konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Życzę powodzenia w rekrutacji :-)

Sam próbowałem ;-)


Wojciech Wojdyło edytował(a) ten post dnia 15.02.07 o godzinie 14:59
Alina Kliś

Alina Kliś Software Tester

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!



A z jakim rezultatem?



Alina Romuzga edytował(a) ten post dnia 04.03.07 o godzinie 17:31

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Obecnie jestem konstruktorem ;-)
Alina Kliś

Alina Kliś Software Tester

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Wojciech W.:Obecnie jestem konstruktorem ;-)


Ale przez Rinf czy samodzielnie?

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Rinf szuka informatyków a nie konstruktorów

Samodzielnie :D

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Witam Panie Wojciechu,

Zapewniam że pamieć mam fenomenalną i oboje wiemy jak to było... :)Jak to sie mówi do "Tanga trzeba dwojga"...
Ciesze się, że odnlazł Pan swoją droge kariery zawodowej.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Witam Panią Pani Sylwio

W to że pamięć ma Pani, jak Sama to określa, fenomenalną nie wątpię ale zapewniam że ja również mam dorą pamięć.
Naszą wstępną telefoniczną rozmowę kwalifikacyjną pamiętam (do dalszej już nie doszło, zrezygnowałem) doskonale.
Pytała mnie Pani o doświadczenie zawodowe oraz o to w jakich projektach brałem udział.
Jak student lub absolwent (było to jakieś 3 m-ce po tym jak się obroniłem) uczelni wyższej i na dodatek studiów dziennych może mieć doświadczenie zawodowe i brać udział w projektach, chyba tylko w tych które miał w czasie studiów.
Kiedy ma je zdobyć?
Był to pierwszy "gwóźdź" który wbiła mi Pani a drugi (przyznam się szczerze) moja znajomość angielskiego.
Otóż po wstępnym zniechęceniu i załamaniu mnie brakiem doświadczenia chciała zadać mi Pani kilka pytań w języku angielskim.
Dziś podjąłbym rozmowę wówczas po prostu przestraszyłem się i podziękowałem.
Z tego co pamiętam rozmowa telefoniczna zakończyła się na niczym.
Stwierdzenie "do tanga trzeba dwojga" jest w tym przypadku nie na miejscu. Proszę zastanowić się lepiej nad zmniejszeniem wymogów co do kandydatów zwłaszcza że sytuacja na rynku pracy jest bardzo zła a studenci studiów dziennych nie mają kiedy (lub nie chcą) podejmować w trakcie nauki pracy.
Jeżeli ktoś składa podanie o przyjęcie do pracy jako programista to na pewno na temat programowania coś wie, nie składa się podań byle gdzie i byle do kogo ponieważ brak wiedzy łatwo zauważyć. Brak doświadczenia zawodowego i udziału w projektach nie oznacza braku wiedzy związanej z programowaniem.
Na pewno dobrze o tym Pani wie pracując w dziale rekrutacji. Resztę niezbędnej wiedzy zdobywa się już w pracy, nikt po przyjściu do pracy nie jest od razu geniuszem który wie wszystko. Na pewno wie to Pani z własnego doświadczenia chyba że w Pani przypadku było inaczej ....... w końcu skończyła Pani jeden z elitarnych kierunków PRz-tu :)

Pozdrawiam serdecznie Wojciech Wojdyło

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Witam Pana Panie Wojciechu,

W sumie powinniśmy odbyć ta rozmowę na prywatnym forum ale skoro się już zaczęło...

