Łukasz
Kasprzyk
Koordynator
Sprzedaży
Internetowej
Temat: Polbank - konto dla klienta indywidualnego
Powiem grzecznie... "zdenerwowałem" się na ten bank. Całe "zdenerwowanie" dotyczy ich konta bankowego. Jeszcze je prowadzę w tej instytucji ale do czasu... do czasu aż któregoś dnia uda mi się wyjść wcześniej z pracy i je zamknąć w najbliższym oddziale.Wszystko niby pięknie, ładnie. Oszczędności procentują itp, co do tego nie mam zastrzeżeń. Kłopot zaczął się kiedy zmieniłem adres zamieszkania.
Zadzwoniłem z pracy na infolinię z prośbą o zmianę danych do korespondencji - ot taka błahostka. Jestem przygotowany na standard: imię, nazwisko, nazwisko panieńskie matki, wielkość stopy itp czyli wszystkie informacje pozwalające konsultantowi na weryfikację czy rozmawiają z Łukaszem Kasprzykiem czy też nie. A tu nic z tego, pan prosi o podanie mi jakiegoś jednorazowego kodu. Może i coś takiego dostałem ale sorry, nie mam obowiązku noszenia jakichś kodów cały czas przy sobie. Pan mówi "zapraszam do najbliższego oddziału banku, ja nie mogę kontynuować rozmowy".
<w tym miejscu szok>
Po szoku przemyślenia... owszem jednorazowe kody to może i super sprawa ale pesel nip pamiętam ale jakieś kody to już dla mnie kpina. Naprawdę to nie są moje dane osobowe, to nie jest hasło które mogę sobie ustalić i nikt go nie będzie znał.
Postanowiłem zadzwonić jeszcze raz i podejść bank z innej strony. Oczywiście wszystko tak jak poprzednio, brak kodu jednorazowego i pani zaprasza mnie do oddziału banku. Na to mówię bardzo spokojnym głosem "przepraszam ale to nie jest możliwe, jestem sparaliżowany i sama pani rozumie, nie dam rady od tak sobie podejść do banku, a potrzebuję zmienić tylko i wyłącznie dane do korespondencji". Pani rozumie, pani jest przykro ale procedury procedurami, pani jedyne co może zrobić to wysłać na mój poprzedni adres jeszcze raz te cudowne kody jednorazowe.
No ale wyjaśniam pani że to jest niemożliwe, ponieważ jestem sparaliżowany i nie pojadę po kopertę, a poza tym toczę ciężkie wojny z tamtym najemcą i niemożliwością jest abym do niego jechał. Poza tym ja podejrzewam, że oni otwierają moje comiesięczne rozliczenia które przychodzą z Polbanku a to moja prywatna sprawa i osoba obca wg mnie nie może oglądać moich wyciągów. To tylko moja sprawa ile zarabiam itp.
Pani nie może mi pomóc, pani ma procedury, niestety muszę sobie sam poradzić i udać się do banku...
Dla mnie to był szok. Jestem osobą młodą i zdrową. Co mają zrobić osoby które nie mogą z powodów zdrowotnych udać się do banku? Co mają zrobić osoby, którym zginęły te cudowne kody? Co zrobię jeśli jestem na odludziu daleko od najbliższego oddziału banku a bardzo bardzo bardzo pilnie chcę coś załatwić? Nie zrobię nic...
Dlatego serdecznie nie polecam tego przybytku. Po świętach skłądam skargę na Polbank. Przy okazji mam pytanie do osoby, która z racji wykonywanego zawodu może mi podpowiedzieć... gdzie najlepiej to zrobić? Bo czytałem trochę o tym i google mówią o NBP. Poradzić sobie poradzę, ale będę wdzięczny za pomoc w tej - jak się popatrzy na całość moich wypocin - bardzo błahej sprawie, powiedziałbym że śmiesznej.