Adam G. grafik
Temat: uwaga na tatuaże z "henny"
Mariusz T.:
Ja wiele razy słyszę, czytam i widzę, jaki syf jest w jedzeniu, zabawkach itd. Ty pewnie też. I mam w związku z tym prośbę: nie uchylaj się od odpowiedzi tylko napisz: czy swoim dzieciom zabraniasz się bawić jakimikolwiek zabawkami, farbkami, jeść słodycze czy jakieś [pieczywo kupione w osiedlowym sklepiku itd.?
Czy widzisz różnicę miedzy syfem nieznanego pochodzenia a rzeczami które sam dobierasz na podstawie weryfikowalnych danych?
Na deptaku kupujesz kota w worku, jest to podobne ryzyko co kupowanie kosmetyków na allegro... prościej już nie umiem...
Dla dobra dyskusji przyjmijmy, że miałem średnią poniżej 5,9, tata mnie bił i do szkoły miałem 10 km pod górkę na dworzec, czy teraz możesz ustosunkować się do tego co napisałem?Wybór przez rodzica drogi zakazu wobec wszystkich okoliczności może zostać przez dziecko odebrany tylko w jeden sposób - jako swego rodzaju ukaranie.Jeśli karzesz dziecko w ten sposób, to jak ma to inaczej odebrać, skoro taka jest dla niego definicja kary? Ponownie odnoszę wrażenie, że twoim zdaniem świat wygląda jak twoje rodzinne podwórko.
Brak wiedzy, inteligencji oraz umiejętności czytania ze zrozumieniem jest bardzo często powodem trudności w rozumieniu czyjegoś przekazu. Widać te braki u Ciebie bardzo wyraźnie.
Cała kwintesencja, najpierw mnie obraź a potem porycz się że ci odpisałem.Fala krytyki dotyczy problemów z czytaniem ze zrozumieniem... Każdy popełnia błędy, ale nie każdy za wszelką cenę idzie w zaparte i zwala winę na cały świat... skoro ty nie przewidziałeś zagrożenia to znaczy, że nikt by go nie przewidział i szlag cię trafia, że inni nie są równie zaskoczeni możliwością podrażnień po hennie aplikowanej na deptaku, co ty. I będziesz pisał w kółko to samo dopóki ci nie potwierdzimy, że to było takie nie do przewidzenia.
Co za brednie. Ale w sumie widzę, że chyba trafiłem na jasnowidza. Ty pewnie doskonale wiesz, której bułki nie zjeść bo może mieć niepożądaną chemię, których kredek nie dać dziecku, którego telefonu nie kupować, którą drogą iść aby piorun nie trzasnął, w którym kąpielisku się nie kąpać, której ryby w smażalni nie jeść czy w ogóle do której restauracji nie iść, którego jajka nie kupić itp. itd. Kurczę, jakie komentowanie Twoich głupot jest durne....
Możliwość występowania podrażnień po hennie z deptaka jest nieprzewidywalna i chuj, a jeśli ktoś to przewidział to znaczy że jest gupi :D
Chemię aplikujesz sobie i całej rodzinie codziennie bez porównania gorszą i w bez porównania większej ilości niż ta farba, którą tatuażystka raz posmarowała tatuaż.Skoro ta farba jest taka zajebista pozwoliłbyś dziecku posmarować się nią ponownie?
Ja p.... o czym Ty piszesz? Jakie k.... porażki!? Człowieku! Tatuaż z henny, który spowodował rankę, która się szybciej zagoiła niż obtarcie na kolanie nazywasz moją porażką? To czym jest wpierniczanie chemicznego paskudztwa w każdym bochenku chleba, mleku, czy mięsie kupowanym milionami ton przez prawie cale społeczeństwo albo wcieranie ołowiu z plasteliny czy farby w skórę? Czy może porażką moją jest, że dobrze syna wychowałem? Albo k.... nie wiem. Podaj mi jakie porażki?Wątpię czy pisanie myślnikami cokolwiek da, jeśli przy każdym akapicie udajesz że nie rozumiesz tekstu pisanego... napisałem że udajesz bo mam wiarę w ludzi i nie posądzam cię o wtórny analfabetyzm...