Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Jan Dre:
Wiec się pytam gdzie tu sens wynajmowania zewnętrznej firmy ?

Myślę, że dyskusja na temat "sensu życia" mija się z celem. Wydaje się, że widzi Pan to wszystko z pewnej bardzo wąskiej osobistej perspektywy, podczas gdy rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona.
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

p.Andrzeju
bardzo dziękuje za informację - konkretna i merytoryczną ;-)Magdalena B. edytował(a) ten post dnia 28.03.13 o godzinie 14:37
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Marcin Z.:
Ja bardzo chętnie bym wyjaśnił to nie ma najmniejszego problemu tylko się na tym nie znam aż tak, tzn. nie analizowałem zmian jakie Microsoft wprowadził w tym zakresie, kiedyś o tych egzaminach czytałem i tych certyfikatach. Generalnie można o tych egzaminach poczytać tutaj:

- http://www.certiport.promise.pl/strona.aspx?t=mos

- http://www.integral-tech.pl/web/egzaminy/mos.aspx

- http://cts.com.pl/Egzamin-Microsoft-Office-Specialist-...

dziękuję

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Panie Andrzeju - oczywiście ze jestem subiektywny, wypowiedz odnoszę do rzeczywistości w jakiej obecnie się znajduję. Staram się podkreślać gdzie mogę "Moim zdaniem". Jeżeli chodzi "8000h w CV" i jego udokumentowaniu w czasie znacznie krótszym niż owe 10 lat - nie czuje się zobowiązany do tłumaczenia ponieważ Pan również nie odpowiedział na moje pytanie zakrywając się tajemnicą zawodową. Szanowny Panie nie zamierzam tutaj prowadzić żadnych wojen z Panem i Pana kolegami po fachu. Uważam tylko że nie wszędzie ma sens rekrutowanie przez w/w agencję.

Panie Ziolo - nie martwię się o Pana dochody, do momentu kiedy nie zmieni się Polski rynek pracy, nie będzie Pan narzekał.

oraz

Pan zakłada ze nie jestem kierownikiem - na podstawie czego ? ( fakt nie jestem), drugie Pana założenie to - moja chęć znalezienia się na takim stanowisku - na podstawie czego Pan to wnioskuje ?. (akurat trafił Pan na osobę która cenni sobie inne wartości niż "KARIERA" oraz z nią zawiązane obowiązki).

Kolejną rzeczą są stare i nowe tematy - Nie wiem co dla Pana jest stare a co nowe, bo skąd mam wiedzieć ? .

Następne - oczywiście że mogę coś sobie uważać - w końcu jest niby demokracja.

Aż wreszcie - na które pytanie Panu nie odpowiedziałem ?, powiem Panu szczerze jestem w trakcie malowanie futryn oleją farbą - i być może to przez te opary coś mi umknęło.

Pozdrawiam,
Jan i nie Jan.

ps. Szanowny Panie Andrzeju.P - jeżeli jest tylko jeden słuszny pogląd to proszę mi powiedzieć - dostosuję się.

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Jan Dre:
Uważam tylko że nie wszędzie ma sens rekrutowanie przez w/w agencję.

"Nie wszędzie" albo "nie zawsze" to co innego niż to co Pan przedtem powiedział:

"Co do HR (moje odczucia) - stanowiska dla inż. - nie powinny być rekrutowanie przez firmy zewnętrzne - brak kompetencji personelu..".

Tak jak napisałem, nie zna Pan zasad funkcjonowania firm rekrutacyjnych, ale też nie musi Pan znać. Jak będzie Pan rekrutował pojedynczych inżynierów dla własnej, powiedzmy malej firmy, to zrobi to Pan pewnie sam.

Jakby był Pan szefem działu z kilkudziesięcioma albo nawet kilkuset osobami i musiał rekrutować "na okrągło" to by się Pan pewnie zastanowił. Czy każda firma budująca albo układająca rurociągi ma zawsze własnych projektantów czy też zatrudnia specjalistyczne biura konstrukcyjne w zależności od projektu?
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

ja teraz bedę tylko teoretyzować - ale Agencja HR dostaje wtedy wytyczne z grubsza jakich kandydatów pracodawca poszukuje....i agencja dostarcza kandydatów do bardziej szczegółowej weryfikacji ??? daje np 3 - i z tych 3 już bardziej 'merytoryczna' osoba wybiera pracownika?

