konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 18:52
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Jakub I.:
Pan zna przypadek "ekonomisty", który nie wie jak wygląda faktura VAT.
Ja znam przypadek "humanisty", który nie wie kto to jest muzułmanin.
No takie "ewenementy" się zdarzają :)
A ja znam regułę stałą - ludzie od początku uczeni specjalizacji mają kłopoty z syntezą informacji.
Nie tweirdzę, że to z powodu IQ i gdy zalewa ich nadmiar szczegółów to mózg przeżywa taki overload, że na wnioski już nie ma miejsca. Natomiast w zasadzie każdy specjalista tak bardzo musi się wykazać wiedzą specjalistyczną, że prawie zawsze dokładnie się myli zamiast mieć mniej więcej rację.

I wtedy błędy są naprawdę gruuuube....
Szczególnie widać to w zawodach opartych na szczegółowości - można tam przeprowadzić dowolnie błędny projekt byle wystarczająco skomplikowany :)Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 19.04.13 o godzinie 11:56

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Andrzej O.:
Jakub I.:
Pan zna przypadek "ekonomisty", który nie wie jak wygląda faktura VAT.
Ja znam przypadek "humanisty", który nie wie kto to jest muzułmanin.
No takie "ewenementy" się zdarzają :)
A ja znam regułę stałą - ludzie od początku uczeni specjalizacji mają kłopoty z syntezą informacji.

Doskonala obserwacja! Tez to widze - tym bardziej im dluzej jestem "poza nauka" i w firmie.
Wiele uczelni idzie trybem zakuwania (czy inaczej, totalnej analizy) nie majac czasu/checi/umiejetnosci dokonania syntezy. Nie mowiac o syntezie typu DNA, teoria informacji, S/N, przewod fotoniczny.

Po kiego grzyba mnie byla znajomosc syntezy taksolu wzorami strukturalnymi a nikt nie uznal za stosowne pokazac jak podsumowac klasy antybiotykow na jednym slajdzie i ciagu 3 minut bez lania wody.Marcin B. edytował(a) ten post dnia 19.04.13 o godzinie 12:01
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Marcin B.:
Po kiego grzyba mnie byla znajomosc syntezy taksolu wzorami strukturalnymi a nikt nie uznal za stosowne pokazac jak podsumowac klasy antybiotykow na jednym slajdzie i ciagu 3 minut bez lania wody.
Tym bardziej gdy do ciebie należy poklasyfikowanie lub wręcz utworzenie kategorii wg najbardziej właściwych dla danego celu cech to skupianie się na szczegółach akurat syntezy związku prowadzi do analysis paralysis - bo zawsze można osiągnąć szczegółowość dowolną. No i jeszcze znajomością tej szczegółowości wykazać :)
Tylko że to zwykle jest bardzo niecelowe :)

Inna kwestia, że możesz znać szczegółowo poziom procesów, a metod klasyfikacji już nie. To jak by specjalista od jakiegoś gatunku muszek uważał taksonoma za zbędnego, bo przecież można wszystkie organizmy usystematyzować wg liczby odnóży :)

Miałem taki przykład w dużym projekcie - księgowi wiedzą dokładnie jak księgować na szczegółowych kontach analitycznych. Problem był jedynie taki, że wymyślili również planowanie na poziomie szczegółowego konta.... np. na subkonto Materiały piśmiennicze w koncie Materiały biurowe - ołówki planowane w sztukach - 10szt miesięcznie :)Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 19.04.13 o godzinie 13:28

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Andrzej P.:
Rafał Ł.:
Tak to dzialalo, gdy ja konczylem studia. Jak widac wiele sie nie zmienilo...

Może zmieniło się na gorsze. Jak ja studiowałem dawno temu (Elektronikę) na magisterskich to wprowadzono właśnie studia inżynierskie. Chodziło dokladnie o to ażeby absolwenci byli niemalże "od razu" przygotowani do zawodu. W tym celu program inżynierskich był odpowiednio zmodyfikowany.

Dokładnie, co ciekawe w ramach szkoły średniej miałem tzw. zajęcia praktyczne w wydzielonych do tego budynkach, gdzie de facto pracowaliśmy na sprzęcie takim jaki potencjalnie jest w zakładach pracy, jedyna róznica między typową pracą a warsztatami polegała na tym, iż były one krótsze / jednocześnie trwała typowa nauka /.

