Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

O rany...trochę mnie zawstydziliście...Ale dziękuję :-)
Tadeusz Orlenko

Tadeusz Orlenko Ludzie są zazwyczaj
pokonanymi przez
samych siebie.

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Pisałem to już wcześniej , ale powtórzę to raz jeszcze.
- Co jest powodem tego, że wielu ludzi odnosi sukcesy?
- Czy zależy to od ich pochodzenia, kręgu kulturowego, z którego się wywodzą, albo od ich pozycji w społeczeństwie?
- A może zależy od tego, czy posiadają pewną wizję i cel, do którego dążą, oraz mają plan działania, który ma ich tam doprowadzić?
- Z pewnością ludzie sukcesu wiedzą, co jest dla nich ważne i do czego dążą.
- Mają marzenia i są gotowi na ich rzecz pracować.
- Znają swoje "dlaczego".
Nie wszyscy mają szczęście (też pisałem , że "szczęście" warto je mieć) znaleźć się w towarzystwie takich ludzi , w odpowiednim czasie.
- Bywa niestety i tak , że tego nie zauważamy - dlaczego ??
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Artur Kucharski:
Beato, nawet menedżer wyższego szczebal sam nic w dużej organizacji nie zdziała. Nie mam na mysli prezesów, ale np. dyrektorów.


Po dłuższej nieobecności witam ponownie.

Nawet i prezes o ile nie ma wsparcia w Radzie Nadzorczej guzik zdziała. Ostatnio doświadczałem tego w jednej z dosyć znanych firm sektora odzieżowego. Prezes plus dwóch członków zarządu zderzyło się z betonem RN. W zasadzie, co jest chore, RN ograniczała rolę Zarządu do działań taktycznych, operacyjnych, samej sobie rezerwując prawo do określania strategii. To było nieformalne tym nie mniej bardzo silne.marekwojciechowski.com .. edytował(a) ten post dnia 06.03.08 o godzinie 21:47
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Jasne, że w pojedynkę to i Batman nie da rady ;-).
Ale jedna osoba, kimkolwiek by nie była i cokolwiek by na ten temat już wiedziała, nie od razu ma brać się za barki z tworzeniem i wdrażaniem strategii. Musi najpierw zacząć od „zarażania” tą idą, jak największej ilości osób, począwszy od góry, aż po sam dół. Nie twierdzę, że to jest łatwe. Wręcz przeciwnie, wiem ile wysiłku i czasu ten proces pochłania. Ile oponentów trzeba przekonać, ile butów schodzić i łez wypłakać… no może przesadziłam ;-). Ale jeśli proces pozyskiwania sojuszników dla strategii nie zakończy się pomyślnie zapomnijmy w ogóle o strategii.Beata Kozyra edytował(a) ten post dnia 01.04.08 o godzinie 14:19
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Beata Kozyra:
Jasne, że w pojedynkę to i Batman nie da rady ;-).
No nie Batman dawał rade sam ...widziałem :)
Ale jedna osoba, kimkolwiek by nie była i cokolwiek by na ten temat już wiedziała, nie od razu ma brać się za barki z tworzeniem i wdrażaniem strategii. Musi najpierw zacząć od „zarażania” tą idą, jak największej ilości osób, począwszy od góry, aż po sam dół. Nie twierdzę, że to jest łatwe. Wręcz przeciwnie, wiem ile wysiłku i czasu ten proces pochłania. Ile oponentów trzeba przekonać, ile butów schodzić i łez wypłakać… no może przesadziłam ;-). Ale jeśli proces pozyskiwania sojuszników dla strategii nie zakończy się pomyślnie zapomnijmy w ogóle o strategii.Beata Kozyra edytował(a) ten post dnia 01.04.08 o godzinie 14:19
Beato uważam, że zastosowany w Twojej wypowiedzi tryb przypuszczający jest słuszny. Sam menedżer może próbować, starać się, wkładać wysiłek, ale nigdy działając sam nie będzie wiedział na jaką skutecznośc może liczyć. Teraz mi się skojarzyło, że to troche taki misjonarz - pomimo iż zgadzam się, że takie działania są słuszne jednak warto przez rozpoczęciem czegoś zastanowić się nad zyskami i stratami.

