konto usunięte

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Zgadzam się, czytanie nie musi być złe. Również trudno sprawdzić co z tym robi (zapamiętuje czy olewa). Moim zdaniem troszkę inna kwestia jest, jeżeli przejdzie się rozmowę telefoniczną (mniej więcej wygląda jak wypełnienie ankiety), a następnie rozmowa w 4 oczy wygląda bardzo podobnie. Być może błędnie definiuję pojęcie "rozmowy kwalifikacyjnej".

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Przemysław P.:
troszkę inna kwestia jest, jeżeli przejdzie się rozmowę telefoniczną (mniej więcej wygląda jak wypełnienie ankiety), a następnie rozmowa w 4 oczy...

O tym rozmawiamy tutaj cały czas i zgadzam się z Panem, że większość tych "rozmów" jest niepotrzebna. Nie wypada źle mówić o własnej branży ale jak powiem "im gorszy rekruter tym więcej spotkań" to pewnie będzie w tym trochę prawdy.

Większość podstawowych spraw jak również samą wstępną selekcję można załatwić na odległość, a jak się chce koniecznie kandydata "zobaczyć" to można się posłużyć Skypem albo czymś podobnym. Zaprasza się tych, którzy naprawdę mają szanse ażeby pracę dostać.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 14:01

konto usunięte

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Absurdem dla mnie również jest pisanie listów motywacyjnych. W jednym z nich zawarłem trzy odpowiedzi do wyboru dla rekrutującego:
1) Z uwagi na fakt, iż rozliczenie barterowe nie wchodzi w grę w przypadku dostawców mediów oraz usług i wynajmu - potrzebuję pieniędzy.
2) Państwa firma jest bla bla bla i daje możliwość rozwoju osobistego i takie tam.
3) W ciągu dnia mam wolne 8 godzin, w ciągu których mógłbym wcisnąć ich firmę miedzy obecnych klientów.
Być może aroganckie, jednakże poskutkowało.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 15:02

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Przemysław P.:
"walą" pytania z kartki nie zważając na odpowiedź... w stylu "ok, następne pytanie".

Pytania z kartki jeszcze ujdą w tłumie. Gorzej gdy pod tymi pytaniami rekruter ma do zaznaczenia odpowiedź a, b lub c.

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Przemysław P.:
Absurdem dla mnie również jest pisanie listów motywacyjnych...

Też o tym ciągle piszę, poza sytuacjami wyjątkowymi ten LM niczemu nie służy, a większość tych rzeczy można umieścić w samym CV w punkcie nazwanym np. "Podsumowanie".
Marlena K.

Marlena K. Specjalista ds
Marketingu

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Andrzej P.:
Przemysław P.:
Absurdem dla mnie również jest pisanie listów motywacyjnych...

Też o tym ciągle piszę, poza sytuacjami wyjątkowymi ten LM niczemu nie służy, a większość tych rzeczy można umieścić w samym CV w punkcie nazwanym np. "Podsumowanie".

Otóż i to. List musi być nieszablonowy, więc jaki jest sens tracić czas i tworzyć go skoro nikt nie zada sobie trudu by go przeczytać? Wole jednak mieć złudzenia, że jeśli ktoś oczekuje ode mnie tego listu to zada sobie trud by go przeczytać. W przeciwnym razie musiałabym przestać się starać.

Dla mnie szczytem było interview które trwało ok. 10 min. Zapytano mnie m.in. o znajomość angielskiego ale gdy chciałam podjąć rozmowę, rozmówca przyznał, że nie zna tego języka. Miałam nieodparte wrażenie, że decyzja została podjęta zanim weszłam do pokoju. Jeszcze przed spotkaniem ochroniarz powiedział mi, że spotkania trwają 30 min.

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Marlena K.:
Otóż i to. List musi być nieszablonowy, więc jaki jest sens tracić czas i tworzyć go skoro nikt nie zada sobie trudu by go przeczytać?

Ważne są tutaj też względy praktyczne, o których się często zapomina. Taki rekruter musi czasem przeczytać kilkadziesiąt CV dziennie i otwieranie dwóch dokumentów dla każdego kandydata jest uciążliwe jak na dodatek człowiek wie, że rewelacji w LM nie znajdzie.
Beata C.