Z politechniki pamiętam jeden z ciekawszych projektów, gdzie z kolegą zbudowaliśmy kartę do PC'ta z pamięcią flash (było to jakieś 16 lat temu), dzięki czemu można było z tego uruchomić komputer etc, w przybliżeniu to co dzisiejsze pendrive'y, ale z BIOS'em itp. Pomysł niestety nasz, nie mieliśmy do dyspozycji zaawansowanego sprzętu jak np. oscyloskopy, więc nie było możliwości sprawdzenia co się faktycznie dzieje. Elektronika to nie zera i jedynki ;)

Tego typu projekty powinny mieć przydzielone okienko czasowe w ramach laboratoriów, sprzęt itp. Myśmy to nocami lutowali i testowali na komputerach w akademiku. To tyle w ramach innowacyjności.

Na pewno da się stworzyć warunki w ramach istniejącej infrastruktury uczelnianej, szczególnie, iż kadydatów ubywa. Teoretycznie się da, kadra jednak pracuje w warstwach abstrakcji, gdzie miarą jakości jest finalna praca dyplomowa, która *musi* mieć ileś stron. Życzyłbym sobie projektów na klasę dyplomu pięciu nie zaś jednego. Z dokumentacją, która faktycznie jest wymagana /analiza, uzasadnienie biznesowe etc/. W pewnym zakresie uczelnie techniczne powinny produkować, ludzie w wieku 20-25 lat są najbardziej innowacyjni. Już abstrahujac dlaczego ;)

EDIT: literówki/stylistykaRafał Łukawski edytował(a) ten post dnia 19.04.13 o godzinie 18:49

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Andrzej O.:


I wtedy błędy są naprawdę gruuuube....
Szczególnie widać to w zawodach opartych na szczegółowości - można tam przeprowadzić dowolnie błędny projekt byle wystarczająco skomplikowany :)

Wiele prawdy jest w tym co piszesz, aby uniknąć problemów z tym związanych celowo wprowadza się osoby, które są decyzyjne odnośnie projektów (ogarniają całość na wyższym poziomie abstrakcji i decyzje podejmuja bardziej na wskaźnikach i modelu niż da precyzyjnej analizie "miliona śrubek").

Praktycznie niemożliwe jest jednoczesne myślenie na poziomie drobiazgów i biznesowe, można się przełączać, w pewnym momencie jednak efektywność takiej osoby spada do zera.

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 18:52
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Rafał Ł.:
Praktycznie niemożliwe jest jednoczesne myślenie na poziomie drobiazgów i biznesowe, można się przełączać, w pewnym momencie jednak efektywność takiej osoby spada do zera.
Naprawdę?
Pierwsze słyszę :) - na moim kierunku wszystko się robi na poziomie ogólnych teorii po czym przechodzi dla zweryfikowania do szczegółowego case'u i z powrotem do teorii.
Jaki w tym problem? :)

Faktycznie trzeba mieć możliwość płynnego przejścia do poziomu konkretnego szczegółu, który czasem jet decydujący - to zawsze występuje w projektach technologicznych gdzie trzeba znać ukryte rafy :)

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Andrzej O.:
Rafał Ł.:
Praktycznie niemożliwe jest jednoczesne myślenie na poziomie drobiazgów i biznesowe, można się przełączać, w pewnym momencie jednak efektywność takiej osoby spada do zera.
Naprawdę?
Pierwsze słyszę :) - na moim kierunku wszystko się robi na poziomie ogólnych teorii po czym przechodzi dla zweryfikowania do szczegółowego case'u i z powrotem do teorii.
Jaki w tym problem? :)

Nie wiem o jakim "kierunku" dyskutujemy.

Faktycznie trzeba mieć możliwość płynnego przejścia do poziomu konkretnego szczegółu, który czasem jet decydujący - to zawsze występuje w projektach technologicznych gdzie trzeba znać ukryte rafy :)

Umiejętnośc przydatna, nie każdy to potrafi albo też najzwyczajniej w świecie nie ma wiedzy na niskim poziomie. To jest naturalne, zarządzanie jako takie skupione jest na zarządzaniu i poleganiu na opiniach ekspertów, oczywiście wiele źródel podaje (z czym się zgadzam), iż zarządzający, który zna podstawy materii zarządzanej jest o wiele bardziej efektywny.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Rafał Ł.:
Nie wiem o jakim "kierunku" dyskutujemy.
Taki zapomniany kierunek jak socjologia - całkowicie zapomniany i zbędny bo w dzisiejszej dobie skomunikowania się zdezaktualizował, zastosowanie mają w zasadzie tylko teorie dotyczące państw totalitarnych.

