konto usunięte

Temat: co jest nie tak?

Może ktoś mi poradzi co robię nie tak. Chcemy się przenieść z mężem w Okolice Wrocławia, dlatego szukamy tam pracy. Jak, że pracuje on cały dzień, ja przeglądam mu oferty i wysyłam cv. Problem w tym, że od stycznia nie ma rezultatu. Odzywają się jedynie ci, co oferują 1300 brutto (a i z tego były tylko 4 tel) a nie chcemy zmieniać warunków na gorsze (życie w okolicach Wrocławia będzie przecież droższe). Ale dziwi mnie to, że mąż jest mgr inż i najpierw wysyłałam mu oferty na produkcję itp. Nie chcieli go (za wysokie wykształcenie?), potem już wyszukiwałam oferty stanowisk, na którym pracuje obecnie, więc doświadczenie ma. Tez nikt nie zadzwonił. Dziwi mnie to, bo tak trąbia, że brakuje na rynku mgr inż a tu? Ma uprawnienia na wózek, suwnicę, umie projektować w AutoCad, obsługa pakietu Office doskonała, znajomość rysunku technicznego, wymiarowania, no wszystko co mechanik maszyn powinien wiedzieć. Może niepotrzebnie piszemy że nie mieszkamy we Wrocławiu, lub że ma wyższe wykształcenie?Nie wysyłam listów motywacyjnych, może to jest błąd? Proszę o radę. Oferty wyszukuję przez internet
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: co jest nie tak?

Agnieszka X.:
nie chcemy zmieniać warunków na gorsze (życie w okolicach Wrocławia będzie przecież droższe).
Nie sądzę, może nawet wręcz przeciwnie. Jeżeli doliczacie sobie koszt wynajmu mieszkania czy kredytu, to tak. Ale jeśli chodzi o pozostałe koszty, np. spożywkę, wielkość konkurencji na lokalnym rynku zbija ceny. Mam bardzo dobre porównanie Wrocka z jeszcze jedną lokalizacją (wiejską) i sama spożywka jest we Wrocku zdecydowanie tańsza, to samo dotyczy proszków itp.
Ale dziwi mnie to, że mąż jest mgr inż i najpierw wysyłałam mu oferty na produkcję itp. Nie chcieli go (za wysokie wykształcenie?)
A po co na produkcję ? Oczywiście, że to była strata czasu. Jeśli inżynier chce zasuwać np. na tokarce, każdy czytający CV zacznie się zastanawiać "co z nim nie tak".
potem już wyszukiwałam oferty stanowisk, na którym pracuje obecnie, więc doświadczenie ma.
Problem na stanowiskach nieprodukcyjnych jest taki, że rzadko tam się ludzi przyjmuje, bo rzadko się zwalniają. Jeśli nawet zakład uruchamia nową linię, zwykle najpierw próbuje to zrobić obecnym zespołem ludzi. Trudno coś podpowiedzieć nie wiedząc, na jakich stanowiskach ma doświadczenie.
Tez nikt nie zadzwonił. Dziwi mnie to, bo tak trąbia, że brakuje na rynku mgr inż a tu?
Bo brakuje, ale o konkretnych specjalizacjach. "Ogólnie magister" znaczy bardzo niewiele, a np. "specjalizacja w programowaniu obrabiarek sterowanych numerycznie" - wręcz przeciwnie.
Ma uprawnienia na wózek, suwnicę, umie projektować w AutoCad, obsługa pakietu Office doskonała, znajomość rysunku technicznego, wymiarowania, no wszystko co mechanik maszyn powinien wiedzieć. Może niepotrzebnie piszemy że nie mieszkamy we Wrocławiu
Zdecydowanie tak. Polecam zdanie : "od miesiąca ... przeprowadzam się do Wrocławia i w związku z tym..."
lub że ma wyższe wykształcenie?Nie wysyłam listów motywacyjnych, może to jest błąd? Proszę o radę. Oferty wyszukuję przez internet
Rada - podaj więcej danych. A najlepiej każ mu (jakoś tak mi wychodzi, kto u Was rządzi :-)) założyć tu własny profil, zresztą również uzupełnij własny, co to, wstyd jakiś?. Niech wpisze wszelkie umiejętności, a wtedy ktokolwiek szukając tu ofert na konkretny temat będzie mógł go znaleźć. Pamiętaj, że nie każdy daje ogłoszenia w internecie! Po co miałby to robić, jeśli na skutek tego przyjdzie mu stado osób o różnych kompetencjach, jeżeli zamiast tego może się tu czegoś dowiedzieć o człowieku i dopiero gdy go wybierze, złożyć propozycję... Jęcząc i narzekając niewiele zdziałacie.
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: co jest nie tak?

