Robert
K.
experienced manager
(CIO, COO), always
open for new,
exci...
Temat: NORAUTO - Warszawa/Marki
Taka historia przydarzyla mi sie po raz pierwszy w zyciu...W sobote padl mi akumulator - wyciagnalem z samochodu, poprosilem kolege i pojechalismy do najblizszego Norauto - wlasnie w Markach. Na miejscu okazalo sie, ze akurat takich nie ma (90Ah), ale znalazl sie prostownik do akumulatorka o takiej pojemnosci - wiec kupilem go, kulturalnie - na fakture (bo mam firme). Przyjechalem do domku, podlaczam do ladowania - i prostownik nie dziala... Klapa, na szczescie udalo mi sie pozyczyc od sasiada - jakos podladowalem aku i nastepnego dnia (czyli wczoraj) udalem sie z reklamacja. Sprzedawca wzial sprzet na warsztat, pol godziny badal temat, stwierdzil, ze faktycznie nie dziala i kazal mi udac sie do kasy po korekte i zwrot pieniedzy (bo nie bylo innego egzemplarza na wymiane). Minelo kojelne 15 minut (bo 1 kasa czynna, a kolejka jak w markecie przed Swietami), kasjerka zrobila korekte i wypracila gotowke. Zbieram sie do wyjscia a tu gooooni sprzedawca i wrzeszczy przy wszystkich, ze jestem cwaniak i kombinator bo prostownik dziala, tylko kabelek byl rozlaczony i pewnie ZROBILEM TO SPECJALNIE - KUPILEM W SOBOTE PROSTOWNIK, PODLADOWALEM PRZEZ NOC, NASTEPNIE W NIEDZIELE ROZKRECILEM GO, ODCZEPILEM KABELEK I ODDALEM POD PRETEKSTEM, ZE NIE DZIALA....... az mnie zatkalo - mimo, ze mam 30 dni na oddanie towaru (haslo na banerze nad kasa) to musialem rozkrecic prostownik i odczepic kabelek, zeby WYŁUDZIC zwrot kasy...... to jeszcze nie koniec - zaczal opowiadac swoim kolegom (PRZY KLIENTACH), ze wlasnie wykryl cwaniactwo i jacy to Klienci sa sprytni...
Reasumujac - poziom obslugi na poziomie mułu w stawie, wiecej tam nie pojade - i WSZYSTKIM bede odradzac!!!
robert