Temat: Epilog do wątku "magda gesllser"
Magdalena C.:
Ile place? Kupuje jajka od babc, co sprzedaja swoje wlasne 'plony'. Tak samo kupuje od nich warzywa, nie takie piene i jedrne, jak marketowe. Place o wiele mniej, niz w markecie.
No dobrze. 10 babć zaopatruje po 20 osób to jest 200 a co z resztą?
Jeżeli babcie mają ceny niższe niż w markecie to poddałbym to w wielką wątpliwość.
Produkt ekologicznie czysty musi pochodzić z takich upraw, które są monitorowane przez różne ekologiczne stowarzyszenia.
Cena musi być trzykrotnie większa bo to nie jest uprawa chemiczna. Dodam, że przygotowanie upraw ekologicznie czystych wiąże się z wcześniejszą co najmniej dwuletnią karencją.
Mieso tez kupuje od rolnika i nie jest to cena zdjeta z sufitu.
A wieć za kg szynki płaci Pani w granicach 40 do 60 zł po przerobie.
Mieso w skupie skupowane jest za grosze, wiec rolnikowi czesto bardziej sie oplaca sprzedac ponizej ceny marketowej i tam ma z tego utarg. Sama sie wychowalam na gospodarstwie, wiec wiem, od kogo i co.
To jak Pani zna chodowlę świń to zapewnie wie Pani, że teraz choduje się je tylko metodą przemysłową. To nie jest ta świnka z lat dziewięćdziesiątych a o sziedemdziesiątych nie wspomnę.
Prawdą jest, że przed przerobem jej boczek pod jajecznicę nie przyklei się do patelni, ale już z tego z supermarkietu mięsa więcej wyparowuje wody niż wytapia tłuszczu:)
Czy chodzi o to, ze my se solidryzowac z glodujacymi, jedzac supermarketowa tansza i naszpikowana hormonami zywnosc?
A co to za solidarność z głodującym w afryce gzie nie można podać nawet resztek ze stołu a jak matka czy ojcieć rodziny pod naszym supermarkietem zbiera żywność dla swojej rodziny to wiekszość ludzi wygania ich do pracy.
Sami siebie okłamujemy dla własnego lepszego poczucia solidarności:)
W Szwecji place 3-4 razy tyle o w Polce za kilo miesa, bo kilo wolowiny kosztuje tu na pln. ok. 100-150 zlotych.
Tam też za złotówki można kupić?
Zapewniam, w szwedzkim koszu na smieci nie znajdzie sie resztek jedzenia i przy wyzszych zarobkach, a w Polsce walaja sie sterty chleba, wedlin i morze resztek obiadowych. Wiem, bo wyrzucam smieci i widze te krajowa oszczednosc.
Niech Pani nie obawia się o resztki żywności w śmietnikach w kraju.
Wcześnie rano tabuny ludzi penetruje te śmietniki i to w 10 minutowych odstępach czasu.
Znam osiedla, gdzie ludzie nie wrzucają do pojemników a zostawiają powieszoną w reklamówkach żywność.
Trzeba chcieć to widzieć:)
Wiem, ze to Pana zart z tymi chemicznymi wedlinami,
I tu jest problem. Właśnie, że nie. Producenci wędlin podają skład np parówek a w nim maksymalnie 20% mięsa:)
Mielone garmażeryjne to maksymalnie 50% zawartości mięsa.
Warto czytać co jest napisane na opakowaniu:)
Dalej. Aby to długo było przydatne do spożycia dodaje się najzwyklejszą truciznę dla organizmu ludzkiego pod nazwą E - jakaś cyfra, która oznacza tą truciznę.
Polska, Szwecka czy niemiecka kiełbasa jest produkowana prawie w identyczny sposób tylko są inne przyprawy smakowe do których jesteśmy przyzwyczajeni.
ale zamiast wyrzucania morza bylejakiego jedzenia, wole kupic po porcji ryby czy miesa przyzwoitej jakosci na lebka i zjesc do ostatniej kosteczki, niz chemicznie skazic srodowisko mieszanka spulchniajaca szyneczke babuni ;)
A co najbardziej skaża środowisko? Odpady po produkcji żywności:)
Czy Pani myśli, że te różne stowarzyszenia ekologiczne o tym nie wiedzą?
One dobrze żyją z produkcji żywności chemicznej:)
ryszard zielinski edytował(a) ten post dnia 01.09.11 o godzinie 09:54