Pozdrawiam
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

No nie wiem, czy Batman zastanawiał się nad stratami i zyskami. On był z gatunku tych co ratują świat, bez zastanowienia ;-)

konto usunięte

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

No nie zgodzę się. Chyba niedokładnie oglądałaś. Żaden hero nie będzie bez zastanowienia ratował, bo nie będzie hero. ;-)))
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Większość ludzi, szczególnie na niższych stanowiskach, myśli o tym, co się dzieje „tu i teraz”. Nie potrafią wyjść poza ramy takiego spojrzenia na swoje życie. Najmiększym problemem jednak jest, to że takie uproszczone „stanowisko” prezentuje również kierownictwo firmy. Wówczas niezwykle trudno jest pojedynczej osobie, która czuję istotę strategicznego myślenia, coś konkretnego zdziałać. A co to takiego to strategiczne myślenie? Moim zdaniem to takie kompleksowe spojrzenie na firmę, dzięki któremu widać cały obrazek, a nie tylko pojedyncze puzzle, a zarazem dalekosiężne spojrzenie, dzięki któremu możemy dostrzec miejsce firmy na rynku za kilka - kilkanaście lat i dzięki któremu potrafimy przygotować plan dotarcia do tego miejsca, angażując do tego wszystkich pracowników, wykorzystują aktualny potencjał, pozyskując to co jeszcze jest nam niezbędne elastyczne dostosowując się do stale zachodzących zmian w otoczeniu. Z tym nie ma szans poradzić sobie jedna osoba. Porównanie takiej osoby, przez Artura, do misjonarza jest całkiem udane. Bo pierwszą rzeczą, którą taka osoba powinna się zając, to „nawracanie” innych na strategiczne myślenie, to agitacja, pozyskiwanie „agentów”. Kiedy uda się zebrać dobry zespół można spróbować podjąć wyzwanie, jakim jest stworzenie strategii i jej wdrożenie.
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Cześć,

Zarządy często nie myślą strategicznie, ponieważ sami właściciele tak nie myślą - cisną na wyniki w następnym misiącu ( z różnych przyczyn) a to wymusza pewne zachowania, nieraz mało czytelne.

Pozdrawiam

Stan K.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Beato, czy to nie problem komunikacji?
Przeteoretyzowanie bez umiejentosci odniesienia do konkretnych przykladow konkretnej firmie?

POd gladkimi sformulowaniami teoretykow mozna tyle zmiescic, ze rozmydla sie to w praktycznych zastosowaniach, przydatnych w codziennych operacjach firmy.

Stan,
a skąd Twoje założenie, że to była teoria? Wbrew pozorom nie jestem teoretykiem (pomimo być może mylnego tytułu doktora):-). Jestem w 100% praktykiem zarządzania i to co prezentowałam na konferencji było podsumowaniem mich doświadczeń, a nie przeczytanych artykułów:-). Od 10 lat wdrażam strategie i przekładam na działania operacyjne, tak w firmach których byłam zatrudniona, jak i jako konsultant zewnętrzny w firmach klientów. I wiem, że bez zaangażowania pracowników nie ma szans na powodzenie strategii.Beata Kozyra edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 18:55
Tadeusz Orlenko

Tadeusz Orlenko Ludzie są zazwyczaj
pokonanymi przez
samych siebie.

