Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Komunikacja międzyludzka

Mimo że rozmawiamy ze sobą, nie znaczy, że się rozumiemy. I chociaż komunikacja ma bezpośredni wpływ na nasze życie rodzinne, zawodowe, towarzyskie i stanowi podstawową umiejętnością życiową nie bardzo sobie z nią radzimy. Efektywna komunikacja jest procesem, w którym tworzone jest wspólne zrozumienie. Ale jak to wspólne zrozumienie osiągnąć, jeśli:
to co powiedziane nie musi być wysłuchane
to co wysłuchane nie musi być zrozumiane
to co zrozumiane nie musi być przyjęte
to co przyjęte nie musi być zastosowane
to co zastosowane nie musi być zatrzymane.

Jakie znacie problemy z komunikowaniem się z innymi i jak sobie z nimi radzić?
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Komunikacja międzyludzka

Unikanie mówienia wprost.

Proste komunikaty, zawierające treści a nie zasłona dymna służąca aby rozmówca domyślał się co chcemu mu przedstawić. Jak tego unikam - dopytuje, drąże, doprowadzam do potwierdzenia. Sam natomiast bardzo dbam o to bym wyrażał się jasno, bez "wywijasów", zamglawania czy sugerowania.

Pozdrawiam
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Komunikacja międzyludzka

Cześć,
Problem ciekawy i powszechny.
Ale znowu, zależy od sytuacji i pozycji.
Inna rozmowa będzie w rodzinie, inna do partnera businessowego, którego pozycja wobec nas jest słabsza a inna do tego, którego pozycja jest silniejsza. Inna rozmowa jeśli się lubimy i darzymy szacunkiem a inna... itd. Ja się poddaję, dla mnie temat zbyt ogólnie postawiony.

Pozdrawiam
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Komunikacja międzyludzka

Wojtek Reszka:
Cześć,
Problem ciekawy i powszechny.
Ale znowu, zależy od sytuacji i pozycji.
Inna rozmowa będzie w rodzinie, inna do partnera businessowego, którego pozycja wobec nas jest słabsza a inna do tego, którego pozycja jest silniejsza. Inna rozmowa jeśli się lubimy i darzymy szacunkiem a inna... itd. Ja się poddaję, dla mnie temat zbyt ogólnie postawiony.

Pozdrawiam
Tak Wojtku, zgadzam się z Tobą, że temat rozległy, ale nie dzieliłbym go na obszar „życia prywatnego” i „biznes”, bo to sztuczny podział. Wbrew pozorom i Twoim sugestiom, z punktu widzenia komunikacji, dokładnie te same zjawiska zachodzą w obu tych obszarach. Negocjować można: ceny z klientem, podwyżkę z szefem, czy wyjazd na ryby na weekend z żoną (wyjazd bez żony ;-)), lub większe kieszonkowe z rodzicami. Wspominasz o różnicy w statusie, czy raczej hierarchii, czyżbyś uważał, że pojawia się ona li tylko w sytuacjach służbowych, a uczeń kontra nauczyciel, a dziecko kontra rodzic, wnuk kontra dziadkowie, młodszy brat kontra starszy. Również i w tych sytuacjach zachodzą relacje typu „słabsza – mocniejsza pozycja”. A co do „lubienia” i „szacunku” to bardzo Cię proszę… bez jaj, to akurat przykład ze zwykłego życia wzięty.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Komunikacja międzyludzka

Komunikacja to najważniejsza a zarazem najtrudniejsza umiejętność i tu zgadzam się z Beatą, że nie ma znaczenia czy to biznes czy sprawy prywatne. Jeżeli menedżer mówi nie jasno i opowiadając robi dygresje, czy dla jego córki dygresje są pomocne? Jeżeli prezes firmy mówi szybko, lub przerywa w pół zdania "łapiąc w lot" to co chce jego rozmówca powiedzieć, czy wówczas dla jego żony to jest nieważna wada?

Komunikacja to najbardziej podstępna umiejętność. Z racji tego, że uzywamy ją na co dzień zapominamy ją rozwijać, bo czyż powiedzielibyście o sobie, że nie potraficie się komunikować:)??