To pytanie ewentualnie przypuszczenie. ? Pewnie to zależy od stopnia skomplikowania zlecenia...ale...nie samymi specjalistami rynek pracy stoi. ;-)

i w tym momencie pojawia się coś nad czym ubolewają wszyscy pracodawcy: jak znaleźć dobrego pracownika. I mnie z kolei trafia - jak czytam ogłoszenie o pracę na "praktyki" czy "staż" czy delikatniej "obejmujące szereg wielomiesięcznych szkoleń" - na które rekrutuje sie pracownika z.... wymaganym potężnym (kilkuletnim doświadczeniem)
I szkoda mi w tym miejscu absolwentów - bo gdzie niby mają zdobyć doświadczenie... a "gadanie" o pracy w czasie studiów.... ech - niby dla chcącego nic trudnego - ale - szczególnie w małych miastach...dla dyspozycyjnych pracy nie ma a co dopiero dla młodzików.

I potem jest problem - pracodawcy pracowników nie maja... błędne koło. Ale - nie będę malkontencić bo mnie zaraz ktoś skarci.

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Magdalena B.:
ja teraz bedę tylko teoretyzować - ale Agencja HR dostaje wtedy wytyczne z grubsza jakich kandydatów pracodawca poszukuje....i agencja dostarcza kandydatów do bardziej szczegółowej weryfikacji ??? daje np 3 - i z tych 3 już bardziej 'merytoryczna' osoba wybiera pracownika?

No i tak mniej więcej jest z reguły.... :)
Katarzyna Sasińska

Katarzyna Sasińska HR Freelancer
looking for
employees

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Rynek pracy jest obecnie trudny i to nie tylko dla absolwentów... dla osób z doświadczeniem i wykształceniem również. Od 4 lat zajmuję się min. rekrutacją i to po spływających aplikacjach bardzo dobrze widać sytuację na całym rynku i w danych branżach, np. był czas, gdzie na ogłoszenia z branży IT aplikowało bardzo dużo osób z branży motoryzacyjnej czy finansowej.

Idealny kandydat dla każdego pracodawcy będzie oczywiście inny, np. są stanowiska gdzie można zatrudnić osoby bez doświadczenia, np. na płaty staż z urzędu pracy, z którego absolwenci mogą korzystać i dzięki temu zdobyć doświadczenie. A, że są takie czasy, gdzie dużo osób szuka pracy, to pracodawcy mogą zwiększać swoje wymagania. Chociaż, każda branża jest inna i są takie gdzie trudno znaleźć odpowiednio wykwalifikowanego pracownika i te wymagania później ulegają zmianie.

Jestem obecnie osobą aktywnie poszukującą pracy i nie jestem do końca przekonana czy akurat to, że mam 6 lat doświadczenia zawodowego mając 25 lat jest moim atutem. Zaczęłam pracę na pełen etat jeszcze przed studiami, przed "kryzysem", gdy rynek pracy był według mnie łatwiejszy dla osób szukających zatrudnienia. Osoby w moim wieku, niecały rok temu skończyły studia i dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową. Z mojego doświadczenia wynika, że takie osoby mają (z reguły) mniejsze wymagania finansowe i bez względu na to na jakie stanowisko trafią to nauczą się czegoś co później im się na pewno przyda. A pracodawcy wiedząc jaka jest sytuacja na rynku potrafią to wykorzystać i oferują mniejsze wynagrodzenie przy większych wymaganiach albo po prostu zatrudniają osoby od razu po studiach lub z krótszym doświadczeniem (za mniejszą pensję). Patrząc na ogłoszenia widać, że wiele firm (zwłaszcza tych większych) poszukuje praktykantów/stażystów, co jest bardzo dobrą okazją dla osób bez doświadczenia.

Reasumując, nie wiem czy bardziej współczuć absolwentom czy jednak osobom, które mimo posiadanego doświadczenia i wykształcenia są bez pracy, bo np. firma, w której pracowali została zlikwidowana.
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

p. Katarzyno- tu ma Pani rację - sama "przepadłam" w rekrutacji z takich powodów "materialnych". Ale - jak mówi przysłowie - co nas nie zabije - to wzmocni. Tez ubolewam nad faktem iz jako doświadczony pracownik w branży która się "kryzysuje" - musiałam zaczynać "od zera". Ja wyszłam z założenia że to że jest kryzys wykorzystam na dokształcanie, rozwijanie się etc. Paradoksalnie - studiuję (bo kończę studia wreszcie) tylko dlatego że mam stypendium rektorskie (a na nie trzeba popracować). Tylko że ja mam dobra sytuację - nie mam dzieci (więc koszty inne) nie wisi mi kredyt. ale to nie sedno problemu. Sednem jest to że od wielu lat w tzw. mediach tłuczony jest temat "niedostosowania" sposobów nauczania do rynku pracy. Tylko - że nikt z tym nic nie robi.
Weźmy wesoły UP - miała (na szczęście krótką) przyjemność. Byłam zainteresowana nie tyle zasiłkiem, szukaniem pracy przez UP tylko - możliwościami szkoleń, dofinansowań do tych szkoleń etc. Region - Polska D (świętokrzyskie) - Efekt hmmm kurs "bukieciarstwo" i "strzyżenie psów" i....nic. Podpisz listę i do widzenia. A nie o to chodzi chyba...
Sytuacja absolwentów jest nie do pozazdroszczenia - ale coś przynajmniej się z tym zaczyna robić. Ale p. Katarzyna ma rację - przekichane maja też doświadczeni pracownicy - bo oni za pół darmo nie będą pracować (albo i będą bo jeść trzeba...) I mnie przerażać zaczyna to - że praktycznie nie powstają żadne programy aktywizujące czy ułatwiające cokolwiek grupie 30-40.
mamy "staże" dla absolwentów, mamy programy +50...a co ze środkiem? Rzeczywiście nikt o tym nie pisze i nie mówi. A wcześniej czy później - Ci ludzie też nie wytrzymają, pękną i...wyjadą zarabiać na PKB sąsiadów.