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Beata Kozyra:Ale, po drugie, znaleźli się i tacy, którzy mówili głośno na forum bez wstydu i zażenowania), że strategia jest przereklamowana i nikomu nie potrzebna.
Pozwolę sobie odnieść się TYLKO do tego zdania.
Może będzie to niegrzeczne i ktoś może się obrazić , ale zaryzykuję.
- Z całym szacunkiem dla wszystkich ludzi , tych wykształconych i tych mniej wykształconych.
- Ktoś , kto głośno na forum , bez wstydu i zażenowania mówi , że strategia jest nikomu nie potrzebna , powinien zejść na bok , a my , jak pisze Pani Beata , jako ta mniejszość , te 10% nie powinniśmy w ogóle zwracać na nich uwagi.
- „Nie ma takiej partii , frakcji czy sekty , w której ludzie najmniej wiedzący nie byliby jednocześnie najgwałtowniejsi” – Alexsander Pope
- Wiem – pojawia się następny problem z dotarciem do ludzi , którzy mimo wszystko , (90%) , woli słuchać populistów.
Dlaczego tak się dzieje? - można to zdefiniować , ale nie to jest tematewm.
Może to jest dobrze?? :)
- I właśnie w tym momencie niezbędne jest doświadczenie praktyczne , te 10 lat doświadczenia w działaniu operacyjnym ,którym legitymuje się Pani Beata
- Ktoś kiedyś napisał na sąsiednim wątku , że poziom wykładów „spada z siłą wodospadu”
- Oczywiście zgadzam się z tym , często się zdarza , że prowadzący szkolenia (nie , nie pomyliłem się szkolenia , bo wykłady , to zupełnie inna „para kaloszy”, mówiąc kolokwialnie) mają wiedzę tylko teoretyczną w dodatku niekompletną i jak by było tego mało , to problem komunikacji , o której wspomina Stan , usiłują zrzucić na słuchaczy , którzy uczestnicząc w takim szkoleniu (mówię o sobie) , przysłaniają dłonią usta , żeby prowadzący nie zauważył „ogromnego zainteresowania” jego wykładem.
„Niektórzy całe życie chodzą na ryby nie wiedząc, że to nie ryb szukają”
- Jedyny sposób na wyeliminowanie ignorantów , jest edukacja , którą należy się zająć jak najszybciej i nie tylko teoretyczna , ale wykłady praktyczne.
Prowadzący wykłady powinien znać temat nie tylko z teorii , ale być też doskonałym praktykiem.Tadeusz Orlenko edytował(a) ten post dnia 15.04.08 o godzinie 11:57
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Panie Tadeuszu, Droga Beato,

Chyba zostałem wywołany do tablicy.
Co prawda nie pisałem nigdzie, że strategia nie jest potrzebna, tylko poddawałem wątpliwość, czy ją trzeba pisać na papierze, w przypadku małych firm, ale niech tam.
Czytając wasze reakcje nie chciałem wchodzić głębiej w tą problematykę, ponieważ mam opinię specjalisty od strategii. Dyskusja mogłaby być nierówna, a nie chciałbym podobnie jak Marek Wojciechowski, wchodzić w dyskusje personalne.
W tym miejscu przytoczę słowa tekst Dr hab. Andrzej Kaleta, prof. AE Akademia Ekonomiczna we Wrocławiu Katedra Zarządzania Strategicznego
" Wysiłki podejmowane w celu przewidywania nieprzewidywalnego zdaniem niektórych mogą być nie tylko bezużyteczne, ale i wręcz szkodliwe, absorbując do tego stopnia, że utrudnią obserwacje bieżącą. P.D’Aveni używa obrazowego porównania. Zbyt dalekie spoglądanie w przyszłość może przypominać używanie dalekosiężnych świateł w czasie mgły. Światła oślepiają do tego stopnia, ze kierowca nie widzi najbliższego zakrętu.
Zarzuca się, że w tej sytuacji zarządzanie strategiczne to gra pozorów, zabiegi formalne o niewielkim znaczeniu merytorycznym. W tym duchu, metaforycznie wypowiada się B.Quin, zdaniem którego planowanie strategiczne przypomina rytualne pląsy podczas modłów o deszcz, których głównym celem jest nie wywoływanie ulewy, ale dojście do mistrzostwa w tańcu.
Kwestionując sens i możliwości planowania i kształtowania przyszłości formułuje się nowe paradygmaty zarządzania zorientowane głównie na szybkość reakcji. Przykładem takiego toku myślenia jest np. opinia B.Longa stwierdzającego, iż pisanie strategii to idiotyzm – nie strategie są potrzebne lecz szybkie podejmowanie decyzji.
Opinii powyższych nie sposób zignorować, gdyż opisują wiele autentycznych słabości współczesnego zarządzania strategicznego, a stają za nimi wielkie autorytety naukowe .."

Może jakieś refleksje ?
Zachęcam do dyskusji.