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 18:52

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Rafał Ł.:
Na pewno da się stworzyć warunki w ramach istniejącej infrastruktury uczelnianej, szczególnie, iż kadydatów ubywa. Teoretycznie się da, kadra jednak pracuje w warstwach abstrakcji, gdzie miarą jakości jest finalna praca dyplomowa...

Znam pewną uczelnię prywatną, taką nieco mieszaną humanistyczno-techniczną, gdzie jeden dyplom robiło wspólnie czterech studentów, jako wspólny projekt, temat zresztą ja "wymyśliłem". To było bardzo udane przedsięwzięcie, dostali nawet nagrodę.

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Zaraz będzie ban... my tutaj nie od tego ażeby jakieś nauki prawić lecz od praktycznych porad.
Kamila T.

Kamila T. Grafika komputerowa
/ fotografia /
turystyka

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

"I mnie przerażać zaczyna to - że praktycznie nie powstają żadne programy aktywizujące czy ułatwiające cokolwiek grupie 30-40. Mamy "staże" dla absolwentów, mamy programy +50...a co ze środkiem? Rzeczywiście nikt o tym nie pisze i nie mówi."

Potwierdzam i się zgadzam. To pokolenie jest w jakimś niebycie społecznym, niedostrzegane. Ten obraz przebija się wielokrotnie, bo moim zdaniem zwykłe, codzienne życie dysponuje słabą ofertą dla ludzi 30+. Tak jakby świat kręcił się dla studentów czy obecnie lansowanej grupy seniorów (co mnie cieszy), ale niewiele pomiędzy. A reszta to, że niby tyra, zajmuje się pracą + rodziną i nie ma kiedy żyć (tym bardziej się dokształcać).
W UP ma to również przełożenie. Z perspektywy UP jest się zapewne w szczycie produkcyjnym, więc to nie jest właściwe miejsce dla tych roczników. Trzeba przyznać, że w kolejce po szkolenia ustawia się wielu, ale ja bym powiedziała, że... cieszmy się z tego, że ludzie chcą się nauczyć. Więc zapotrzebowanie na naukę jest.
Teoretycznie można znaleźć szereg kursów z dotacji, ale uwaga - na ogół jeśli posiada się status inny niż bezrobotny.

Obserwuję, że wiele osób z tego pokolenia siedzi z problemem po cichu.
I jest problem ze skrzyknięciem się w takich tematach. Na nas już trafił trend, że każdy gra na siebie, no to mamy..

Nawiązując do studiów, mam podobną sytuację - studiuję zaocznie. Wybrałam studia średnio perspektywiczne, ale dla mnie pasjonujące, bo postawiłam na spełnienie swojego marzenia. Tak jak wcześniej wspomina p. Beata, widzę jak "studiuje" większa część mojej grupy. Wykładowcy swoją wiedzę, ambicje i chęci często muszą schować do kieszeni. Cierpią na tym ci, którzy zdecydowali się studiować jako roczniki starsze (w tym 30-, 40-, 50-latkowie) z doświadczeniem życiowym i zawodowym. Widzę przepaść między młodszymi i starszymi. Przepaść w jakości obsługi, bo prawa niestety dyktuje większość (czyli młodsi).

Moim zdaniem, uczelnie przy obecnym niżu demograficznym, mogłyby wyjść z ofertą studiów, szkoleń, działań edukacyjnych, dedykowanych ludziom np. min. 26+ z tokiem nauczania innym (hm.. wyższym..? ;) ) niż dla studentów po maturze, po prostu dostosowanym do potrzeb 30-60-latków, ich obycia zawodowego i trendów na rynku pracy. W bardzo rozsądnych kwotach lub dotowane, żeby to było w zasięgu przeciętnego człowieka, chcącego się dokształcać. Nie wierzę, że to zaraz jakieś wielkie tabuny ludzi.. Ale jeżeli się lansuje hasło, że musimy się nastawiać na ustawiczne kształcenie, przekwalifikowanie itd, to rozumiem, że w ramach tych haseł powinny zadziałać odpowiednie instytucje, które udostępnią nam takie możliwości...

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 16:43
Kamila T.

Kamila T. Grafika komputerowa
/ fotografia /
turystyka

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Jakub I.:
Z mojej wiedzy z mojego "miejsca" wynika, że trzeba mieć ten status, żeby móc robić kursy itd itp.