ps moja intencja nie jest narzekanie - chciałabym wywołać dyskusję na temat - jakie sposoby Państwo widzą żeby taki stan zmienić. narzekanie że jest źle - nie zmieni tego ze jest źle. Chodzi mi o to żeby można było się wymienić konstruktywna informacją - pomysłem, sposobem.

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 17:55
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

J.I.:
Magdalena B.:
Weźmy wesoły UP - miała (na szczęście krótką) przyjemność. Byłam zainteresowana nie tyle zasiłkiem, szukaniem pracy przez UP tylko - możliwościami szkoleń, dofinansowań do tych szkoleń etc. Region - Polska D (świętokrzyskie) - Efekt hmmm kurs "bukieciarstwo" i "strzyżenie psów" i....nic. Podpisz listę i do widzenia. A nie o to chodzi chyba...

Nie do końca się zgodzę.
Z urzędnikami trzeba umieć pertraktować. Samo pytanie "co macie" to za mało.

Wiem o czym mówię, bo ze środków Kapitał Ludzki, odbyłem staż - mimo, że byłem na staż za stary, otworzyłem działalność gospodarczą i pozyskałem duże dofinansowanie.
Teraz staram się o indywidualne profesjonalne kursy, które są bardzo kosztowne (nie bukieciarstwo), a indywidualne kursy menedżerskie. Sam sobie mogę wybrać placówkę szkoleniową z całej Polski, sam sobie projektuję tematykę szkolenia.
A chciałbym zaznaczyć, że Elbląg to też kategoria Polski D. Mimo to udało mi się. Z wolnej stopy, bez znajomości.

Poza tym UP czy PUP - to nie jedyne "orgi" rozdające kasę.
Jest dużo organizacji III stopnia, które realizują programy unijne, dofinansowania, profesjonalne szkolenia.

Tylko to wszystko wymaga czasu, wiedzy i dużego zaangażowania.

Jak ktoś pójdzie i się jedynie "spyta", to za mało.
Ten temat trzeba drążyć i kombinować, a można za 0 złoty zrobić lub zdobyć coś na prawdę fajnego.


No to dobrze Pan trafił- bo w świętokrzyskim wyglądało to zgoła inaczej - na moje pytania - i to bynajmniej nie typu "co macie" - tylko konkretnie - właśnie z wyliczeniem programów etc. najpierw Pani miała spojrzenie tęskniące za rozumem... a potem dosłownie usłyszałam że za stara jestem. I ewentualnie - że nie robią czegoś takiego... Moja koleżanka - po wszystkich możliwych odbytych stażach - bo tylko to mogła dostać... mimo że była dobra - pracy nie dostała - za to na staż trafiła kolejna osoba. I w ten sposób - zamiast rozwijać tzw. prowincję (nie złośliwie tak określam małe miejscowości z wysokim bezrobociem) ludzie z wykształceniem nie chcą tam wracać, wolą klepać swoje w dużych miastach lub za granica. A to nie wnosi żadnej wartości dodanej. No i mamy - niż demograficzny i klasyczny drenaż mózgów. Szkoda.

Ale - eee bo znowu wyjdzie że narzekam... Magdalena B. edytował(a) ten post dnia 29.03.13 o godzinie 11:59

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 17:55
Alicja B.

Alicja B. projektant

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

J.I.:

Urzędniczka mówi, że jestem za stary - ja urzędniczce na to, że " Pani Jola też była za stara a dostała to o co chodzi ..." itd itp.

Im bardziej oni mnie zbywali.... tym bardziej robiłem im dziurę w mózgu.
Nie zawsze to działa ... ale czasami przynosi skutek.

