Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Jarek Żeliński:
Paradoks polega na tym, że naukowo udowodniono (teoria gier), że:
- strategie nieuczciwe są skuteczne w krótkich jednorazowych grach nie dają jednak tu pewności (wynik jest losowy, zależny od zagrywki partnera)
- strategie uczciwe lub tak zwane "quasi uczciwe" są skuteczne na w długim terminie (wiele rozgrywek) i wynik jest przewidywalny.

Nie będę się rozpisywał, polecam teorie gier (dla mnie najlepszy podręcznik negocjacji i nie tylko negocjacji) a na początek tak zwany "dylemat więźnia".

Tak Jarku, są wzory i formułki. Człowiek jest jednak istotą nieprzewidywalną w swoich poczynaniach.

Zadam Ci pytanie jako ANALITYKOWI.

Masz patent na obecny kryzys na świecie? Tak się pytam, ponieważ nie wiem, czy mam kupić samochód w tym roku czy poczekać do przyszłego ;)

TPS
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
o Zamówieniach publicznych nazwać sposobem na negocjacje....

Już to pisałem - Ignorancja to błogosławieństwo aczkolwiek ignorantia nocet

Jeśli wierzysz w to, że w przetargu decyduje tylko cena a nie (po częsci) układy to wszystko rozumiem ;)

Niestety nic nie zrozumiałeś ;), to co mówisz jest niestety prawdą (układy i nie tylko) a ja między innymi dlatego nie biorę udziału np. w przetargach :), i podobnie jak Ty także żyje z tego co .... wypracuję,

negocjacje są dla mnie wstępem do ustalenia treści kontraktu, z którego potem tygodniami czy miesiącami muszę się wywiązać, czasem także negocjując zmiany jego treści....

ile razy Ty realizowałeś np. dostawę którą wynegocjowałeś i potem korzystałeś z "towaru" którego dostawę wynegocjowałeś?
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Jarek Żeliński:
Nie będę się rozpisywał, polecam teorie gier (dla mnie najlepszy podręcznik negocjacji i nie tylko negocjacji) a na początek tak zwany "dylemat więźnia".

Znam dylemat więźnia - i zastanawiam się dlaczego wiezięnia są przepełnione więźniami. Twoje podejście do życia moge porównać do takie przykładu. Kiedyś samochody były projektowane tak aby można było nimi jeździć bardzo długo. Od jakiegoś czasu samochody projektują księgowi powodując, że nia da się nimi jeździć :)

TPS
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Jarek Żeliński:
Oj nie, to się nazywa brak charakteru :), jak ktoś mi mówi, że z zasady nie kradnie i nagle z głodu podczas przejściowych kłopotów z pracą zamiast popracować awaryjnie łopatą idzie na łatwiznę i kradnie bułki w sklepie to faktycznie jest to ratowanie dupy ale także "charakter" tego człowieka nie przeszedł tej próby...

Zgodzę, że dla wielu ludzi to o czym nie tylko ja tu pisze to jakieś tam dyrdymały, podobnie zresztą jak dla chmary ludzi, zdeklarowanych katolików, 10 przykazań to dyrdymały jak tylko staną się chwilowo niewygodne (np. nie cudzołóż, nie dawaj fałszywego świadectwa, ...)

Już kiedyś Ci wykazałem, że manipulujesz i kłamiesz, pamiętasz? Napisać możesz wszystko, a życie i tak pokazuje co innego.

Przykłady, przykłady mojej manipulacji poproszę

Takie podejście (Twój klient) to nie ignorancja a czysta hipokryzja i tyle...;), w ich ustach faktycznie były to dyrdymały.

Ech Jarku - Ty jak zwykle świętszy od samego papieża :)

Oj, czy mam to potraktować jak komplement? :) Bo widzisz paradoksalnie bywa nie raz tak, że pracuję nie raz dla firm, które siedziały po drugiej stronie stołu mojego poprzedniego klienta, mam stale przypadki gdy jestem angażowany jednocześnie albo na zmianę przez odbiorcę oprogramowania, dostawcę tego oprogramowania dla tego odbiorcy... mówiąc inaczej pracuję w "trójkącie" i płaca mi obie strony, jak sobie tu wyobrażasz "machiawellizm" ????

