Dawid Starzykiewicz Turysta-Emeryt
Temat: Nie polecam MLM
Dariusz R.:
Nie widzę innego wytłumaczenia. Ale to jest przecież zaprzeczeniem dochodu pasywnego. :) Po prostu im wyżej jesteś to inaczej ta praca wygląda. Ale tak jest i w tradycyjnym biznesie (szeregowi pracownicy, menedżerowie, prezes). Każdy ma swoją funkcję. Czyżby MLM był biznesem w którym w miarę upływu czasu i wyższej pozycji w hierarchii jest coraz więcej pracy?
Nie jest tak najgorzej, ja w pierwszym tygodniu się podjarałem i stwierdziłem, że się wezmę do roboty - sprawdziłem jak się to robi, zacząłem od listy, zagadałem z każdym. Po dwóch tygodniach zrobiło się Star500. Potem przez dwa miesiące nic nie robiłem oprócz przypomnienia ludziom w strukturze czy im produkt odpowiada (razem max. 1h miesięcznie) i czy nie znają kogoś przypadkiem w Moskwie, Dublinie, etc.. bo sponsor tam jedzie pracować. I przez ten czas produkty wymuszające aktywność wpadają za darmo. Więc tak źle nie jest - nie dokładam.
Ale jednak im wyżej ludzie tym mają więcej pracy - ale to wiąże się z systemem motywacyjnym. Jak masz 30-50k miesiecznie, to chcesz miec 100k, bo tak niewiele brakuje.. no i asy pod Tobą wymagają pomocy, motywacji, itd.. to nie działa tak, że zakładasz sobie - będę z tego robił 5k miesięcznie, a firma mi będzie stawiać wakacje. Teoretycznie mogliby nic nie robić, ale wtedy zarobki zaczęłyby powoli spadać. Ale to już są tematy psychologiczne.
Artur B.:
to przyjrzyj się zaangażowaniu ,,niepolecaczy,, - północ w sobotę, siódma rano w niedzielę
niezłą kasę muszą kosić na tym niepolecaniu, mogliby ,,jakąś tabelę,, umieścić :)
Etam, od razu kasę. To misja zbawienia Świata, ratowanie istnień ludzkich przed mackami MLM-ów. Są ludzie, którzy wierzą w bezinteresowną pomoc bliźnim, którzy zbłądzili. Następnym krokiem jest stworzenie organizacji i wysyłanie misjonarzy w najbardziej potrzebujące regiony, które są przesycone sekciarską działalnością. Przynajmniej na łożu śmierci można sobie powiedzieć - zrobiłem coś dobrego w życiu, mogę odejść w spokoju.