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Karol Z.:
Czyli właściwie Twój przypadek potwierdza moją tezę, tzn model X, czy tez innymi słowy orzynanie przy pierwszej okazji jest działanie jednak złym, długofalowo powodującym stratę.

Oczywiście - ale nie zapominaj o 1'szym prawie Prof. Filipiaka "każdego inżyniera da się zastąpić skończoną liczbą studentów"a patrz jaka korporacja !!!!..

Spodobało mi się stwierdzenie że korporacje to nie firmy X a XXX :)Paweł K. edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 17:12

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:
Ireneusz Lewkowicz:
>> Szkoli. Po szkoleniu
(wymagającym poświęcenia sporej ilości czasu przez pracodawcę lub innego jego pracownika, któremu przecież też trzeba zapłacić), pracownik dochodzi do wniosku, że to jednak nie dla niego.

lojalka - przeca tak się robi - przy rezygnacji w ustalonym czasie karencji np 2 lata pracownik ponosi koszty szkolenia

tak sprostowując, nazwisko moje ale autorstwo Krzysztofa w cytacie :)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Ireneusz Lewkowicz:
tak sprostowując, nazwisko moje ale autorstwo Krzysztofa w cytacie :)
Wybacz proszę.

miłego weekenu Panom życzę !!!..dziękując za rozmowę / wymianę myśli.

z poważaniem
(pk)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Paweł K.:

Oczywiście - ale nie zapominaj o 1'szym prawie Prof. Filipiaka "każdego inżyniera da się zastąpić skończoną liczbą studentów"a patrz jaka korporacja !!!!..
Ładne hasło, ale jak dla mnie trochę propagandowe, jak te wypowiedzi "ekspertów" rynku nieruchomości, którzy na górce cenowej twardo dalej twierdzili, że ceny będą dalej rosły, bo po prostu mieli w tym interes. Może i da się zastąpić takiego pracownika studentami, ale:
- Skończona liczba studentów raczej jest droższa (abstrahując od patologii, którą jest wszelka praca za darmo czyli staże/praktyki/wolontariaty i inne ściemy)
- Skończona liczba studentów generuje raczej większą ilość problemów niż jeden pracownik.
- Tylko na rynku z nadprodukcją studentów w danej branży
Spodobało mi się stwierdzenie że korporacje to nie firmy X a XXX :)

Faktycznie komuś to wyśmienicie wyszło ;-)

konto usunięte

Temat: Lojalność pracowników i pracodawców wobec siebie

Karol Z.:
(abstrahując od patologii, którą jest wszelka praca za darmo czyli staże/praktyki/wolontariaty i inne ściemy)

a dlaczego to ma być patologia?

przeicez dzieki temu , osoba która nigdy by nie dostała pracy w renomowanej firmie za kasę ma szansę popracowac mimo ze za darmo , nauczyc się WIELE ALBO JESZCZE WIECEJ
a przy tym dac się poznac i albo zostaje w tej firmie , na co by nie miała szans wczesniej
albo idzie gdzieś gdzie moze własnie błysnac szpanem stazu w renomowanej firmie

to jest patologia ?

Następna dyskusja:

"Nie zwalniaj na rynku prac...




Wyślij zaproszenie do