konto usunięte
Temat: netia,czyli jak to jest być poszukiwanym przez komornika
spróbuję zacząć od początku, tylko diabli wiedzą gdzie on jest...ok jest 2007 rok,sierpień,właściciel mieszkania w którym mieszkam informuje mnie że od września muszę się wyprowadzić.Ja , ok ,jestem ugodowa...tutaj zaczyna się akcja rozwiązywania umowy z netią cześć I
I. zadzwoniłam do netii z pytaniem jak wygląda kwestia rozwiązania umowy przez właściciela mieszkania osobie wynajmującej,nie z mojej winy,tz nie na moją prośbę, a miły głos mi mówi, ze nie ma problemu, uśmiechnęłam się ,pomyślałam że to XXI wiek więc scen nie będzie...dla spokoju sumienia spytałam czy będę za to ponosić jakieś koszty gdyż jest sierpień,umowę mam do lutego ... i tu znów miły głos w słuchawce poinformował mnie że mam przysłać do netii kopię wypowiedzianej umowy z uzasadnieniem podpisanym przez właściciela mieszkania...byłam wniebowzięta...
pobiegłam na pocztę i faxem przesłałam ten dokument.
Aha miły głos w słuchawce poinformował mnie tylko że wymówienie może być aktywne dopiero od 5 pażdziernika gdyż operator potrzebuje pełnego okresu rozliczeniowego i za ten okres pomimo że tam nie będę mieszkać i lini faktycznie nie będzie to muszę zapłacić...powiedziałam ok,naiwna że każdy jest szczęśliwy...
....część historii akt II
we wrześniu wspomnianego już 2007 roku dostałam możliwość wyjazdu za granicę,gdzie jestem do tej pory.Byłam przekonana że z krajem rodzinnym mam jak najlepsze relacje.Jakież było moje zdumienie gdy w zeszłą środę do drzwi moich rodziców( u których bynajmniej już nie jestem zameldowana) zapukał komornik...z informacją że chce zciągnąś zaległości od firmy netia...
moi rodzice zdębieli,nie wpuścili ale obiecali że skontaktują się z pryncypalem tego pana...
...akt III
siedzę sobie spokojnie na łące gdy dzwoni moja rodzicielka ze stanem prawie grożącym zawałem w głosie, że komornika na nich nasyłam, ze się wstydu najadła itd...prawie własnego psa nie zgniotłam z wrażenia...pytam się o co chodzi? o ona że zalegam za płatności względem netii wystawione 21 grudnia 2007 r...jakkolwiek się pamięcią nie cofać w tym okresie nie przebywałam w Polsce, baaa z netią nie miałam nic wspólnego...
pół nocy nie spałam , aż postanowiłam zadzwonić na infolinię...tam pani mnie pyta, o kod abonenta, mówię że nie wiem, o numer tel ja że też nie wiem bo nie pamiętam,wiem jak się nazywam i to mogę jej powiedzieć.rozmowa trwała godzinę,dowiedziałam się z niej ze netia 21 grudnia 2007 wysłała na mój nieaktualny adres rachunek za zerwanie umowy.po pierwsze to że adres jest nieaktualny to oni mieli w papierach , a 800zł to kara za zerwanie umowy,o której w momencie zerwania pomimo moich pytań nikt mi nie powiedział!!!!ba, do końca umowy miałam 6 miesięcy,a abonament to 40 parę złotych, jak więc łatwo pomnożyć gdybym wiedziała o karze to pomnożyłabym abonament razy 40 zł i wyszło by 4 razy mniej niż kara za zerwanie umowy!!!!mówię to tej kobiecinie a ona ze teraz mogę tylko reklamacje napisać,ale nikt jej pozytywnie nie rozpatrzy!!!...
ba, w czerwcu sprzedali mój dług firmie komorniczej, bo przecież wysyłali informacje o niezapłaconym rachunku na mój nieaktualny od 2 lat adres i ja śmiałam nie odbierać od nich poczty,wiec sama jestem sobie winna...
teraz moja sprawa jest w sądzie gospodarczym, tak więc do 800 zł dla netii mam jeszcze 300zł kosztów postępowania...plus komornika nachodzącego moich rodziców...
jak tu nie kochać POLSKI??!!!
:)