Pamiętam o co Pana pytałam i doskonale Pana rozumiem. To pytanie, które zadałam nie miało Pana przestraszyć. Zadajemy je wszystkim kandydatom, gdyż wiele osób ma niezbyt precyzyjnie napisane CV. Abstrahując od zwykłych błędów i zbytniej ogólności aplikacji oraz błędów w listach motywacyjnych, chciałam się skupić na faktach dotyczących „doświadczenia zawodowego”. Często osoby nie zamieszczają informacji o pracodawcach bo zła sytuacja na rynku pracy pozwala na nadużycia i prace bez "papierów". Zgodzi się Pan ze mną, że nawet praca bez standardowej umowy o pracę nie jest zwykle wpisywana w CV a mimo to jest "doświadczeniem". A miejsce na wspomnienie jej pojawia się podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Druga sprawa. Pytając o projekty nie chodziło mi o udział w projektach komercyjnych, co podkreślałam zadając to pytanie. Chodziło mi o projekty „akademickie”, czyli wszelkiego rodzaju mniejsze lub większe zadania związane z tokiem Pana studiów, i które wykonywał Pan na tzw. „zaliczenia”. O „elitarności kierunków” wypowiem się niżej, to chciałabym zaznaczyć, że ważną informacją dla pracodawców jest wiedza o kandydacie dotyczące tego co kandydat na studiach robił i jak umie się tym pochwalić. To że zaprogramował Pan jakiś mikrokontroler czy stworzył jakiś program w danym języku jest dowodem na kilka rzeczy istotnych dla pracodawcy: a) umie robić to co będzie potrzebne na jego stanowisku (bo to co robił na studiach za ocenę będzie teraz robił u nas za pieniądze) b) jest lepszy od innych potencjalnych pracowników bo:
- zrobił ten program dla siebie lub zrobił go lepiej niż inni,
- nikt się czymś takim nie chwalił,
- zrobił go w ciekawy sposób,
- zrobił go w technologii na której pracujemy,
- umiał się nim pochwalić („pokolenie sukcesu” – umieć się chwalić tym co się ma tak by inni to kupili)
i szereg innych rzeczy. Tak, że takie pytanie jest istotne i zasadne. Sprawdza nie tylko faktyczny stan zdobytych doświadczeń ale i nastawienie. Zgodzi się Pan teraz ze mną ze to pytanie było zasadne? Przyznam się, że podczas studiów też nie miałam możliwości zdobywania dużego doświadczenie zawodowego i też czułam się tak, jak Pan to opisuje. Z czasem, po głębokim przeanalizowaniu odbytych rozmów kwalifikacyjnych nauczyłam się podkreślać to czego się na studiach nauczyłam, jakie projekty wykonałam i .. pomogło. Proszę mi wierzyć, teraz z dwuletnim doświadczeniem zawodowym umiem już docenić doświadczenia z czasów studiów i nie raz i nie dwa musze do nich sięgać bo okazuje się to przydatną wiedzą czy umiejętnością.
Ma Pan całkowitą rację ze składając podanie na stanowisko programisty musi Pan mieć wiedze z tego zakresu. Też tak myślałam poszukując pracy „musze wiedzieć i umieć to na co aplikuje” Nadal tak myślę i cieszę się że Pan też. Niestety nie wszyscy dzielą nasz pogląd. Często przeglądając CV zastanawiam się jak osoby wpadły na pomysł by aplikować na takie czy inne stanowisko totalnie bez nawet teoretycznej wiedzy z danego tematu. Takich przypadków podczas pracy w Rinfie miałam bardzo, bardzo dużo.

Co do stwierdzenia „do tanga trzeba dwojga” .. trzeba chęci dwóch stron do podjęcia dialogu i próby dogadania się. Jak sam Pan przyznał, zrezygnował Pan wiec ja już nie miałam szansy spotkać się z Panem i porozmawiać osobiście, czego bardzo żałuje bo przyznać musze, że CV miał Pan bardzo starannie przygotowane i wyróżniało się spośród grona innych nazwijmy to „zrobionych na sztukę”.

Troszeczkę się rozpisałam, ale chce jeszcze poruszyć kwestię „wymogów co do kandydatów”. Niestety ja obniżyć ich nie mogę. Pracując w agencji outsourcingowej poszukuje osób na zlecenie pracodawcy. To że maja takie czy inne wymagania to już wola i uznanie PM-ów prowadzących projekty. Często negocjujemy obniżenie wymogów by więcej kandydatów spełniało kryteria (co jest dla nas oczywista korzyścią) ale nie zawsze się da, lub to co Pan widzi już jest po „obcięciu” często wygórowanych oczekiwań. Z drugiej strony jak powiedziałam, są to „oczekiwania” wiec nie musi Pan spełniać wszystkiego co do joty – i tym radze się kierować składając aplikacje. Ale proszę mnie dobrze zrozumieć by nie doszło do drugiej skrajności w której jak Pan podkreśla trzeba mieć umiar.