Pozdrawiam
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Komunikacja międzyludzka

Cześć
Beata Kozyra:

dzieliłbym go na obszar „życia prywatnego” i „biznes”, bo to sztuczny podział. Wbrew pozorom i Twoim sugestiom, z punktu widzenia komunikacji, dokładnie te same zjawiska zachodzą w obu tych obszarach. Negocjować można: ceny z klientem, podwyżkę z szefem, czy wyjazd na ryby na weekend z żoną (wyjazd bez żony ;-)), lub większe kieszonkowe z rodzicami. Wspominasz o różnicy w statusie, czy raczej hierarchii, czyżbyś uważał, że pojawia się ona li tylko w sytuacjach służbowych, a uczeń kontra nauczyciel, a dziecko kontra rodzic, wnuk kontra dziadkowie, młodszy brat kontra starszy. Również i w tych sytuacjach zachodzą relacje typu „słabsza – mocniejsza pozycja”. A co do „lubienia” i „szacunku” to bardzo Cię proszę… bez jaj, to akurat przykład ze zwykłego życia wzięty.

Podtrzymuję moją tezę właśnie z doświadczenia, o czym za chwilę. Jeszcze tylko proszę, wyjaśnij o jakim przykładzie opowiadasz
" bez
jaj, to akurat przykład ze zwykłego życia wzięty."


Zdarzyło mi się kilkakrotnie, że występowałem z pozycji autorytetu/ zwierzchnika i mówiłem coś do ludzi. Wszyscy mlaskali, kiwali głowami i mówili "oczywiście". Potem analizowałem jeszcze raz to co powiedziałem i dochodziłem do wniosku, że powiedziałem w pewnym miejscu coś nie tak a w innym kompletną bzdurę. Wołałem jednego lub frugiego menago. i mówiłem - czemu łykacie te bzdury, a oni - bo Pan tak mądrze mówił. W domu natomiast, jak rozmawiam z żoną, z dziećmi, jak chcę coś wynegocjować, coś maluteńkiego chociasz, niech coś powiem nie tak, zaraz cios albo śmiech - pole minowe. Wolę komunikację w pracy. Z tych i innych powodów, podtrzymuje swoje stanowisko.

Pozdrawiam
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Komunikacja międzyludzka

hehehe - bo w pracy nikt nie wybucha płaczem z tekstem : "bo już mnie nei kooooooochaaaaaaaasz" :):)

P.S. nigdy mi sie nie zdarzyło, żeby mój zespół akceptował bzdury - nawet jesli padały z moich ust. ALe ja ich za takie reakcje nagradzałam :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 07.04.08 o godzinie 21:22
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Komunikacja międzyludzka

Tak Wojtku, zgadzam się z Tobą, że temat rozległy, ale nie dzieliłbym go na obszar „życia prywatnego” i „biznes”, bo to sztuczny podział.

I tutaj się z Tobą Beato - fundamentalnie - nie zgodzę:)
Upraszczając zjawisko:
komunikacja w domu i zagrodzie (pracy:) ) to dwie różne komunikacje, dwa różne obszary, w których używamy innych narzędzi, technik. Co prawda wielu też wspólnych, tych samych, tym nie mniej inaczej komunikujemy się w "domu" (głównie poprzez odwołania emocjonalne, do więzi, wartości "duchowych") a inaczej w pracy (poprzez cele, zadania, racjonalizm i motywację)

W komunikacji "domowej" bardzo często odbywa się to pozawerbalnie, w "zawodowej" dzieje się to (aby było skutecznie i czytelnie) głównie poprzez werbalizację.

Z komunikacją "domową" i "zawodową" jest trochę jak - dla laika - z psychiatrią i psychologią. Niby to samo...a jednak, w swej istocie nie są to tożsame choć pokrewne dziedziny.

konto usunięte

Temat: Komunikacja międzyludzka

Marku, a to nie jest związane przypadkiem z tym, na ile się znamy?