Tak, chyba status bezrobotnego w UP jest warunkiem uzyskania szkoleń. Natomiast w kwestii dotacji i statusu innego niż bezrobotny, nie sprecyzowałam, że chodzi o szkolenia z dotacji unijnych, które w lokalnej prasie można dość często napotkać. Bardzo ciekawa tematyka, inspirujące, ale pomijając fakt rozmijania się z "kryteriami" możliwości dostępu, trzeba też zawsze być gdzieś zaczepionym zawodowo.

Po cichu, bo nasze pokolenie ma zakodowany metaprogram "egocentryzm".
Tylko jak jakiemuś/jakiejś noga się powinie, wtedy nagle widzi resztę :)
Ale tego nas nauczono, uczyli nas przecież starsi od nas :)

Egocentryzm na pewno :) Ale.. nie wiem czy bym powiedziała, że uczyli nas inni. Na wszystkich nas spadła w którymś momencie jakaś tam nowa rzeczywistość i każdy był zajęty poszukiwaniem swojego miejsca. Tyle się formułowało nowych rzeczy, że one były bliżej nieokreślone. Może nie do końca wiadomo było, co przekazywać, czego uczyć.. A my chyba gdzieś podskórnie czuliśmy, że możemy liczyć tylko na siebie.

Tym starszym, to ja jednak szczerze zazdroszczę. Oni się potrafili organizować tak, żeby się skrzyknąć. Wiele grup, gdy dziś patrzę na działalności, istnieje kupę lat. Nieważne, że to czasami nie idzie z duchem czasu, a wręcz powiedziałabym, że to może nawet duży atut. Bo oni nie gonią niewiadomo czego, tylko raczej pielęgnują to, na czym im zależy. Można powiedzieć, że PRL sprzyjał takim inicjatywom, ale ustrój się zmienił i okazało się, że rzeczywistości nic do tego, żeby chciało im się to wszystko kręcić dalej. A startowali często jako młodzi ludzie.

No miejmy nadzieję, że nie trzeba wielu powiniętych nóg, żeby zdążyć się gdzieś tam po drodze odnajdywać i bardziej artykułować, że z wielką chęcią chcemy być dostrzegani :)

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

A tu z nieco innej beczki bo o absolwentach i nie tylko w innych krajach -

Official figures assembled by the International Labour Organisation say that 75m young people are unemployed, or 6% of all 15- to 24-year-olds. But going by youth inactivity, which includes all those who are neither in work nor education, things look even worse. The OECD, an intergovernmental think-tank, counts 26m young people in the rich world as “NEETS”: not in employment, education or training. A World Bank database compiled from households shows more than 260m young people in developing economies are similarly “inactive”. The Economist calculates that, all told, almost 290m are neither working nor studying: almost a quarter of the planet’s youth

http://www.economist.com/news/international/21576657-a...
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Marcin B.:
The Economist calculates that, all told, almost 290m are neither working nor studying: almost a quarter of the planet’s youth

http://www.economist.com/news/international/21576657-a...
Ale nie twierdzi Pan, że utrzymują się z hazardu lub przemytu narkotyków?
Raczej wskazywałbym pracę na czarno - tak jak wskaźniki Hiszpanii trzeba dzielić przez 2.

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Andrzej O.:
Marcin B.:
The Economist calculates that, all told, almost 290m are neither working nor studying: almost a quarter of the planet’s youth

http://www.economist.com/news/international/21576657-a...
Ale nie twierdzi Pan, że utrzymują się z hazardu lub przemytu narkotyków?

Owszem, nie twierdze.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Marcin Z.:
To samo ktoś może napisać, że biegle włada językiem, gdyż posiada certyfikat C2 znajomości owego języka, tyko czy dana osoba tak naprawdę biegle nim włada ? Osobiście uważam, że aby biegle władać jakimkolwiek językiem trzeba masę lat spędzić za granicą i tak nie daje to gwarancji, że biegle poznamy dany język, że swobodnie z lekarzem porozmawiamy o danym schorzeniu, że zrozumiemy język prawniczy. Mówiąc na przykład o rozmowie z lekarzem nie mam na myśli stwierdzenia jesteś chory na to i na to, tylko na rozumienie różnicowania, przyczyn, zasad działania np. badania PET.
Dlatego wymagania stawiane przez pracodawców w formie biegły język to jakieś nieporozumienie. Można co najwyżej umieć komunikatywnie porozumieć się, ale już nie stricte branżowo. Skoro języka rodzimego uczymy się przez wiele lat, to tak samo trzeba by było uczyć się każdego innego języka i przebywać w danym kraju by umieć biegle nim władać.



Wyślij zaproszenie do