No i fragment który mnie bardzo poruszył dotyczący elitarnych kierunków. Nie che się wdawać w sporty co było a co jest najlepszym kierunkiem. Rozumiem, ze chciał mi Pan dopiec wydziałem „gier i zabaw”. Podkreślę, że mój wybór uczelni (Politechniki Rzeszowskiej) i kierunku (Zarządzania i Marketingu) był świadomy i celowy, a nie z przypadku bo się nie dostało gdzie indziej. Jako ludzie wykształceni oboje wiemy, że są ludzie którzy się uczą i którzy się „uczą”. Ja „niestety” należałam do tych pierwszych i wiele czasu spędziłam inaczej niż gro studentów z mego roku. W pracy zawodowej spotkałam wiele osób kończących Pana kierunek, którzy bez żenady przyznawali się do „elitarnego trybu życia” na kierunku technicznym. Nie ma wiec chyba sensu spieranie się co opinii danego wydziału, możemy natomiast podyskutować o nastawieniu studentów do tego co robią i do kogo potem mają pretensje.

Myślę ze nasza dyskusja może się przydać innym członkom forum wiec zamieszczę ją właśnie tu. Czekam na polemikę – mam nadzieje ze tym razem merytoryczną i bez zjadliwości.

Pozdrawiam serdecznie Sylwia Kos
Tomasz Eberbach

Tomasz Eberbach doradca :: manager

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

To ja tak dla przykładu.
Na 4 i 5 roku PRz pracowałem przy wielu projektach, równocześnie studiując dziennie, wiec się da mieć po obronie spore doświadczenie jak na "żółtodzioba".

Zachęcam wszystkich studentów do szukania pracy, nawet tylko na czas krótkich projektów, bo to procentuje później.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

To ja tak dla zwrócenia uwagi na szczegóły (nie żebym był złośliwy czy jakoś tak)
Popatrzyłem na lata, w których studiował Pan na PRz'cie i wnioskuję że 4 i 5 rok studiów przypada na lata 2000 – 2002. Nie wiem jaka była wówczas sytuacja na rynku pracy, ale na pewno lepsza niż obecnie, ja wówczas dopiero zaczynałem swoją „prawdziwą” edukację i pracą nie interesowałem się w związku z czym mogę się mylić ale sądzę że było inaczej. Na Podkarpaciu było na pewno dużo mniej studentów niż obecnie a i informatycy byli na pewno bardziej poszukiwani i doceniani.
Obecnie studenci 4 czy 5 roku informatyki pracują w tepsie w biurze klienta odbierając telefony od zrozpaczonych użytkowników
Neostrady a elektrotechniki w firmie "Ł" kopiąc rowy w ziemi na kable i przewody (wiem bo sam biegałem roznosząc CV niemal po całym Rzeszowie przez cały V i pół roku po skończeniu studiów oraz pytałem znajomych co gdzie i jak się pracuje).

Jestem za tym żeby chwytać każde zajęcie jakie wpadnie „żółtodziobowi” w rękę ale dziś sytuacja jest naprawdę ciężka a kopać rowy po skończeniu studiów nie każdy chce, przynajmniej nie w Polsce :D

Pozdrawiam serdecznie (jeżeli się mylę Panie Tomaszu to proszę mnie poprawić)Wojciech Wojdyło edytował(a) ten post dnia 07.05.07 o godzinie 20:21
Tomasz Eberbach

Tomasz Eberbach doradca :: manager

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Wojtku, jeżeli pozwolisz :)
Najmniej potrzebne jest obecnie biurko jeżeli mnie rozumiesz. Podejście typu "muszę załapać się na stałą pracę za biurkiem" to przeszłość. Kto tak rozumuje jest raczej przegrany na starcie i może liczyć co najwyżej na dostateczną pracę i satysfakcję z niej.

Internet, praca zdalna na początek.
A co do poziomu doświadczenia. W projektach potrzebni są ludzi na różnych poziomach np. do dziergania UI wystarczy młodziak, któremu powie się dokładnie co ma zrobić, a co się nie powie to sobie doczyta itd... Tak się zaczyna, ktoś taką robotę musi wykonać a seniorów raczej szkoda do takiej pracy.

