Temat: Nie polecam MLM
Miсhal S.:
To ile ludzi doplaca do tego, a mowimy o liderze w branzy,
o firmie chwalacej sie miliardowymi obrotami w $.
Jesteś pewien, że oni dopłacają?
Wiesz, może i są tacy wśród nich, którzy gonią w kółko i nie potrafią ruszyć z tym do przodu, jednak większość - i tu mogę się z Tobą założyć - nie robi po prostu nic, poza kupowaniem dla siebie. Gdzie tu dopłacanie? Zaznaczam, że nie wszędzie na świecie są takie przepisy, jak w Polsce, że musisz płacić dodatkowo jakąś składkę zdrowotną, gdy pracujesz na etacie, a do tego dokładasz sobie DG.
Podobne wnioski co do mozliwosci zarobkow u innego lidera,
w firmie-symbolu branzy mlm, wyciagnal zreszta sad,
gdy w procesie wytoczonym przez Brytyjski Departament Handlu
wnioskowal o zakaz dzialalnosci firmy amway w Wielkiej Brytanii.
W procesie dowodowym, okazalo sie, ze wbrew opowiesciom ich przedstawicieli o osiaganych znacznych dochodach w rzeczywistosci ta okazja biznesowa did not even cover their most basic running cost czyli "prowizje nie pokrywaly podstawowych kosztow dzialalnosci"
Co do tego wyroku, to nie dziwię się, że są tacy, którym to przeszkadza. Jak sam widzisz, nie wskórali tym za wiele.
Problem w Amway jest taki, że liderzy jego organizacji dystrybutorskich znaleźli sobie inny sposób na zarabianie na ludziach w swoich organizacjach. Amway nic z tym nie robi. Przez to ludziom dochodzą dodatkowe - moim zdaniem niepotrzebne - koszty. Innym problemem jest tam to, że ich system wynagrodzeń jest tak skonstruowany, że poważne zarobki są bardzo opóźnione i możliwe tylko na wyższych poziomach. Do tego potrzebne są dość spore organizacje i stosunkowo długi czas na ich wybudowanie. Trzeba więc tych ludzi utrzymać w biznesie jak najdłużej, żeby nie budować ciągle od nowa. Trzyma się ich tzw. systemami motywacyjnymi, gdzie tworzy się atmosferę przynależności i zależności. Ludzie, którzy nie biorą w nich udziału, nie otrzymują pomocy od swoich sponsorów lub upline, lub przynajmniej grozi im się tym. Jeżdżą więc posłusznie na wszelkiego rodzaju szkolenia, seminaria, czy jakieś tam inne zjazdy, kupują tzw. kasety tygodnia (dzisiaj może nazywa się to dyskietkami tygodnia), kupują książki tzw. systemowe (takie, na których ich liderzy też zarabiają). To wszystko kosztuje i gdy się to zliczy po jakimś czasie do kupy, to nie sposób w wielu przypadkach wyjść na plus, a tym bardziej, gdy całe zaangażowanie w biznes, na tym się właściwie kończy.
Dlatego też, jeżeli miałbym kogoś ostrzegać przed MLM-em, lub go nie polecać, to zrobiłby to w stosunku do takich jego odłamów, gdzie kładzie się zbyt duży nacisk na szkolenia & Co, a tym bardziej odpłatne. Moim zdaniem tam, gdzie jest mocno rozbudowany system szkoleniowy, tam nie ma zbyt wcześnie kasy z biznesu. Trzeba więc sztucznie utrzymywać ludzi przy "życiu", aż przyjdzie ten czas, że kasa to będzie robić. Jednak zbyt wielu nigdy do tej chwili nie dotrwa.
Należy być bardzo ostrożnym przy wstępowaniu do organizacji, gdzie jej liderzy prowadzą jakieś dodatkowe odpłatne serwisy internetowe dla swoich ludzi, na których wszyscy muszą być, lub sprzedają w formie abonamentu jakieś dodatkowe materiały szkoleniowe. To wszystko ma znamiona przekrętu, na którym tylko jednostki zarobią - ci właśnie liderzy, którzy to prowadzą. Dla mnie w tej kwestii nie ma żadnego tłumaczenia się , że jest to ludziom potrzebne, by się uczyli tego biznesu, lub że coś takiego jest dla nich ułatwieniem w jego budowaniu. To są po prostu tanie chwyty, których głównym celem jest "dorobienie sobie" na boku przez tych, którzy mają na tym łapę.
Ja twierdzę, że tam, gdzie jest konkretna kasa od początku i dla wszystkich, bez względu na osiągniętą rangę, tam nie trzeba tego typu "systemów", by ludzi utrzymać w biznesie. Tę rolę przejmuje tam właśnie kasa.