Temat: Nie polecam MLM
Krzysztof S.:
Już tu pisałem o "pustych" obietnicach liderów!
Oficjalnie było to przedstawiane rzetelnie i zgodnie z OWU, a jak ktoś nie słuchał i tylko zauważył zaliczki i ile to można zarobić, to już jego problem.
Nieoficjalnie można obiecywać dużo, ale wtedy należy mieć pretensje do obiecującego, a nie do firmy.
Jak to leciało?...
"Kto (nie) chce więcej pieniędzy?
Kto (nie) chce więcej luksusu?
Kto (nie) chce więcej klientów?
Kto (nie) chce więcej wiernych stałych klientów?
Kto (nie) chce więcej udziałów rynkowych i wygranej?
PO PROSTU KAŻDY
Odpowiedzią jest LYONESS"
jak już mam ten dokument otwarty to żal nie wspomnieć fragmentu oczywistego dla każdego, kto miał jakiekolwiek zetknięcie z tą firmą:
"LYONESS tworzy zaufanie i stabilność poprzez przejrzystość i otwartą komunikację" :D
Przykłady tego typu mógłbym mnożyć. Firma oficjalnie obiecuje KORZYŚCI a nie WOLONTARIAT.
A co do twoich obliczeń:
Co do "9"
1. Ilu znajdziesz chętnych tylko na "9"?
2. Co będziesz miał z tych jednorazowych "9", jeżeli nic więcej ta "9" nie zrobi?
3. Jak długo będziesz otrzymywał wynagrodzenie z tych "9", które nic nie robią?
4. Czy jesteś w stanie zrobić "biznes" za wszystkie te swoje "9", które nic nie robią?
(weź pod uwagę dane z GW - czyli 5% "9")
1. Mniej niż na zakupy, ale 1500x bardziej efektywnie. Dla przypomnienia: dla uzyskania tego samego wynagrodzenia z kariery potrzeba ok. 3750 osób "na zakupy" albo 2,5 osoby na pakiet biznes. Jeśli te 2,5 osoby miałyby stanowić 5% całej grupy, to grupa liczyłaby 50 osób.
2. Na to już była odpowiedź... zysk niesiony jednorazowo przez 2,5 "partnerów premium" jest 1500x większy od zysku z zakupów. Czyli o ile nie myślisz o perspektywie rzędu 125 lat, to nie ma znaczenia!
3. Jednorazowo się nachapasz, śmiejąc się pod nosem z tych, co otrzymują to samo na raty wykonując większą pracę.
4. Na pewno większy niż na osobach robiących tylko zakupy. A jeszcze większy, jeśli wmówisz tym od "dziewiątki", że Lyo to Perfekcyjny Biznes a nie lokata...
Co do klienta:
1. Ile znajdziesz klientów, jeżeli rejestracja jest za free i klient nic nie musi wpłacać, a wystarczy dowolny zakup na cashbak, który możesz zrobić z klientem, aby mu pokazać jak to funkcjonuje?
2. Ile będziesz miał z tych zwykłych klientów, którym pokażesz jak kupować, i którzy będą dokonywali regularnych zakupów i proponowali to kolejnym klientom?
3. Jak długo będziesz otrzymywał wynagrodzenie z tych zwykłych klientów, którym pokażesz jak kupować, i którzy będą dokonywali regularnych zakupów i proponowali to kolejnym klientom?
4. Czy będziesz się musiał martwić, że musisz za kogoś coś zrobić, bo coś kiedyś wpłacił, nic nie zrobił, a teraz ma pretensję?
1. Więcej niż na pakiet biznes, ale za mało by to się opłacało, szczególnie że sama rejestracja nic nie daje - trzeba im wkręcić, że na kupowaniu bonów można zrobić wielki biznes, inaczej nie będą mieć wystarczającej motywacji do zrobienia dostatecznego obrotu do wygenerowania jednostki z zakupów.
2. Dużo Mniej.
3. Tak długo, jak będzie istnieć Lyo, czyli moim zdaniem krótko :)
4. Nie, ale nie wierzę w moralne dylematy i wyrzuty sumienia osób, którym wizja łatwego zysku przyćmiła racjonalne myślenie.
I jeszcze raz napiszę, że zaliczkowanie bonów jest dla osób, które chcą polecać system dalej i jednocześnie chcą uzyskać z tego polecania maksymalne korzyści.
A nie dla tych, którzy zapragnęli zrobić dopłatę do zamówienia na bony do Carrefoura na 180000 zł? ;)
To nie fundusz inwestycyjny, gdzie się wpłaca kasę i czeka na zyski.
Szkoda, że niektórym obudziło się to dopiero teraz. Pamiętam jeszcze czasy gdy kluczem znajomości systemu było zrozumienie, że "wszyscy robią zakupy", w związku z czym Wspólnota na całym świecie pracuje na każdego jej Członka i każdemu prędzej czy później wygospodaruje się jednostka z zaliczki, dlatego zaliczki to świetna inwestycja, wysoko oprocentowana lokata...
Szybko zmieniacie retorykę ;)
A co do wolontariatu, to ile Ci płacą za szkalowanie Lyo? Bo jeżeli tak to przedstawiasz, to sam się przyznajesz, że bezinteresownie tego byś nie robił!
Kto miałby mi płacić twoim zdaniem? Rozumiem że ty możesz być "etatowym piewcą chwały" (podziwiam zdolność marginalizowania prawdopodobnych scenariuszy na rzecz niemal niewykonalnych, ale uczciwych), ale ja? Przecież dla "konkurencji", Lyo to żaden konkurent :D
Czyli sam uprawiasz wolontariat, a wytykasz to tym, co mają korzyści z robienia czegoś tam?!
W przeciwieństwie do nich nie łudzę się, że ktoś mi za to zapłaci ;)