Mógłbym pisać i pisać. Naprawde dziś jest o niebo więcej możliwości niż za moich czasów.

PS A co do Podkarpacia, to ludzie stąd są bardziej pracowici i odpowiedzialni niż średnia krajowa :). Tytuł niniejszego wątku jest prawdziwy, daję słowo!
Daniel F.

Daniel F. Senior Software
Engineer, Motorola

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Oj, z tym "dzierganiem UI" to tez nie jest tak pieknie - niby to moze kazdy zrobic, ale w praktyce to z tym niestety roznie bywa :(. Pierwszy problem to uzytecznosc czegos takiego - niestety czasami sie zdarza, ze niektorych programow czy stron WWW nie da sie uzywac ze wzgledu na fatalny i nieintuicyjny interfejs uzytkownika (ja zazwyczaj w takiej sytuacji zamykam strone albo usuwam program, i szukam czegos innego). Druga sprawa to natomiast kwestie bezpieczenstwa - jezeli cos takiego ma byc sprawdzane w kodzie odpowiedzialnym za wczytywanie danych od uzytkownika (w przypadku aplikacji WWW to powinno byc robione zawsze), wtedy byle kogo do czegos takiego nie da sie posadzic bo to tez wymaga pewnej wiedzy co nalezy sprawdzac i w jaki sposob.Daniel F. edytował(a) ten post dnia 12.05.07 o godzinie 12:39
Mariusz P.

Mariusz P. Specjalista ds.
Rozwoju

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Mariusz P. edytował(a) ten post dnia 05.05.11 o godzinie 14:30
Stanisław P.

Stanisław P. Software designer

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Mariusz P.:
angielski w stopniu dobrym, lecz moja znajomość jego jest raczej pasywna. Jednak wielu pośredników umawia kandydatów na rozmowy,

No cóż - taka jest już droga informatyków, że potrafią przeczytać albo i napisać dokumentację w obcym języku, ale mogli nigdy jeszcze nie prowadzić w nim normalnej rozmowy... Przy tym znajomość języka liczoną ilością słów mają na genialnym poziomie - tylko kto używa potocznie słów typu redundancja, albo wywłaszczenie :)

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Wojciech Wojdyło:
Jestem za tym żeby chwytać każde zajęcie jakie wpadnie „żółtodziobowi” w rękę ale dziś sytuacja jest naprawdę ciężka a kopać rowy po skończeniu studiów nie każdy chce, przynajmniej nie w Polsce :D
E tam, sytuacja na rynku pracy właśnie teraz jest lepsza niż było to 2-4 lata temu.
Ja, kończąc studia, pracę znalazłem w dwa dni po powrocie z Rz do Iwonicza.
Więc się da, trzeba tylko chcieć i mieć "jaja".

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

W nawiązaniu do tematów poruszanych w tym wątku całą polemikę można podsumowaś stwierdzeniem, że nikt nikogo do pracy nie zmusza - liczą sie jedynie własne chęci (lub ich brak). To one są determinantą tego w jakim miejscu w pozycji zawodowej znajdziemy się za 2, 5 czy 15 lat. To jaką się kończyło uczelnię czy kierunek ma moim zdaniem na dzień dzisiejszy drugorzędne znaczenie - liczy się osobowość pracownika i jego zaangażowanie...

A jeśli chodzi o uwagę Pana Wojtka odnośnie ukończenia wydziału "gier i zabaw" na PRz - znam wiele osób, które po tym kierunku znalazły naprawdę dobre stanowiska i są zadowolone ze swojej pracy i zarobków, w odróżnieniu do innych absolwentów bardziej "elitarnych" kierunków, którzy, jak sam Pan Wojtek stwierdził, kopią rowy w firmie "Ł"...

konto usunięte

Temat: Inforamtycy Politechniki Rzeszowskiej Świat na Was czeka!