Agnieszka X.:
Dziwi mnie to, bo tak trąbia, że brakuje na rynku mgr inż a tu?

To akurat taka sama prawda, jak o zielonej wyspie ;), 3x15%, emeryturze z ZUS itp. Krótko mówiąc, bzdura. O zapotrzebowaniu będzie mowa, gdy skończy się temat bezrobotnych 50+.
Nie wysyłam listów motywacyjnych, może to jest błąd?

Wg. mnie listy warto pisać.
Proszę o radę.

Był tutaj (na GL) wątek o dużych firmach we Wrocławiu - tam były wymienione firmy, o które można zahaczyć. Branża nie moja, ale tak "na nosa" to bym spróbował w Bombardierze, Whirlpoolu (jeżeli chodzi o męża).

Resztę (uzupełnienie profili na GoldenLine np.) Krzysztof już opisał.

Inna sprawa, że przeprowadzkę do Wrocławia uważam za co najmniej kontrowersyjny pomysł jako taki - naprawdę, jest wiecej miast w Polsce (i poza nią) a przynajmniej normalnych. Mieszkania są drogie,a praca w mieście (a mieszkanie poza nim) o ile cudownie nie złoży się sprawa z dojazdem praktycznie absorbuje 5 dni w tygodniu niemal całkowicie.Piotr D. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 18:19
Karolina U.

Karolina U. freelance - projekty
tłumaczeniowe
(rosyjski) oraz
public...

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:
Był tutaj (na GL) wątek o dużych firmach we Wrocławiu
i jest nadal :)
http://www.goldenline.pl/forum/1271650/firmy-we-wroclawiu
Agnieszka Kijanowska

Agnieszka Kijanowska Księgowość podatkowa

Temat: co jest nie tak?

Moim zdaniem wysyłanie listu motywacyjnego jest bardzo ważne, tam się zawierają informacje czym się do tej pory człowiek zajmował i jakie ma doświadczenia, sukcesy, plany... Jest to też wyrażenie szacunku do potencjalnego pracodawcy. Czasami brak tego podania z prośbą o przyjęcie może skutkować takim myśleniem pracodawców:
- jeżeli nawet się nie pofatygował napisać listu (czyli paru zdań), to jakim on będzie pracownikiem? Niesolidnym? Niedokładnym? Niezaangażowanym?

Suche fakty (wykształcenie, stanowiska pracy itp. - to co jest w CV) nie wystarczają pracodawcom, oni chcą wiedzieć coś więcej, coś co ich zainteresuje w tym człowieku, czym się wyróżni od kilkunastu innych podań o pracę.

Warto pisać listy motywacyjne!

konto usunięte

Temat: co jest nie tak?

Dziękuje Wam za odpowiedzi. Faktycznie popełniamy może i drobne, ale jakże istotne błędy. Muszę przyznać, że Wasze odpowiedzi trochę mnie podbudowały, bo myślałam, że może faktycznie to problem z nami...A profil uzupełnię, obiecuję, nie miałam po prostu na razie czasu, bo założyłam profil wczoraj
Mariusz G.

Mariusz G. Bordnetz Ingenieur,
Semcon

Temat: co jest nie tak?