Żeby było śmiesznie nie narzekam :) nikt nikogo nie doi, każdy dobrze zarabia. Dla Ciebie bajka a dla mnie proza życia, gdybym choć raz kogokolwiek tu wydoił to nie miał bym tam czego szukać. Po jakimś czasie nawet w branży. U mnie nie ma miejsca na sprzedaż cukru, wyciskanie cytrynek itp..... taka branża :) - uczciwość. Zapewniam Cie, ze głodny nie chodzę, i nie jest to chleb ze smalcem (który zresztą nie jadam na własne życzenie do piwa ;))

Nie zmienia to jednak faktu, że co jakiś czas słyszę np. w autobusie, ludzi którzy nadal twierdzą, że np. na samochód nie da się uczciwie zarobić.... nie podejmuje już z nimi dyskusji nawet jak mnie zaczepiają...Jarek Żeliński edytował(a) ten post dnia 21.10.08 o godzinie 09:45
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Jarek Żeliński:
Przykłady, przykłady mojej manipulacji poproszę

Krótką masz pamięć - wątek dotyczący wizerunku oraz inny dotyczący kłamstwa. O ile dobrze pamiętam na grupie psychologia perswazji.
Nie zmienia to jednak faktu, że co jakiś czas słyszę np. w autobusie, ludzi którzy nadal twierdzą, że np. na samochód nie da się uczciwie zarobić....

Co ma makiawelizm do uczciwości? Mieszasz pojęcia. Jarku - ja znam Twoje podejście, aboslutnie się z nim nie zgadzam co nie znaczy że nie daje Ci prawa do życia. Napisalismy o tym kilkaset zdań. Ty rób swoje a ja swoje. Społeczny podział pracy - dla każdego miejsce się znajdzie :)

TPS
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Tak Jarku, są wzory i formułki. Człowiek jest jednak istotą nieprzewidywalną w swoich poczynaniach.

Tak wiem, rozmowa o matematyce czy nawet tylko marketingu na straganie faktycznie do niczego nie prowadzi...

Zadam Ci pytanie jako ANALITYKOWI.

Masz patent na obecny kryzys na świecie? Tak się pytam, ponieważ nie wiem, czy mam kupić samochód w tym roku czy poczekać do przyszłego ;)

Oczywiście, że mam patent ale wkraczasz w moją tajemnicę biznesową :) .. więc sam rozumiesz... nie powiem ... podpuszczanie w stylu "bo nie masz tylko blefujesz" możesz sobie od razu darować...

A w kwestii ANALITYKA, wiesz na czym zarabiam? (tę tajemnicę zdradzam bez strachu o konkurencję), bo wielu pseudo analitykom też się wydaje że są "są wzory i formułki" ale oni je olewają... dlatego kryzysy się mnie nie imają bo w kryzysie przychodzi się do mnie, podobnie jak do Ciebie, tylko, że kryzysy różne obsługujemy :) ... Ty jak sam przyznajesz obsługujesz u klientów kryzys ich charakteru...
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Jarek Żeliński:
Przykłady, przykłady mojej manipulacji poproszę

Krótką masz pamięć - wątek dotyczący wizerunku oraz inny dotyczący kłamstwa. O ile dobrze pamiętam na grupie psychologia perswazji.

Ja nie wiem o czym teraz piszesz a co dopiero inni czytający... nie podasz przykładu ?
znam Twoje podejście, aboslutnie się z nim nie zgadzam co nie znaczy że nie daje Ci prawa do życia. Napisalismy o tym kilkaset zdań. Ty rób swoje a ja swoje. Społeczny podział pracy - dla każdego miejsce się znajdzie :)

A tu widzisz zgadzam się w 100% :D
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:

Takie pytanie skierowane do Ciebie - ja odpowiedź znam ale ciekaw jestem czy Ty też.

