Temat: uczenie dzieci negocjacji
Jerzy, centrum powstaje koło Gdyni (10 km od centrum) w pieknej wsi, a raczej juz dzielnicy, Suchy Dwór. Współpracowac będziemy z firmą szkoleniową, która zajmuje się nowatorskimi programami edukacyjnymi, ja prowadzę moje dziecko na tych programach od urodzenia - są to panele rozwijające 8 inteligencji dziecka i sama widzę jak duzo daly mojemu dziecku. Z tym że samo uczenie dziecka nie wystarczy - jest to caly system motywacyjny, jak odkryc talent u swojego dziecka, jak rozwijac jego mniej utalentowane strony. Jak juz napisalam wczesniej - to my rodzice, wychowawcy dajemy ten pierwszy przyklad, pierwszy kregoslup moralny i nie mzemy oczekiwac potem cudu, ze przedszkole czy szkola wyprostuje skrzywiony ciezki charakterek malego lobuza. Z drugiej jednak strony my jako swiezo upieczeni rodzice nie mamy pojecia jak i kiedy zaczac wychowywac dziecko - bazujemy na stereotypach, przesadach i dobrych radach ciotek i kolezanek.
Ja sama bylam karmiona takimi radami w stylu:"nie noś i nie bujaj dziecka na rekach bo sie przyzwyczai i bedzie rozpieszczone" hmm.. w pierwszym momencie jak slyszy sie to z ust kobiety 60letniej, ktora wychowala 3 dzieci na porzadnych, choc niezbyt szczesliwych w zyciu ludzi, to czuje sie respekt i cos w glowie swita, ze pewnie ma racje. Potem jednak zaczynam szukac, pytac u zrodel - psycholog, pedagog (mialam to szczescie wychowac sie w rodzinie pedagogiczno - psychologiczno- filozoficznej, wiec kontakt byl szybki i reakcja rodziny rowniez) i bum!! JA ROBILAM DOBRZE!!!! blad byl po stronie ciotki!!!! i dowiaduje sie co ja moglam zrobic swojemu dziecku!! czego go pozbawic!! bujanie dziecka wplywa na jego zdolnosc koncentracji i ma ogromny wplyw na trzymanie rownowagi!! a bliskosc matki w kazdej chwili buduje w nim poczucie bezpieczenstwa, a co buduje poczucie bezpieczenstwa rodzinnego?? poczucie wartosci wlasnej osoby!!
zwykle male codzienne czynnosci lub ich brak maja wplyw na nasze dziecko. Msimy tylko wiedziec kiedy te czynnosci sa potrzebne a kiedy juz zaczynaja przeszkadzac w wychowaniu dziecka.
Jerzy bardzo chetnie podejme wspolprace, juz nawet o tym myslalam i mam pare pomyslow...
Agnieszko,
to, co jest w nas jako dzieciach to przede wszystkim bezgraniczna szczerosc i zainteresowanie zaspokojeniem wlasnych potrzeb - chocby posiadania lub nawet milosci. Dopiero pozniej uczymy sie, ze nie wszystko mozna mowic wprost, wszystko jednak zalezy czy wpajane nam sa zasady kultury i zasad wspolistnienia spolecznego czy po prostu na sile ktos (rodzice) probuje zrobic z nas bezwolnego barana, ktory zniesie wszystko, taaaki jest grzeczny!!!! musi oddac swoja zabawke nieznosnemu dzieciakowi w piaskownicy i jest za to karcony niemilosiernie przez matke, bo mama chce pokazac jakie grzeczne dziecko ma!!! gdzie tu miejsce na poczucie wlasnej wartosci? na poczucie bezpieczenstwa - sa rzeczy nalezace do mnie i mam prawo je komus dac, pokazac ale nie musze. W razie czego wiem, ze mama rozstrzygnie spor sprawiedliwie.
Wiele razy obserwowalam jak jakies dziecko bezlitosnie przylalo drugiemu, to drugie wiec oddalo, za co zostalo bezlitosnie zbite po tylku przez matke. Innym razem dziecko, ktore oberwalo za nic poplakalo sie i podbieglo do ojca, i co? oberwalo za to, ze sie maże a NIC SIE TAKIEGO NIE STALO!!! a wlasnie, ze sie stalo - zostalo uderzone - bol fizyczny a takze ponizone - bol psychiczny i do tego rodzic (gwarant poczucia bezpieczenstwa) twierdzi, ze nic sie nie stalo - kolejne ponizenie.
Nalezy Agnieszko uczyc emocji, nalezy dlatego, ze bez emocji nasz swiat bedzie bezwymowny, bezinteresowny na krzywde i bezimienny.
Dzieci maja byc uczone negocjacji ae w sposob odpowiedni do ich wieku. Nie jest prawda moim zdaniem, ze one juz te umiejetnosci posiadaja, one potrafia walczyc o swoje jesli zostaly tego nauczone w domu, a wiec to my rodzice od poczatku uczymy dzieci negocjacji - swoja postawa (dzieci to najdoskonalsi obserwatorzy). Uczac dzieci negocjacji swoja postawa musimy pamietac o jednym - zauwaza wszystko, kazdy najmniejszy nasz blad, nasze klamstwo, niedociagniecie i dlatego wlasnie w wieku dojrzewania nagle przestajemy byc dla naszych dzieci idealami - po prostu widza w nas normalnych, slabych ludzi...