Michał Szczap

Michał Szczap Trener Biznesu

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Witam wszystkich
Na wątek odnośnie OUS trafiłem wcześniej a teraz wróciłem i przestudiowałem go w całości…
Niesamowicie mnie cieszy fakt że temat ten rusza z kopyta bo gdy jeszcze kilka miesięcy temu szukałem info min. na GL w tym temacie niewiele się działo.
Chciałbym się trochę mocniej zagłębić w Wasze rozważania na temat OUS. Ze swojej strony mogę zaproponować swoje (niewielkie) doświadczenia w tematyce OUS – próbach wdrażania pewnych mechanizmów w firmie, w której aktualnie pracuję.
Ciekaw jestem czy Wy macie jakieś doświadczenia w tej materii?
PS Czy mogę się dowiedzieć co dokładnei kryje sie pod pojęciem z pkt 4 postu Kazimierza Grabskiego "Zdefiniowaliśmy cel długofalowy."?
Kazimierz Grabski

Kazimierz Grabski Jestem
otwieraczem...
Otwieram na marzenia
i aspiracje

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

@ Michał
Dziękuję za stwierdzenie, że temat rusza z kopyta, gdyż od założenia grupy minęły 2 lata, a od chwili, gdy powstała inspiracja ("Piąta dyscyplina") minęło ponad 20 lat!

Dzięki GL spotkała się grupa osób, które chcą sprawić aby tematyka OUS stała się czymś więcej niż tylko jeszcze jednym przemijającym trendem w teorii zarządzania. Podoba nam się wizja OUS, ale świadomi jesteśmy licznych znaków zapytania i wyzwań stojących przed tym podejściem. W związku z tym naszym celem długofalowym jest wdrażać idee UOS w praktyce, a obecnie jesteśmy na etapie:
- wspólnego budowania naszej wspólnej wizji;
- odświeżania teoretycznej wiedzy o OUS przez indywidualne analizowanie "Piątej dyscypliny"
- inwentaryzowania kawałków wiedzy i doświadczenia, które mogą być pomocne.

Mamy rożne doświadczenia, jednak ryzykownym byłoby stwierdzenie, że nasze doświadczenia dotyczą OUS. Dotyczą one raczej niektórych filarów lub wręcz fragmentów dyscyplin będących filarami OUS. Dzięki temu będziemy w stanie zdefiniować nasze role w tym wspólnym projekcie zgodnie z indywidualnymi preferencjami i zainteresowaniami. Role, których definiowanie dopiero przed nami,

W obecnej chwili kierują nami bardziej pasja i emocje niż rozsądek, jednak wkrótce pasja i rozsądek będą lepiej zrównoważone.

O dalszych, konkretnych działaniach grupy informować będę na niniejszym forum. Jeśli to co napisałem powyżej brzmi dla Ciebie interesująco, zachęcam do wypowiedzi lub kontaktów a priva.
Kazimierz Grabski

Kazimierz Grabski Jestem
otwieraczem...
Otwieram na marzenia
i aspiracje

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Szanowni Forumowicze,

Po przeprowadzeniu research'u polegającego na:
- uczestniczącej obserwacji forum niniejszego grupy
- rozpoznaniu aktywności Society for Organizational Learning w Polsce
- zainicjowaniu kontaktu z polskimi członkami Society for Organizational Learning
dochodzę do następującego wniosku:

TEMAT POLSKICH ORGANIZACJI UCZĄCYCH SIĘ NIE ISTNIEJE.

Chętnie poznam dowody przeczące powyższej tezie.
Chętnie poznam osoby dysponujące dowodami obalającymi powyższą tezę.

PS. Niniejsza grupa jest zaprzeczeniem powyższej tezy, ale taki dowód niewiele udowadniaKazimierz G. edytował(a) ten post dnia 19.07.11 o godzinie 21:37

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

witam, mam pytania co rozumiecie pod pojęciem:Organizacje uczące się na lokalnych i globalnych rynkach pracy
Kazimierz Grabski

Kazimierz Grabski Jestem
otwieraczem...
Otwieram na marzenia
i aspiracje

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Przyznam, że mam trudność ze zrozumieniem istoty pytania.
Dotychczas na tym forum nie padło określenie "organizacje uczące się na lokalnych i globalnych rynkach pracy". Dwa elementy są nowe:
- rozróżnienie lokalności i globalności;
- ograniczenie do rynków pracy.

