Temat: Speak Up.
Nie wiem.
Ja zaryzykowałem ok. 227 zł.
MAm na piśmie, że oddadzą całość jak za pierwszym razem nie zdam egzaminu.
Bylebym był regularnie.
Złe opinie czytałem tez o innych szkołach.
Więc może w ogóle do żadnej nie chodzić?
Na pewnym forum ktoś się przyznał, że konkurencja mu chciałą zapłacić za negatywne opinie.
Ja miałem z kolei problem z ESKK.
Na dobrą sprawę to o każdej szkole mozna przeczytać coś negatywnego.
Ok, prawie każą bo mniej znane w ogóle nie mają opinii i to ni dorbych ni złych.
Ponoć jest jakiś artykuł, dzieki któremu ze Speak Up-u ktoś z GL po 6 dniach dostał zwrot gotówki, czyli możliwe.
Ja zaryzykowałem małą kwotę i w razie czego mam się na co powołąć(ten skuteczny artykuł).
Na dodatek mam wszystko na piśmie z podpisem i wizytówką konsultantki(spodobała mi się dziewczyna heh :D).
Co do systemu nauki to wolę przekonać się na własnej skórze.
Kiedyś w publicznej szkole uczyłem się niemieckiego.
Raz byłataka nauczycielka, że każdy rozumiał oprócz mnie.
Zmieniła się i na odwrót - nikt nie rozumiał oprócz mnie.
Czy poprzedniczka zatem była zła?
Jak metoda się nie sprawdzi to mogę zrezygnować po pierwszym egzaminie.
I mam to zarówno na piśmie jak i mam ten artykuł z jakiegoś kodeksu, który jak widać poskutkował.
Jeśli zobacze postępy to znacyz, ze akurat dla mnie ta ich metoda nauki jest ok.
To, że dla kogoś inneog moze już nie wcale nie oznacza poziomu szkoły.
Co najwyżej braku indywidualnego podejścia albo w ogóle ten system komuś może nie pasować.
Liczę się równiez ztym, że i mi nie przypasuje.
Swoją drogą to ciekawe, ze jak ktoś chciał zdobyć certyfikat z wypowiadajacych się to go zdobyl a winnej szkole ponoć naucyzciel był tak kiepski, że człowiek musiał do egzaminu podchodzić drugi raz.
Niektórzy piszą, że dzięki szkole zdali maturę z tego języka.
Na razie wydaje mi się, że szkoła nie jest zła - tylko nie dla każdego.
A szumu w okół każdej znanej szkoły jest zawsze dużo z tego co widzę w sieci i to nawet akredytowanej przez Kuratorium Oświaty.
Jak zakończę pierwszy etap to dam znać jak i co.
Nie sądzę jednak by było az tak tragicznie.
Przyglądałem się studentom i na zatroskanych mi specjalnie nie wyglądali.