A ja średnio bym upatrywał potrzebę pisania listu motywacyjnego, dla mnie to takie przelukrowane pismo, w którym wiadomo, że my wspaniali i cudowni marzymy o pracy w tymże właśnie zakładzie. Myślę, że pracodawny patrzą na to pismo mniej niż na zdjęcie delikwenta/delikwentki. W zasadzie list motywacyjny nie daje wielkich możliwości w sensie merytorycznym. Wszyscy piszą w sumie to samo, a ludzie najbardziej różnią się właśnie w CV. To właśnie CV powinno być najmocniejszą stroną pierwszego kontaktu, a potem ewentualna rozmowa kwalifikacyjna. List motywacyjny naturalnie szkodliwy nie jest i nie zaszkodzi go wysłać, ale nie tutaj upatrywałbym braku reakcji "nicniedawców". Często ludzie ślą hurtowo swoje "siwiki" nie zważając, że profil ogłoszenia różni się diametralnie od tego, czego szuka pracodawca. Ogólnie mam takie wrażenie, że inżynier w Polsce to taka druga kategoria człowieka wykształconego. To moje osobiste odczucia są. Widzę, że z szacunkiem mówi się o lekarzach, prawnikach, a inżynier to taka lepsza kategoria robola, który na dodatek więcej kosztuje, a z praktyką ma niewiele wspólnego. To naturalnie uogólnienie jest, ale z własnego doświadczenia i z rozmów z ludźmi często dochodzimy do tych wniosków. Polska nie ma z zasady swojego inżynierskiego know-how, więc poza dużym popytem ostatnio na Inżynierów Budownictwa, w innych branżach jest spora susza. Brakuje u nas dużych koncernów, bogatych firm, które dbają o potrzeby pracownika, uczą go fachu i pozwalają mu się rozwijać. W praktyce szuka się najtańszego Murzyna, który coś tam umie ale nie za dużo, żeby nie był zbyt pazerny. Są u nas porządni fachowcy, zdarzają się też porządne pensje ale generalnie dola inżyniera w kraju jest marna. Będąc za granicą nie muszę stawać na głowie, udowadniać wiecznie coś komuś a przyzwoita pensja pozwala żyć i się nie martwić. Można w skrócie powiedzieć, że jaki kraj, takie firmy i tacy pracodawcy i pewnie sporo w tym prawdy. Zagranica to jednak też tęsknota, samotność i człowiek nigdy nie poczuje się jak u siebie. Życze więc owocnego szukania pracy i pensji, która nie skończy się 15-stego po dokonaniu niezbędnych opłat. Każdy chce żyć do diabła, nawet jeśli tylko sprząta!

Siedząc w VW widzę ilu młodych ludzi robi tu swoje praktyki, dokształca się, ilu ludziom firma daję szansę, aby za kilka lat stali się fachowcami, którzy pociągną, rozwiną i zadbają o intelektualny rozwój firmy. Auta są coraz lepsze, doskonalsze, ale stoją za tym setki ludzi, którzy najpierw się uczyli a potem gdzieś dalej rozwinęli. Sporo ludzi doktoryzuje się w zakładzie, mając do dyspozycji narzędzia, maszyny, programy i pieniądze. Zazdroszę im tego. U nas w Polsce szuka się "gotowców" najlepiej za 3 patyki brutto, góra netto. Oczywiście język, doświadczenie, studia wyższe, znajomość programów i procedur jest niezbędna. Irytuje mnie to, choć rozumiem skąd się to bierze. 44 lata komuny i nieudolne rządy zrobiły swoje. Może doczekam lepszych czasów, chętnie wrócę aby w Polsce płacić podatki ale na głodowanie się nie godzę!Mariusz G. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 21:33
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: co jest nie tak?

Mariusz G.:
A ja średnio bym upatrywał potrzebę pisania listu motywacyjnego, dla mnie to takie przelukrowane pismo, w którym wiadomo, że my wspaniali i cudowni marzymy o pracy w tymże właśnie zakładzie.

Jeżeli ktoś tak pisze, to powodzenia...
... kto jest wspaniały i cudowny, nie musi pisać w ogóle. Kto nie jest, ma okazję wyjaśnić pewne kwestie związane np. z odstającymi od szablonu epizodami w CV.
Myślę, że pracodawny patrzą na to pismo mniej niż na zdjęcie delikwenta/delikwentki.

Wierz lub nie - nadzwyczaj często jest tak, że po otrzymaniu aplikacji w ruch idzie Google i każdy możliwy serwis społecznościowy.
Inna sprawa, że sensu umieszczania zdjęcia w CV (no chyba że mowa o pracy modela/modelki czy czymś podobnym) nie widzę absolutnie.
W zasadzie list motywacyjny nie daje wielkich możliwości w sensie merytorycznym.