Dostrzegam następujące możliwe warianty odpowiedzi:
- Zachowanie lokalnie działającej OUS na lokalnym rynku pracy
- Zachowanie globalnej OUS na lokalnych rynkach pracy
- Zachowanie globalnej organizacji UOS na globalnym rynku pracy (tylko jak zdefiniować globalny rynek pracy?)
- Wpływ lokalnie działającej OUS na globalny rynek pracy (z powyższym zastrzeżeniem dotyczącym globalnego rynku pracy)

Jakich potencjalnych odpowiedzi spodziewasz się zadając poniższe pytanie?
Adam Runo

Adam Runo Koordynator
przedstawicieli ds.
promocji i
sprzedaży, Gda...

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Witam wszystkich członków grupy.

Z koncepcją OUS zetknąłem się po kilkunastu latach pracy zawodowej jako kierownik niewielkich zespołów. Można powiedzieć że trafiłem na nią jak po nitce do kłębka. W swojej codziennej pracy, można stwierdzić nieświadomie, stosowałem wiele elementów, których opis znalazłem w "Piątej dyscyplinie" i "Materiałach dla praktyków". Gdy pracowałem nad podniesieniem kompetencji moich ludzi, dobierałem dla nich szkolenia i pracowałem nad przekuciem tego w ich praktykę nie miałem do dyspozycji zbyt wielu klasycznych (finansowych) instrumentów motywacyjnych, przekonałem ich, że samorozwoju nie mogą uzależniać od doraźnych korzyści. Sytuacja finansowa firmy, plany inwestycyjne czy po prostu intencje właścicieli mogą nie sprzyjać w tym momencie gratyfikacjom, jednak w przyszłości sytuacja może się zmienić, pracodawcę też mogą zmienić, ale w tej przyszłości o ich dochodach czy stanowisku będą decydować kompetencje, a tych nie zdążą nabyć w krótkim czasie, jeżeli systematycznie nie pracują nad sowim rozwojem. Okazało się, że rozszerzenie horyzontu myślowego działa. Wiedziałem, że kierując grupą osób rozproszonych po całym kraju nigdy nie będę w stanie oprzeć się na klasycznej kontroli, że bez budowy motywacji wewnętrznej nic nie osiągnę. Było to 16 osób, wizytując ich w pracy mogłem obejrzeć tylko ułamek pracy, co więcej ułamek, który mógłby być na pokaz. Poszedłem w stronę formy coachingu, w którym skupiłem się na przekazywaniu rzetelnej informacji zwrotnej po każdej wizycie, głównie pod kątem osoby której to dotyczyło (mimo nacisku firmowego na oceny liczbowe, podobne do szkolnych), skupiałem się na wytycznych na przyszłość a nie ocenie dla oceny czy dla przełożonych. Dbałem o to, żeby nie przywiązywać się do jakiegoś sztywnego wytyczania sposobu pracy, skupiałem się realizacji określonych wartości danego działania, konkretny sposób zależał od osoby. Zauważyłem, że pozwalając na dużą indywidualność każdy z moich ludzi coraz lepiej realizował założone cele w przystający do jego osoby sposób. Doszedłem do momentu, w którym przeżywałem rodzaj zachwytu ich postępami. To tak w skrócie. Później natknąłem się na artykuł Petera Senge w książce wydanej przez fundację Petera Druckera "Lider Przyszłości". Po jego lekturze musiałem mieć "Piątą Dyscyplinę". Przeczytałem z podwyższonym tętnem. Jestem przekonany że jest to przyszłość. Niezależnie od tego czy pod hasłem OUS czy bez, organizacja, która chce trwać długo na ścieżce rozwoju, nie osiągnie tego bez mechanizmów budujących rodzaj wspólnoty ludzi. Wspólnoty wokół realizacji swoich podstawowych obszarów działania, które będą rozumieć ludzie w nich zatrudnieni. Niezależnie od branży. Na naszym podwórku, jak tu się przyjęło pisać, nie ma zbyt wielu przykładów opisanych. Każda organizacja w jakiś sposób uczy się, przykładów można szukać wśród firm, które mają długą historię istnienia. Organizacja ucząca się tworzy się długimi latami i na próżno szukać przykładów jakiś szybkich wdrożeń. Na próżno szukać mierników przeskoku ze "zwykłej" organizacji do "organizacji uczącej się".
W dyskusji pojawiają się wątek technik i metod, myślę, że UOS to kwestia zmiany na głębszych poziomach myślenia o drugim człowieku. Budowa OUS to nie jest coś co się przeprowadza na ludziach jako zasobach, to jest coś co realizuje się z ludźmi jako podmiotami. Mogę powiedzieć, że to jest coś czego doświadczyłem i wiem, że to działa i dodaje skrzydeł. Lektura "Piątej dyscypliny" wzmocniła tylko moje przekonania. Dała mi też pewien wgląd w mechanizmy, które to blokują. Doświadczałem w pracy wiele niezrozumienia, krytyki za "klubowy sposób zarządzania", gdyż nie trzymałem fasonu "twardego szefa", który jak coś powie to tak ma już być. W moim zespole można było mówić wszystko, to nie znaczyło, że każdy robi co chce, ale istniał przepływ informacji zwrotnej, która czasem była niewygodna, ale wykorzystana stawała się niezwykle cenna, ponieważ dawała kontakt z rzeczywistością zamiast pozorów. Pozorów, które często tworzy się w firmach, żeby tylko dobrze wyglądały w raportach. To może dać szybką premię, dobry wizerunek, ale nie przyczynia się do realnej poprawy funkcjonowania organizacji.

