Temat: badania "CZARNY PR"
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że cieszę się, że z machania szabelkami wyłania nam się w koncu merytoryczna dyskusja, na co specjalnie nie liczyłem :P
patrycja l.:
porównuję z konkurencją, cenowo, jakościowo i ilościowo jeslichodzi o różnorodność.
Przykłady, które podajesz dalej, zakwalifikowałbym do reklamy i marketingu, a nie do PR. Abstrahując jednak od tego, zwróć uwagę, że jako klientkę nie interesuje Cię to, o ile bluzka w Terranovie jest tańsza od tej w Van Graaf, tylko ile rzeczywiście kosztuje. PR ma tak organizować komunikację, aby, powtórzę za Mertenem, tworzyć i utwardzać image organizacji w opinii publicznej. W związku z tym, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jakim kierunku pójdzie konkurencja, nie powinniśmy opierać image swojej firmy na opozycji wobec innej marki. Przykładów zresztą jest całkiem sporo na rodzimym podwórku. Optimus, Adax i kilka innych firm produkujących komputery i osprzęt miały być "polską odpowiedzią" na hardware zachodnich producentów. W wywiadach i reklamach podkreślali, że są tańsi. Nie wystarczyło to do zbudowania silnej marki, bo (w mojej ocenie) sama cena i jakość w dobie globalizacji nie przesądza o zakupie. Świat wyobrażeń, kreowany przez Fujitsu Siemens, Dell, Compaq, itd. jest po prostu znacznie abrdziej sugestywny i przez to atrakcyjny dla odbiorcy, który chcąc partycypować w tym image, kupuje produkt danej marki.
Przeceny posypały się na całej Świętojańskiej.
Wbrew pozorom, z punktu widzenia wizerunku tych sklepów, fatalny ruch. Firma, która regularnie prowadzi dialog z grupami opinii (w tym: klientami) i dostraja się do ich oczekiwań, budzi sympatię. Organizacja, która tego nie robi, a zmienia się tylko dlatego, że podobne zmiany przyniosły zyski konkurencji, staje się niekonsekwentna, zależna od konkurencji i pozbawiona wyrazu. Jest taka grupa konsumentów, którzy lubią być traktowani z góry. Gdybym od początku ignorował swoich klientów, to później konsekwentnie bym tych przecen, promocji, itd. unikał - w dłuższej perspektywie lepiej bym na tym wyszedł.
>
Z całym szacunkiem dla Kwaśniewskiego - po prostu nie było równego kontrkandydata.
Tego się już nie dowiemy.
oczywiscie, że nie, co nie zmienia faktu, że ich "spece" od wizerunku nadal będą bazować na tym,że a nóż widelec część wyborców da się wciągnąć w wojnę i powiem ci, że obserwując w mediach wypowiedzi ludzi oczy otwierają mi się szeroko słysząc co mówią na temat rządu bądź opozycji.
Cóż, ten przykład właśnie pokazuje, że nie warto kreować siebie jako antagonisty w stosunku do innego podmiotu. O AWS ludzie pamiętają tyle, że byli przeciwko SLD. O PiS i PO też nie wiadomo, co powiedzieć, bo jakieś 90% ich działań, to szukanie haków na adwersarzy, pozostałe 10% to jakieś kosmetyczne ruchy, nic nie wnoszące. Wychodzi tutaj największa wada tego typu pozycjonowania: obrzydzając konkurencję, nie można mieć pewności, że zniechęcony do nich konsument przyjdzie właśnie do tego, który obrzydza. W wyborach, ci, którzy nie chcieli głosować na PiS, nie głosowali też na Platformę - po prostu nie poszli do urn.
>
Janku...stosowanie tego typu metod nigdy nie jest oficjalną strategia, a przynajmniej nie bylo do tej pory, bo ogladając teraźniejsze spoty partii politycznych PO i PiS zaczynam watpic...