Beata C. Wiceprezes zarządu

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Marlena K.:
Otóż i to. List musi być nieszablonowy, więc jaki jest sens tracić czas i tworzyć go skoro nikt nie zada sobie trudu by go przeczytać? Wole jednak mieć złudzenia, że jeśli ktoś oczekuje ode mnie tego listu to zada sobie trud by go przeczytać. W przeciwnym razie musiałabym przestać się starać.

Osobiście czytam listy motywacyjne, kiedy CV spełnia wymogi profilowe. Podstawą jest dobre CV, jeśli to "gra", to nawet gorszy list "przejdzie". Czasem jednak lepiej, żeby kandydaci nic nie załączali, tak się potrafią listem pogrążyć :)

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Andrzej mnie przy kolejnym spotkaniu objedzie, ale nie mogłem sobie podarować kilku HRowo_Headhunterskich "kfiatkuf"

Może część jest incydentalna i dotyczy specyficznych rekrutacji ale występują i zdarzają się nie jednostkowo

1) Brak kontaktu po kolejnych fazach rekrutacji.
Pal licho jak jest to pierwszy etap, ale jak się zapomina "wspomnieć" o wynikach "na short liście" to jest to świadczy to trochę o profesjonalizmie.

Mój hit. Pani manager znanego head huntera dwa razy zapraszała mnie na rozmowy o "wspaniałym projekcie" który tworzy światowy gigant od pewnego napoju. Dwa razy temat umierał i nie było żadnego odzewu (na drugim spotkaniu po kilku miesiącach było tylko wspomnienie o przesuwaniu się terminu). Za 3cim razem podziękowałem uprzejmie, bo akurat to był mój były klient i doskonale wiedziałem do kogo ewentualnie wysłać CV by pominąć headhuntera.

2) Próba wyciągnięcia danych kontaktowych osób decyzyjnych w firmie kandydata

Mnie kilkukrotnie proszono... o telefon np. dyrektora finansowego bo zaraz będzie rekrutował np. na moje miejsce...
Szczytem byl telefon od znanego HH do dyrektora finansowego w sprawie rekrutacji na miejsce kolegi... którego sami przed chwilą "sprzedali do innej firmy". Pech chciał że kolega miał wolne i jeszcze nie zdążył "rzucić papierami"... więc dyr. finansowy powiedział że nikogo nie szukają , 2 dni później jednak zmienił zdanie ;)

3) Próba wyciągnięcia danych lub projektów

Sporo się o tym słyszy i często są to nie przesadzone informacje.
Zdarzyło mi się zrobić "prezentację" która miała sprawdzić moje umiejętności w tym zakresie (co uważam za normalne i sam praktykuje), ale ewidentnie potrzebną 'rekrutującemu" do prezentacji wewnętrznej.
Widziałem ten wzrok na "nieusuwalny: znak wodny i efekt przesłany w PDF a nie PPT...

4) Totalny brak orientacji w temacie rekrutacji

Widoczny szczególnie na wstępnym etapie procesów rekrutacyjnych (zazwyczaj popełniany przez bardzo młodych ludzi z HR/HH).

Jakże "miły" w rekrutacjach wąskospecjalistycznych gdzie ocene "doświadczenia kandydata" może przeprowadzić tylko osoba merytoryczna.

Mnie się zdarzył przypadek gdzie Pani HH na oko 25 letnia stwierdziła że "nie mam doświadczenia" w projektach... w których akurat sie specjalizuje i zupełnie przypadkowo osobiście (w tym jednoosobowo) z sukcesem przeprowadziłem dla klientów ze swiatowej czołówki w ich branżach...

Pominę fakt że na tym się opierało CV i LM...

5) Nie pasuje Pan/Pani do profilu naszego Klienta
Niby normalna rzecz i nie ma się co obrażać na świat , ale:

Ja np. miałem ponad godzinna rozmowę telefoniczną oczywiście w języku obcym - angielskim (co nie jest problemem samym sobie), zahaczającą o kwestie przeprowadzki z rodziną do innego kraju, znalezienia pracy dla partnerki życiowej, więzi rodzinnych i wpływu na pracę itd itp...

Po czym po ponad godzinie usłyszałem... ale my szukamy osoby z językiem niemieckim....


Obrazek


Chyba ktoś Pani headhunterece (Polce z Londynu) źle checklistę ułożył

I to nie są odosobnione przypadki.