Pozdrawiam
Tadeusz Orlenko

Tadeusz Orlenko Ludzie są zazwyczaj
pokonanymi przez
samych siebie.

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Wojtek Reszka:
Panie Tadeuszu, Droga Beato,

Chyba zostałem wywołany do tablicy.
Co prawda nie pisałem nigdzie, że strategia nie jest potrzebna, tylko poddawałem wątpliwość, czy ją trzeba pisać na papierze, w przypadku małych firm, ale niech tam.
Panie Wojtku
- Nawet mi przez myśl nie przeszło , żeby komentować Pana wypowiedzi.
- Nigdy nie miałem przyjemności wysłuchania Pańskiego wykładu.
- Nie mam żadnej wiedzy na Pana temat , więc nie mógłbym cokolwiek powiedzieć na Pana temat.
- Mówiąc o „........głośno mówiących......” mam na myśli wykłady , które miałem wątpliwą przyjemność wysłuchać.
Pozdrawiam
Tadeusz
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Witam
Tadeusz Orlenko:

- Nie mam żadnej wiedzy na Pana temat , więc nie mógłbym cokolwiek powiedzieć na Pana temat.
- Mówiąc o „........głośno mówiących......” mam na myśli wykłady , które miałem wątpliwą przyjemność wysłuchać.
Pozdrawiam
Tadeusz

Nie ma sprawy. Niemniej jest temat j.w.
Co prawda nie jestem zwolennikiem natychmiastowego pogrzebu strategii, ale w stosunku do pewnych warunków i pewnych branż teza wydaje się do obrony ?
Co Pan na to ?

Pozdrawiam
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Wybacz Wojtku, ale skoro jesteś uważany za specjalistę od strategii to może uświadomisz nas dlaczego w Twoich wypowiedziach pojawia się raczej zaprzeczenie sensu strategii? Chętnie podejmę rękawicę i stanę o tej, Twoim zdaniem, nierównej dyskusji ;-).
Zacytowałeś spory fragment wypowiedzi profesora Kalety. Nie znam całej jego wypowiedzi, ale mam wrażenie, że ta cytowana jest wyrwana nieco z kontekstu. Zgadzam się, że koncentracja wszystkich wysiłków organizacji na tworzeniu dalekosiężnej strategii może doprowadzić do stanu, kiedy firma podtyka się o własne nogi bo patrzy dalej niż wzrok sięga, a nie widzi tego co ma pod nosem. Ale to nie jest wystarczający argument, aby rezygnować ze strategii. Umiejętne i proporcjonalne do potrzeb zaangażowanie wysiłków, tak w tworzenie strategii, która pomoże w realizacji wizji przyszłości, jak i bieżące działania i szybkie podejmowanie decyzji, powinno być istotą zarządzania współczesną firmą. Jednego jestem pewna, żadna firma nie może żyć tylko dniem dzisiejszym, co nie oznacza, że to co dzieje się dzisiaj nie jest istotne. Po to tworzy się elastyczne strategie, aby można było je niemal codziennie modyfikować i uaktualniać w zależności od bieżącej sytuacji rynku i firmy.
Beata

konto usunięte

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Wojtek Reszka:
Panie Tadeuszu, Droga Beato,

Chyba zostałem wywołany do tablicy.
Co prawda nie pisałem nigdzie, że strategia nie jest potrzebna, tylko poddawałem wątpliwość, czy ją trzeba pisać na papierze, w przypadku małych firm, ale niech tam.
Czytając wasze reakcje nie chciałem wchodzić głębiej w tą problematykę, ponieważ mam opinię specjalisty od strategii. Dyskusja mogłaby być nierówna, a nie chciałbym podobnie jak Marek Wojciechowski, wchodzić w dyskusje personalne.
W tym miejscu przytoczę słowa tekst Dr hab. Andrzej Kaleta, prof. AE Akademia Ekonomiczna we Wrocławiu Katedra Zarządzania Strategicznego
" Wysiłki podejmowane w celu przewidywania nieprzewidywalnego zdaniem niektórych mogą być nie tylko bezużyteczne, ale i wręcz szkodliwe, absorbując do tego stopnia, że utrudnią obserwacje bieżącą. P.D’Aveni używa obrazowego porównania. Zbyt dalekie spoglądanie w przyszłość może przypominać używanie dalekosiężnych świateł w czasie mgły. Światła oślepiają do tego stopnia, ze kierowca nie widzi najbliższego zakrętu.
Zarzuca się, że w tej sytuacji zarządzanie strategiczne to gra pozorów, zabiegi formalne o niewielkim znaczeniu merytorycznym. W tym duchu, metaforycznie wypowiada się B.Quin, zdaniem którego planowanie strategiczne przypomina rytualne pląsy podczas modłów o deszcz, których głównym celem jest nie wywoływanie ulewy, ale dojście do mistrzostwa w tańcu.

