konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Oto po 1,5 miesiącu walki miło mi poinformować o finale tejże epopeji.

Nic to, że finał powinien mieć miejsce dokładnie miesiąc temu kiedy Pani Maria S. odpisała mi na maila.

Otóż dzisiaj dostałam pocztą pismo (anonsowane mailowo 18.04.) w którym PZU stwierdza, że ja nie jestem osobą, której mają zwrócić składkę albowiem byłam ubezpieczoną a nie ubezpieczającą.

Super, rozumiem tylko DLACZEGO tego mi nie powiedział konsultant na początku marca jak tylko po sprzedaży auta zadzwoniłam żeby dowiedzieć się jakie dokumenty mam im wysłać?
DLACZEGO takiej informacji nie dostałam od pierwszej pani, która mi odpisała na maila ani od drugiej?!
Bo w Pizetju mają MEGABAŁAGAN!!!!!!!!

Nic to, że jak poprzedni współwłaściciel sprzedał mi auto to od razu opłaciłam zaległe składki na co mam 2 pokwitania, nic to, że to ja tam figuruję, nic to, że pytałam podczas opłacania tych składek czy muszę jakiś aneks do polisy mieć w związku z tym, że od tamtej pory byłam jedynym właścicielem auta: "jak pani figuruje na polisie to aneks nie jest potrzebny". No nie jest, bo teraz przynajmniej mają powód żeby mi tego zwrotu nie wypłacić.
I naprawdę nie chodzi o te marne całe 17 zł-dobrze, że tylko tyle, ale o FATALNĄ OBSŁUGĘ KLIENTA.

NIE POLECAM PZU żadnych polis, radzę trzymać się z daleka od tej <piiiiiip> firmy.

EDT.
Korzystając z dnia wolnego i tego, że siedziba tegoż TU jest niemal za rogiem pofatygowałam się skoro świt czyli o g.8 aby osobiście zawalczyć o zwrot tej składki.
Piękna siedziba po remoncie, 5 stanowisk dot.składek ile było czynnych? ZERO, pierwsza pani zaczęła pracę o g.8.10, druga o 8.30-prawie jak w markecie gdzie na 40 kas czynne są 4-5.
Koniec końców sama Pani Dyrektor katowickiego oddziału najpierw tłumaczyła mi, że polisy się w trakcie nie przepisuje, że to nie mnie należy się zwrot składki, jednak po przedstawieniu wszystkich kwitów jakie miałam do tego auta uznała, że mi wypłacą ten zwrot.No to czekam na przelew.
W dalszym ciągu: NIE POLECAM PZU.Jolanta I. edytował(a) ten post dnia 25.04.13 o godzinie 11:33

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Robert B.:
PZU? Po tym jak "wyrolował" mnie ich niekompetentny przedstawiciel, omijam tą firmę jak diabeł święconej wody...

No, oni mają takich kompetetnych inaczej pracowników właśnie....

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Tym razem inny przypadek ale również w tematyce nie polecam PZU.

Dlaczego?
Ano dlatego, że mimo złożenia wypowiedzania polisy komunikacyjnej w odpowiednim terminie w miejscu do tego przeznaczonym czyli w salonie sprzedaży aut marki X, który to salon ma odpowienią umowę z PZU, towarzystwo to jednak uznało, że takiego wypowiedzenia nie było i radośnie przysłało pismo przypominające o uiszczeniu składki.....Dodam, że w salonie dzisiaj był to trzeci taki przypadek.Powód: nie działa wewnętrzny system PZU więc nękają byłych klientów.
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Marcin K.:
Minęły 2 miesiące od stłuczki.

3 tygodnie proszenia się o oględziny. Przyjechał facet z aparacikiem, po 2 minutach go nie było. Kpina, nie oględziny.

Kolejne 2 tygodnie proszenia się o oględziny w warunkach warsztatowych.

Ale dlaczego tak ?
Wybiera się wariant bezgotówkowy. Reperuje samochód u dilera i problem rozliczeń to problem dilera i PZU.
Robiłem tak kilkakrotnie i inaczej sobie nie wyobrażam.

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Dzisiaj dostałam pismo z PZU w tonie dziękująco-przepraszającym.
Podziękowanie za zwrócenie uwagi i opisanie problemu oraz przeproszenie za złą obsługę klienta i ceregiele jakie miały miejsce.
Nadal opinii nie zmieniłam i nie polecam tego TU.

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Tadam znowu popis pizetju:

"Ubezpieczeniowe archiwum X: W PZU wypadek, którego... nie było?

Najpierw szkoda całkowita. Potem - minimalna. A na koniec orzeczenie, że szkody... nie było w ogóle. To historia pewnego zderzenia z sarną i likwidacji szkody komunikacyjnej w PZU.
Bohaterem tej historii jest czytelnik "Gazety" pan Urban, który wykupił polisę komunikacyjną w PZU. Czytelnik czasem jeździ służbowo po kraju, a kilka miesięcy temu jechał z Warszawy w stronę Modlina.

