Temat: Prowizja dla pośrednika nieruchomości - negocjowanie ceny.
Tomasz Alot:
Sorry, Hubert, zwykle się z Tobą zgadzam, ale tutaj nie.
Włacsciwie mogłbym podpisac się pod tym co napisałeś ponizej, w całosci, bo co do zasady masz rację, ale skomentuję króciutko:
Jeżeli na jakimś stanowisku jest zatrudniona osoba która ma wykształcenie odpowiadające wykonywanej pracy to jest większa szansa, że będzie dobra, niż, w przypadku, gdy taka osoba nie ma żadnego wykształcenia w tym kierunku.
Wykształcenie nie dowodzi NICZEGO. Doskonale wiesz, ze 90 % wiedzy jaką zdobywamy w zawodowym zyciu zdobywamy w ... pracy, poprzez lata doswiadczenia, kontakty, nietypowe sytuacje etc. Posrednictwo w obrocnie nieruchomosciami to NIE jest operacja na otwartym mózgu ani pilotowanie wahadłowca NASA - i nie wymagaj tego. Dziś mamy takie czasy, ze na wszystko potrzebny jest papier, co mnie zasmuca. Bo znam fachowców bez papierka którzy mają 10x tyle wiedzy, co ci po egzaminach, latach "nauki" itd. Ba, znam nawet jedna "informatyczkę", która po 3 latach "studiów" nie umie zmienić tapety w komputerze (autentyk!). Ja np. z języka angielskiego nie mam ani jednego egzaminu typu Toefl, CPE czy innych, ale idę o zakład, ze umiem angielski lepiej niz 90 % ludzi po takich egzaminach (przepraszam, nie przechwalam sie, tylko wiem jak to wygląda w rzeczywistosci).
Co więcej, akurat w przypadku pośredników w obrocie nieruchomościami posługiwanie się fachową wiedzą konieczne jest każdego dnia i jest to wiedza często podręcznikowa stosowana wprost.
Jeżeli pośrednik ma ocenić z jakimi ryzykami wiąże się np. zakup nieruchomości kupionej z pomocą tzw. kredytu normatywnego, to dobrze jeżeli wie coś z praktyki, ale podstawą i tak będzie znajomość przepisów, które takie kredyty regulowały i umiejętność właściwego odczytania umowy.
ale dobry posrednik to wie, nie obawiaj się. A że jest ich niewielu, tych dobrych? Rok temu rozwaliłem obiektyw, skomplikowane elektroniczne cuda, bo obiektyw naprawdę złożony - autoryzowany serwis (!) jednej z firm, z niby specjalistami po szkoleniach jakichs tam powiedział: nie do zrobienia albo za XXX złotych (był to majątek, finansowo). Poszedłem do małego zakładu, robiąc to poza autoryzowanym serwisem. Cena 4 razy nizsza i odbiór po 1,5 dnia. Mozna? Mozna. bez certyfikatu z japonskiej firmy i kolorowych pieczątek z logo znanym na cały świat.
Albo jeżeli ma doradzić osobie sprzedającej co ma zrobić, jeżeli zgłoszone zostały roszczenia reprywatyzacyjne a dodatkowo budynek został postawiony na nieruchomości rolnej bez pozwolenia na budowę, to nic mu nie da zapał i chęć do pracy. Musi po prostu mieć konkretną wiedzę i z prawa i z budownictwa, jak też, po troszę, z podatków.
Podkreslam, dobry posrednik to wie i zna się na tym.
A przypadek TFI to zupełnie inna kwestia, bo tam wymagania nałożone na kandydatów były wysokie, ale ciężko było zweryfikować rzeczywiste kompetencje w czasie wielkich wzrostów. Zarządzający TFI musieli mieć wiedzę potwierdzoną dyplomami - i mieli, musieli mieć doświadczenie w zarządzaniu instytucją finansową - i pewnie mieli, musieli mieć potwierdzone odpowiednie wyniki finansowe - i też pewnie je mieli, bo przed 2007 rokiem bardzo wielu je miało. A poza tym nie wiemy jakie były zasady naboru, więc moim zdaniem ani Ty ani ja nie wiemy dokładnie jakie były kryteria i oceniamy obraz, którego nie widzieliśmy.
Tomasz, zapewniam Cię - gdyby nałozyc formalizm na obrót nieruchomosciami taki jak na lekarzy, prawników , architektów, gdyby obowiązkowe były jakies chore 3 czy 4 letnie studia - to rynek zginąłby. Jezeli chciałbys płacic 5 razy wyzsze prowizje, z powodu tych kosztów, czasochłonności, formalizmów - ależ chcij sobie.
ja wiem, ze dobrych fachowców mozna znaleźć wszędzie. Posrednicy mają złą opinię, czesciowo sobie na to zasłuzyli, rynek jest młody, są szalenstwa cenowe, pakują się w to ludzie bez zadnego przygotowania itd - cóż, to prawda, ale nie generalizujmy. W Polsce własnie tak się traktuje ludzi - jeden posrednik nawali, to znaczy ze wszyscy są źli. Jak jeden lekarz bierze łapówkę - to znaczy ze lekarze to łapówkarze bez serca gotowi wykonczyć umierającego staruszka, jak tylko nie zapłaci się za miejsce w szpitalu. To nieprawda! Trochę więcej wiary :)