Niezłe. Dla mnie strategia jest włączeniem noktowizora. Wyjaśnię. Światłą, długie czy krótkie, są nadal bliskie i pozwalają widzieć tyle ile nam pozwala widzieć otoczenie. Mgła, deszcz, to są czynniki rynku, które są obok nas, bliziutko, namacalne.

Sztuka nie widzieć ich jako ściana, która ogranicza skuteczność i zamyka nas w pudełku bliskiego otoczenia, a widzieć dalej, lepiej i szerzej.

Gdzieś deszcz się kończy, więc warto wiedzieć, czy skoćńży się na tyle szybko, zę wystarczy parasol, czy potrzeba nam namiotu sztabowego na kółkach.
Kwestionując sens i możliwości planowania i kształtowania przyszłości formułuje się nowe paradygmaty zarządzania zorientowane głównie na szybkość reakcji. Przykładem takiego toku myślenia jest np. opinia B.Longa stwierdzającego, iż pisanie strategii to idiotyzm – nie strategie są potrzebne lecz szybkie podejmowanie decyzji.
Opinii powyższych nie sposób zignorować, gdyż opisują wiele autentycznych słabości współczesnego zarządzania strategicznego, a stają za nimi wielkie autorytety naukowe .."

Opisują nie słabości myślenia strategicznego, a słabości wielu ludzi, którym wydaje się ze myślą strategicznie, ale nie wychodzą poza drugi krąg zmyśleniem.

To tak, jak na z wędrówka po górkach. Idziesz, widzisz przełęcz, za którą jest dolina. Wielu strategów uważa, że dolina to otoczenie, ale jest coś dalej - płaskowyż, kolejne góry,

To koreluje z tymi światłami.

Strategia to jest decyzja, kiedy zmienić długie na krótkie, czy zatrzymać się na postój, czy może jechać dalej.

Ale o tym decyduje wynika analizy, który odpowie mi, co zrobić. Bo chmura się może skończyć za 1,5 km. To sobie na 1,5 kilometra skrócę światełka, ale pojadę dalej.

A jak jest dłuższa i idzie w tym samym kierunku co ja, to może warto pojechać w bok. Albo poczekać, nabrać sił, piwka się napić.
Może jakieś refleksje ?
Zachęcam do dyskusji.

Pozdrawiam

Jasne. Moja refleksja główna - wielu ludzi naprawdę nie rozumie pojęcia strategia.

A po co piszę? Bo mi pomaga ogarnąć. Ćwiczonko - ile imion z pamięci wymienisz? 5? 7? Psychologowie badali - do 7 maks zapamiętanych nazw, zdarzeń, imion.

Wybacz, jak ja strategię oprę nawet na 10 czynnikach, to nie jest to strategia. Po to piszę.
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Cześć
Beata Kozyra:
Wybacz Wojtku, ale skoro jesteś uważany za specjalistę od strategii to może uświadomisz nas dlaczego w Twoich wypowiedziach pojawia się raczej zaprzeczenie sensu strategii?

To nieprawda. Napisałem

Co prawda nie jestem zwolennikiem natychmiastowego pogrzebu strategii, ale w stosunku do pewnych warunków i pewnych branż teza wydaje się do obrony

oraz

Co prawda nie pisałem nigdzie, że strategia nie jest potrzebna, tylko poddawałem wątpliwość, czy ją trzeba pisać na papierze, w przypadku małych firm

i

Zarządy często nie myślą strategicznie, ponieważ sami właściciele tak nie myślą

Chętnie podejmę rękawicę i stanę o tej, Twoim zdaniem, nierównej dyskusji ;-).