Zależy, kto go czyta i jak się go formułuje. Napisanie nie jest wielkim wysiłkiem, ale potrafi wiele spraw wyjaśnić na starcie i lepiej napisać, aby nikt nie przeczytał, niż nie napisać aby ktoś się rozczarował brakiem. Pierwszy z brzegu przykład - moja rozmowa w Holandii. Potencjalny bezpośredni przełożony (Węgier z pochodzenia) na samą wzmiankę że po studiach dużo czasu poświęciłem na uregulowanie stosunku do służby wojskowej (bo praca, kredyt) od razu zrozumiał o co chodzi. Menadżer wyższego szczebla (Szwed) drążył temat i był chodzącą wątpliwością. Wzmianka o 'uregulowanym stosunku do służby wojskowej' pojawiła się u mnie jako u _jedynego_ z kilkunastu kandydatów w innej firmie (co, jak przyznano bardzo ułatwiło pracę) plotka głosi że Centrali nikt nie miał siły tłumaczyć różnicy między Polskim a Amerykańskim rezerwistą po studiach, co rzekomo też jakoś tam poprawiło wizerunek.
Ogólnie mam takie wrażenie, że inżynier w Polsce to taka druga kategoria człowieka wykształconego.

...albo i trzecia. Inna sprawa, że jakość kształcenia technicznego na wszystkich poziomach to nam leci na pysk, mówiąc obrazowo.
Mariusz G.:
Siedząc w VW

Firmie z tradycjami, która obraca pieniędzmi porównywalnymi z całym rocznym budżetem Polski i która żyje z tego, o czym napisałeś...Piotr D. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 22:12
Mariusz G.

Mariusz G. Bordnetz Ingenieur,
Semcon

Temat: co jest nie tak?

Ogólnie mam takie wrażenie, że inżynier w Polsce to taka druga kategoria człowieka wykształconego.

...albo i trzecia. Inna sprawa, że jakość kształcenia technicznego na wszystkich poziomach to nam leci na pysk, mówiąc obrazowo.

Niestety bolesna prawda. Uczelnie żyją swoim życiem, które ma tyle wspólnego z rzeczywistym rynkiem pracy ile Rydzyk ze świętością. Dopóki te dwie sfery się nie przenikają, uczelnie będą wypuszczały ludzi, których nie chce nikt. Jesteśmy jednak zbyt mali aby to zmienić. Nie ma się co dziwić, że dyplom się zdewaluował, jest jak stare sto tysięcy, brzmi dobrze, ale faktycznie to tylko 10 złotych.
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: co jest nie tak?

Mariusz G.:
Niestety bolesna prawda. Uczelnie żyją swoim życiem, które ma tyle wspólnego z rzeczywistym rynkiem pracy ile Rydzyk ze świętością.

Prawda, ale akurat programu bym nie winił - bo jak pamiętam program moich studiów, tzn. ten z ich początku, bo nie wyglądał źle, a im dalej, tym lepiej go oceniam (szczególnie kurs, gdzie ilustrowano nam kwestie gospodarcze działalności firmy oraz niektóre kursy specjalistyczne).

Problem polega na tym, że zamiast modernizować uczelnie (infrastrukturę, wyposażenie, sposoby finansowania, organizację zajęć) przy zachowaniu programu, zostawiono wszystko jak było 30 lat temu, a zabrano się za program nauczania (dumbing down) i administrację... jednocześnie, do absurdu powiększając liczbę studentów.
Mariusz G.

Mariusz G. Bordnetz Ingenieur,
Semcon

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:
Mariusz G.:
Niestety bolesna prawda. Uczelnie żyją swoim życiem, które ma tyle wspólnego z rzeczywistym rynkiem pracy ile Rydzyk ze świętością.

Prawda, ale akurat programu bym nie winił - bo jak pamiętam program moich studiów, tzn. ten z ich początku, bo nie wyglądał źle, a im dalej, tym lepiej go oceniam (szczególnie kurs, gdzie ilustrowano nam kwestie gospodarcze działalności firmy oraz niektóre kursy specjalistyczne).

No u mnie było tak, że przez 5 lat studiów okrętowych, niektórzy nie przechodzili nawet obok statku. Jak byłem na rozmowie w Stocznie Nowej, to kierowniczka wprost mi powiedziała, że nas w ogóle nie uczą tego co oni robią w rzeczywistości. Więc pewnie jest to dość indywidualna kwestia uczelni i branży, której dotyczy.

