Temat: Ranking Najwolniejszych Doreczeń Kurierskich :)
1) Siódemka!
Pracując w agencji eventowej korzystałam z kurierów różnej maści bardzo często, ale czegoś takiego w życiu nie doznałam.
Kupiłam na allegro jakąś tam tarczę do cięcia betonu [dla kolegi], sklep wysłał ją Siódemką. Była to przesyłka o tyle ważna, że potrzebna na wczoraj. Gdy kuerier nie pojawił się w dniu, w którym powinien się pojawić, zadzwoniłam. Okazało się, że nie została wydana kurierowi. Trudno - jestem z natury tolerancyjna.
Drugiego dnia nic, trzeciego nic. Dzwonię. Pani powiedziała, żebym poczekała bo musi się skontaktować z magazynem. 20 minut czekania, połączenie płatne z komórki - rozłączyłam się no bo mogło to potrwać również godzinę [a może 5 sekund, ale nie jestem jasnowidzem! Pracowałam kiedyś w call center i wpadało nam do głowy, że jak klient czeka po drugiej stronie słuchawki to się do niego co jakiś czas odzywamy i przepraszamy, żeby wiedział, że nie poszliśmy na kawę. W Siódemce nie znają takich praktyk.] Kolega po drodze kupił inną tarczę w sklepie, więc przestałam żyć przesyłką. Po kilku dniach zadzwonił do mnie jakiś pan z Siodemki i zapytał czy dostałam przesyłkę. Odpowiedziałam, że nie, po czym on obiecał, że sprawdzi i oddzwoni [pamiętam, że był poniedziałek]. Dzwonię w piątek i dowiaduję się, że przesyłka została odebrana [?]. Warto wspomnieć, że ktoś odebrał ją 29 października, a z panią która nie mogła skontaktować się z magazynem, rozmawiałam już po tej dacie. Skoro ktos ją odebrał i miała to napisane, to po co kazała mi czekac 20 minut? I po co potem dzwonił pan z pytaniem czy ją odebrałam, skoro miał to już napisane w systemie?
Zapytałam "przez kogo?", na co pani mi odpowiedziała, że może sprawdzić, ale taka usługa kosztuje 9,- [koszt przesyłki to 20,- więc postanowiłam nie płacić, poza tym pewnie usłyszałabym moje imię i nazwisko, bo przeciez co za problem to podpisać słusznym nazwiskiem, skoro widnieje na liście przewozowym. Biorąc pod uwagę mega problem, żebym się dowiedziała kto odebrał, to podejrzewam, że możliwość sprawdzenia autentyczności miałabym dopiero w sądzie].
Do firmy, w której pracuje kolega, często przyjeżdża kurier z Siódemki i twierdzi, że to jest tylko jego rejon [mieszkam w Piasecznie], dostał od nas numer przesyłki, ale nie widział jej na oczy.
Sklep, w którym zamawiałam tarczę miał wyciągnąć skan listu przewozowego i przesłać mi mailem, jednak tego jeszcze nie zrobił - no ale nie o sklep mi chodzi.
Skoro kurier nie widział paczki, to kto ją dostarczył?
Skoro ja jej nie odebrałam, to kto? Kurier może sobie dac moją zapłaconą już przesyłkę komukolwiek? Poza tym adres miał do mnie do domu, więc skoro ja jej nie widziałam na oczy to może ktoś z moich dwóch domowników - ale oni też nic nie wiedzą.
W sumie zapłaciłam 60,- szczerze mówiąc trochę za mało, żebym teraz wypruwała sobie flaki w celu odnalezienia mojej przesyłki [wiem, powinnam dać im nauczkę, ale mi się zwyczajnie nie chce].
Tarczę powinnam dostać w połowie października.
2) Masterlink, który chyba już Masterlinkiem nie jest.
W sporej firmie, w której pracowałam, wysyłaliśmy aneksy do umów dla klientów Masterlinkiem. Tak nam zaszli za skórę, że kilku prawników opracowało patent, jak możemy nagrywać zgodę na warunki zawarte w aneksie, przez telefon.
Normą było, że przesyłki nie były dostarczane, bo klientów nie było w domu. Tyle tylko, że czasem klientom tak zależało, że przez cały dzień [ten, w którym mieli dostać przesyłkę] wydzwaniali do mnie gdzie jest kurier, zdarzało się, że z domowych telefonów. Jak słyszalam potem od Masterlinka, że nikogo nie było w domu to mi się cos robiło.
W życiu nie zawiodłam się na UPSie - ale do Piaseczna jeźdżi fajny kurier - może dlatego.
TNT wiozło mi kiedyś dużo wódki na jakiś event, jednego dnia nie trafili do domu [ale nikt nie zadzwonił, po co, pewnie jak mieszkam na zadupiu to tez nie wiem jak trafić], drugiego dnia zapomnieli kurierowi wydać przesyłki, trzeciego dnia kurier się nie pojawiał, ale firma w której zamawiałam nieszczęsną wódkę, szybko zareagowała [czwartego dnia w mojej sytuacji mógł już nie przyjeżdżać], i przywiózł mi ktos ekstra kursem koło 22 - więc skończyło się dobrze.
DHL, Pocztex i inni, mieli tylko drobne wpadki, które mogą się zdarzyć również mi ;)
Nie korzystałam z FedExu...
Co ciekawe, Poczta Polska, taka zwykła, raz przesadziła bo przesyłała do mnie paczkę przez dwa tygodnie, a wszystko co kupuję na allegro albo w ogólnie w sieci prywatnie i dla siebie, przychodzi mi PP - więc jest tego, może nie dużo, ale trochę. Nie moge uwierzyć, że nie zawiodłam się na UPSie i PP S.A.