![Dorota Frelich](https://static.goldenline.pl/user_photo/061/user_3572541_bdd29c_basic.jpg)
Dorota
Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji
Temat: Gdzie widzisz siebie za 5 lat? - typowe pytanie...
Karolina Ł.:No w sumie racja:) Ale czy naprawdę warto kłamać za wszelką cenę i tylko dlatego, żeby jakąś pracę zdobyć?
Dorota F.::DD
A to niby dlaczego? Tylko mi nie mów, że jesteś perfekcjonistką w każdym calu, bo nie uwierzę ;P. Poza tym trochę mnie już znasz i wiesz, że potrafię warczeć ;P.Oczywiście, to nie jest tak, że mam żadnych konkretnych celów, planów i aspiracji, zawsze jest cos do zrobienia, czy to zawodowo, czy to "w pobliżu" zawodu; ale jak już napisałam, zawsze to moje planowanie co do joty zamieniało się w gruz, kiedy chciałam ich realizacji przez R. Poza tym rekruter tak czy siak ma wgląd do mojego CV na bieżąco, więc sam widzi co i jak robię.Błąd w mówieniu tego rekruterowi- ja Cię rozumiem, bo u mnie jest tak samo: jestem tu, gdzie jestem, jeśli chodzi o zawód z różnych powodów i zbiegów okoliczności. Planowanie nie we wszystkim mi się sprawdziło.
Rekruterzy wolą usłyszeć, że kandydat ma jasno sprecyzowane cele zawodowe i pomysł na siebie. Nawet, jeśli to nie do końca jest prawda.
Ostatnio do mojej firmy CV przysłała dziewuszka o bardzo ciekawych umiejętnościach i doświadczeniu- przydałaby się nam taka osoba. Szef zaprosił ją na rozmowę, ale po niej stwierdził, że dziewczyna go do siebie nie przekonała. Pytam dlaczego, a on odpowiada, że gdy spytał się jej co by chciała robić, to ona zamiast wymienić w czym jest dobra i czym by się chciała zajmować, szczerze odpowiedziała, że wszystko jedno bo ma duże doświadczenie w wielu dziedzinach, byleby zarabiała minimum 2,5 tys zł netto. I szef zrezygnował, bo odebrał to jako brak pomysłu na swoją karierę, a co za tym idzie "rozmemłanie" zawodowe kandydata. Uznał, że nie będzie pracować z zaangażowaniem, skoro jej wszystko jedno.
Też racja - na jego miejscu zrobiłabym pewnie to samo. Nie, spokojnie, aż tak źle to nie jest :P. Ja też byłam na rozmowie w firmie, w której ewentualnie mogłabym odbyć staż (ostatnio pisałam z rekruterką i powiedziała mi, że "kwestia stażu pozostanie u nas w najbliższym czasie otwarte, więc chętnie potrzymam Pani aplikację dłużej" - to są jej słowa) i także dostałam pytanie o cele - jednak nie tyle o to, co bym chciała robić za 5 lat, ale o to, czym się zajmuję obecnie i czy nie przeszkadza profil oraz charakter pracy w firmie - więc w sumie podobne pytanie. Odp., że jestem po polonistyce, więc interesuje mnie wszystko, co ma związek z pisaniem lub przynajmniej chcę być blisko tego - widocznie ją to przekonało, bo uśmiechała się, jak to mówiłam. No i też padło pytanie o finanse - ja akurat nie mam takich aspiracji jak ta dziewczyna; odp. babce, że w chwili obecnej nie oczekuję wysokiej kwoty (myślałam raczej o najniższej krajowej), bo mam za małe doświadczenie. Reakcja była pozytywna. A przez cały ten czas mówiłam szczerze, krótko i rzeczowo.
I tak, zaangażowanie jest ważniejsze niż konkretna kwota, do której zawsze można sobie dorobić pracując gdzie indziej. "Rozmemłanie" zawodowe? Nie nazwałabym tego tak, ale coś w tym jest:).