Tadeusz
F.
Mam to, na co się
godzę...
Temat: MLM = oszustwo
Dariusz Rorat:
Chodzi mi o coś innego. Zobaczysz że co niektórym rura zmięknie, jeśli się okaże że przez jakiś czas trzeba dokładać do interesu, ewentualnie w pewnych warunkach można wyjść na straty. Mało tego, mogę bez problemu wykazać, że ci którzy są na kolejnych poziomach niżej nie będą mieli już tak różowo. Dlaczego? A no dlatego że rynek jest ograniczony.
Darek, w każdym biznesie trzeba najpierw do niego dokładać i też" w pewnych warunkach można wyjść na straty".
Jednak w MLM prawdopodobieństwo poniesienia znacznej straty, jest bardzo ograniczone. Nawet, jeżeli komuś nie wyjdzie, to mało prawdopodobne jest, że zostanie z tego powodu bankrutem.
Każdy biznes trza robić z głową i nie dać się wpuścić w nadmierne koszty.
W MLM swoich kosztów nie odbije tylko ten, który nic nie robi, albo nadmiernie szasta pieniędzmi. Człowiek, który się nieco zaangażuje jest w stanie już w pierwszym miesiącu zrekompensować sobie wydatki, poniesione na starcie. Oczywiście nie mam tu na myśli tych przypadków, gdzie ktoś dał się namówić przez wprowadzającego do zakupu nadmiernej ilości czegoś tam. Takie praktyki mają miejsce i należy o tym wiedzieć. Nigdzie jednak nie ma tak, że ma się obowiązek zakupu czegokolwiek - poza podstawowym pakietem startowym. Są oczywiście przeróżne promocje, z jakich można na starcie skorzystać, ale nie trzeba - nie ma takiego obowiązku. Ja nawet to odradzam, gdyż na początku nie wie się jeszcze, ile się z tego wykorzysta lub sprzeda i co.
Co do ograniczenia rynku (nasycenia) - oczywiście, że w pewnych warunkach może się zdarzyć, że braknie komuś ludzi, których mógłby wciągnąć, ale jak do tej pory, jakoś ich nie brakuje. Nie tylko dlatego, że ciągle to nowe pokolenia dorastają do pełnoletności, ale też dlatego, że niektórzy potrzebują znacznie więcej czasu, bo się na to zdecydować lub za to naprawdę zabrać.
Kwestia nasycenia rynku dotyczy bardziej tych firm MLM, które działają tylko lokalnie, gdyż mają w swojej ofercie produkty o lokalnej przydatności. Każda inna firma może ekspandować na inne kraje. Wtedy nie tak szybko dojdzie do nasycenia. To samo dotyczy jej dystrybutorów - nie muszą ograniczać się wtedy tylko do jednego rynku i powodować tym jego całkowite nasycenie. Mogą rozszerzać swoje rynki (organizacje) na kraje, w których ich firma działa.
Zresztą, znając tę branżę nie za bardzo wierzę w to nasycenie. Jakoś przez ponad 50 lat do tego nie doszło i bardzo daleko jeszcze do czegoś takiego. Czy za kolejne 50 lat może to nastąpić? Raczej i w to wątpię. Po prostu, ten rynek nie rozwija się tak, jak to na prezentacjach jest nam przedstawiane. Nikt jeszcze czegoś takiego nie stworzył - nawet ci, którzy mają kilkumilionowe organizacje. W prawdziwym życiu wygląda to nieco inaczej niż w teorii.