Często zdarza się także rekrutacja na stanowisko np. kierownicze (teoretycznie) ale de facto na specjalistę/szeregowego pracownika. (specyfika całego doradztwa finansowo-ubezpieczeniowo-nieruchomościowego)Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.05.13 o godzinie 15:39

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Nie wiem czy to zarzut czy ja może czegoś nie wiem ale wkurzyła mnie nieco taka sytuacja z przed kilku miesięcy.

FIrma HH dzwoni do mnie że ma stanowisko managerskie co do profilu identyczne z tym które zajmuje.
Pani proponuje mi rozmowę z klientem na "jutro na 15:30"

Tłumaczę że mam nieco napięty okres biznesowo, więc po spojrzeniu w kalendarz proponuję na ewentualny kontakt telefoniczny dzień X lub Y o godzinie xx-xx lub yy-yy zamiast "jutro 15:30"

Jakoś się udało ustawić dzień i godzinę.

Nadchodzi dzień i godzina. Niestety spotkanie z zarządem się przedłuża o ponad 30 min. ale to zakładałem (choć przekroczyło mój zapas czasu). dzwoni klient, więc proszę o 5 min by się przemieścić. Nie ma problemu.

Po rozmowie z klientem (całkiem fajnej) dostaję tel od oburzonej Pani HH. ze tak sie nie robi, że ona zrywa ze mną współpracę , że nie poleci innemu klientowi ... itd itp. Bo jak jam śmiał powiedzieć PANU DYREKTOROWI że mogę się za 5 min z nim skontaktować

Delikatnie zasugerowałem Pani HH że "puki co" to kto inny mi płaci i to HH zależało by mnie "ewentualnie" gdzieś sprzedać a nie jest to pozycja sprzedawcy bułek tylko kogoś kto wykonuje prace bezpośrednio dla Zarządu czy osób decyzyjnych.

konto usunięte

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Leszek Z.:
>
Delikatnie zasugerowałem Pani HH że "puki co" to kto inny mi płaci i to HH zależało by mnie "ewentualnie" gdzieś sprzedać a nie jest to pozycja sprzedawcy bułek tylko kogoś kto wykonuje prace bezpośrednio dla Zarządu czy osób decyzyjnych.

To pochodna kompleksu tytulomanii i bizantyjskiego leku przed "Derektorem"...

Podobnie mialem z sekretarkami jednego noblisty w moim "ciele doradczym" - pani Hannelore o malo co sie umarla, kiedy dowiedziala sie, ze zmienilem godzine seminarium po rozmowie z Erwinem bo ekstrakcja mozgu szczura sie przeciagnela ;)

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Leszek Z.:
Andrzej mnie przy kolejnym spotkaniu objedzie, ale nie mogłem sobie podarować kilku HRowo_Headhunterskich "kfiatkuf"
2) Próba wyciągnięcia danych kontaktowych osób decyzyjnych w firmie kandydata

A tam, większość był a już poruszana natomiast to powyżej to całkiem ciekawe. Mogę sobie jeszcze wyrazić, że próbuje pracownik firmy ale ktoś z agencji?

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Leszek Z.:
Po czym po ponad godzinie usłyszałem... ale my szukamy osoby z językiem niemieckim....

A mówiłem ucz się niemieckiego... :)

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

http://www.youtube.com/watch?v=mw3PN5YV_KoTen post został edytowany przez Autora dnia 28.05.13 o godzinie 17:22

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Andrzej P.:
Leszek Z.:
Andrzej mnie przy kolejnym spotkaniu objedzie, ale nie mogłem sobie podarować kilku HRowo_Headhunterskich "kfiatkuf"
2) Próba wyciągnięcia danych kontaktowych osób decyzyjnych w firmie kandydata

A tam, większość był a już poruszana natomiast to powyżej to całkiem ciekawe. Mogę sobie jeszcze wyrazić, że próbuje pracownik firmy ale ktoś z agencji?
No ba. Właśnie jakiś senior u "michała strony" ;]

Zresztą w drugiej dużej też mnie podpytywali....

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Andrzej P.:
Leszek Z.:
Po czym po ponad godzinie usłyszałem... ale my szukamy osoby z językiem niemieckim....

