Tadeusz
F.
Mam to, na co się
godzę...
Temat: Nie polecam MLM
Leszek Niewiński:
Tadeusz Fojt:
Ale tylko wtedy, gdy coś zrobisz poza konsumpcją własną. Nie przesadzaj z tymi szkoleniami - nie musisz w nich bać udziału, a tym bardziej, gdy koncentrujesz się tylko na użytku własnym. Po co Ci one?
A kto jest agitowany do emelema jak konsument ???. Ja takiego przypadku jak żyję nie widziałem a usiłowano mnie zwerbować nie raz, nie dwa a nawet nie trzy * :D
* /nie raz.../ to fragment jednej z agitek pewnego emelema, który chyba już padł bo cos cicho o nim :)
Lechu nawet jeżeli ktoś jest "agitowany" jako czynny dystrybutor, to bardzo często po pierwszych niepowodzeniach zostaje przy konsumpcji i nie rozgłasza już tego nigdzie dalej. Z drugiej strony wielu ludzi wchodzi tu tylko po to, by mieć dostęp do produktów i ani w głowie im budowanie jakiejś struktury, czy sprzedaż produktów. Do mnie bardzo często zgłaszają się właśnie takie osoby. Daję im więc dostęp do firmy, tłumaczę jak tam się zamawia i oni sobie potem to robią już sami i kiedy im pasuje. Nikogo z nich nie przekonuję do pracy w tym - bo po co? Ja szukam ludzi, którzy chcą zarabiać, a nie tylko kupować dla siebie. Czasem się zdarzy, że taki konsument gdzieś tam zauważy, że można na tym też zarobić i wypytuje mnie, jak to pod tym względem działa. Wyjaśniam mu więc i jeżeli go to zainteresuje, to przechodzi na dystrybutora i działamy w tym kierunku. Czy coś zdziałamy, zależy już przede wszystkim od tego człowieka. Mnie interesują tylko takie osoby do współpracy, które chcą coś robić i które zainteresowane są jak najszybszym zarobieniem przynajmniej 1000 zł. Dokładnie to samo dotyczy osób, które moi ludzie zapraszają na rozmowę. Wyjaśniam im wtedy dokładnie, co jest do zrobienia, żeby ten cel osiągnąć i w jakim czasie musi to nastąpić.
Czy wszyscy to zrobią? Nie, ale też nie o to chodzi. Jeżeli tylko 30% z nich dotrzyma słowa, to całość się rozwija.