Pozdrawiam forumowiczów.
Iwona K.

Iwona K. Komunikacja,
Edukacja, Marketing,
DIALOG

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Hm. Ciekawe :)
Koncepcje Senge i podobne zaczęłam traktowac jako pewien DROGOWSKAZ, uzupełniając o własne wizje i przemyslenia...
Adam Runo

Adam Runo Koordynator
przedstawicieli ds.
promocji i
sprzedaży, Gda...

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Ja też nie wiedzę w nich godotwego zestawu narzędzi. Znalazłem tam potwierdzenie wielu intuicji, którymi kierowałem się w pracy zawodowej. Dla mnie zbiór doświadczeń i przemyśleń Senge jest jak dotąd najbardziej kompleksowy z jakim się zetknąłem. Pisanie poradników biznesowych i innych psychologicznych stało się obecnie biznesem na dużą skalę. Podobne, moim zdaniem kierunek wskazuje Coovey, a skutki przeciwnego podejścia pokazała pani Maślakowa (Christina Maslach) wskazując na przyczyny wypalenia zowdowego nie tylko na poziomie jednostek, ale również w konstrukcji i funkcjonowaniu organizacji. Co więcej to wszystko zestawione z podręcznikiem psychologi, socjoligii i antropologii jest dość spójne, tj. zgodne z tym co można dedukować z wąskiego (ze względów etycznych) materiału badawczego. "Piąta dyscyplina. Materiały dla Praktyków" jest kopalnią przykładów z życia.
Koncepcje UOS nazwałbym zbiorem meta zasad. A jedną z nich jest trzymnie szeroko otwartego umysłu ponieważ w różnych okolicznościa te same działania mają różne skutki, do takich smych miejsc można dojść różnymi drogami. Przeciwieństwem tego jest spotykane w organizacjach o sztywnej strukturze dążenie do forsowania jednej ścieżki, gaszenia polemik w imię "politycznych rozgrywek". Ze względu na złożoność rzeczywistości nie można nigdy stanąć na jednym sposobie działania, gdyż on sam tą rzeczywistość zmienia.
Wielość spojrzeń, które pojawiają się w każdej grupie tworzy kolejne okna, czy punkty widzenia, które można wykorzystać jako punkt startowy do stawiania i weryfikacji hipotez, wżne żeby celem było zbliżenie się do konkretnej rzeczywistości i tworzenie możliwie adekwatnego jej obrazu a nie udawadnianie że miało się racę. Tylko powiekszanie adekwatnosci obrazu rzeczywistości prowadzi do powiększania skuteczności działania.
W skali światowej wiele firm to robi i jest to kluczem do ich ekspansji. Nie zawsze to widać, gdyż osiągnięcie znaczącej pozycji na rynku, wymiana ludzi, czy tym podobne zjawiski, gdy organizacja nie utrawaliła mechanizmów utrwalania tego typu kultury organizacyjnej (tj. realnych nawyków funkcjonowania w ten sposób). I oczywiście w złożonej rzeczywistości jest miejsce na przypadkowe sukcesy wynikające ze zbiegu niekontrolowanych czy nie rozpoznanych okoliczności. Tyle narazie, chyba za bardzo się rozpisuję :-)
Kazimierz Grabski

