konto usunięte
Temat: uwaga na tatuaże z "henny"
No dobra, już spokój! Chciałem sprowokować dyskusję, ale chyba ona trochę zboczyła z trasy...Ludzie robiący tatuaże z henny sobie i pozwalający robić je swoim dzieciom istnieją i będą istnieć. W dosłownym rozumieniu tematu mojego wątku, od jednego z nich do nich pozostałych skierowana jest przestroga, aby uważali oni na to czym jest ten tatuaż robiony. Właściwie to z oczywistych powodów to ostrzeżenie musi się ograniczyć do zalecenia przynajmniej ogólnego zachowania ostrożności.
Teraz informacja dla bezdzietnych i "'posiadaczy dzieci" (prawdziwi rodzice to wiedzą). Problem z dziećmi jest taki, że argumentacja dorosłych nie zawsze do nich trafia i często niestety jakiś zakaz w trosce o zdrowie może zostać przez dziecko zinterpretowany w zupełnie inny sposób - najczęściej jako kara o niezrozumiałym dla niego podłożu. Dziecko ukarane (w jego mniemaniu) bez wyraźnego powodu, traci do rodziców zaufanie, które zazwyczaj trudniej jest odzyskać niż np. fragment uszkodzonego naskórka. Na szczęście istnieje taki pomocnik rodziców, który się nazywa "uczenie się na własnych błędach". Jego dzieci słuchają dość uważnie a jego nauczki zapamiętują na ogół długo (tak na marginesie - ten pomocnik niestety najczęściej opuszcza dziecko krótko po zakończeniu okresu dojrzewania lub w trakcie). Mam więc nadzieję, że uszkodzony naskórek na ręce syna pozwoli mu uniknąć w przyszłości błędu kłucia skóry w celu wykonania normalnego tatuażu oraz innych eksperymentów na własnym ciele i zdrowiu. Kontrolowany upadek pozwala łatwiej się podnieść, a zostawia ślad w pamięci tak samo jak upadek niekontrolowany. Powoduje jednak znacznie mniej bolesne skutki. Przykłady działania kontrolowanego przez nas uczenia się na własnych błędach mógłbym w przypadku tylko moich synków podawać niezliczoną ilość. Skuteczność prawie stuprocentowa. Oczywiście lepiej unikać takich nauczek (przez to właśnie utworzyłem wątek) jednak kiedy inne metody nie działają, pozostaje zdać się na tego "pomocnika".
W bardziej ogólnym znaczeniu mój wątek dotyczy również innych "usług" i artykułów. Jeśli choć jedna osoba zaczęła po przeczytaniu mojego wątku zastanawiać się nad problemem, to osiągnąłem swój cel.
I jeszcze do "ujeżdżaczy" - ewentualna opuchlizna na skórze wydaje mi się mniej szkodliwa niż np. zatrucie opryskiem na truskawkach czy farbą z zabawki. A pisali niektórzy, że zrobienie tatuażu henną jest głupotą samemu przyznając się do robienia zakupów gdzie popadnie. Dodatkowo mam propozycję: zamiast psioczyć i obrażać - zamieście sami jakieś warte tego ostrzeżenie związane z Waszymi własnymi przeżyciami dotyczącymi firmy, instytucji, sklepu, restauracji, ulicznej usługi itp.. Jest niemożliwe, abyście takich nie mieli.