Jak mam klienta, którego znam, to komunikacja z nim też schodzi na inny poziom niż z zupełnie nowym, gdzie komunikacja służy mi w innym celu (jako główny cel)?
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Komunikacja międzyludzka

Grzegorz K.:
Marku, a to nie jest związane przypadkiem z tym, na ile się znamy?

Jak mam klienta, którego znam, to komunikacja z nim też schodzi na inny poziom niż z zupełnie nowym, gdzie komunikacja służy mi w innym celu (jako główny cel)?

Rozdzielając włos na czworo - to tak, masz sporo racji. Ja opisując różnice uprościłem przykłady "osadzeń i kotwic" komunikacyjnych dla dwóch skrajnych przykładów: dom - praca. Oczywiście, że Klient, z którym współpracujemy długo i dobrze, odbiera nas także poza werbalnie, podobnie jak "nowa" żona, głównie skupiać się będzie na werbalnych kontaktach z nami, zanim wyczuje, nauczy się nas czytać z ruchu powiek :)

Tym nie mniej są pewne bariery, także intymności (przy czym nie chodzi mi teraz o seks:) ), których Klient nie przeskoczy w relacji z nami. Pewnej argumentacji, odniesień, przywołań, powołań się na...tego wszystkiego w takim samym zestawieniu, intensywności, emocjonalności i otwartości nie wprowadzimy do komunikatu dla Klienta co dla np. żony/męża/bliskiego przyjaciela.

konto usunięte

Temat: Komunikacja międzyludzka

Jak najbardziej.

Ale tak samo możesz klasyfikować klientów. Czyli są tacy, z którymi na wódke i o ... ten no pogada się o różnych sprawach ;-)))

A inny jest taki, ze tylko oficjalnie

Odwracając całkiem kota ogonem, idę zaraz po Córcię i okna umyć i wyrwać parę chwastów. Wykonuję usługi - prawda?
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Komunikacja międzyludzka

Jeśli się bardzo ktoś uprze może rozdzielać komunikację na prywatną i służbową. Ale nie o to chyba w tym wszystkim chodzi.
Bariery komunikacyjne, poza kilkom wyjątkami, pojawiają się i przeszkadzają w komunikacji bez względu w jakim gronie się ona odbywa. Rozkazywanie, czy obrażanie, przerywanie, kłamstwa, używanie niewybrednych słów, straszenie, narzekanie, doradzanie i jeszcze wiele, wiele innych barier komunikacyjnych, bez względu na to czy rozmawiasz z ”starą” żoną, czy "nową" kochanką, czy z szefem, czy klientem, z dzieckiem, czy rodzicem zawsze będą działać negatywnie na odbiorcę i prowadzić do zamknięcia się i wycofania lub agresji.

konto usunięte

Temat: Komunikacja międzyludzka

Hmmm.

Przykłady nader interesujące ;-)))
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Komunikacja międzyludzka

Beata Kozyra:
Jeśli się bardzo ktoś uprze może rozdzielać komunikację na prywatną i służbową. Ale nie o to chyba w tym wszystkim chodzi.

Beato ależ oczywiście, że nie o to w tym wszystkim chodzi.
Pisałem, że - generalnie - komunikacja, ta - nazwijmy ją służbowa - jest bardziej werbalna, zaś ta prywatna ma rozbudowaną warstwę poza werbalną. Warto o tym pamiętać i dla pewnej skuteczności komunikacyjnej zasad czy reguł tych używać.

Bariery komunikacyjne, poza kilkom wyjątkami, pojawiają się i przeszkadzają w komunikacji bez względu w jakim gronie się ona odbywa. Rozkazywanie, czy obrażanie, przerywanie, kłamstwa, używanie niewybrednych słów, straszenie, narzekanie, doradzanie i jeszcze wiele, wiele innych barier komunikacyjnych, bez względu > na to czy rozmawiasz z ”starą” żoną, czy "nową" kochanką, czy z szefem, czy klientem, z dzieckiem, czy rodzicem zawsze będą działać negatywnie na odbiorcę i prowadzić do zamknięcia się i wycofania lub agresji.