Ale te spoty nie są częścią kampanii PR. PO pokazuje mi, że PiS mnie okłamał. OK, fajnie, ale to działanie nie na rzecz PO, tylko "anty" PiS. Działania PR są "pro" i na życzenie tego, kogo dotyczą, stąd obsmarowywanie konkurencji PRem nie jest.
Zgadzam się z Tobą, że nie powinno miec to miejsca, nazywam to jednak nieetycznym a nie głupim czy niskim, > bo te przymiotniki odnoszą się do innych znaczeń.
W moim odczuciu pasuja do tych sytuacji idealnie. Możesz uzasadnić, dlaczego nie ?
nie chce sie wypowiadac w tej kwestii bo nie wiem na 100% i nie > czuje sie kompetentna oceniac, ale wydaje mi sie, ze wiele afer > rozdmuchanych w mediach zostalo dzieki własnie konkurencji.
Zapewne. Tylko co to daje rozdmuchującym ? OK, opinia publiczna na czas jakiś odwraca się od konkurencji i być może zmienia się trochę struktura udziałów w rynku. Ale skąd pewność, że ci niezagospodarowani klienci trafią właśnie do tego, który obsmarował rywala ? Weź też pod uwagę, że ludzie mają tendencję do oceniania całej branży po najgorszych jej elementach. Opinia o hipermarketach jest fatalna, ale w większości sieci nie działo się nic nagannego. Po tragedii WTC ludzie nie odwrócili się od tej linii, którą lecieli porywacze, tylko od transportu lotniczego w całości. Po aferze w łódzkim pogotowiu spadło zaufanie nie do jednego ZOZu, ale służby zdrowia ogólnie. Niedawny wypadek we Francji obniżył zainteresowanie turystyką nie tylko w firmie, która wysłała feralny autokar, ale w całej Polsce.
Afera Constaru na przykład, nie uwazasz, że mogła to byc działalnośc konkurencji, która dała sygnał do gazety?
Nie sądzę. Skąd konkurencja miałaby o tym wiedzieć ? Stawiałbym bardziej na niedocenianych, nisko opłacanych pracowników.
fakt, że późniejsze oświadczenie przedstawicieli Constaru wmurowało mnie w ziemię - wyszli z tego z klasą, choć chyba już raczej nie odzyskali pozycji na rynku.
Były 3 etapy. Najpierw "klasyka gatunku", czyli: nic sie nie działo, film jest fotomontażem, proszę wyjść, odmawiamy komentarza.
Później, jak ludzie przestali kupować, była seria kuriozalnych zagrań. Najpierw próba sprzedaży produktów pod innym szyldem (co ludzie odkryli), później chyba lokalny "miszcz" od wizerunku przeczytał książkę o ocieplaniu wizerunku, bo nagłosnili medialnie fakt posłania w darach sporej ilości mięsa i wędlin najbiedniejszym na Górny Śląsk. Ci ostatni oczywiście podejrzewali, że próbuje im się wcisnąć te "odświeżone" produkty, więc dalej było słabo
W ostatnim etapie (chyba po zmianie agencji PR) zaczęli nagłaśniać, że są "najczęściej kontrolowanym zakładem w Polsce" i ostro informowali o wysokiej liczbie badań jakościowych, jakie przechodzą ich produkty. W tej chwili AFAIK są już wyżej, niż byli przed kryzysem.
hmmm... chyba raczej nie...
Kiedyś robili konferencję prasową, krytykującą działania PiS, niemal codziennie. Teraz już chyba "tylko" raz na tydzień, więc coś się zmienia.
a zaobserwowałeś przy cenach w Kauflandzie, Tesco tabliczki z podpisem "Najniższa cena - jeśli u konkurencji zapłacisz mniej - zwrócimy różnicę w cenie!!!" automatycznie nasuwa sie stwierdzenie: u konkurencji jest drozej - kup tutaj, a jak znajdziesz gdzies taniej to my ci jeszcze doplacimy!!!