Prowadziłeś przez 7 lat firmę - byłeś właścicielem. To skoro jesteś tak przekonany o swoich racjach czemu dalej jej nie
prowadzisz tylko pracujesz od 10 lat na etacie? Nie dziwi mnie,
że mając miesiąc w miesiąc pewną kasę jesteś taki przekonany o swoich racjach :) a to co Ciebie zmusiło do przejscia na etat nazywasz patologią.

Nie, do przejścia na etat nie zmusiła mnie żadna "patologia", tylko skala. Działałem, podobnie jak Ty (ale w innej branży), jako niezależny konsultant w branży IT. "Po drodze" związałem się jeszcze na trochę z lokalną firmą IT (4C). Praca w części konsultingowej dużego, hiszpańskiego koncernu energetycznego - UNIÓN FENOSA - dała mi możliwość poznania metod działania wielkiej, międzynarodowej korporacji, pracy przy naprawdę dużych projektach, pracy w środowisku międzynarodowym,w kilku krajach, poznanie różnych kultur. Tego nie miałem i nie miałbym pracując nadal - lata 1991-1998 - jako "samozatrudniony". Skala: przedsięwzięć, jak i obszaru działania (ja "zwiedziem" dwa kontynenty), doświadczeń zawodowych. Finansowo na tym nie straciłem :o).

Ja jeszcze nie kończę swojej kariery zawodowej - kto wie, co będę robił za rok, dwa...
Ja na 17 lat życia zawodowego tylko przez 2,5 roku pracowałem na
etat. Od prawie 15 lat utrzymuję się z tego co wynegocjuję.

Gratuluję, szczerze. Nie oznacza to jednak, że jest to "jedynie słuszna" droga rozwoju zawodowego i ekonomicznego.

Jeżeli to miał być "strzał" w moim kierunku, to niestety chybiony :o) Traktuję to jednak z chumorem, a nawet dziękuję Ci za to, bo skłoniłeś mnie do krótkiej refleksji nad moją przeszłością zawodową i do dokonania pewnej syntezy.

PozdrawiamHenryk M. edytował(a) ten post dnia 21.10.08 o godzinie 11:06
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Jarek Żeliński:
Nie będę się rozpisywał, polecam teorie gier (dla mnie najlepszy podręcznik negocjacji i nie tylko negocjacji) a na początek tak zwany "dylemat więźnia".

Znam dylemat więźnia - i zastanawiam się dlaczego wiezięnia są przepełnione więźniami.

To zdanie to albo próba manipulacji albo świadectwo, że znasz "dylemat" tylko nie zrozumiałeś... no ale Ty nie lubisz "formułek matematycznych"...

Twoje podejście do życia moge porównać do takie przykładu. Kiedyś samochody były projektowane tak aby można było nimi jeździć bardzo długo. Od jakiegoś czasu samochody projektują księgowi powodując, że nia da się nimi jeździć :)

I co w związku z tym? Bo niestety jest tak, że dzięki temu nowe samochody tracą kilkukrotnie na wartości w ciągu dwóch trzech lat a stare są ostatnio jak lokata w nieruchomości ;)
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
[...]
Takie pytanie skierowane do Ciebie - ja odpowiedź znam ale ciekaw jestem czy Ty też.

Prowadziłeś przez 7 lat firmę - byłeś właścicielem. To skoro jesteś tak przekonany o swoich racjach czemu dalej jej nie prowadzisz tylko pracujesz od 10 lat na etacie? Nie dziwi mnie, że mając miesiąc w miesiąc pewną kasę jesteś taki przekonany o swoich racjach :) a to co Ciebie zmusiło do przejscia na etat nazywasz patologią.