Tak. Tylko, że w przypadku komunikacji "zawodowej" tej bardziej oficjalnej owe wartości, w tym wypadku negatywne znajdują się bardziej w "słowie", zaś w komunikacji prywatnej przede wszystkim w wyrazie twarzy, postawie, mimice - bo to w tym obszarze się rozgrywa.

Upraszczając aby Klient dowiedział się jakim jest "dupkiem" trzeba mu to stosunkowo jasno wyłożyć. Stary przyjaciel zrozumie to widząc nasz wzrok, mimikę, czy nawet specyficznie zaakcentowaną pauzę, ciszę.

Klient nas bardziej słyszy i widzi, a przyjaciel - czuje, rozumie.MarekWojciechowski.com .. edytował(a) ten post dnia 09.04.08 o godzinie 20:34

konto usunięte

Temat: Komunikacja międzyludzka

A to nie kinestetycy, wzrokowcy i słuchowcy?
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Komunikacja międzyludzka

Grzegorz K.:
A to nie kinestetycy, wzrokowcy i słuchowcy?

Wyobrażasz sobie całkiem udany wieczór z dziewczyną, w trakcie którego tylko patrzycie na Siebie? :) a mimo wszystko wiele sobie przekazujecie - komunikacja, skuteczna odbywa się, bo gdzieś w okolicach 2-3 nad ranem następuje zmysłowa konsumpcja? - a udane godzinne spotkanie, nawet z tzw. "starym" Klientem w trakcie, którego nie pada ani jedno słowo? Nie podpiszesz kontraktu bez werbalizacji.

Jest w teorii komunikacji taka stara zasada. Trawestując ją z angielskiego na nasz, wygląda to mniej więcej tak:

MY - PARTNER - rozumiemy to, co czujemy i pamiętamy (emocje, wspomnienia, tematy "miękkie")
MY - KLIENT - rozumiemy to, co słyszymy i widzimy.(argumenty rzeczowe, merytoryczne, racjonalizm)MarekWojciechowski.com .. edytował(a) ten post dnia 09.04.08 o godzinie 21:34
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Komunikacja międzyludzka

Cześć
Beata Kozyra:
Jeśli się bardzo ktoś uprze może rozdzielać komunikację na prywatną i służbową. Ale nie o to chyba w tym wszystkim chodzi.
Bariery komunikacyjne, poza kilkom wyjątkami, pojawiają się i przeszkadzają w komunikacji bez względu w jakim gronie się ona odbywa. Rozkazywanie, czy obrażanie, przerywanie, kłamstwa, używanie niewybrednych słów, straszenie, narzekanie, doradzanie i jeszcze wiele, wiele innych barier komunikacyjnych, bez względu na to czy rozmawiasz z ”starą” żoną, czy "nową" kochanką, czy z szefem, czy klientem, z dzieckiem, czy rodzicem zawsze będą działać negatywnie na odbiorcę i prowadzić do zamknięcia się i wycofania lub agresji.


Chyba mamy jakąś barierę. Mam wrażenie, że inicjując wątek pisałaś o czymś innym. W pracy nie wyobrażam sobie części barier o jakich piszesz - niewybredne słowa, straszenie - takich ludzi bym zwolnił albo oni by mnie zwolnili. Dla mnie praca to wspólna droga do jakiegoś celu a nie przełamywanie takich barier.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Komunikacja międzyludzka

MarekWojciechowski.com ..:
Grzegorz K.:
A to nie kinestetycy, wzrokowcy i słuchowcy?

Wyobrażasz sobie całkiem udany wieczór z dziewczyną, w trakcie którego tylko patrzycie na Siebie? :) a mimo wszystko wiele sobie przekazujecie - komunikacja, skuteczna odbywa się, bo gdzieś w okolicach 2-3 nad ranem następuje zmysłowa konsumpcja? - a udane godzinne spotkanie, nawet z tzw. "starym" Klientem w trakcie, którego nie pada ani jedno słowo? Nie podpiszesz kontraktu bez werbalizacji.