A mówiłem ucz się niemieckiego... :)
Ba ja nawet coś tam umiem bo z 2 lata się uczyłem ale po co tłuc kogoś kilkadziesiąt minut po angielsku gdy podstawowe kryterium było nie spełnione i to już na etapie przeglądu CV?

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Leszek Z.:
A tam, większość był a już poruszana natomiast to powyżej to całkiem ciekawe. Mogę sobie jeszcze wyrazić, że próbuje pracownik firmy ale ktoś z agencji?
No ba. Właśnie jakiś senior u "michała strony" ;]

Tak... oni chyba każde świństwo zrobią, żeby przeżyć... a tak naprawdę (co sam napomknąłeś) powyżej, rekrutacja z wyższej półki nie jest dla juniorów, siwe włosy trzeba mieć. Dla mnie karygodne jak człowieka na poziomie dyrektora traktują 25-letnią "konsultantką", nie mogę sobie tego wyobrazić.

konto usunięte

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

J.I.:
Niektórym rekruterom, szczególnie młodym świeżo po studiach zdarza się :

- brak elementarnej wiedzy z zakresu prowadzonej rekrutacji
- brak umiejętności czytania ze zrozumieniem dokumentów aplikacyjnych
- kompletny brak wiedzy na temat realiów panujących na rynku pracy
- brak kultury osobistej, arogancja

Zauważyłem, że rekruterzy mający lat powiedzmy 40+ z reguły przeprowadzają rekrutację profesjonalniej w dużo milszej atmosferze.

A oprócz tego nie czytają CV-ek chociaż to właśnie oferują swoim zleceniodawcom. Nie czytają i dlatego doradzają szukającym pracę, aby tworzyli je w sposób "kreatywny, zwracający uwagę, ... etc." Zawsze ważniejsza jest TREŚĆ, tylko żeby ją zrozumieć, trzeba się nieco przyłożyć.
Natalia S.

Natalia S. Nie staram się
zostać człowiekiem
sukcesu, lecz
człowieki...

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

Ja na plus i minus mogę zaliczyć komentowanie CV. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej usłyszałam, co powinnam poprawić w CV, bo akurat cośtam nie przemawia na moją korzyść (baaardzo mi to dało do myślenia i rzeczywiście CV przeszło korektę). Natomiast komentarz: widzę, że niczego się pani nowego nie uczy, tylko cały czas szkoli się w rachunkowości, był dla mnie zdecydowanie chamowaty. Od razu było widać, że rekruter nie miał żadnej wiedzy z zakresu księgowości. Co innego jest rachunkowość finansowa, co innego budżetowa a jeszcze co innego rachunkowość zarządcza.

Najbardziej jestem zawiedziona brakiem informacji zwrotnej. 19 czerwca usłyszałam, że w piątek (bez względu na decyzję) otrzymam informację o wyniku rekrutacji. Oczywiście telefon milczy.
Cóż może to była tylko moja nadinterpretacja, że chodziło o miniony piątek :) Tak naprawdę była to moja druga w życiu rozmowa kwalifikacyjna, po której nie otrzymałam informacji zwrotnej.
Plusem natomiast dla tego rekrutera było to, że uczciwie powiedział że poziom jest wyrównany i być może zadecyduje rzut monetą. Oczywiście było pytanie o to, dlaczego nie przesłałam swojego LM. Ogłoszenie brzmiało mniej więcej tak: "nasz klient działający w branży xxx poszukuje kandydata na stanowisko (...)". Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że przecież w ogłoszeniu nie była podana nazwa firmy i nie chciałam lać wody. To, że domyśliłam się o jaką firmę chodzi, to inna sprawa.

Nie lubię kiedy firmy rekrutujące, nawet przy zaproszeniu na rozmowę kwalifikacyjną, nie chcą podać nazwy firmy. Umówmy się, nie z każdą firmą chcę wiązać swoją przyszłość.

Od kilku lat, moje CV kończy się oczekiwaniami finansowymi (wraz z argumentacją). Nie rozumiem, o czym myśli rekruter, zapraszając mnie na rozmowę kwalifikacyjną ze stawką zdecydowanie odbiegającą od oczekiwań finansowych.