Problem polega na tym, że zamiast modernizować uczelnie (infrastrukturę, wyposażenie, sposoby finansowania, organizację zajęć) przy zachowaniu programu, zostawiono wszystko jak było 30 lat temu, a zabrano się za program nauczania (dumbing down) i administrację... jednocześnie, do absurdu powiększając liczbę studentów.
Zgadza się, modernizacja i to o czym piszesz jest niezbędne. Inaczej to wszystko ma maleński sens. Dlatego Polonez i duży Fiat do dziś nie przetrwały:)Mariusz G. edytował(a) ten post dnia 12.08.10 o godzinie 00:54

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:
Jeżeli ktoś tak pisze, to powodzenia...
... kto jest wspaniały i cudowny, nie musi pisać w ogóle. Kto nie jest, ma okazję wyjaśnić pewne kwestie związane np. z odstającymi od szablonu epizodami w CV.

Przecietny czytajacy, czy to w dziale HR czy tez w agencji ma przeciez swoje doswiadczenie takze z tymi epizodami i niekoniecznei wyjasnienia potrzebuje. Poza tym wiele rzeczy mozna wyjasnic w samym CV.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:
sensu umieszczania zdjęcia w CV (no chyba że mowa o pracy modela/modelki czy czymś podobnym) nie widzę absolutnie.
Kwestia stanowiska, bo sens zamieszczania zdjęcia bynajmniej nie ogranicza się do modelek. To chyba normalne, że pracodawca nie chciałby, żeby jego przedstawiciel handlowy miał wygląd goryla (chyba, że zajmuje się również windykacją :-)) albo żeby na recepcji pracowała pani, na widok której nawet muchy uciekają. Na stanowiskach nie wymagających kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz - zgoda, bez zdjęcia może się obyć, ale właściwie czemu? Przecież i tak chcemy, żeby pracodawca nas później codziennie oglądał...
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: co jest nie tak?

Krzysztof W.:
Na stanowiskach nie wymagających kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz - zgoda, bez zdjęcia może się obyć, ale właściwie czemu? Przecież i tak chcemy, żeby pracodawca nas później codziennie oglądał...

Z rozpędu kliknąłem "wartościowe..." - no cóż, niech zostanie.
Faktem jest, że nawet podświadomie kierujemy się wyglądem innych osób w wielu decyzjach.
Tyle że na mój gust, wiedząc o tym, trzeba dawać odpór temu trendowi -> w szeroko pojętych tak własnym, jak i wspólnym interesie. Nie żeby całkowicie lekceważyć psychologię i jej piętno ewolucyjne na psychice, ale też trzeba wyciągnąć chłodny racjonalizm z szafy od czasu do czasu. Mnie osobiście śmieszy namiętne sprawdzanie pracowników na wszelkich możliwych portalach społecznościowych, innych niż LinkedIn/GoldenLine itp. Czasem aż kusi aby przygotować (na nk się nie da, niestety) aplikację, która np. na podstawie adresu serwera poczty firmy / czy wpisów z serwera własnej strony www zidentyfikuje na takim FB zaglądających z sieci firmowej i odpowie "Ha Ha Ha ! Mam Cię !" :)

Podsumowując: to czy pracownik zarobi na własne koszty + marżę rzadko kiedy zależy od wyglądu. I tego przytomny człowiek biznesu powinien się trzymać.

Zresztą, jak pamiętam własną wizytę w Holandii - tam stewardesy KLM (widziane na lotnisku w Schiphol) często wyglądały na wiek świadczący o tym, że stereotypowo najlepsze lata mają już za sobą; tyle że ich pracodawcy najwyraźniej to nie przeszkadzało. Ostatecznie, mają dużo więcej obowiązków i poważniejszych niż "ładne wyglądanie". Zresztą, nawet z perspektywy "przelotowego turysty" Holandia wygląda lepiej niż Polska, w której czasem można odnieść wrażenie że pewne grupy wiekowe po prostu zamknięto w jakichś gettach.

Firmy jakże często chwalą się "młodym, dynamicznym zespołem" - ha, a ja dla odmiany uważam ( i nie jestem odosobniony w tej opinii ) że rozsądna dywersyfikacja, zwłaszcza wiekowa, wychodzi w większości przypadków zespołowi i pracodawcy na zdrowie. I poglądu tego będę bronił bardziej niż niepodległości :-).
Łukasz Z.