Tu troszkę wezmę w obronę Henryka (Henryk, mogę?:))

Czasami mam wrażenie, że Twoje argumenty i styl dyskusji przypomina pewną anegdotę:

Otóż swego czasu prezydenci dawnego Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych dyskutowali o gospodarce rynkowej i socjalistycznej starając się wzajemnie przekonać do swojej. Po dłuższej dyskusji, prezydent ZSRR po kolejnym rzeczowym argumencie Prezydenta USA odparł: "A u Was biją murzynów".

konto usunięte

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

panie Tomaszu,

1) jeżeli może pan czekać  z tym samochodem - proszę czekać, bardziej prawdopodobne, że pan na tym zyska.

2) nie ustrzegł się pan w temacie od polemiki we właściwym panu stylu - ad personam, co pańscy (i moi również tym razem) oponenci skwapliwie wykorzystują, nie odpowiadając na proste i konkretne pytania postawione w temacie. zamierzam wypunktować skrupulatnie małość filozofii: wyciskacze są be, a my jesteśmy kul i znamy życie, ale - przez szacunek do rozmówców będę musiał poświęcić na to sporo czasu. chwilowo proszę o niejątrzenie w wątku, bo:

poprzez atak daje pan rozmówcom szansę chodzić w glorii 'jestem ponad to'. proszę dać mi szansę włączyć się do polemiki - spróbuję dowieść, że nasi doświadczeńsi koledzy skopali się swoją własną argumentacją.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Z Jarosławem nie jesteśmy (tak myślę :o) orędownikami tezy, że najniższa cena to zawsze i w każdej sytuacji przejwaw "wyciskania". Chociażby wspomniany cukier... ale zostawmy cukier.

Uważam, że nasze poglądy (wszystkich tu dyskutujących) nie są tak bardzo rozbieżne. Może postarajmy się wrócić do głównego tematu i precyzyjniej określić - boję się słowa "zdefiniować" - "wyciskacza" i "wyciskanie". Dla mnie są to określenia na osoby i sytuacje patologiczne, tzn. takie, dla których jedynym kryterium jest uzyskanie:
- najniższej ceny za towar lub usługę,
- i/lub dodatkowych warunków, na zasadzie "za wszystko płaci dostawca".
A po zagrywce typu: "synu (lub córko), jak ci się nie opłaca, nie musisz z nami współpracować" (Sam Walton tak mawiał), jeszcze próba uzyskania "rabaciku" za wielkość dostawy, choc nie
tej konkretnie, a "skumulowanej" - "jak nam się współpraca ułoży" - z jakąś tam, w bliżej nieokreślonej przyszłości.

PozdrawiamHenryk M. edytował(a) ten post dnia 21.10.08 o godzinie 14:05
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Robert Lara:Proszę dać mi szansę włączyć się do polemiki - spróbuję dowieść, że nasi doświadczeńsi koledzy skopali się swoją własną argumentacją.

:) Zapraszam do naszej dyskusji - a co do argumentacji moich rozmówców - droczę się z nimi ponieważ próbują zaprzeczyć historii już napisanej co jest zabawne :) w ich wydaniu. Wiem, że ich nie przekonam i nie zależy mi na tym. Historię piszą zwyciężcy.

TPS ;)
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:

Historię piszą zwycięzcy.

Rozumiem, ze za takiego się uważasz, ale nie będę się z Tobą droczył.

Cytat: "Najprostsza psychologiczna definicja uporu mówi, że jest to emocjonalne przywiązanie do swojego zdania. Tylko emocjonalne. Wpływa do bardzo hamująco na umiejętność komunikacji. Owszem, przydaje się bardzo w jakiejś pracy naukowej, ale w relacjach międzyosobowych, konfliktach, upór przeszkadza i niszczy." (autor mi gdzieś umknął, ale to nie ja :o)