Krótko mówiąc - trzeba być upierdliwym? :D

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 17:56
Wojciech Zawadzki

Wojciech Zawadzki Student, Społeczna
Akademia Nauk

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Ja mam na szczescie czas ale znajomy ktory otworzyl firme zaraz po studiach od razu mial problemy bo nie wiedzial jakie papiery trzeba miec, jak ksiegowac itd... na studiach nikt tego nie uczy a na ksiegowa na poczatku nie stać bo ZUS trzeba płacic:(((
Alicja B.

Alicja B. projektant

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

J.I.:
Warto też powiedzieć pani urzędnik z którą się rozmawia, że wyjątkowo ładnie dziś wygląda (nawet jeśli to nie prawda) ... to pomaga :)

ha ha!
Dobre. :) Tylko podejrzewam, że panom to bardziej pomoże niż paniom. ;)

konto usunięte

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.12.15 o godzinie 17:56
Beata C.

Beata C. Wiceprezes zarządu

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Magdalena B.:
A absolwentów mi szkoda. Może dlatego że teraz kończę studia i widzę jak ze mną kończą je ludzie dużo młodsi - ja na studia - te konkretne- poszłam mając duże doświadczenie zawodowe. Więc one - są niejako uzupełnieniem i rozszerzeniem wiedzy jaką posiadam. I widzę masę idiotyzmów na uczelniach... np księgowanie na kontach T-owych (ręcznie, na papierku) - podczas - gdy tak naprawdę żadna szanująca się księgowa nie księguje ręcznie. Więc DLACZEGO nikt nie zmieni sylabusów? Po co tracić ROK zajęć na uczenie się czegoś co w zawodzie jest niepotrzebne?
To takie refleksje tylko ;-)

A mi tak bardzo ich nie jest szkoda :) Wiem, bo mam z nimi styczność na co dzień :) Niestety, studenci też mają swoje "za uszami". Idą na łatwiznę, jakiekolwiek projekty praktyczne to dla nich udręka, kończą je na odczepnego "oby zaliczyć", najlepiej wpisać im dst (albo jeszcze lepiej bdb) za ich wdzięk osobisty i czar... Niestety, zasada "po najmniejszej linii oporu" funkcjonuje wszędzie, nieważne czy chodzi o uczelnie państwowe, prywatne, polskie czy zagraniczne.
Sama spotykam się z tym, że ilekroć wdrażam coś praktycznego, kilku "fascynatów" (głównie osoby z dośwaidczeniem zawodowym) jest zachwyconych, a pozostali marudzą. Po co Tworzyć coś od zera, skoro można skopiować gotowe? A zajęcia najlepiej skracać, wszyscy są zmęczeni.
Dlatego osobiście najbardziej cenię sobie studentów zaocznych z praktyką zawodową i studentów studiów podyplomowych. Oni wiedzą czego chcą i w większości przypadków naprawdę się przykładają. Ale nawet najlepsze studia czy najlepszy prowadzący nie nauczy wszystkiego, mogą dać tylko dobre podstawy. Tylko praktyka czyni mistrza. Ale przekonywac studentów, że muszą szukać okazji do tego, żeby "ćwiczyć" i wykorzystywać projekty, żeby jak najwięcej się nauczyć, a nie tylko "zaliczyć", to jak mówić do nich po chińsku...
To punkt widzenia po drugiej stronie barykady ;)
Magdalena B.

Magdalena B. Business Development
Specialist

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

Nie sposób się z Panią nie zgodzić- mam nadzieję ze mnie "moja grupa" nie zlinczuje - ale... niestety wszystko co Pani pisze jest prawdą...
;-) fajnie bo ja jestem nieskromnie rzecz ujmując w mniejszości... i dobrze- ja na studia poszłam - bo taki miałam kaprys ;-) i wewnętrzną potrzebę, a nie po to zeby mieć mgr przed nazwiskiem ;-)
Wojciech Zawadzki

Wojciech Zawadzki Student, Społeczna
Akademia Nauk

Temat: I jak tu nie współczuć absolwentom

J.I.:

Najwidoczniej nie studiował na kierunku ekonomicznym.
Wiedzy tej nie dziedziczy się genetycznie, ani nie wysysa z mlekiem matki :)

Poza tym do tego nie są potrzebne żadne studia.
Mam kolegę, który prowadzi swoją działalność, a ma wykształcenie zawodowe i sam sobie świetnie radzi.

Nie, nie studiowal ekonomii tylko informatyke. Czytał, radzil się, ale kazdy mówił co innego (nawet zdarzyło się, ze dwie ksiegowe miały zupelnie inne zdanie! Chodzilo chyba o to czy coś jest srodkiem trwałym czy nie. Moim zdaniem powinny byc na studiach jakieś zajecia z prawa, ksiegowosci bo to przyda sie kazdemu.



Wyślij zaproszenie do