Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...
Tomasz Piotr Sidewicz:
Prowadzenie sporu z osobą, która pracuje na etat w kwestii tego czym są a czym nie są negocjacje uważam za rozmowę ze ślepym o kolorach. Tobie miesiąc w miesiąc płyną pieniądze, jesteś na urlopie i wpływają Ci pieniądze itp. Chroni Cię Kodeks Pracy...
Widzę, że - choć nieudolnie - posuwasz się do manipulacji i celowych (?) przeoczeń:
Powołałeś sie wcześniej na moje doświadczenie prowadzenia samodzielnego biznesu sugerując, ze zrezygnowałem. Ja wykazałem - tylko ślepy by nie zauważył - prawdziwą przyczynę: wybór możliwości (skala), których nie dałaby mi prowadzona działalność. Nie odniosłeś się do tego, bo i po co? Wszystko jasne - pudło. Trudno sie przyznać do pomyłki (upór).
Dalej (przeoczenie?) - nie zauważyłeś, że swój biznes prowadziłem ponad siedem lat? Myślisz, ze ktoś "dawał" mi pieniądze za darmo przez ten czas?
nigdy nie zrozumiesz człowieka, który przeżył w biznesie, ma 100% wpływ na to jakie wpływają na jego konto pieniądze, a kiedy ten człowiek popełnia błąd to odczuwa to na swoim koncie.
Kolejne pudło (upór, zaślepienie...)
Napisałem także, że kariery zawodowej nie kończę, i nie wiadomo, co będę robił za rok, dwa...
Ja dokonuję wyborów, bo mogę. Nie będę próbował oceniać Twojej drogi zawodowej, bo - być może - musisz nią kroczyć w taki sposób. Ja to zostawiam
Jedno jest dla mnie jasne: brak merytorycznych argumentów zmusił Ciebie do personalnych wycieczek, bo chcesz uchodzić za eksperta, atu - bryndza :o)
(już to Ci kiedyś wytknąłem, że pracując dla monopolisty możesz > sobie pozwolić na dyrdymały w zakresie konkurencji i negocjacji -
pamiętasz?)
Jeżeli wytykanie to Twoja specjalność, to może lepiej się tym nie chwalić?
Upór, sam dorzuciłeś ślepotę, ja to skorykuję - zaślepienie. CZyje? Zostawmy to, po co się wadzić, to nie temat tego wątku. Dla zabawy (przynajmniej ja to tak traktuję) możemy się pospierać na forum Grupy
Klub Ciętego Języka, nie tutaj.
Wróćmy do tematu, bo chociaż gorący, to interesujący.
Pozdrawiam