Była noc, lał deszcz, pod koła wpadła mu niewielka sarna. Uszkodzenia na pierwszy rzut oka nie były wielkie, ale gdy auto obejrzeli mechanicy w warsztacie, to okazało się, że zwierzę zniszczyło osprzęt silnika: chłodnicę, pompę wody, klimatyzację, wspomaganie, alternator itp.

Pan Urban zadzwonił do PZU, zgłosił szkodę, dostał samochód zastępczy. Sprawy trwały kilka dni, po których czytelnik dostał z PZU informację, iż firma stwierdza szkodę całkowitą. Naprawę PZU wyceniło na 15 tys. zł zł netto, zaś wartość pojazdu (Audi z 2005 r. ) na 21,9 tys. zł.

Wrak na sprzedaż

To nie była dobra informacja. Jak wiadomo, przy szkodzie całkowitej (gdy wartość uszkodzeń i koszty naprawy przekraczają 70 proc. wartości auta) nie naprawia się samochodu. Firma ubezpieczeniowa wypłaca gotówkę w wysokości odpowiadającej wartości szkody i ewentualnie ułatwia sprzedaż wraku. Ale w warsztacie ze zdumieniem stwierdzili, że... PZU przesłał im zatwierdzony kosztorys naprawy. A taką rzecz robi się, gdy szkoda nie jest całkowita, zaś firma ubezpieczeniowa jest gotowa ponieść koszty reperacji auta.

Skandaliczna decyzja likwidatora

"Aby to wyjaśnić wykonałem telefon do call center, skąd po czterech dniach przyszła informacja, że oni jednak uważają, iż szkoda jest całkowita". Klient się odwołał, bo procenty mu się nie sumowały - 15 tys. zł to tylko 68,5 proc. z 21,9 tys. zł. Firma ubezpieczeniowa uwzględniła protest, uznając szkodę za częściową, a więc "naprawialną". To dobra wiadomość. A zła? Likwidator stwierdził, że wartość szkody nie wynosi już 15 tys. zł, a tylko... 1500 zł. Powód? "Wszystkie uszkodzenia osprzętu silnika są niezwiązane ze szkodą. Uszkodzeniu w wyniku kolizji z sarną uległ: reflektor, zderzak oraz chromowana ramka grilla".

A więc? Zwierzę uderzyło w zderzak i reflektor, a silnik rozsypał się tylko dlatego, że był zmurszały?
Bitwa na rzeczoznawców

Pan Urban znalazł się w kleszczach - nie miał ani samochodu, ani kasy na jego naprawę. "Raty za samochód płacę, nie mam środków na naprawę z własnej kieszeni". Pan Urban nie zamierzał jednak odpuścić. "Powołałem biegłego rzeczoznawcę - zrobił oględziny i przedstawił mi swoją opinię.

Przesłałem ją do PZU wraz z odwołaniem. Po prawie dwóch miesiącach dostałem pismo, że firma powoła własnego rzeczoznawcę, który zrobi jeszcze jedną opinię".

Po kolejnych kilku tygodniach klient dostał odpowiedź z PZU, że zgodnie z opinią ich rzeczoznawcy... zdarzenie nie miało miejsca, a uszkodzenia samochodu nie zgadzają się z opisem przebiegu zdarzenia.

Co ciekawe, rzeczoznawca ocenił szkodę, nie oglądając samochodu, tylko na podstawie przesłanych przez PZU dokumentów (pan Urban zrobił śledztwo i okazało się, że jest to kilka zdjęć z pierwszych oględzin samochodu z końca sierpnia plus opis zdarzenia).

"Mam opinię uzupełniającą od rzeczoznawcy która w każdym punkcie obala opinię ich "rzeczoznawcy" i dalej walczę" - mówi pan Urban, który obawia się, że w sądzie sprawa potrwa kilka lat. I pluje sobie w brodę, że po zderzeniu z sarną nie wezwał policji, która spisałaby protokół. A tak? Sprawa pewnie skończy się w sądzie."


Read more: http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,14351250,Ubezpiec...

No cóż kolejny przykład jaki bałagan panuje w tym molochu.

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

No i kara 11mln, warto było?

"PZU nie zwracał kosztów wynajmu auta zastępczego konsumentom, których samochód uległ uszkodzeniu podczas kolizji. Kara nałożona przez prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na towarzystwo ubezpieczeniowe wyniosła ponad 11 mln złotych. PZU lakonicznie skomentował wyrok - decyzja o ewentualnej apelacji od wyroku nie została jeszcze podjęta.
PZU bezprawnie ograniczał swoją odpowiedzialność z tytułu zawartych z kierowcami umów ubezpieczenia OC, nie zwracając konsumentom pieniędzy za wynajęcie auta zastępczego, gdy ich samochód został uszkodzony podczas kolizji - taką opinię wydał Urząd, a dziś potwierdził ją Sąd.