Jeżeli odwołujemy się do historii, to przypomnę jeszcze to (tym razem autor jest):
Upór nie jest defektem rozumu. Przez upór rozumiemy przeciwstawianie się trafniejszemu sądowi, a byłoby wewnętrzną sprzecznością przypisywanie tego rozumowi, który jest siłą wydawania sądów. Upór jest raczej defektem uczuć. [...] Możemy zatem powiedzieć, że siła charakteru staje się uporem, kiedy sprzeciw wobec cudzych sądów nie wynika z bardziej przekonujących dowodów lub z polegania na wyższej zasadzie, lecz z chęci sprzeciwu. Chociaż ta definicja nie jest zbyt przydatna w praktyce, przynajmniej zapobiega traktowaniu uporu jedynie jako większej siły charakteru.” – Carl von Clausewitz: "O wojnie (Vom Kriege – 1832)"
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Henryk M.:
Tomasz Piotr Sidewicz:

Historię piszą zwycięzcy.

Rozumiem, ze za takiego się uważasz, ale nie będę się z Tobą droczył.

Nie uważam się za takiego - i mam swoje zdanie nt tego czym jest biznes. Prowadzenie sporu z osobą, która pracuje na etat w kwestii tego czym są a czym nie są negocjacje uważam za rozmowę ze ślepym o kolorach. Tobie miesiąc w miesiąc płyną pieniądze, jesteś na urlopie i wpływają Ci pieniądze itp. Chroni Cię Kodeks Pracy - dlatego (już to Ci kiedyś wytknąłem, że pracując dla monopolisty możesz sobie pozwolić na dyrdymały w zakresie konkurencji i negocjacji - pamiętasz?) nigdy nie zrozumiesz człowieka, który przeżył w biznesie, ma 100% wpływ na to jakie wpływają na jego konto pieniądze, a kiedy ten człowiek popełnia błąd to odczuwa to na swoim koncie. Zarzucaj mi, że nie rozumiem WIN WIN, że jestem uparty, itp. Kiedy Ty popełniasz błąd masz określony okres wypowiedzenia i chroni Cię ileś tam przepisów. Mnie nic nie chroni - moje każde negocjacje to być albo nie być. Jak dla mnie EOT.

TPS

Cytat: "Najprostsza psychologiczna definicja uporu mówi, że jest to emocjonalne przywiązanie do swojego zdania. Tylko emocjonalne. Wpływa do bardzo hamująco na umiejętność komunikacji. Owszem, przydaje się bardzo w jakiejś pracy naukowej, ale w relacjach międzyosobowych, konfliktach, upór przeszkadza i niszczy." (autor mi gdzieś umknął, ale to nie ja :o)

Jeżeli odwołujemy się do historii, to przypomnę jeszcze to (tym razem autor jest):
Upór nie jest defektem rozumu. Przez upór rozumiemy przeciwstawianie się trafniejszemu sądowi, a byłoby wewnętrzną sprzecznością przypisywanie tego rozumowi, który jest siłą wydawania sądów. Upór jest raczej defektem uczuć. [...] Możemy zatem powiedzieć, że siła charakteru staje się uporem, kiedy sprzeciw wobec cudzych sądów nie wynika z bardziej przekonujących dowodów lub z polegania na wyższej zasadzie, lecz z chęci sprzeciwu. Chociaż ta definicja nie jest zbyt przydatna w praktyce, przynajmniej zapobiega traktowaniu uporu jedynie jako większej siły charakteru.” – Carl von Clausewitz: "O wojnie (Vom Kriege – 1832)"
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
ponieważ próbują zaprzeczyć historii już napisanej co jest zabawne :) w ich wydaniu. Wiem, że ich nie przekonam i nie zależy mi na tym. Historię piszą zwyciężcy.

:), historia składa się z wielu rzeczy, o jaką historię chodzi? O historię upadających lub przejmowanych supermarketów (HIT, Plus, ..?), niektóry z nich żyją nie z marży (już jej nie mają) a z pieniędzy dostawców bo im płacą po np. 90 dniach a za towar mają gotówkę na halach, i inne tam wynalazki....