Witam serdecznie szanownych forumowiczów.
Po prawie rocznej przerwie temat znów zrobił się gorący, forum ożywiło się troszkę – tak trzymać.
Pozwolę sobie w tym miejscu na przetoczenie kilku wypowiedzi moich Poprzedników

Tomasz Eberbach:
To ja tak dla przykładu.
Na 4 i 5 roku PRz pracowałem przy wielu projektach, równocześnie studiując dziennie, wiec się da mieć po obronie spore doświadczenie jak na "żółtodzioba".

Zgodzę się z Panem jak najbardziej, można po ukończeniu studiów dziennych, po obronie, mieć doświadczenie, spore doświadczenie jak na żółtodzioba tylko co ono jest warte.
Zależne jest ono przede wszystkim od tego co student w czasie studiów robił ale niech znajdzie mi Pan firmy które z chęcią zatrudnią studentów i powierzą im bardziej odpowiedzialne zadania, takie których nie będzie można powstydzić się w CV. Czy poza projektami robionymi w ramach studiów, w ramach programu nauczania, można znaleźć coś dobrego w firmach zatrudniających studentów.
Zapewniam Pana że szukałem wówczas i nadal szukam ciekawej, dającej satysfakcję pracy, śledzę na bieżąco to, co dzieje się na Podkarpaciu i stwierdzam że mimo wielkiego braku ludzi rynek pracy w podkarpackim jest wciąż bardzo kiepski. Nie wiele jest ofert dla ludzi świeżo po obronie a jeżeli coś się już trafi to jest to raczej zajęcie mało rozwijające umiejętności i poszerzające wiedzę żeby nie wspomnieć że praktycznie nie związane z tym co poznaliśmy w ramach nauki.
Zachęcam wszystkich studentów do szukania pracy, nawet tylko na czas krótkich projektów, bo to procentuje później.

Ja również wszystkich serdecznie do tego zachęcam i życzę jednocześnie wielu ofert od pracodawców chcących zatrudnić studentów nie tylko do wprowadzania danych, przepisywania tekstów (tzw. klepaczy) czy w roli sprzedawców

Cytując dalej Pana Tomasza:
Najmniej potrzebne jest obecnie biurko jeżeli mnie rozumiesz. Podejście typu "muszę załapać się na stałą pracę za biurkiem" to przeszłość. Kto tak rozumuje jest raczej przegrany na starcie i może liczyć co najwyżej na dostateczną pracę i satysfakcję z niej.

Zgadzam się z Panem w 100%. Szukając pracy starałem załapać się na cokolwiek, pamiętam jak aplikowałem na sprzedawcę do sklepu z oświetleniem elektrycznym. Przeszedłem rozmowę wstępną ale odpadłem w dalszej części procesu rekrutacji ponieważ byłem po studiach a pracodawca szukał kogoś na stałe, wiedział że ludzie z „takim doświadczeniem zawodowym” jak moje uciekną od niego po kilki miesiącach.
Podobnie było z pracą za granicą. Nie szukałem ciepłej posadki za biurkiem tylko jak większość młodych ludzi chciałem się usamodzielnić, być niezależnym finansowo więc podjąłem się pracy na budowie w roli sprzątacza. Był to niestety jeden z tych zawodów, których w CV nie wpisuje się, nie mniej jednak chcę tu tylko zwrócić uwagę na stwierdzenie „pracy za biurkiem”. Ludzie po studiach nie szukają biurka, większość moich znajomych jest obecnie za granicą, Ci co znaleźli robotę w Polsce pracują w różnych zawodach i przyznam szczerze mało jest pracujących za biurkiem. Żeby załapać się za „biurko” trzeba mieć dziś znajomości, mieć jak się to ładnie określa „plecy”. Doskonale zdaje Pan sobie z tego sprawę, nie oszukujmy się.
Internet, praca zdalna na początek.
Jak najbardziej tylko co z rejonami Polski w których dostęp do Internetu jest jeszcze bardzo trudny a wręcz niemożliwy. NIESTETY, są w naszym kraju jeszcze takie miejsca w których, dostęp do Internetu jest mocno ograniczony.
Mógłbym pisać i pisać. Naprawde dziś jest o niebo więcej możliwości niż za moich czasów.
Ja też mógłbym pisać i pisać czy rzeczywiście tak dobrze jest dziś jak podają media z tym zapotrzebowaniem na wszelkiego rodzaju fachowców ……….