Chodzi o to, że zwrot kosztów przysługiwał tylko tym osobom, które prowadzą działalność gospodarczą. Konsumenci mogli liczyć na zwrot poniesionych kosztów jedynie wtedy, gdy wykazali, że samochód był im niezbędny do życia codziennego (np. dojazd do pracy, do szkoły) i nie mieli możliwości skorzystania z innych środków komunikacji.

Prezes UOKiK nałożyła na PZU karę w wysokości 11 286 707 zł, uznając, że każdemu właścicielowi uszkodzonego auta należy się zwrot pieniędzy za najem samochodu zastępczego, ponieważ utrata możliwości korzystania z pojazdu zawsze stanowi szkodę majątkową. Sąd podzielił stanowisko prezes UOKiK, uznając jednocześnie, że działanie ubezpieczyciela zmierzało do zmniejszenia wysokości wypłat poszkodowanym."


Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15061698,Poszkodow...

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Co prawda nie AC ale przypadek komunikacyjny:

"PZU wypłacił poszkodowanemu motocykliście 22 tys. zł odszkodowania. Sąd uznał, że to za mało, i kazał dopłacić dodatkowe 43 tys. zł. W sumie odszkodowanie opiewało na kwotę 65 tys. zł.

W kwietniu 2010 roku 19-letniemu motocykliście zajechała drogę ciężarówka. Kierowca ciężarówki - czyli sprawca wypadku - został skazany. Motocyklista był kilkakrotnie hospitalizowany i do tej pory przeszedł 5 operacji. Przez blisko pół roku był całkowicie niesamodzielny. Do dziś ma problemy z poruszaniem się, utyka, ma trudności w pokonaniu nierówności terenu. Młody mężczyzna doznał bowiem poważnych urazów prawej nogi - miał złamaną kość udową, uszkodzony staw kolanowy, złamaną kość stopy. Poza tym złamał obie ręce i nos.

PZU dobrowolnie wypłacił 22 tys. zł odszkodowania. Ubezpieczyciel argumentował przy tym, że motocyklista przyczynił się do wypadku aż w 50 proc., bo przekroczył dozwoloną prędkość. Rodzina poszkodowanego nie chciała zgodzić się na tak niską rekompensatę. Dlatego nawiązała współpracę z firmą odszkodowawczą Auxilią. Doszło do rozprawy sądowej.

- Dla osoby, która uprawiała różne sporty i była aktywna, wypadek jest traumatycznym przeżyciem. Nie dość, że znosi się niewyobrażalne cierpienie fizyczne, to jeszcze na poziomie psychiki trzeba zaakceptować, że nigdy nie wróci się do wcześniejszej sprawności - mówił pełnomocnik poszkodowanego mecenas Barbara Gawlikowska-Gierko.

Sąd przyznał dodatkowo kwotę dwa razy wyższą niż odszkodowanie od PZU. W sumie motocyklista dostał 65 tys. zł: 22 tys. zł od ubezpieczyciela i dodatkowe 43 tys. zł po wyroku. Wyrok, który zapadł 25 czerwca 2014 r., jest prawomocny.

Zasądzonym odszkodowaniem poszkodowany musiał podzielić się z kancelarią odszkodowawczą. Takie firmy za swoje usługi pobierają zwykle ok. 15-20 proc. wygranej kwoty. Mimo to poszkodowani dostają dużo więcej, niż wypłacają ubezpieczyciele. Z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że średnio sądy przyznają aż czterokrotnie wyższe odszkodowania niż ubezpieczyciele. A czasem nawet 20-krotnie wyższe."


Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16762730,Ubezpiecz...

konto usunięte

Temat: PZU AC - nigdy, przenigdy więcej!

Kolejna likwidacja szkody komunikacyjnej z OC sprawcy w PZU i znowu porażka.

Tym razem pani A.T. z uporem maniaka korespondencję wysyła na firmowy ogólny adres mailowy, mimo, że ma podany mój, bo z niego wysłałam skany dokumentów ale nie dociera.
Gdybym po tygodniu od zgłoszenia nie zadzwoniła na infolinię (bo telefony do konkretnych osób są przecież ściśle tajne) to nie wiem czy w końcu dostałabym informację jaki jest status szkody.Zresztą na infolinii mi informacji nie udzielili bo nie miałam upoważnienia z firmy (bo przy zgłaszaniu szkody ani w ich późniejszym piśmie ani słowa o tym nie było) aby się o szkodzie dowiadywać na moją prośbę o połączenie z Panią A.T. dostałam odpowiedź, że ma oddzwonić do mnie do końca kolejnego dnia.
Poza tym mega biurokracja: zgłosiłam szkodę na infolinii a potem jeszcze od razu dodatkowo wysłałam mailem skany dokumentów i opis zdarzenia, na co po 2 dniach dostałam (na ogólnego maila) pismo, jakie dokumenty mam dostarczyć-nic to, że z 4 dwa już ....mieli a dwa kolejne nie były jasno sprecyzowane.

Ręce opadają do kostek i chroń Boże przed sprawcami z OC w pizetju, nie polecam!

Następna dyskusja:

Millenium - bank - nigdy wi...




Wyślij zaproszenie do