Temat: taxi
Miałem skupić się na wypowiedziach z poprzedniego toku. Ale przeczytałem dosyć ostrą dyskusję zapoczątkowaną 1.12.2009 przez Pana Krzysztofa, obecnie Konto Usunięte ;-) ...
Na pewno nie uda mi się w krótkim czasie odnieść się do wszystkich wypowiedzi. Jest ich bardzo dużo, większość bardzo ciekawych i wartych odniesienia. Niestety nie mam na tyle wolnego czasu, żeby teraz skomentować nawet większości z nich, nie mówiąc o wszystkich. Ale spróbuję jak najlepiej...
Jako, że wypowiedź Pana Krzysztofa jest już odległa w czasie i stronach forum ;-), pozwolę sobie zacytować ją w całości. W końcu była punktem wyjścia dla burzliwej dyskusji...
" A ja odpowiem z drugiej strony :) Sytuacja z dziś! Moj sąsiad (taksiaż, a dokładniej przewóz osób) stoi od 6 z minutami rano i czeka na zlecenie z radia albo na "łapkę". Parę minut przed siódmą ma zlecenie - zadowolony jedzie pod wskazany adres i co się okazuje? Że paniusi nie chciało się doopy ruszyć dwie ulice (dosłownie DWIE) dalej i wezwała sobie taksówkę... Nie dziwcie zdenerwowaniu kierowców, którzy "kwitną" godzinę lub więcej w oczekiwaniu na zlecenie a dostają kurs za 7pln... I nie piszcie proszę, że za takie sa największe napiwki bo to bzdura niestety :( Właśnie takie paniusie żądają wydania reszty co do grosza, a jak się chłopina kulturalnie spyta czy nie lepiej byłoby się przejść taki kawałaczek to jeszcze FOCHa strzelają wielce obrażone, że ktoś raczył zwrócić uwagę... Gdybym ja jeździł na taksie i dostał taki kurs to bym chyba cholery dostał! W najlepszym wypadku kazałbym wyjść z auta i dał jeszcze 3pln na bilet MZK a w najgorszym przewiózł przez 3/4 miasta wcześniej blokując drzwi tak, żeby jedna z drugą oduczyły się dziwnych zagrywek....
Oczywiście mówię tu o zleceniach na telefon, gdzie jeszcze trzeba poczekać na auto a szybciej chyba się mozna doczołgać na miejsce...."
Jestem taksówkarzem. Od kilkunastu lat. Mam olbrzymie zastrzeżenia do mojego zawodu, stanu finansów itp. itd... Oczywiście nie lubię krótkich kursów. Mit, że opłata początkowa ( 6 zł w Warszawie ) pokrywa koszt dojazdu i zapewnia jakiś zarobek jest mocno naciągany. Ktoś wcześniej napisał, że przy takich kursach są największe napiwki - nieprawda. Owszem czasem się zdarza, że ktoś "poczuje się" i mając rachunek 7 zł rzuci 10 zł, a może nawet i 15 zł do 20 zł. Ale to się zdarza... Raz na kilkadziesiąt razy... Więc powtórzę... Nie lubię krótkich kursów... Ale... TAKSÓWKARZ NIE MA PRAWA ODMÓWIĆ KURSU ZE WZGLĘDU NA JEGO DŁUGOŚĆ!!!!!! To nie jest kwestia uprzejmości, wychowania, etyki. To jest Prawo!!! Przepis!!! ( oczywiście, jestem świadomy, że nierzadko taksówkarze z postoju odsyłają klienta, nie chcąc tracić kolejki i czasu ). Z tego co czytam w poście, kolega Pana Krzysztofa ( co prawda nie taksówkarz, ale to temat na inną dyskusję ), nie odmówił. Nie ma też tamjakiejkolwiek informacji, że kierowca zachował się nieelegencko itp. Bo traktuję cytat "a jak się chłopina kulturalnie spyta czy nie lepiej byłoby się przejść taki kawałaczek ", za dodatek od siebie już nie skierowany do klientki.
Jak już wspomniałem wyżej, na pewno wspomnę jeszcze kilka razy a i inni o tym pisali: to jest taki zawód. Raz lepiej, raz dłużej. Wolałbym zawsze dłużej, ale... Informacji o tym, co Pan Krzysztof by zrobił, gdyby to on był " taksiażem " nie komentuję. Jest to jego prywatna opinia na temat zawodu, którego nie wykonuje. Wolno mu. Możę tylko szczęście dla Jego nerwów, że nie pracuje w tym fachu... ;-)
Piotr Grubek edytował(a) ten post dnia 09.02.11 o godzinie 09:02