Temat: Podróże służbowe a czas pracy
Art 128 KP mowi:
Czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (...)
owszem, pozostaje wowczas w dyspozycji mojego pracodawcy.
co to znaczy ze delegacje w doktrynie nie uznaje sie jako czas pracy.
Rozumiem ze skoro siedze wieczorami w hotelu to nie jest to czas pracy (o ile nie pracuje akurat... ale to inna bajka), ale rezygnujac z niedzieli i podrozujac w tym czasie?
Problem polega na tym ze pracodawca bardzo restrykcyjnie podchodzi do godzin pozostawania w biurze tzn bierze sie pod lupe kazde wczesniejsze wyjscie do domu, ale juz calkowicie zapomina sie o czasie prywatnym, ktory poswieca sie pracodawcy.
to jak to w koncu z tym jest w sensie prawnym? nie chodzi mi o doktryny i jak sie przyjelo nieoficjalnie, tylko co na ten temat mowi prawo np. Sady Pracy?
Artur Michał P.:
Radoslaw Bielinski:
witam,
specyfika mojej pracy to min. podróże (lotnicze, za granice). odbywam je często poza godzinami pracy. Jest to mi niejako narzucone. W delegacje wyjezdzam w niedziele po poludniu. Zamiast wracać w piątek w godzinach pracy wracam w czwartek o 23.00 do domu w Polsce. W efekcie spedzam czesc niedzieli i czwartkowy wieczor ku chwale firmy a nie z rodzina...
Godzin jest bardzo duzo, kilkadziesiat godzin od poczatku roku. nie dostaje ekwiwalentu ani w formie pienieznej ani w formie godzin ktore moglbym wykorzystac (np wychodzac wczesniej z pracy...)
Pracodawca tlumaczy sie ze stanowisko jest na tyle wysokie ze nie moge zadac zaplaty za ponadwymiarowy czas pracy (w umowie mam 40h tygodniowy czas pracy), a za czas spedzony na podrozowanie nic mi sie nie nalezy.
Czy pracodawca ma racje?
teoretycznie masz art. 128 K.P., czyli cała delegacja winna się zaliczać do czasu pracy; praktycznie, powszechnie i w doktrynie uznaje się, że dojazdy, pobyty hotelowe i tym podobne wynalazki nie są jednak czasem pracy...