Łukasz Z. Woda i ścieki

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:

Firmy jakże często chwalą się "młodym, dynamicznym zespołem" - ha, a ja dla odmiany uważam ( i nie jestem odosobniony w tej opinii ) że rozsądna dywersyfikacja, zwłaszcza wiekowa, wychodzi w większości przypadków zespołowi i pracodawcy na zdrowie. I poglądu tego będę bronił bardziej niż niepodległości :-).

Jak dla mnie zwrot "młody dynamiczny zespół" oznacza tyle, że firmie zatrudnia się samych ludzi zaraz po szkole lub z minimalnym doświadczeniem, aby zapłacić im jak najmniej - a nóż coś z nich będzie :) A kieruje nimi jakiś strateg o większym doświadczeniu.

Oznacza to też, że raczej nikt tam na długo nie będzie zostawał

- przynajmniej ja mam takie wrażenie, z tej zbitki słów

konto usunięte

Temat: co jest nie tak?

Oto moje uwagi:
1. Musicie odpowiadać na ogłoszenia zgodnie z ich treścią.
2. Wysyłajcie dokumenty tylko w przypadku gdy doświadczenie jest zgodne z ofertą (myślę tu również o branży, stanowisku, wykształceniu, kwalifikacjach, odbytych szkoleniach).
3. Zawsze wysyłajcie CV i list motywacyjny, chyba że w ogłoszeniu wyrażnie zaznaczono, że należy wysłać tylko CV.
4. Do każdej oferty podchodzcie indywidualnie, oznacza to że musicie za każdym razem opracować konstrukcję CV, szablon wysyłany do wszystkich się nie sprawdza.
5. Pracodawcy szukają "gotowych" specjalistów, jeżeli ktoś projektuje maszyny to musi szukać pracy jako projektant lub konstruktor maszyn, jeśli był inżynierem na produkcji to wysyła aplikacje związane z produkcją.
6. Może warto stworzyć JAKIEŚ NOWE CV, oryginalne, według akceptowanego, aktualnego wzoru - może wystarczy zmienić jego stronę graficzną: CV powinno być przejrzyste, czytelne, zawierać najistotniejsze informacje( dane kontaktowe, wykształcenie, doświadczenie zawodowe obejmujące miejsca pracy, zajmowane stanowiska, realizowane zadania, kursy,szkolenia, dodatkowe kwalifikacje.

To tyle.
Michał
Agnieszka P.:
Może ktoś mi poradzi co robię nie tak. Chcemy się przenieść z mężem w Okolice Wrocławia, dlatego szukamy tam pracy. Jak, że pracuje on cały dzień, ja przeglądam mu oferty i wysyłam cv. Problem w tym, że od stycznia nie ma rezultatu. Odzywają się jedynie ci, co oferują 1300 brutto (a i z tego były tylko 4 tel) a nie chcemy zmieniać warunków na gorsze (życie w okolicach Wrocławia będzie przecież droższe). Ale dziwi mnie to, że mąż jest mgr inż i najpierw wysyłałam mu oferty na produkcję itp. Nie chcieli go (za wysokie wykształcenie?), potem już wyszukiwałam oferty stanowisk, na którym pracuje obecnie, więc doświadczenie ma. Tez nikt nie zadzwonił. Dziwi mnie to, bo tak trąbia, że brakuje na rynku mgr inż a tu? Ma uprawnienia na wózek, suwnicę, umie projektować w AutoCad, obsługa pakietu Office doskonała, znajomość rysunku technicznego, wymiarowania, no wszystko co mechanik maszyn powinien wiedzieć. Może niepotrzebnie piszemy że nie mieszkamy we Wrocławiu, lub że ma wyższe wykształcenie?Nie wysyłam listów motywacyjnych, może to jest błąd? Proszę o radę. Oferty wyszukuję przez internet
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: co jest nie tak?