Na rynku małych i średnich firm (tu, gdzie dominują negocjacje typu cena albo życie) rotacja firm (nowe vs. bankruci) jest największa, przekracza 2/w (polecam rocznik statystyczny GUS) najmniejsza rotacja jest wśród firm usługowych ale tu się negocjuje a nie targuje jak na tureckim targu...

więc o jaką historię chodzi, z całym szacunkiem czy usłyszmy tu kiedyś opis sukcesów negocjacyjnych innych niż cena ze strony "sprzedawców cukru"?

Skoro próbuję ja czy ktoś jeszcze zaprzeczyć historii poproszę przykład a nie ogólniki... obecny kryzys finansowy zafundowały nam banki i ich kredyty, sprzedawane (wciskane) na nieziemskich warunkach, banki prześcigały się w "cenie kredytu" co mają? groźbę utraty płynności - to skutki małpiej walki na cenę sukces trwa rok ... teraz planowana jest ich nacjonalizacja.. prezesi bankrutów mieli wynagrodzeni rzędu dziesiątków milionów... OK, niektórzy z Was powiedzą: osiągnęli sukces, OK - Machawelli. Ja jednak nie traktuję tego jak sukces (ich sukces) a jak wydojenie naiwniaków (tu zgoda nie brakuje ich). Czy o to chodzi?

Więc po raz kolejny : przykłady, przykłady, np. czekam na opis sukcesów firm, która od lat żyłuje najniższe ceny u dostawców a na rynku konkuruje także ceną - to raczej książkowe case study porażek marketingowych... w jednej z gazet niedawno był opis bankrutujących sklepów internetowych: najniższa cena sprzedaży i złodziejskie warunku zakupów... partnerzy nie chcą współpracować i szukją okazji do zgłoszenia wniosku o upadłość swoich paskarskich odbiorców (podobno zemsta jest slodka) a z marży nie da się życ... do piachu...

o jaka historię chodzi ale poproszę nie sukces jednego tygodnia a sukces wieloletni... ja mam do emerytury za dużo by raz sprzedać i zwinąć biznes....
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
biznes. Prowadzenie sporu z osobą, która pracuje na etat w kwestii tego czym są a czym nie są negocjacje uważam za rozmowę ze ślepym o kolorach.

A co mi powiesz?
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Jarek Żeliński:
Tomasz Piotr Sidewicz:
ponieważ próbują zaprzeczyć historii już napisanej co jest zabawne :) w ich wydaniu. Wiem, że ich nie przekonam i nie zależy mi na tym. Historię piszą zwyciężcy.

:), historia składa się z wielu rzeczy, o jaką historię chodzi? O historię upadających lub przejmowanych supermarketów

...
o jaka historię chodzi ale poproszę nie sukces jednego tygodnia a sukces wieloletni... ja mam do emerytury za dużo by raz sprzedać i zwinąć biznes....

Jarku - Ja o tym właśnie cały czas mowie - taki jest biznes. Dziś jesteś jutro Cię nie ma bo coś tam. Kto dostaje po kieszeni? Gdzie jest to wychwalane WIN - WIN? Ja tego nie pochwalam ale wiem, że tak jest i jestem na to przygotowany. I z jednej strony cieszy mnie, że są jeszcze piewcy ludzkich odruchów :) i zasad. Tylko, że Was Panowie (Ty i Henryk) ogląda się i czyta jak zaginiony gatunek małp w ZOO. Niby istniejecie ale historia o Was nie wspomina :D

TPS
Tusia J.

Tusia J. petite - pracownia
papieru i małej
formy

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
I z jednej strony cieszy mnie, że są jeszcze piewcy ludzkich odruchów :) i zasad. Tylko, że Was Panowie (Ty i Henryk) ogląda się i czyta jak zaginiony gatunek małp w ZOO. Niby istniejecie ale historia o Was nie wspomina :D