Lub nawet ostanio reklama banku - Pan Bogdan, który zwróci ci różnicę jeśli w innym banku otrzymasz wyższe oprocentowanie konta.
Czy silne marki muszą tak robić ? Czy ludzie chętnie kupują produkty słabych marek ?
Wiem, to właściwie tylko reklama ale moim zdaniem to już swiadczy o polityce firmy.
Powiedziałbym, że raczej o braku tej polityki. To nie jest problem sprzedawać taniej od konkurencji. Cytując Fleischera:"By zaistnieć i przetrwać na rynku, nie wystarcza juz sam produkt, tym bardziej, że produkty konkurencji są zarówno technologicznie jak i jakościowo ekwiwalentne. Reprezentująca produkt organizacja może i musi odróżniać się emocjonalnie i kognitywnie od innych organizacji, być w stanie wywołać odpowiednie (zaprojektowane) nastawienie klientów do siebie oraz swoich produktów("zdobyć serca klientów")". Możesz sprzedawać produkt dowolnie drogo, grunt, żeby wizerunek Twojej marki swoją atrakcyjnością uzasadniał tę cenę.
co do samochodów - Volkswagen w 1999r.reklamował nowego transportera, reklama brzmiała mniej więcej: "Pierwsza generacja transportera stał się wzorcem nowoczesnego transportu, dzis transporter to najbardziej pożądany samochód w swojej klasie."
co mozna odczytac jako: To MY jako pierwsi zapoczatkowalismy nowoczesny transport, to MY produkujemy w tej chwili samochód, który pożądaja miliony ludzi.
I to jest super rozwiązanie. Mówi o nich, o tym co oni Ci dają. Możesz sprawdzić, czy konkurencja ma Ci równie dużo do zaoferowania, ale oni tego nie sugerują. Zresztą, nawet w pedagogice radzi się, aby nie komunikować przez "Ty", tylko przez "ja,my". Jest to znacznie bardziej skuteczne, mimo pozornie mniejszego wpływu perswazyjnego.
Zgadzam sie z Tobą, że nie powinno to mieć miejsca, ale nie zmienia to faktu, że mamy niestety do czynienia także z osobami kształtującymi wizerunek swojej firmy/osoby kosztem naszej firmy/osoby.
Nie odpowiedziałaś na pytanie. Skoro PR to część CI, a jako taka musi być planowana na lata, być ściśle badana i przestrzegana, to czy jednorazowy wyskok w stylu rewelacji szafy Lesiaka może się kwalifikować jako działanie PR ? Jeśli tak, to wynikałoby z tego, że szukanie haków na konkurencję jest jedną z podwalin tożsamości firmy/organizacji. Idąc dalej tym tropem, po zlikwidowaniu konkurencji, lub znacznym oslabieniu jej pozycji, organziacja taka nie miałaby już po co istnieć....
>Są etyczni PRowcy (i na szczęście jet ich więcej) ale są także ci nieetyczni, którzy kształtując pozytywny
wizerunek firmy/osoby wykorzystują do tego metody nieetyczne, co nie zmienia faktu, że nadal zajmują się PR z gorszym bądź lepszym (niestety) skutkiem...
Widzę to inaczej. PR to PR, definicji mogę podać kilkadziesiąt, w żadnej z nich nie znajduje się nic, co pozwoliłoby na uznanie funkcjonowania "czarnego" odłamu. Wspólne (a i to nie do końca) są jedynie narzędzia, ale co z tego ? Nożem można przygotować wspaniałe danie, można też zabić człowieka. Nie jest to chyba jednak wystarczający powód, aby kucharza z "Wierzynka" nazywać nożownikiem, a Kubę Rozpruwacza kucharzem.
Jan Czerniawski edytował(a) ten post dnia 05.08.07 o godzinie 16:52