Piotr D.:

Z rozpędu kliknąłem "wartościowe..." - no cóż, niech zostanie.
W takim razie oddaję plusa. Jesteśmy kwita, ale...
Faktem jest, że nawet podświadomie kierujemy się wyglądem innych osób w wielu decyzjach.
Tyle że na mój gust, wiedząc o tym, trzeba dawać odpór temu trendowi -> w szeroko pojętych tak własnym, jak i wspólnym interesie.
Zauważ, że nadajesz swojemu gustowi, czy właściwie przekonaniom rangę dowodu. Żadnych innych argumentów przeciwko umieszczaniu zdjęć w CV nie podajesz. "Ja tak uważam, więc tak ma być". Jedyne zdanie, które jako tako zahacza o temat, to:
Podsumowując: to czy pracownik zarobi na własne koszty + marżę rzadko kiedy zależy od wyglądu. I tego przytomny człowiek biznesu powinien się trzymać.
I owszem, to prawda, ale to nadal nie jest argument przeciwko umieszczaniu zdjęć. Zresztą podejście widać po profilu :-) Ja od razu zaznaczę, że nie jestem dumny ze swojego wyglądu, ale i wstydzić się nie zamierzam.
rozsądna dywersyfikacja, zwłaszcza wiekowa, wychodzi w większości przypadków zespołowi i pracodawcy na zdrowie. I poglądu tego będę bronił bardziej niż niepodległości :-).
Za to tej kwestii jesteśmy całkowicie po tej samej stronie ewentualnej barykady :-)
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: co jest nie tak?

Krzysztof W.:
Zauważ, że nadajesz swojemu gustowi, czy właściwie przekonaniom rangę dowodu.

Moment - nie miałem takiego zamiaru. Twierdzę "tylko", że:
- w większości przypadków JA NIE WIDZĘ sensu umieszczania zdjęć
- zaznaczyłem, jak to wygląda w moim konkretnym przypadku

Zaś słuszności stwierdzenia, że jeżeli wszyscy wszystko będą brać wyłącznie na piękne oczy, to będzie źle...chyba dowodzić nie trzeba ?
Żadnych innych argumentów przeciwko umieszczaniu zdjęć w CV nie podajesz.

Ponieważ, jak sam zauważyłeś, trudno wskazać obiektywne, ogólne i istotne powody przeciw.
Tyle że ja nadal nie widzę obiektywnych, ogólnych i istotnych powodów za umieszczaniem :-)
Jeżeli CV tekstowe się nie broni, to w sumie trudno powiedzieć czy lepiej, czy gorzej jeżeli zadecyduje zdjęcie...

Zresztą, w swoim czasie widziałem jak można się obchodzić z dokumentami kandydatów
( i to nie tylko chodzi o słynną aferę PEKAO gdzie CVki tysięcy kandydatów były luzem dostępne i z humorem opisane jako najnowszy serwis randkowy, gdyż co najmniej kilkaset kandydatek podawało stan cywilny) - i przykładowo, koleżankom (gdy zapytany o zdanie) zdecydowanie odradzam umieszczanie zdjęć.
I owszem, to prawda, ale to nadal nie jest argument przeciwko umieszczaniu zdjęć. Zresztą podejście widać po profilu :-) Ja od razu zaznaczę, że nie jestem dumny ze swojego wyglądu, ale i wstydzić się nie zamierzam.

Ja również nie - ot, wychodzę z założenia, że jest to nieistotne, więc tego nie umieszczam. I tak muszę się zdrowo nagimnastykować, aby od biedy sensownie wyglądające i znaczące CV, mieszczące się na 2 stronach A4 jakoś złożyć - nie poradzę, tak się sprawy potoczyły.
Zresztą, z nadających się zdjęć to mam w sumie nieco nieaktualne, bo dyplomowe, które też hurtem trafiło do wszystkich wymienianych wtedy na nowe dokumentów.Piotr D. edytował(a) ten post dnia 17.08.10 o godzinie 23:46

Temat: co jest nie tak?

Ja dodałabym jeszcze żeby CV koniecznie miało aktualne zdjęcie. I to nie takie z wakacji, czy z Sylwestra :-)

Po co osobie rekrutującej zdjęcie?
Ja przeprowadzając kilkadziesiąt rozmów z kandydatami, na koniec projektu na prawdę nie pamiętam twarzy. Chce do CV przypisać twarz i moja ocenę. Jestem wzrokowcem i szybciej zweryfikuje CV jeżeli ma zdjęcie.
wiem, że niektóre firmy np z miejsca odrzucają CV bez zdjęcia.

I jeszcze rada, idąc na rozmowę poczytaj o firmie która Cię na nią zaprosiła. Ja niestety mam doświadczenie że kandydaci
a/ nie pamiętają do jakiej firmy złożyli CV
b/ nie wiedzą czym się firma zajmuje
c/ wymyślają zakres działalności - na podstawie znalezionego przy wejściu folderu :-)

Michał Placek:
Oto moje uwagi:
1. Musicie odpowiadać na ogłoszenia zgodnie z ich treścią.