Jest w teorii komunikacji taka stara zasada. Trawestując ją z angielskiego na nasz, wygląda to mniej więcej tak:

MY - PARTNER - rozumiemy to, co czujemy i pamiętamy (emocje, wspomnienia, tematy "miękkie")
MY - KLIENT - rozumiemy to, co słyszymy i widzimy.(argumenty rzeczowe, merytoryczne, racjonalizm)

Trochę skrajnie, bo ja mówiłem o pewnych poziomach, ale na pewno nie aż o takim rozrzucie, gdzie przyrównuję wieczór z laską, do wieczora z klientem ;-)))

Sa członkowie rodziny, z którymi gadać będę zawsze i nigdy nie będę patrzył głęboko w oczka. Bo nie.

I w niektórych przypadkach to nawet będzie tak, zę z klientem się będę rozumiał (się rozumiem) przy użyciu mniejszej ilości słów niż z niektórą rodziną.

Przypomina mi się dyskusja na temat bezpieczeństwa informacji i moja usilna walka, żeby wytłumaczyć, ze bezpieczeństwo, to bezpieczeństwo. Ani informacyjne nie jest ważniejsze, lepsze, od fizycznego ani odwrotnie.

Są po prostu inne, ale jak ktoś ma zasoby w pewnym zakresie, ma je wykorzystać w każdym zakresie bezpieczeństwa, bez tworzenia odrębnych i sztucznych tworów.

Tu podobnie widzę. Różnica między rodziną a klientem to dla mnie tylko to, ze rodziny się nie wybiera, a klienta tak. Reszta jest na tym samym mechanizmie.Grzegorz K. edytował(a) ten post dnia 09.04.08 o godzinie 22:51
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Komunikacja międzyludzka

Grzegorz K.:
Przypomina mi się dyskusja na temat bezpieczeństwa informacji i moja usilna walka, żeby wytłumaczyć, ze bezpieczeństwo, to bezpieczeństwo. Ani informacyjne nie jest ważniejsze, lepsze, od fizycznego ani odwrotnie.

Są po prostu inne.

No właśnie Grzegorzu. I jak sądzę inne narzędzia, techniki, sposoby będziemy stosowali chcąc zapewnić bezpieczeństwo informacji a inne w przypadku fizycznego. Oba oczywiście da się zapewnić tą samą metodą - np. zamykając komputer i osobę do piwnicy ale to nie w tym rzecz :)

Podobnie jest z komunikacją - bez słów dogadamy się z Klientem, zgoda, zasypując nimi żonę podczas romantycznej kolacji także. Pytanie tylko jakim kosztem i czy skutecznie (reguła Fromma). Obawiam się, że nie. Najlepszym tego przykładem są np. politycy. Pod wpływem ich metod (celowych i świadomych) my jesteśmy bardzo często pod wrażeniem ich komunikatu, nie do końca go rozumiejąc. Im o to chodzi. Można jednak, stosując proste techniki spowodować, że będziemy mniej pod wrażeniem a bardziej zrozumiemy, zaakceptujemy przekaz.
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Komunikacja międzyludzka


Chyba mamy jakąś barierę. Mam wrażenie, że inicjując wątek pisałaś o czymś innym. W pracy nie wyobrażam sobie części barier o jakich piszesz - niewybredne słowa, straszenie - takich ludzi bym zwolnił albo oni by mnie zwolnili. Dla mnie praca to wspólna droga do jakiegoś celu a nie przełamywanie takich barier.

Pozdrawiam

Wojtku, może niezbyt dokładnie przeczytałeś mają wypowiedź wstępną. Bowiem właśnie o bariery, o problemy z komunikacją, na jakie napotykamy w naszym życiu mi chodziło.
A to o czym piszesz, to pobożne życzenia. Jeśli nie doświadczyłeś, zastraszania, czy manipulacji w pracy, to nie wiem gdzie się chowałeś. W każdej robocie zdarzają się tacy ludzie, którzy w ten sposób chcą narzucać innym swoje zdanie. Dla mnie ciekawe jest jak sobie z tym radzicie.Beata Kozyra edytował(a) ten post dnia 10.04.08 o godzinie 15:59

Następna dyskusja:

Dlaczego komunikacja miejsk...




Wyślij zaproszenie do