Kazimierz Grabski Jestem
otwieraczem...
Otwieram na marzenia
i aspiracje

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Ha!
Jeszcze jeden idealista dążący do dobrostanu organizacyjnego będącego wynikiem dobrostanów jego uczestników:)
Idealista, który wierzy w siłę swych przekonań.
Idealista, z którym się zgadzam.

Określenie 'dobrostan' również używam celowo. "Piąta dyscyplina" porwała mnie wizją organizacji, w której chciałbym być i działać, w której chciałbym się spełniać i spełniając się powodowałbym spełnianie wizji organizacji.

I jeszcze uczestnicy zamiast pracowników. Nie jestem pewien czy pracownik z definicji może tworzyć organizację uczącą się. Pracownik niesie ze sobą bagaż kodeksu pracy. Pracownicy mają w jakiś sposób zdefiniowane zakresy obowiązków, do których z czasem się przywiązują. Ja osobiście wolałbym być uczestnikiem, dla którego zaangażowanie i motywacja byłyby pojęciami płynącymi z mego wnętrza, pojęciami doświadczanymi każdego dnia.

Tak, używam "Piątej dyscypliny" i wielu innych pozycji książkowych jako wskazówek. One oferują pewne proste metody, proste modele, których zastosowanie można wykorzystać w różnych sytuacjach życia zawodowego i prywatnego. Choćby pętle wzmacniające, procesy równoważące i opóźnienia. Zwielokrotnione pozwalają tworzyć skomplikowane systemy zależności. I dochodzę do wniosku, że umiejętność zastosowania odpowiedniego prostego modelu (nie ograniczam się tylko do OUS) w praktyce daje satysfakcję i rezultaty lepsze od rozbudowanej znajomości teoretycznej metod wielce skomplikowanych. Dochodzę do wniosku, że zastosowanie jakiejkolwiek metody mającej swoją strukturę jest lepsze od działania chaotycznego.

Chętnie poczytam więcej, gdyż takie osobiste przemyślenia stymulują do dalszego myślenia i działania.
Adam Runo

Adam Runo Koordynator
przedstawicieli ds.
promocji i
sprzedaży, Gda...

