Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?
Mogę niestety na gorąco dodać kolejne zarzuty (część się już przewinęła tu), firma - duże amerykańskie korpo od 3 lat obecne na naszym rynku, lider również na naszym rynku, usługi b2b/e-commerce/zakupy/stanowisko managerskie a więc:
- liczba etapów rekrutacji wydłużana w nieskończoność, nawet jeśli na początku została zadeklarowana konkretna! ilość ze strony HR, btw. 2-3 wg. mnie wystarcza, powyżej sygnalizuje problem w organizacji podobnie proponowanie "nadprogramowego spotkania" budzi mieszane uczucia, szczególnie kiedy tych spotkań odbyło się już sporo...
- długość/czasochłonność/koszty procesu nieadekwatne do stanowiska
- co się wiąże z powyższymi - narażanie kandydata na niemałe koszty (dojazdy do centrali po kilkaset km). Miałem sytuację, że krótko po 3-cim etapie (notabene z najważniejszą osobą w firmie) zaproszono mnie na nadprogramowe 4! spotkanie z kolejnymi dyrektorami. Uczciwie przyznałem, że to dla mnie dodatkowy, nieplanowany i spory wydatek ( ok. 300zł) oraz zadeklarowałem (z uśmiechem, bez ciśnienia), że chętnie przyjadę, jednak było by w porządku, gdyby firma chciała partycypować w kosztach wyjazdów. W odp. zaproponowano mi sesję via Skype, jednak niestety dano mi też odczuć, że zapunktowałem tym in minus...
- komunikacja zwrotna a raczej jej brak... przekroczony umówiony! termin na ostateczny feedback, pomimo, że się dyskretnie przypominałem (via mail i tel). Co więcej odp. zwrotna w formie maila! Po 4! etapach rozmów, dodatkowo na stanowisko managerskie nawet nie zasłużyłem na rozmowę tel?