TPS
Tak samo jak media i historia opowiadają chętnie i szeroko o ludzkich nieprawościach i nieszczęściach, a nie o tym, ze komuś się krowa ocieliła, że ktoś sobie zyje bez fajerwerków, ale szczęśliwie, że jakieś tam małe, średnie czy całkiem spore firmy są, trwają i nie szarpią ich dzikie wstrząsy- bo to po prostu gawiedzi nie interesuje. Ale czy to znaczy, że tego nie ma? Mnie np. nie interesuje czy historia o mnie wspomni czy nie- mam to głęboko:) Robię swoje.A wypowiedzi wymienionych przez ciebie Panów nie sa dla mnie s.f.- tez tak robię. I znam takich wielu- z takimi współpracuję:)Tusia Jałowiecka edytował(a) ten post dnia 22.10.08 o godzinie 07:49
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: ...wycisnąć adwersarza jak cytrynkę...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Jarku - Ja o tym właśnie cały czas mowie - taki jest biznes. Dziś jesteś jutro Cię nie ma bo coś tam.

Ale ja cały czas mam wrażenie, że mówimy o co najmniej dwóch różnych (różniących się) biznesach (bazar z towarami i usługi) i co do tego chyba mamy zgodę, kością niezgody jest chyba to, że ja uważam, że oba te rodzaje biznesu istnieją w życiu, Ty uważasz, że istnieje tylko jeden a drugi to tylko teoria i utopia.

Uważam jednak, że dopóki choćby ja nie bankrutuję i żyję to jest jest to dowód na to, że mogą istnieć oba rodzaje biznesu i negocjacji.

W swoich wypowiedziach negujesz moje (i nie tylko) istnienie co jest z góry skazane na niepowodzenia bo jestem człowiekiem z krwi i kości (choć chyba kiedyś napisałeś, że trudno w to uwierzyć).

Kto dostaje po kieszeni? Gdzie jest to wychwalane WIN - WIN? Ja tego nie pochwalam ale wiem, że tak jest i jestem na to przygotowany. I z jednej strony cieszy mnie, że są jeszcze piewcy ludzkich odruchów :) i zasad. Tylko, że Was Panowie (Ty i Henryk) ogląda się i czyta jak zaginiony gatunek małp w ZOO. Niby istniejecie ale historia o Was nie wspomina :D

Wiesz, chciałbym zobaczyć wyciskaczy cytryn w branży developerskiej. Mam klientów, dużych developerów, oni by Ci powiedzieli, że wybór najtańszego generalnego wykonawcy (a zapewniam Cię, ze jest duża ich kolejka) to śmierć developera który ma jakiekolwiek ambicje przeżycia na rynku. Oczywiście, ze są wyciskacze w tej branży ale ledwie przędą bo zjadają ich koszty napraw gwarancyjnych. Oczywiście i w tej branży są układy ale jak być może wiesz (15 lat na rynku więc wierze, że się napatrzyłeś) firma żyjąca z układów na wolnym rynku nie ma szans, a "śmierć" szwagra, który "załatwiał" zamówienia już niejedną firmą wpędziła do grobu.

Ja stosuję naczelna zasadę: nie uzależniam się od nikogo ani od niczego, nawet od najniższej ceny. Więc nie ruszają mnie ani zmiany kadr po wyborach ani kryzysy.

Cóż, przez ostatni tydzień wynegocjowałem dwa kolejne swoje kontrakty i jakoś nadal istnieję a zapewniam Cię, że nikt nikogo nie wycisnął, nie jestem najtańszy, lubimy się przed i po negocjacjach a w kwestii mojego bankructwa jak na razie mi nie grozi.

Wydaje mi się, że masz prawo nie wierzyć w negocjacje win-win podobnie jak moja przyjaciółka "po przejściach" uważa, że wszyscy faceci to sk......ny i dyskusja z nią o tym, że są faceci którzy szanują kobiety i nie zdradzają ich jest bezprzedmiotowa podobnie jak ta tutaj bo ona wie lepiej...

Jedyne co mi się nasuwa to stwierdzenie: zmień towarzystwo, wtedy jest szansa że poznasz uczciwego faceta....

Następna dyskusja:

Jak zostać negocjatorem?




Wyślij zaproszenie do