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Hmm, mam wrażenie, że w określeniu idealista jest silna nuta oderwania od rzeczywistości. Jak wspomniałem w pierwszym w wpisie, na koncepcje OUS trafiłem jak po nitce do kłębka, ponieważ wszelkie wzmianki o tym spojrzeniu wywoływały we mnie uczucie że jest w tym coś bardzo mi bliskiego. W moim przypadku duże pozytywne piętno wywarła na mnie pierwsza praca, jeszcze w czasie studiów. Nie wiem na ile to wyszło tam z powodów wypracowanych przez organizację a na ile przez osobowość ludzi. Tak czy inaczej zacząłem pracę w firmie z branży yellow pages i sprzedawałem ogłoszenia w najniższej grupie (małe i średnie firmy). Było dwie grupy początkujących. Dwóch sueprvizorów, którzy nie robili nic innego oprócz wspierania nas, celebrowania drobnych sukcesów, czasem uprzejmie przypominających, ze trzeba ruszyć w teren. Wszystko w amerykańskim stylu z tablicą wyników sprzedaży w naszej sali pracy biurowej, aktualizacja tablicy z żółtymi karteczkami podsumowującymi dzień, tydzień i wynik totalny w tej kampanii. Nawet to nie niszczyło dobrej atmosfery. Mimo braku jakiegokolwiek obowiązku, obie grupy wracały każdego dnia do biuru, żeby przegadać dzień. Podzielić się doświadczeniami. Takie spontaniczne "case study" dnień po dniu. Suepervaizorzy zawsze ciekawi tego jak przebiegły rozmowy a w sytuacjach problematycznych gotowi do wspólnej wizyty u klienta, z delikatnym zaznaczeniem, że nie będzie to standard. Wcześniej omówienie konkretnej sytuacji. Mocno skupieni na merytoryce i wymieniający się zadaniami. Pod nieobecność supervizora swojej grupy można było uzyskać pomoc supervizora drugiej grupy, teoretycznie grupy rywalizowały o wyższy wynik między sobą. Ale świadomość jechania na jednym wózku nie była frazesem.
Na kolejnej kampanii sprzedażowej inni ludzie, presja, wręcz awantury o zbyt słaby postęp, krzywa sprzedaży poniżej krzywej planu, im większy rozdźwięk tym większe awantury, im większe awantury tym większa atomizacja grupy, kontrakty noszone w teczkach, żeby mieć ochronę na gorszy dzień. Skupienie na przygotowaniu do nieustannych tłumaczeń się z każdej chwili. I tak dalej, a rozbieżność krzywej sprzedaży z planem coraz większa.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że miałem szczęście wziąć udział w niezwykłym eksperymencie, teraz mógłbym go nazwać "niebo/piekło w organizacji" i zobaczyć jakie daje to skutki w wynikach, jak się czuje w tym uczestnik i co o tym myślą, jak funkcjonują inni w kuluarach. Myślę, że to mocno ukształtowało mi myślenie o pracy z ludźmi na przyszłość. Imię i nazwisko swojego ówczesnego szefa pamiętam do dziś. Wszystko trwało około 1,5 roku.
Zgadzam się, że człowiek na pierwszej linii nie jest w stanie wpłynąć na organizację, może dbać o swój rozwój, być rzetelnym i sumiennym, otwartym na nowe doświadczenie, ale niestety myślenie nie jest zaraźliwe.
Gdy jego funkcją jest kierowanie zespołem, może tworzyć enklawę, jeżeli ma na tyle siły i odwagi, żeby trzymać się pozytywnych zasad w niesprzyjającym otoczeniu, jeżeli tylko ma odrobinę przestrzeni decyzyjnej to ją wykorzysta.
Budowanie funkcjonujących w ten sposób zespołów czy większych fragmentów organizacji wymaga czasu, wymaga też ludzi, którzy są autentyczni, nie opierają się na technikach wywierania wpływu, pustych deklaracjach, które jeszcze bardziej frustrują. Ludzie z czasem "czytają" zasady funkcjonowania swojego szefa czy całej organizacji z decyzji jakie są podejmowane, z rodzaju zadań jakie otrzymują, z jakości oceny rzeczywistości itd. itd. To tworzy otoczenie do którego się dostosowują, albo to ich wciąga pozytywnie, jeżeli ma właściwości podobne do OUS, albo uczą się w tym funkcjonować wpychani innymi okolicznościami czy brakiem alternatyw (w ich subiektywnej ocenie).
Osobiście mam silne przekonanie że to działa, może dlatego trąci to idealizmem, ja to wiem ze swojej praktyki. Lektura Senge czy innych, pokazały mi, że nie jestem sam. Znów się rozpisałem. Pozdrawiam.
Kazimierz Grabski

Kazimierz Grabski Jestem
otwieraczem...
Otwieram na marzenia
i aspiracje

Temat: Organizacje uczące się w Polsce

Ja również jestem idealistą, bo jestem przekonany, że to działa.
Co więcej: działania doświadczam:)

Więcej refleksji za czas jakiś.

Następna dyskusja:

Czy znacie polskie organiza...




Wyślij zaproszenie do