Temat: Nie polecam głosowania 7 czerwca.
Tomasz Z.:
Uważam że uprawianie czegoś takiego to nic innego jak w tym przypadku don kichotyzm. Nikogo takie "protest" nie ruszają.
To w ogóle nie ma znaczenia.
Podobnie WIADOMO, że jak się da łapówkę, to się załatwi mnóstwo spraw. A ja nie daję. Nikogo to nie rusza, ludziska dalej łapówki dają, ale ja przynajmniej mam poczucie, że nie uczestniczę w działaniach, które są złe.
Przy okazji daję swoją postawą przykład, a również innym tłumaczę. Jest mnóstwo ludzi, którzy są zniesmaczeni tym, co się dzieje w polityce. Ja im tłumaczę, że to nie poszczególni politycy są źli, tylko system jest zły i należy zaprzestać brać w nim udziału. W złych rzeczach nie należy brać udziału.
Podobnie nie głosowałem za komuny. To też nie miało wówczas sensu, choć ówcześni politycy twierdzili coś przeciwnego. Ale oni przynajmniej byli szczerzy i domagali się wprost poparcia dla systemu. Dziś żaden polityk nie domaga się wprost poparcia dla systemu. A ja twierdzę, że ten system jest zły i nie wolno go popierać. A ponieważ jestem z natury pokojowo nastawionym człowiekiem, to nawołuję do biernego sprzeciwaiania się systemowi.
Nie tak, według mnie, zmienia się jakość demokracji -- do tego skuteczniejsze są inne mechanizmy. A tymczasem nie oddając głosu skazujemy się na dyktat innych.
Co do demokracji, to ma Pan podejście, którego ja nie przyjmuję. Nie uważam demokracji za jakiś supersystem nadany nam przez siły wyższe. System demokratyczny w formie, jaką mamy jest zły, szkodliwy dla społeczności i opiera się na kłamstwie. Jestem w nim skazany na dyktat innych bez względu na to, czy głosuję, czy nie - nie ma to żadnego znaczenia, gdyż wie to już dziś chyba nawet każde dziecko - władza nie jest w rękach tych, których widać na ekranach telewizorów, tylko w rekach tych, którzy nimi manipulują. Więc głosowanie to działanie jedynie pozorne, bez względu na to, na kogo się głosuje, wszystkie ugrupowania i wszyscy politycy i tak realizują działania korzystne dla tych, którzy naprawdę rządzą. A jedno, co wiadomo z całą pewnością, że naprawdę rządzą nie ci, których widzi się w mediach.
Jest mi obojętne, kto będzie mnie okradał. Czy będzie to rudzielec, czy mały gruby, czy cham, czy pijak - efekt będzie zawsze ten sam. Będę okradziony - a do tego sprowadza się dziś bycie u władzy. Widać to bardzo dokładnie gdy się przeanalizuje ostatnie dziesięciolecia. Dla przeciętnego człowieka nie ma żadnego znaczenia kto rządzi - świat i tak idzie do przodu, podatki i tak są coraz wyższe, a korzyści z życia w tym systemie coraz bardziej wątpliwe.
To trochę jakby z możliwością wybrania formy własnej egzekucji. Oczywiście, że nikt nie chciałby być obiektem tej egzekucji. Jednak lepiej mieć wpływ na to czy zostanie ona przeprowadzona przez powieszenie, komorę gazową czy ukamieniowanie. Takim niegłosowaniem oczywiście wyrażam opinię, że umierać ja w ogóle bym nie chciał. Tylko, że mało to kogo obchodzi. Rezultat będzie jedynie taki, że zginę tak czy siak -- z tą różnicą że jedynie w sposób jaki inni sobie zażyczyli.
Tak. Ale problem w tym, że nawet to jest oszukane - wcale nie mogę niczego wybrać, bo egzekucja jest masowa, wybór dokonany zostanie większością głosów i będę musiał się podporządkować...
ALE...
Ale nawety i to nie jest prawdą!!! Wybór zostanie dokonany poprzez głosowanie, ale to, jaka będzie metoda jest już i tak z góry ustalone, bo liczy się jedynie KOLEJNOŚĆ form egzekucji na liście do głosowania.
Przykład tego mieliśmy ostatnio w Warmińsko-Mazurkiem gdzie poseł z PiS dostał się do Parlamentu Europejskiego mając DZIESIĘCIOKROTNIE mniej głosów niż jego przeciwnicy!
I dlatego branie udziału w tym cyrku nie ma sensu. Jest zwyczajnym marnowaniem czasu i jest szkodliwe, gdyż podtrzymuje wiarę w to, że właśnie tego chcemy!