Dyskusja między nami zasadza się na 1 dylemacie. Ty twierdzisz, że strategia zawsze i jak najbardziej, ja twierdzę że konieczność posiadania strategii w ujęciu akademickim i papieru do niej, nie może być dogmatem. Zdaje sobie sprawę, że nie koniecznie jestem autorytetem dla wszystkich, w tym względzie i staram sie znaleźć sojuszników moich poglądów.

Zacytowałeś spory fragment wypowiedzi profesora Kalety. Nie znam całej jego wypowiedzi, ale mam wrażenie, że ta cytowana jest wyrwana nieco z kontekstu.

Wyrwana jak każdy cytat. Nie, nie jest wyrwana z kontekstu, a spory fragment, żeby nie było co do tego wątpliwości. Tym bardziej, że zawiera myśli i opinie autorytetów w temacie. Jeśli odszukam cały, obszerny tekst - prześlę na priv. jeśli mi go podasz.

Pozdrawiam
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Dyskusja między nami zasadza się na 1 dylemacie. Ty twierdzisz, że strategia zawsze i jak najbardziej, ja twierdzę że konieczność posiadania strategii w ujęciu akademickim i papieru do niej, nie może być dogmatem.

Wojtku, nie twierdzę, że strategia zawsze musi być. Uważam, że jeśli już tworzyć strategię, to powinna zostać ona jednak spisana. Nie koniecznie jako elaborat na 100 stron, ale jednak jako dokument, do którego zawsze można sięgnąć, aby sobie przypomnieć dokąd i dlaczego zmierzamy i aby pokazać to innym, których chcemy w tę strategię zaangażować.
Nie rozumiem też za bardzo Twojej wypowiedzi a propos "ujęcia akademickiego" ;-). Od prawie 10 lat wdrażam strategie w różnych firmach i daleko mi do akademickości. To co przedstawiam na forum to wynika z praktycznego doświadczenia, a nie z przeczytanych książek. :-). A ile strategii Ty Wojtku wdrożyłeś? Z jakich źródeł czerpiesz swoje opinie?

I tak ja napisałam, wyznaję pogląd, który potwierdziłam przez lata mojej pracy, że całkowita koncentracja na strategii może doprowadzić do zaślepienia. I tu się zgadzam z, cytowanym przez Ciebie, Prof. Kaletą. Ze strategią, jak ze wszystkim można "przegiąć". Dlatego też, jak we wszystkim, potrzebny jest umiar i odpowiednie proporcje w zarządzaniu. Ale o tym pisałam w poprzedniej wypowiedzi.

Nie zgodzę się natomiast, że istnieją branże, w których strategia nie jest w ogóle potrzeba. Owszem, są pewne uwarunkowania, przy których myślenie o STRATEGII jest lekko na wyrost, ale to nie znaczy, że nie będzie ona przydatna za chwilę. :-)

Podsumowując, uważam, że strategia MOŻE się przydać każdej firmie (czy to w postaci jednej strony najważniejszych celów i sposobów ich realizacji, czy w postaci pełnego dokumentu z analizą strategiczną, celami strategicznymi i szczegółowymi, miernikami, harmonogramem, alokacją zasobów i budżetem). Jednak nie oznacza to, że firma bez strategii nie będzie sobie jakoś na rynku radzić.

Właściwy stosunek do strategii pozwala widzieć zarówno przyszłość firmy, jak i jej teraźniejszość :-). Bo chyba oboje się zgodzimy, że aby przygotować się na to co nam przyszłość może przynieść musimy już teraz na to pracować.
Wojciech Reszka

Wojciech Reszka właściciel -
Relacje,

Temat: Czy potrafimy myśleć strategicznie?

Cześć
Beata Kozyra:
Dyskusja między nami zasadza się na 1 dylemacie. Ty twierdzisz, że strategia zawsze i jak najbardziej, ja twierdzę że konieczność posiadania strategii w ujęciu akademickim i papieru do niej, nie może być dogmatem.

Wojtku, nie twierdzę, że strategia zawsze musi być.