Wypowiedź, która najbardziej zaciekawiła mnie na forum, to wypowiedź Pana Sławomira:
E tam, sytuacja na rynku pracy właśnie teraz jest lepsza niż było to 2-4 lata temu.
Ja, kończąc studia, pracę znalazłem w dwa dni po powrocie z Rz do Iwonicza.
Więc się da, trzeba tylko chcieć i mieć "jaja".

Po pierwsze gratuluję tak wspaniale i szybko rozpoczętej kariery zawodowej – życzę przy okazji powodzenia. Co to tych „jaj”…..
Hm, jak już wspomniałem wcześniej odnośnie wątku pracy za biurkiem – pracę łatwo jest znaleźć, czy w Polsce czy za granicą dla chcącego nic trudnego.
Wspomniałem już że pracowałem na budowie w roli sprzątacza a większych problemów związanych ze znalezieniem takiej formy zatrudnienia nie było nie mniej jednak nie „pochwaliłem się” tym co robiłem w swoim CV.
Jak patrzę na Pańskie doświadczenie zawodowe to na dzień dzisiejszy wygląda tak:
Politechnika Rzeszowska im. Ignacego Łukasiewicza od 1999-10 do 2004-06 a pierwsza praca którą „chwali” się Pan rozpoczyna się od 2005-10 w firmie Delphi czyli jeżeli dobrze liczę prawie półtora roku po skończeniu studiów czyli jakby nie patrzeć dłużej szukał Pan niż ja.
Nie mam najmniejszego zamiaru czepiać się ani być złośliwym ale wydaje mi się że z tym posiadaniem jaj mamy podobnie :-)

Na sam koniec jeszcze jedna uwaga do wypowiedzi Pana Jana.
W nawiązaniu do tematów poruszanych w tym wątku całą polemikę można podsumowaś stwierdzeniem, że nikt nikogo do pracy nie zmusza - liczą sie jedynie własne chęci (lub ich brak). To one są determinantą tego w jakim miejscu w pozycji zawodowej znajdziemy się za 2, 5 czy 15 lat. To jaką się kończyło uczelnię czy kierunek ma moim zdaniem na dzień dzisiejszy drugorzędne znaczenie - liczy się osobowość pracownika i jego zaangażowanie...
Z tymi chęciami nie do końca się zgadzam. Znam, niech mi Pan wierzy, wiele osób które chciałyby znaleźć pracę, dobrą pracę, dającą satysfakcję i poczucie stabilizacji jednak jest z tym bardzo ciężko. Podkreślam że odnoszę się tu tylko do mojego obszaru poszukiwań – do Przemyśla i okolic. Na to, na jakiej pozycji będziemy za kilka lat mamy wpływ ale ludzie z lepszymi znajomościami, którzy będą mieli lepsze dojścia osiągną to w znacznie krótszym czasie niż my. I na pewno nie jeden raz spotkał się Pan z sytuacją lub na pewno słyszał Pan o przypadkach gdzie ktoś popierany przez ludzi wpływowych robi błyskotliwą karierę bez odpowiedniej wiedzy, umiejętności i kwalifikacji.
Tak niestety już jest, było i będzie.
A jeśli chodzi o uwagę Pana Wojtka odnośnie ukończenia wydziału "gier i zabaw" na PRz - znam wiele osób, które po tym kierunku znalazły naprawdę dobre stanowiska i są zadowolone ze swojej pracy i zarobków, w odróżnieniu do innych absolwentów bardziej "elitarnych" kierunków, którzy, jak sam Pan Wojtek stwierdził, kopią rowy w firmie "Ł"...
Odnośnie elitarności. Szanowny Panie, ja też znam wiele ludzi, wielu kolegów i koleżanek z roku, którzy po „elitarnym” kierunku znaleźli dobrą pracę, są z niej zadowoleni i rozwijają się nadal zawodowo i intelektualnie. Nie tylko kierunek „gier i zabaw” zapewnia nam wspaniałą przyszłość. Aby kopać rowy nie trzeba kończyć „elitarnych” kierunków, kierunek „gier i zabaw” daje takie same kwalifikacje.

Następna dyskusja:

Logo Politechniki Rzeszowsk...




Wyślij zaproszenie do