Jeszcze w zeszłym tygodniu, miałam uzupełniony profil (wraz z wpisanym zakresem obowiązków). Na priv przychodziły mi zaproszenia na rozmowy kwalifikacyjne z firm rekrutujących. Niestety wśród propozycji były i te na stanowisko młodszej księgowej. I tak cieszę się, że nie chciano mnie zwerbować do pracy jako pomoc księgową. Osobiście czułam, że jestem zapraszana żeby poprawić statystyki :)

Dorota Ś.:
Myślę, że najgorszymi rekruterami są Prezesi firm. Nie dośc, że zadają pytania całkowicie nie związane z oferowaną pracą, to jeszcze są bardzo lekceważący w stosunku do kandydatów.
Najbardziej jednak denerwujące są zapewnienia "Oddzwonimy do Pani niezależnie jaka będzie nasza decyzja". A potem kandydat czeka na telefon...


Pracujemy w tym samym zawodzie. Dla mnie najlepsze rozmowy są właśnie z prezesami. Jeżeli aplikuje się na stanowisko głównej księgowej lub dyrektora finansowego lub takich osób nie ma w organizacji firmy, to właśnie prezes jest bezpośrednim przełożonym. Chyba lepiej poznać go przed podjęciem decyzji o zatrudnieniu. Ja osobiście nie aplikuję już do firm, gdzie prezes ma mniej niż 40 lat.

Mathias Z.:
Edyta W.:
W temacie:

Ani do tematu, ani w temacie.

*EDIT*: Moze bardziej konkretnie: Ktos, kto odrzuca cztery pewne oferty pracy, po prostu nie szuka pracy, bo nie ma potrzeby.


Ktoś kto odrzuca 4 oferty pracy świadomie kieruje swoim życiem. Lepiej jest poczekać dłużej na ciekawą ofertę, niż rzucać się na cokolwiek. Jeżeli potencjalny pracodawca oszukuje już na wstępie, to strach pomyśleć co będzie się dziać później.
Aplikowałam na stanowisko głównej księgowej. Rekruter doczytał, że kadry i płace też znam dlatego zaprosił mnie na rozmowę (księgowość została przekazana do biura rachunkowego). Dopiero w trakcie tej rozmowy wyszło, że bardziej im zależy na kadrowcu i tego stanowiska rozmowa będzie dotyczyć. Wśród pytań, było i to o oczekiwania finansowe. Oki. Na drugi dzień przyszłam na drugi etap. I wtedy zaczęło się. 1: okres próbny za najniższą krajową. 2: jest całe mnóstwo zaległości z 4 poprzednich miesięcy, które na okresie próbnym należałoby wyprowadzić. 3: należało wystawić (również w trakcie okresu próbnego) około 1.000 PIT-11. No i oczywiście oprócz tego prace bieżące (pracowników około 1000).
Popatrzyłam na panią z politowaniem i podziękowałam za marnowanie mojego czasu.
Ale... Po pół roku dowiedziałam się, że tą pracę przyjęła moja koleżanka. Przepracowała okres próbny, wyciągnęła zaległości itd i podziękowali jej za współpracę. Ogłoszenie tej firmy pojawia się regularnie co trzy miesiące :)

- NS
Marta  Górska-Szczotkow ska

Marta
Górska-Szczotkow
ska
HR / psycholog /
specjalista ds.
rekrutacji

Temat: HR-owcy pod lupą - co macie do zarzucenia rekruterom?

To co mnie najbardziej dziwi w rekrut erach, to ich negatywne nastawienie do osoby z jaką rozmawiają. Większość patrzy z bardzo dziwnym wyrazem twarzy, nazwałabym to zawiść, niedowierzanie, niechęć, spojrzenie inwigilujące ;-). Brak mi uśmiechu, pozytywnego nastawienia, ciekawości kandydata. A wiem, że można, bo w 2 rozmowach zdarzyło mi się , że wyszłam spocona z rozmowy, a jednak rekruterzy byli życzliwi i pełni szacunku.
Drugi aspekt to brak odpowiedzi na w wyznaczonym terminie, bez przepraszam, przez poinformowania o możliwości przesunięcia terminu.
Trzeci z kolei to brak feedbacku – nie bo nie, bo ktoś był lepszy i już! Bo ma Pani za małe doświadczenie! Bez dziękuję. A jak jest dziękuje, to zawsze z systemu, nigdy osobowe.



Wyślij zaproszenie do