Zgoda

Uważam,że jeśli już tworzyć strategię, to powinna zostać ona jednak
spisana. Nie koniecznie jako elaborat na 100 stron, ale jednak jako dokument, do którego zawsze można sięgnąć, aby sobie przypomnieć dokąd i dlaczego zmierzamy i aby pokazać to innym, których chcemy w tę strategię zaangażować.

O'K, nie jest to dla mnie motyw nad którym powinniśmy deliberować. Pamiętam jednak, że pisałaś wcześniej, że tekst może być na A-4. Dalej, skoro tak to trudno by mi było poważnie traktować management, który by zapomniał co też tam jest napisane.

Nie rozumiem też za bardzo Twojej wypowiedzi a propos "ujęcia akademickiego" ;-).

O ile pamiętam masz tytuł dr. i tego ci po prostu zazdroszczę.
To nie jest w żadnej mierze uwaga do ciebie. Ujęcie akademickie mówi jedynie, że strategia musi być i basta. Oboje się z tym nie zgadzamy do końca.

nie z przeczytanych książek. :-). A ile strategii Ty Wojtku wdrożyłeś? Z jakich źródeł czerpiesz swoje opinie?

Samodzielnie nie wdrażałem żadnej strategii. Pracowałem koncepcyjnie nad kilkoma a kilka wdrażałem w zespole (jako członek zarządu, członek RN podmiotów zależnych). Myślę jednak, że nie jest to miejsce na opowiadanie w szczegółach o moich doświadczeniach.
Zasygnalizuję 1 przypadek. Pracowałem dla firmy - która stała się liderem w swojej branży w Europie, po realizacji strategii, którą i ja współtworzyłem i realizowałem. Od początku do końca projektu, nie było dokumentu, który opisywałby projekt całościowo, ba nie było dokumentu, który zawierałby główne idee projektu. Wszystko się udało.

Nie zgodzę się natomiast, że istnieją branże, w których strategia nie jest w ogóle potrzeba. Owszem, są pewne uwarunkowania, przy których myślenie o STRATEGII jest lekko na wyrost, ale to nie znaczy, że nie będzie ona przydatna za chwilę. :-)

O'K wychodzi na jedno. Strategia nie jest niezbędna. Za chwilę może być za 1,2,3,4,5, lat. Możemy skoncentrować się na zarządzaniu.


Podsumowując, uważam, że strategia MOŻE się przydać każdej firmie (czy to w postaci jednej strony najważniejszych celów i sposobów ich realizacji, czy w postaci pełnego dokumentu z analizą strategiczną, celami strategicznymi i szczegółowymi, miernikami, harmonogramem, alokacją zasobów i budżetem). Jednak nie oznacza to, że firma bez strategii nie będzie sobie jakoś na rynku radzić.

Przykład j.w. Może sobie radzić i to b.dobrze.

Właściwy stosunek do strategii pozwala widzieć zarówno przyszłość firmy, jak i jej teraźniejszość :-). Bo chyba oboje się zgodzimy, że aby przygotować się na to co nam przyszłość może przynieść musimy już teraz na to pracować.

Zapewniam ciebie, że gdybyśmy stworzyli zespół i sprzedawali klientowi wspólnie usługi, to pewnie byśmy go przekonali.
Jednak grupa nazywa się tak jak się nazywa i myślę, że tylko wtedy jest sens wymieniać poglądy, kiedy umiemy przekazać coś nieszablonowego, odkryć kolejne dno.
Jak napisałem szczerze wcześniej, daleki jestem od wieszczenia końca strategii, głównie z tego powodu, że podobnie jak to jest z przygotowywaniem budżetu, nie sam dokument końcowy jest istotny, ale praca nad nim. Większość budżetów, które widziałem były jedynie przybliżeniem końcowych wyników, ale praca nad nimi pozwalała lepiej uzmysłowić sobie pewne zależności, niedoskonałości. Podobnie ze strategią. Różnica polega na tym, że praca nad budżetem nie absorbuje tyle sił i środków co praca nad strategią. Dlatego nie raz należy się zastanowić czy nakłady nie przewyższą efektu.

Pozdrawiam

Następna dyskusja:

Kodeks etyki - moda czy kro...




Wyślij zaproszenie do