Czytając uważnie wymagania. Jeżeli w wymaganiach jest wykształcenie wyższe lub rozpoczęte studia; a TY ich nie masz nie składaj.
Jeżeli jest znajomość języka w stopniu zaawansowanym - nie składaj CV.

2. Wysyłajcie dokumenty tylko w przypadku gdy doświadczenie jest zgodne z ofertą (myślę tu również o branży, stanowisku, wykształceniu, kwalifikacjach, odbytych szkoleniach).

A tutaj się nie zgodzę. Żyjemy w dobie wiecznych zmian i cenię ludzi, którzy chcą zmienić branże, zawód. Kiedyś pisałam na ten temat pracę, wg. badań które znalazłam - europejczycy zmieniają zawód średnio 3-4 razy w ciągu życia. Sama jestem tego przykładem.
Oczywiście są takie specjalizacje, które się tej zasady nie poddają. Nie twierdze, że jest to regułą.

Pytanie tylko czy firma do której trafia CV jest gotowa na inwestowanie w Ciebie.
Z każdej pracy wynosisz jakieś doświadczenie które może być cennym dla innego sektora, daje Ci mocny argument świeże spojrzenie na temat. Nie widzisz przeszkody, szukasz rozwiązania.
3. Zawsze wysyłajcie CV i list motywacyjny, chyba że w ogłoszeniu wyrażnie zaznaczono, że należy wysłać tylko CV.
4. Do każdej oferty podchodzcie indywidualnie, oznacza to że musicie za każdym razem opracować konstrukcję CV, szablon wysyłany do wszystkich się nie sprawdza.
5. Pracodawcy szukają "gotowych" specjalistów, jeżeli ktoś projektuje maszyny to musi szukać pracy jako projektant lub konstruktor maszyn, jeśli był inżynierem na produkcji to wysyła aplikacje związane z produkcją.

Często szukają specjalistów ja to nazywam - "do wyszlifowania", ludzi z potencjałem, którzy wymagają zainwestowania w swój rozwój.
6. Może warto stworzyć JAKIEŚ NOWE CV, oryginalne, według akceptowanego, aktualnego wzoru - może wystarczy zmienić jego stronę graficzną: CV powinno być przejrzyste, czytelne, zawierać najistotniejsze informacje( dane kontaktowe, wykształcenie, doświadczenie zawodowe obejmujące miejsca pracy, zajmowane stanowiska, realizowane zadania, kursy,szkolenia, dodatkowe kwalifikacje.
A jeżeli wpisujesz zainteresowania to dobrze żebyś coś o tym wiedział. Zejście na tematy hobby to nie fanaberia rekrutera, tylko danie Ci szansy wypowiedzi na temat, który jest Ci bliski. Daje to doskonały pogląd jak się wypowiadasz, argumentujesz, bronisz swoich racji.

pozdrawiam
Agnieszka

konto usunięte

Temat: co jest nie tak?

Może
niepotrzebnie piszemy że nie mieszkamy we Wrocławiu, lub że ma wyższe wykształcenie?Nie wysyłam listów motywacyjnych, może to jest błąd? Proszę o radę. Oferty wyszukuję przez internet

Napisz list motywacyjny! Koniecznie! Ma on przecież umotywować daną kandydaturę, przekonać pracodawcę. Warto napisać nawet w nim lub w treści maila, że ta osoba zamierza zmienić miejsce zamieszkania. List motywacyjny ma być nie dłuższy niż jedna strona i ma się odnosić do danej oferty.

CV powinno być zwięzłe (max. 2 str.). Ma zawierać przede wszystkim informację o doświadczeniu, które będzie przydatne do pracy na danym stanowisku. Dobrze dodać zdjęcie. Do aplikacji możesz też dołączyć zeskanowane zaświadczenia o kwalifikacjach. To musi być reklama, oferta danej osoby:)

No i trzeba wysyłać gotową aplikację co dziennie, cierpliwie, szukać ogłoszeń na wszelkich możliwych portalach. A jeśli jest będzie taka możliwość, to osobiście zanosić aplikację.

Powodzenia!!! :)

Następna dyskusja:

Interes mojej firmy nie jes...




Wyślij zaproszenie do