Temat: Nie polecam MLM
Dariusz R.:
(...) której zarząd może według własnego widzimisię zinterpretować niektóre działania jako szkodliwe dla firmy, za co naturalnie można zostać zawieszonym do odwołania (...)
Ale żeby nie być gołosłownym przedstawiam tutaj dowód na potwierdzenie mojej tezy:
http://www.goldenline.pl/forum/1669788/historia-ryszar...
Doczytałem do końca ten temat i na jego podstawie nie bardzo mogę ocenić obiektywnie kto ma rację. Natomiast podam Ci taki sam przykład z mojego życia. Wrzuciłem na Allegro kilka produktów, nie wiedząc, że jest to niezgodne z regulaminem. Otrzymałem kulturalnego maila, w którym podano mi konkretne punkty regulaminu, powołano się na domniemaną niewiedzę oraz poproszono o usunięcie aukcji. Co zrobiłem? Wytłumaczyłem, że nie wiedziałem - ot, zasugerowałem się, że wiele ludzi sprzedaje, więc myślałem, że można. Aukcji nie usunąłem, ale też nie wznowiłem po ich zakończeniu. Efekt? Kulturalne podziękowanie za - jak to nazwałeś - zmięknięcie. Co by się stało, gdybym napisał, że mam to gdzieś? Inna skala, inne pieniądze, zasada działania ta sama.
Dariusz R.:
Myślicie że to wszystko jest takie proste? Niestety jest to tylko dowód na to, że utrzymanie uczciwości w całej grupie, szczególnie kiedy lider zwącha w tym MLM niezłą kasę wcale nie jest takie proste jak to by się wydawało według postanowień kodeksu etycznego.
Nie możesz utrzymywać uczciwości w całego grupie. Możesz odpowiadać za siebie, możesz dawać własny dobry przykład i zainspirować nim innych.
Dariusz R.:
I dlatego niestety nigdy w PL nie dojdzie do pełnej akceptacji DS/MLM. Przynajmniej ja śmiem tak twierdzić. A to dlatego, że wszechobecna amatorszczyzna (lub jak kto woli pseudo-profesjonalizm) psuje tą branżę. Niestety.
Na całym Świecie nigdy nie dojdzie do pełnej akceptacji. Polacy wcale nie mają jakichś szczególnych uzdolnień w naginaniu reguł czy etyki do własnych potrzeb :)
Dariusz R.:
Ja już nie mówię o MLM, chodzi mi o coś innego. Problem jest bardziej złożony i dotyczy uświadamiania społeczeństwa, że MLM to tylko pewien sposób dystrybucji, że każdy może nabywać produkty także w MLM. Ale z tym uświadamianiem to jest tak, że nie chodzi tu wcale o produkty, ponieważ cel jest inny. W praktyce wmawia się tylko niezależność i dochód pasywny, co by niestety wskazywało na nieprawidłowości w działaniach dystrybutorów. I dlatego niektórzy MLM mogą kojarzyć z sekciarstwem, bo jeśli taki zainteresowany pojedzie na szkolenie, gdzie spotka się z technikami wywierania wpływu, używanymi przez sekty to już chyba daje to wiele do myślenia. I to jest naprawdę przerażające.
Byłem na ledwo dwóch - tak zwanych - szkoleniach. Jedno, z ciekawości, bo nigdy na czymś takim nie byłem. Wszystko profesjonalnie, mała grupa, przedstawienie firmy, produktu, jego zalet (w niczym to nie odstępowało to od reklam super-hiper proszków do prania z TV, a zatem biznesu tradycyjnego). Do tego przedstawiony plan kompensacyjny, jego idea (przymus pomagania downline'owi). I to wszystko. No i jakieś tam próbki produktu, jak ktoś chciał zobaczyć. Nikt nie wciskał żadnych setów za parę tysięcy, nikt nie mówił, żeby zapisać się dzisiaj, bo się będzie wyżej, itd.. Na drugim spotkaniu byłem już z ciekawości poznania człowieka z top 3 w USA w branży, multimilioner, który nic nie musi nikomu udowadniać. Mówił przez 3 godziny - tak wartościowych rzeczy trudno szukać na jakichkolwiek szkoleniach. Mówił o życiu, o problemach jakie występują, jak się z nimi mierzyć, itd.. na temat produktu, czy samej firmy było niewiele. Tak naprawdę warto było zaprosić na to spotkaniu ludzi, którzy po prostu chcą posłuchać o światopoglądzie człowieka, który ciężką pracą do czegoś doszedł.
Dlatego przyznam Ci rację, i dodam, że gdybym znalazł się na spotkaniu, które opisujesz, to wstałbym i wyszedł. Po prostu. Zresztą, co jakiś czas mnie ludzie pytają o rozmowę na Skype. Ostatnio jakiś as z miejsca rozpoczął prezentację ukrywając nazwę firmy, a potem próbował wejść ze mną w interakcję zadając pytania "Czy ludzie kupują produkty?", do tego opowiadał, że robi ten biznes przez 3 lata i ho ho ho, ma 700 osób w strukturze. Z każdym zdaniem się pogrążał coraz bardziej - aż żal było słuchać.